upupa_epops
- Francisa Fukuyamy nie trzeba przedstawiać, a już na pewno specjalistom z zakresu ekonomii, socjologii, politologii czy filozofii politycznej. Ten wnikliwy naukowiec wielokrotnie podejmował w swoich pracach naukowych tematy ważne, a jego koncepcje były przedstawiane w sposób prosty i łatwy do zrozumienia nawet dla osób nie zajmujących się zawodowo wskazanymi wyżej dziedzinami. Warto może nadmienić, że Francis Fukuyama czerpie z podwójnego dziedzictwa kulturowego: amerykańskiego i japońskiego, co daje mu unikatową możliwość obserwacji zjawisk i analizy ich z odmiennych perspektyw. Tym razem profesor Uniwersytetu Stanforda zajął się kwestią liberalizmu i tym, jakie zagrożenia płyną dla tego zdawałoby się najlepszego modelu społeczno-polityczno-gospodarczego, zarówno z prawej jak i z lewej strony sceny politycznej. Nie można się jednak oprzeć wrażeniu, że zdecydowanie za groźniejsze uznaje ataki prawicowych konserwatystów, których działania o charakterze populistycznym mogą długoterminowo prowadzić do rozmontowania samoregulujących się mechanizmów demokratycznego ustroju państwa.
Autor rozpoczyna książkę, w sposób w jaki powinno się rozpocząć każdą rozprawę zakorzenioną mocno w nauce, a zatem od nakreślenia zakresu pojęć, przywołania niezbędnych definicji, tak, by w dalszej części było jasne co właściwie autor ma na myśli. Francis Fukuyama wskazuje nam zatem na początku dwa kluczowe pojęcia, takie jak liberalizm i demokracja, i choć jak twierdzi, często są traktowane jako synonim, to faktycznie ich znaczenie jest inne. Demokracja, to według niego rządy ludu, manifestujące się w prawie do wolnych, uczciwych i wielopartyjnych wyborów, gdy z kolei liberalizm określa systemem, w którym widoczne są rządy prawa i poszanowanie formalnych reguł które zabezpieczają samowolę władzy wykonawczej. Autor wskazuje, że od II wojny światowej ten typ rządów jest dominujący na świecie z kilku powodów: pragmatycznego, bo pozwala regulować przemoc w społecznościach, moralnego, bo chroni godność jednostki i jej prawo do samodecydowania i wreszcie ekonomicznego, bo chroniąc prawa własności i wolność wspiera wzrost gospodarczy.
Co zatem spowodowało, że autor postanowił poświęcić liberalizmowi książkę, opatrując ją dodatkowo wiele mówiącym tytułem: „Zamieszanie z liberalizmem”?
Głównym powodem jest to, co daje się wyraźnie zaobserwować w świecie, a co doprowadziło do wytworzenia się nowej organizacji społeczno-gospodarczej, której nadano miano neoliberalizmu, a charakteryzuje się tym, by odebrać państwu jego interwencjonistyczne prawa i jeszcze bardziej zderegulować rynek. To co wydawało się zrobieniem kroku w stronę czystego wolnego rynku, o którym mówią ekonomiści, w konsekwencji doprowadziło do zwiększenia nierówności społecznych, powstania grup uprzywilejowanych i wykluczonych ze światowego bogactwa. W tej sytuacji zrozumiałe jest dlaczego do głosu doszły dwie skrajne opcje polityczne: lewica głosząca konieczność z jednej strony niezależności jednostki, z drugiej zaś, zasypywania nierówności oraz prawicowi populiści, wskazujący na dotychczasowe elity jako źródło całego zła i niesprawiedliwości w otaczającym świecie. Autor podaje przykłady krajów, w których populistyczne rządy o charakterze prawicowo populistycznych doszły do władzy i rozpoczęły z różnym skutkiem demontaż bezpieczników demokracji. Te niechlubne przypadki to oczywiście rządy Donalda Trumpa w USA, którym poświęca sporo miejsca, RecepaErdogana w Turcji, Wiktora Orbana na Węgrzech czy wreszcie Jarosława Kaczyńskiego w Polsce.
Pozycja ma charakter popularnonaukowy, bo choć nie brak w niej odwołań do innych źródeł, czy badań, jest napisana w taki sposób, by móc bez trudu trafić do czytelnika, mniej zaznajomionego z literaturą stricte uniwersytecką. Tym samym może być świetną lekturą dla osób zainteresowanych takimi zagadnieniami jak te omówione w książce, czy dla studentów będących na początku swojej drogi naukowej, ceniących sobie przystępny przekaz naukowy.