Doris
-
Terania jest krainą po wielu trudnych przejściach. O mało co nie zniknęła na zawsze z mapy świata, jak wszystko inne, co pochłonął nagły kataklizm. Tak zwana Wielka Czystka, horrendum zesłane za karę na ludzkość z niebios, pozbawiła życia ludzi,faunę i florę, spalając je gorejącym płomieniem, ziejącym z nieboskłonu jęzorem ognia. Ocalało niewielu, tylko nieliczni, ostrzeżeni przez Wielebnego Mefylesa, który wcześnie dostrzegł pożogę, zdążyli ukryć się w pobliskich jaskiniach. To oni dali początek nowej Teranii, a jej zbawca, Mefyles, przewodzi obecnie zarówno władzy świeckiej, jak i Kościołowi Boga Jahra.
Terenia istnieje więc nadal, zamknięta w kręgu wysokich murów, odgrodzona w ten sposób od reszty spopielonych, nieprzyjaznych pustkowi. Państwo kultu Mefylesa, rządzone autorytarnie twardą ręką Wielebnego, nie dopuszczające sprzeciwu w najmniejszym nawet zakresie, ani nawet jakiejkolwiek dyskusji. Hasła typu: „W jedności siła”, są codzienną mantrą, powtarzaną wręcz automatycznie za każdym razem, gdy pada jakieś polecenie. Jeśli państwo tego chce, to ja też – słyszymy co rusz naokoło. I nie są to czcze słowa, mające zaklinać rzeczywistość. Społeczeństwo jest w tej sprawie, jak i we wszystkim innym, całkowicie jednomyślne. Wszystko działa tu jak w zegarku, regularnie nakręcane, pod kontrolą, począwszy od wspólnej, obowiązkowej, wieczornej modlitwy na placu.
Bohaterem jest Christian, ocalony jako dziecko, wychowany przez społeczność, pełniący niegdyś odpowiedzialną funkcję w elitarnej drużynie Obrońców Słowa. Obecnie jest lubianym wykładowcą, zapoznaje studentów z historią Teranii. Za co go zdegradowano, odsunięto na bok, czym się naraził i komu? Cierpliwości… na wyjaśnienia przyjdzie nam trochę poczekać. Tymczasem niespodziewanie Christian otrzymuje ważne zadanie, a z nim szansę na rehabilitację. Musi udać się w miejsce ocalenia sprzed dekad, by odnaleźć tajemniczą, nie wiedzieć czemu niebezpieczną, księgę. Wiele zależy od powodzenia tej misji. Christian wyrusza sam jeden na wspaniałym, rączym rumaku na niezmierzoną pustynię, gdzie z pewnością nic dobrego go nie czeka. Powraca z mętlikiem w głowie i całą listą pytań, choć zupełnie nie wie, gdzie szukać na nie odpowiedzi. Czym była Wielka Czystka? O ile w ogóle była… I kim jest złowrogi, Czarny Żniwiarz nawiedzający go w snach?
Choć autor wykorzystuje wydawałoby się, że już dawno ograne motywy i sama intryga jest od początku czytelna i przewidywalna, to jednak zgrabne przekucie jej w słowa i obudowanie ciekawym tłem nie pozwala nam się nudzić. Świat opresji, z której większość mieszkańców nawet nie zdaje sobie sprawy, został wykreowany naprawdę interesująco i coś nam chyba przypomina… Fantasy doprawdy często korzysta z elementów prawdziwego życia, zamykając je w świecie magii i niezwykłości. Polityka, a o niej przecież mowa, z jej walką o władzę, a wręcz jedynowładzę, jeśli tylko się uda, o rząd oddanych dusz, z nadzwyczaj kreatywnymi technikami manipulacji i osaczania, jest tematem niosącym mnóstwo możliwości literackiego przetworzenia. W powieści rozpoznajemy więc wszystkie stosowane przez wieki w naszej historii mechanizmy i sztuczki, dziwiąc się jednocześnie ludzkiej naiwności i niechęci do poszukiwania prawdy na własną rękę. Patrząc wszak na dzisiejszą rzeczywistość uświadamiamy sobie, że nasze zdumienie nie ma uzasadnienia. Tak po prostu jest. Wygodnictwo i zastraszenie potrafią zdziałać cuda.
Fantastyczne środowisko zamieszkałe jest nie tylko przez rodzaj ludzki, ale też przez dziwaczne, zmutowane organizmy, polujące zażarcie na każdego, kto tylko wychyli się za mury Teranii. Jadowite, ogromne skorpiony, żyjące pod piaskiem pustyni, czy też zwaliste, przerażające zwierzozjawy, zwane nocturnusami, o smrodliwym oddechu siarki i rozkładającego się ciała. Krwiożercze bestie to rzeczywistość tego wyniszczonego zagładą, straszącego ruiną, zgliszczami i śmiercią świata.
Nasz bohater to jednak wyćwiczony wojownik i zarazem inteligentny człowiek, dla którego dążenie do poznania prawdy jest ważniejsze od niebezpieczeństw mogących czyhać na niego w drodze. Tym bardziej, że owa prawda ma ścisły związek z jego rodziną i dziennikiem jego ojca.
Polecam tę prostą, bardzo dobrze napisaną fantasy, gwarantującą miłe spędzenie kilku wieczorów. Uwagę mam jedynie do niestarannej (a może w ogóle żadnej) korekty, która przepuściła mnóstwo kardynalnych błędów, nawet tak podstawowych do wyłapania, jak niewłaściwa interpunkcja.
owl_bookcase
-
Wielka Czystka i budowana wiara w jednego potężnego władcę, jakim jest Mefyles. Życie, działanie i funkcjonowanie kraju, które musi być zgodne z wolą Najwyższego Władcy. Sny skrywające swoje sekrety, które mogą być odpowiedziami na niezadane pytana.
Na samym początku opowieści czytelnik otrzymuje wizję pożogi, wojny i śmierci. Okazuje się, że jest to tylko sen głównego bohatera, Christiana, wojownika i wyznawcy boga Jahr. Mężczyzna jest wiernym sługą Teranii, kranie w której żyje. Niezachwianie wierzy w Arcykapłana i jest posłuszny jego słowom. Nie zadaje zbędnych pytań, po prostu wykonuje polecenia i stara się to robić jak najlepiej. W Teranii jest nauczycielem historii i uczy młodych adeptów całej swojej wiedzy o tym kraju.
Pewnego dnia zostaje wezwany przed oblicze Władcy i wysłany na tajemną misję. Musi odnaleźć pewną księgę, której potrzebuje Mefyles. Jest to swego rodzaju szansa na ponowne wejście do łask Arcykapłana, gdyż pewnym wydarzeniem, główny bohater stracił poparcie mistrza.
Wyrusza natychmiast, podążając przez niebezpieczną pustynię, w której piaskach czają się niebezpieczne stwory. Dociera do wyznaczonego miejsca, jednak tam zostaje ogłuszony i związany przez tajemniczego mężczyznę. Między postaciami dochodzi do starcia, tajemniczy przybysz ucieka, jednak pozostawia po sobie skrawek papieru, na którym zostaje zawarta informacja, w którą Christian uwierzyć nie potrafi.
Nie wykonawszy misji, wraca przed oblicze Mefylesa błagając go o kolejną szansę. Przerażony opowiada Arcykapłanowi o dziwnym spotkaniu, nie zdradzając jednak wiedzy o pewnej informacji którą nabył. Tajemnica wywołuje w jego wnętrzu totalny chaos, z którym mężczyzna nie potrafi się pogodzić. Zaczyna poszukiwać prawdy, baczniej obserwując mistrza. Na swojej drodze jeszcze nie raz napotka mężczyznę z pustyni, dowie się również o pewnym dzienniku, który naprowadzi go na kolejne poszlaki i skieruje ku ludziom mogącym znać prawdę. Czy historia w jakiej ramionach się wychowywał, jest prawdziwa? A może to tylko zmyślona fikcja, w jaką ktoś karze wierzyć mieszkańcom Teranii?
Książa jest swego rodzaju drogą ku poznaniu prawdy. Im dalej czytelnik się w nią zagłębia tym więcej wyłania się sekretów i niewiadomych, które ciągną odbiorcę w mroczny świat wojny i walki o władzę. Bohaterowie tej opowieści są mocno zróżnicowani. Potężni, nie znoszący sprzeciwu, ślepo wierzący w każde słowo Władcy. Sam Christian z jednej strony jest bohaterem silnym, mądrym i rządnym wiedzy i informacji, z drugiej strony jest jednak naiwny, uparty i trzymający się własnych przekonań. Trudno jest go polubić czy mu współczuć.
Fabuła, którą otrzymuje odbiorca jest spójna, ma w sobie wiele ciekawostek, a sekrety budują napięcie i mrok całej lektury. Wędrówka, w jaką Christin wyrusza, to nie tylko ta po niewiadomych płaszczyznach prawdy, to również wędrówka po własnym wnętrzu i kłębiących się myślach.
Akcja toczy się równomiernie, nie jest przepełniona adrenaliną, a czasami opisy trochę za mocno się ciągną. Nie przeszkadza to jednak w pozytywnym odbiorze całej książki. Im dalej czytelnik zagłębia się w fabułę, tym jest ciekawiej, niebezpieczniej i mroczniej. Sama tajemnica i jej rozwiązanie nakłania odbiorcę do trwania przy boku głównego bohatera. Zakończenie zaskakujące, otwierające historii furtkę do kolejnej części i dalszej przygody Christiana. Ostatnie słowo nie zostało wypowiedziane, a tajemnice w dalszym ciągu rozwijają swoje macki niepewności.
Jak dla mnie „Przebudzenie” to przyjemna książka z gatunku fantasy, przy której można spędzić czas w sposób ciekawy. Książkę oceniam na 5 gwiazdek i zachęcam po jej sięgnięcie, gdyż warto.
Mirosława
-
„Kiedy dom się wali, pierwszy zapada się dach”.
Wiadomym jest, że kłamstwo powtarzane wielokrotnie staje się prawdą i to do tego stopnia, że wierzy w nią większość społeczeństwa. Manipulacja była niemal od zawsze obecna w świecie polityki i rękach władzy. W historii świata można znaleźć wiele na to przykładów. Ten motyw wykorzystał autor książki „Przebudzenie”, która jest pierwszym tomem serii z udziałem Christiana McGuire’a, który jest święcie przekonany, że to, co wie o swoim państwie nazwanym Teranią, jest prawdą.
Christian McGuire należał jeszcze niedawno do elitarnej grupy Obrońców Słowa. Jednak odkąd popadł w niełaskę Arcykapłana Mefylesa, została mu wyznaczona rola wykładowcy historii. Przekazuje on swoim studentom wiedzą o tym, co spotkało ich królestwo, jak przebiegały walki, co się stało, że nieomal Terania przestała istnieć, a większość mieszkańców poniosła śmierć i dlaczego jako jedyna przetrwała Wielką Czystkę. W wyniku tych dramatycznych wydarzeń Christian stracił rodziców oraz swoje dawne życie. Jedynym z jego pragnień jest odzyskanie zaufania Mefylesa i ponowne wstąpienie do Obrońców Słowa. Nadarzasię ku temu okazja, gdyż zostaje mu wyznaczone zadanie zdobycia pewnej księgi, która ma się podobno znajdować w Ruinach leżących poza murami miasta. Ta wyprawa okazuje się dla niego kluczowym zwrotem w jego życiu, bo znajduje tak informację, że to, w co wierzy i czego naucza jest jednym, wielkim kłamstwem. Są bowiem ludzie, którzy przeżyli Wielką Czystkę i wiedzą, co naprawdę się wówczas wydarzyło. Jednak dla Christiana jest to prawda, którą trudno mu przyjąć.
„Przebudzenie” to pierwsza książka pana Filipa Olendra, o którym niewiele wiadomo. Wprawdzie znalazłam jego profil na Facebooku, ale poza wizerunkiem, nie ma o nim żadnych informacji. Nie wiem dlaczego debiutanci nie przedstawiają się swoim czytelnikom chociażby w kilku słowach. Wygląda to tak, jakby wstydzili się tego, co napisali, a w wielu przypadkach jest to nieuzasadnione. Podobnie jest u pana Filipa Olendra, który jest młodym człowiekiem, ale potrafi pisać bardzo płynnie, używając często wyszukanych zwrotów opisujących nam tło wokół jakieś sytuacji, działając w ten sposób na wyobraźnię, gdy przybliża nam jakieś miejsce, człowieka, stwora, walkę czy atmosferę napięcia lub pop prostu pogodę panującą w danym momencie.
Tytuł powieści wskazuje, że będzie to opowieść o odkrywaniu prawdy i wychodzenia ze swojej bańki iluzji, w jakiej żyją mieszkańcy Teranii. Christian McGuire jest wiernym wyznawcą wszystkiego, co reprezentuje sobą obecna władza. Nie przyjmuje innej alternatywy i święcie wierzy we wszystko, co zostało mu wpojone wiele lat temu. Narracja jest prowadzona w trzeciej osobie, ale śledzimy tylko działania Christiana towarzysząc mu w jego przygodach i podążaniu ku prawdzie, jaka zaczyna mu się objawiać, a w którą mu trudno uwierzyć. Christian momentami był irytujący, bo jako wyszkolony wojownik był jednocześnie zbyt pokorny, wręcz niemal nijaki wobec osoby sprawującej absolutną władzę, jaką dzierży Arcykapłan Mefyles.
Pan Olender napisał historię, która dzieje się w wymyślonej krainie wplatając w nią elementy przypominające rzeczywiste, realne warunki życia, budynki i miejsca. Jedynymi fantazyjnymi stworami są niebezpieczne mutanty żyjące poza murami miasta na pustyni oraz nocturnosy, które są jakby realnymi zjawami zwykłych zwierząt domowych. Te widma atakują każdego, kto pojawi się w pobliżu miejsca zwanego Zgliszczami. Szczególnie nocą jest tu niebezpiecznie, bo te przerażające bestie unikają światła dziennego.
Akcja biegnie równym tempem, bez nagłych zmian, gdyż czasami autor stosuje zbyt długie opisy, zwłaszcza w momencie, gdy Christian przybliża swoim studentom, a więc też i nam, historię wydarzeń sprzed Wielkiej Czystki oraz jej przebieg i zasługi Arcykapłana. Zwłaszcza pierwsze rozdziały nieco się z tego powodu ciągnęły, ale te informacje są potrzebne, gdyż wokół nich toczy się główny wątek, czyli odkrywanie prawdy. Jednak warto przejść tę wstępną, przydługą, gdyż potem tempo jest trochę szybsze i ciekawsze.
Brakowało mi określenia ile lat ma Christian i dokładnego czasu, gdy dzieje się ta historia. Wprawdzie z wykładu dla studentów dowiadujemy się, że ostatnia bitwa zwana Perzyńską miała miejsce w 171 roku, ale trudno było określić okres aktualnych wydarzeń. Padają, więc lata osadzone w II wieku, lecz nie wiadomo czy chodzi o naszą erę, czy może też jakiś początek świata, w którym żyją mieszkańcy Teranii. Warunki życia są raczej spartańskie, więc od razu widać, że nie są to współczesne czasy. Natomiast zupełnie nie pasował mi sposób wypowiadania się występujących osób. O ile opisy zostały ujęte w ładne sformułowania, momentami niemal poetyckie porównania, to zupełnie nie współgrał z tym styl prowadzonych rozmów. Dialogi przypominają współczesny język. Dużo w nim wulgaryzmów i cech charakterystycznych dla gatunków literackich dziejących się współcześnie. Nie mam nic przeciwko takim zwrotom, ale tutaj zupełnie one nie pasowały do stworzonych realiów świata powołanego do życia na kartach powieści.
Na okładce nie ma, niestety informacji, że jest to pierwsza część tej historii. O tym dowiadujemy się, gdy docieramy do intrygującego finału, który pozostawia nas w zawieszeniu dając do zrozumienia, że to jeszcze nie koniec tej opowieści. Jeżeli zatem ktoś lubi tego rodzaju fantasy, z pewnością będzie usatysfakcjonowany lekturą. Dodam jeszcze, że ja poznałam ją w formie e-booka, ale jest też wersja drukowana.