Katarzyna Anna
-
Tytuł ma znaczenie, szczególnie jak jest taki… Autor niby napisał proste zdanie w tytule, a jest bardzo intrygujące i zaczyna całą dyskusję, dlaczego budzą nas słowa do zapisania? Spotykam się z takim stwierdzeniem artystów. To jest ciekawy problem, wyraża już filozofię pisania. Pokazuje, że natchnienie może zjawiać się przed snem, może być nawet męczące. Jakie są natchnienia nocne, a jakie jest pisanie przez dzień? Patrząc na tego typu relacje, zjawisko, odnoszę wrażenie, że pisanie nocne jest intensywne, noc daje większy spokój, wszystko zastyga, można wejść w siebie.
Takie i są te wiersze, to jest mocna poezja, odważna, jaka dotyka najboleśniejszych strun ludzkiej rzeczywistości, przeżywania egzystencji. Bardzo cenię ten tomik za to, że jest taką liryczną prawdą o człowieku, że autor autentycznie robi wrażenie, że pisze wtedy, kiedy poezja mu się zjawia, dyktuje swoje prawa. Autor odsłania się jako poeta, który potrafi dużo przekazać i nie potrzebuje wielu słów. To się ceni.
Wiersze owe są ciężkie, jak podkreślam są prawdziwe. Ocieramy się w nich o kanty świata, ale też myślę, że samych siebie. Napotykamy noc, ale taką najgłębszą, jaka jest w nas, jaka wyje. Wiersze te, nieukołysane często wołają, przemawiają, są krzykiem.
Są w tym tomiku porównania, które są bardzo interesujące i udane, a poezja metaforą stoi, nie wiem, czy kiedyś się to zmieni. Niemniej czytając poszczególne utwory tomiku – odsłania się przede mną to, co jest tak mocne w człowieku, że aż kruche. Liryki autora są konkretne, to obrazy z życia, sięganie głębiej i to należy wyróżnić. Dziś jest wiele wierszy w obiegu, ale nie wszystkie traktują bez maski o nas.
Dobrze się czyta wiersze tego rodzaju, płynnie, ale to nie znaczy, że są łatwe. Wcale nie są. Niosą nas, odkrywamy w nich to, co nas boli – to może skrót. Po prostu tak być może. To poezja, w jakiej musimy się zmierzyć z nami, z tymi odsłonami, kiedy zapada w nas noc.
Nie brakuje u autora wersów, które dotykają tego, co brutalne, ale przecież tak jest w świecie poezji, to, co najlepsze, najbardziej znaczące rodzi się w trudach. Nie zjawia się lekko, ale człowiek jak pokaleczony na świecie dojrzewa do tego, jaki jest – do prawdy o tym,jak jest między nami, jacy my jesteśmy, jakie są warunki rzeczywistości. Nie brakuje w nich nocy, ale poezja, nawet jak o tym pisze to ona jest taką lampką, jaka oświetla drogę i jaka pokazuje, jak właśnie jest i to pobudka, motywacja, by jakoś pokierować tym wszystkim. Sam akt tworzenia to branie odpowiedzialności za świat, układanie go, czasami po swojemu, ale w poezji nie ma nic z obojętności i w tych wierszach także. Może zdawać się, że jest w nich dystans, i do siebie samego, ale nie. To nie jest tak. Taki efekt osiąga się dlatego, bo jest się blisko tego, co ludzkie, co nas dotyka, co nas porusza i co domaga się swojego miejsca, nazwania, wyrażenia wprost i zajęcia jakiegoś stanowiska.
Są to inspirujące wiersze, jakie szczerze polecam. To nie będzie strata czasu, mierzyć się z takimi strofami.
Książkę oceniam na pięć gwiazdek.