Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Pochłonięte

Kup Taniej - Promocja

Dodatkowe informacje


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 3 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Pochłonięte | Autor: Martyna Bielska

Wybierz opinię:

Kozel

  Poprzeczka została postawiona wysoko. Choć Pochłonięte to debiut literacki Martyny Bielskiej, sama autorka żyje z pisania. Z wykształcenia jest historyczką i dziennikarką. Pracuje jako reporterka Onetu, a wcześniej zbierała doświadczenie w kilku innych znanych redakcjach. Za Pochłonięte została zaś nominowana do Nagrody Wielkiego Kalibru, obok takich nazwisk jak Mariusz Czubaj, Anna Kańtoch czy Izabela Janiszewska.

 

Mając te informacje, chyba nikt nie zdziwi się, że oczekiwania miałam naprawdę duże… i, niestety, zawiodłam się. Szczerze mówiąc, zaskoczyło mnie, że powieść napisana jest tak dziwnym językiem – być może są to po prostu regionalizmy, a być może próba udziwnienia narracji przez autorkę, zaś fabuła przebiega ciężko.

 

Zacznę jednak od pozytywów. Po pierwsze, jak wspomniałam już wcześniej, Martyna Bielska z wykształcenia jest historyczką i doskonale to widać na kartach książki. Jestem pod wrażeniem przeprowadzonego przez nią researchu na temat Białegostoku, jego historii i kultury. Prawdopodobnie tak duża pieczołowitość wynika z faktu, że autorka napisała swoją powieść w ramach stypendium artystycznego Prezydenta Miasta Białegostoku z 2020 r., co zobowiązało ją do pewnej promocji miasta. Jako reportaż czy przewodnik – Pochłonięte mogłoby być ciekawą pozycją.

 

Plus przyznaję również za pomysł na fabułę. Zabieg literacki polegający na łączeniu teraźniejszości i przeszłości jest co prawda dość ograny na gruncie kryminałów, tu natomiast efekt ten zyskał sporo świeżości. Wątki kryminalne w bezpośredni sposób skorelowane z historią miasta śledziłam z ogromnym zaciekawieniem, czując, że chętnie poczytałabym o przeszłości opisywanych terenów nieco więcej. W każdym zdaniu czuć było nie tylko wiedzę, ale i pasję autorki.

 

Niestety, przez większość lektury odnosiłam wrażenie, że autorka nie do końca wie, jak poprowadzić fabułę, wskutek czego wypadło to nie do końca naturalnie. Wprowadzenie istotnego wątku poprzedza bardzo długi i niepotrzebny dialog czy dwustronicowy opis spotkania, który nuży i spowalnia bieg wydarzeń. Oczywiście, zawsze to lepsze niż stosowany przez niektórych autorów zabieg deus ex machina, natomiast z pewnością nie jest to poziom innych pisarzy nominowanych do Wielkiego Kalibru.

 

Jak wspomniałam już wcześniej, Pochłonięte jest także napisane dość dziwnym językiem. Nie do końca wiem, z czego to wynika: czy są to zwyczajne błędy pominięte na etapie korekty i redakcji, czy jest to nawiązanie do regionalizmów, czy też brakuje mi innego kontekstu, który pozwoliłby zrozumieć, co oznaczają poszczególne sformułowania. Ze względu na doświadczenie zawodowe autorki zakładam, że raczej nie powinniśmy rozpatrywać tego na poziomie poprawnościowym.

 

Przykłady? Dworzec, który „nie został jeszcze pierwszorzędnie odnowiony”,„ulica rozrzucona stylistycznie” albo „usta przetarte od spodu”.  Moją uwagę przykuł także fragment:

 

Warszawa do dzisiaj nie ma takiego holu z florystycznymi zdobieniami. Wysoka, śmigająca pastelowymi ścianami ku sufitom, pod którymi będą płonęły jaśniste misy lamp, w którym kompletnie nie potrafię zrozumieć, do czego odnosi się słowo wysoka – przecież nie do holu, a do Warszawy tym bardziej. Czasami błędy w książkach są jedynie usterką. Tutaj, niestety, sprawiają, że zwyczajnie nie rozumiem, o co chodzi.

 

Ponieważ Pochłonięte jest kryminałem, nie możemy pominąć milczeniem samej zagadki kryminalnej. Jej dużym atutem jest pomysł i sposób poprowadzenia narracji. Minusem – tempo, które psują wspomniane już przeze mnie plastyczne opisy i pauzy. Brakuje również pewnej logiki. Zbyt naciągane jest dla mnie potraktowanie jako oczywistego związku pomiędzy sposobem zabijania ofiar wstrzyknięciem fenolu w serce a zemstą za sprawy wojenne – korelacja ta dostrzegana jest tylko dlatego, że podobna metoda wykorzystywana była w obozach koncentracyjnych.

 

Zawiodło mnie także zakończenie. Autorka ewidentnie nie wyważyła całości i tak, jak początek dłużył się niemiłosiernie, tak końcówka została zamknięta ekspresowo, zupełnie jakby Bielska spieszyła się z oddaniem tekstu na czas.

 

Podsumowując, Pochłonięte to książka znakomicie potraktowana od strony reporterskiej i historycznej, jednak jako kryminał, którym przecież jest, zawodzi. Szkoda, bo w samym pomyśle potencjał był niewątpliwie ogromny, jednak autorce zabrakło doświadczenia, umiejętności lub czasu na dopracowanie – albo też wszystkiego jednocześnie.

 

Komentarze

Kod antyspamowy
Odśwież

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial