Isabelle
-
„Błogosławiona Salomea", to kolejna z serii „Wielcy ludzie kościoła", książka Piotra Stefaniaka. We wcześniejszych pozycjach tego autora mogliśmy zapoznać się z biografiami: Św. Małgorzaty Węgierskiej, Błogosławionej Jolanty, czy też Konstancji Księżnej Halickiej.
Salomea urodziła się w okolicach roku 1211 lub 1212, jako córka księcia Małopolskiego Leszka Białego i Grzymisławy – ruskiej księżniczki. Już jako mała dziewczynka, bo w wieku sześciu lat zaręczona została z księciem Węgierskim Kolomanem, bratem Bali IV, ojca Świętej Małgorzaty i Kingi. Małżeństwo to miało utrwalić pokój z Węgrami. Dzieci wychowywały się więc razem, a po osiągnięciu przez oboje pełnoletniości, czyli w wieku dwunastu lat, zostali mężem i żoną. Mimo wielkiego przywiązania jakim się darzyli, postanowili nie konsumować swojego związku i trwać w białym małżeństwie.
Koloman zmarł w 1241 roku od ran poniesionych w czasie walki z Tatarami. Salomea schroniła się wtedy pod skrzydłami swego brata, Bolesława Wstydliwego – księcia krakowskiego. W 1245 roku wstąpiła do zgromadzenia sióstr klarysek w Sandomierzu, a na jej prośbę, Bolesław ufundował klasztor sióstr w Zawichoście.
Salomea przebywając na dworze brata, miała duży wpływ na jego młodziutką narzeczoną, późniejszą świętą – Kingę. To Salomea ukształtowała jej duchowość franciszkańską, a w późniejszych latach ich życiorysy w wielu miejscach się powielały.
Pozycja, która raczy nas bardzo konkretną biografią błogosławionej, jest zarazem świetną książką przedstawiającą skomplikowaną politykę prowadzoną na początku XIII wieku. Zawiłości, częste zmiany rządzących i terenów im podlegających, stanowią tło dla życia Salomei. Kobieta odznaczała się silnym charakterem, co powodowało że miała spory wpływ na decyzje męża, a w późniejszych latach i brata. Zmarła w 1268 roku, w aurze świętobliwości.
„Błogosławiona Salomea" to kolejna, ciekawa pozycja, przedstawiająca świętych ludzi kościoła w sposób przystępny i nie nużący czytelnika. Spodoba się zarówno miłośnikom sakralnych opowieści, jak i osobom przepadającym po prostu za historią.
Polecam!