Sasa
-
Dwie i pół duszy Justyna Hankus Już nawet nie pamiętam skąd się dowiedziałam o tej książce, ale od razu po zobaczeniu jej okładki dodałam ją na listę ‘do przeczytania’. Reklamowała się jako mroczna opowieść folklorystyczna z motywami pogańskich słowian i problemami z dystrybucją dusz. Czy to było to? Tak, dokładnie tak. Czy się zawiodłam, pomimo wielkiej ekscytacji? Nie, zdecydowanie nie. Utrzymywany klimat jest dość mroczny, ale też wyraźnie polski - jeśli ktoś kiedyś odwiedzał nasze rodzime wsie i wygwizdowia, wie, że autorka w mistrzowski sposób oddała tą specyficzną atmosferę. Również styl i język są bardzo przyjemne w odbiorze i wprawiają idealnie w kreowany nastrój.
Ostatnio można zauważyć, że dość modne zrobiło się w polskiej literaturze fantastycznej wracanie do słowiańskich wierzeń. I albo jest to zrobione dobrze, albo nie - i tutaj naprawdę ogromny, ogromny plus dla autorki: zrobiła to absolutnie wyśmienicie. Odwołania do pogańskich zwyczajów i tradycji naszych przodków są takie naturalne i płynne jakby istniały naprawdę. Same problemy tytułowych dusz, chociaż stanowią centrum akcji, tylko ubogacają wprowadzony do fabuły folklor. Do tego oczywiście wszystkowiedząca Cyganka, Wiedźma i okazjonalna zjawa idealnie to wszystko dopełniają. Porównując tę książkę pod tym aspektem do innych podobnych jej tematycznie tworów literatury polskiej, to zdecydowanie się odznacza na ich tle - nie tylko sam motyw przewodni, ale też klimat i to, w jaki sposób te wierzenia słowiańskie zostały wykorzystane; ponieważ bardziej niż fantastyczna, książka jest codzienna.
Podczas czytania bardzo polecam zwracać uwagę na daty podane na początku każdego rozdziału. Jest się dość łatwo pogubić co się dzieje kiedy, ale osobiście polecam też korzystać ze spisu treści z tyłu książki, dzięki czemu o wiele łatwiej jest się zorientować w przeskokach czasowych. Bohaterów nie ma wiele i akurat w nich bardzo łatwo się połapać, ale momentami przeskoki czasowe mniej uważnego mogą nieźle skonfundować. Jeżeli już muszę się do czegoś przyczepić (a do czegoś by wypadało), to bohaterowie - oni po prostu są. Nie wiele wiemy o tym, co myślą; co się dzieje wokół nich. Akcja się dzieje, życie się toczy, a nasi główni bohaterowie, chociaż porządnie wprowadzeni, z dokładną historią to są trochę… płytcy, przez co trochę ciężej przywiązać się do nich emocjonalnie. Łatwiej jest się wręcz przywiązać do ich problemów niż osobowości. Jest to na pewno kwestia do dopracowania w następnych publikacjach autorki.
Dla mnie osobiście, była to naprawdę przyjemna w odbiorze książka. Niezwykle mi się podobała i dawno nie miałam okazji przeczytać lekkiej książki o wciągającej fabule z motywami ludowymi i różnorakimi wątkami. Mówię, że to lekka książka dlatego, że czyta się ją niezwykle przyjemnie, szybko, nie trzeba robić przerw na przemyślenia i nie są w niej poruszane nie wiadomo jak drastyczne tematy. Jest trochę magii, sporo pogaństwa i dużo problemów, gdy widzi się dookoła siebie więcej stworzeń niż inni. Z całego serca polecam tę książkę do przeczytania dla wszystkich fanów wierzeń słowiańskich, lekkiej fantastyki, powieści trzymających w napięciu lub tych, co szukają książki na jedno popołudnie.
“Dwie i pół duszy” spełniło moje oczekiwanie - może ich nie przerosło, ale na pewno mnie też nie zawiodło. Również nie jest taką klasyczną powieścią z tego gatunku (przynajmniej na razie), a porusza ciekawe wątki, których do tej pory nie miałam okazji znaleźć nigdzie indziej.