MagBooky
-
A może by tak sięgnąć po książkę bardziej przygodową niż kryminalną? A może by tak wyruszyć w podróż w nieznane niczym Indiana Jones? Jest ku temu dobra okazja za sprawą powieści Hectora Kunga „Herditas”.
Od razu uprzedzam i przestrzegam jednak, że błędem w założeniu, który ja popełniłam sięgając po ten tytuł. Chociaż wydawca zachęcając do czytania wskazuje, że będzie to historia pewnego Niemca, który odrywał będzie prawdę o swoim dziadku z Wermachtu, który zasłużył się w czasach III Rzeszy jako wierny jej orędownik, to wcale tak nie będzie. Albo inaczej trochę będzie, ale naprawdę tylko trochę, bo sens tej opowieści będzie zdecydowanie inny.
Głównym bohaterem „Hereditas” jest Paul Waltz, na co dzień pisarz i dziennikarz, który po śmierci swego ojca zaczyna zgłębiać rodzinną historię, aby odkryć mroczne jej tajemnice. Jako zadeklarowany pacyfista, nie może on pogodzić się z faktem, że jego przodkowie byli aktywną częścią brutalnego reżimu III Rzeszy i nie tylko mentalnie go wspierali, ale osobiście również wnieśli w niego swój niemały wkład. Pozyskując tę wiedzę Waltz postanawia ruszyć w podróż śladami swych dziadków, a wszystko wskazuje na to, że prowadzą one do Ameryki Południowej, gdzie po wojnie skrył się dziadek Waltza. Jeśli jednak myślicie, że w tym miejscu rozpocznie się opowieść o tropieniu nazistów w ich powojennej mekce jaką stał się dla nich kontynent amerykański to jesteście w błędzie tak jak i ja byłam. W trakcie podróży na drugi koniec świata los nieoczekiwanie płata Paulowi figla. Jego samolot rozbija się w amazońskiej dżungli, a on od tego momentu będzie musiał znaleźć sposób na to, by przetrwać i spróbować wrócić do domu. Jak się również okaże to również tutaj, w obliczu skrajnych sytuacji, Paul będzie musi stawić czoła wyborom, które wstrząsną jego sumieniem i postawią pod znakiem zapytania wszystkie dotychczas wyznawane przez niego wartości.
I tak naprawdę dopiero tutaj zaczyna się przygoda, dosłownie i w przenośni, która sprawi, że ta książka idealnie wpasuje się w kategorię właśnie literatury przygodowej, w której bohaterowie co rusz stawiani są przed kolejnymi wyzwaniami, które szykował będzie dla nich los. Jak w tym przypadku Paulowi.
Amazońska dżungla stanie się zatem egzotyczną przestrzenią, w której osadzona zostanie zasadnicza akcja powieści, ale też miejsce, w którym nasz bohater będzie miał przejść wewnętrzną przemianę i zmusić się do refleksji nad własnym życiem. To zaś sprawia, że "Hereditas" to nie tylko podróż przez geograficzne krainy, ale także w głąb ludzkiej psychiki. Ma ona zmusić czytelnika do poszukiwania odpowiedzi na pytanie jak bardzo jesteśmy zdeterminowani w poszukiwaniu prawdy o nas samych i czy jesteśmy w stanie przyjąć ją nawet wtedy, gdyby wiązało się to z koniecznością zderzenia się z własnymi demonami.
Oczywiście uprzedzam, że cała fabuła ujęta w książce oparta jest na wysokim poziomie abstrakcji i w wielu przypadkach opisywane zdarzenia w realnym świecie niemiałyby racji bytu, rozumiem jednak, że to taka autorska licencja poetica, a skoro służyć miała Autorowi do wplecenia w akcję kilku życiowych refleksji to czemu nie. Grunt, że pomimo tego, że to raczej literacka bajka, to czyta się tę książkę dobrze, jej akcja jest wartka, a powieść intryguje jednocześnie i zachęca do myślenia.
Czy polecam zatem „Hereditas”? Generalnie tak, choćby ze względu na sam pomysł, który stał się przyczynkiem do podjętych w niej rozważań. Jest to dobra rozrywka, a dodatkowo okazja do tego, aby zwrócić uwagę na tematy trudne tak historycznie, jak i moralnie.