Literatka
-
Autora nikomu przedstawiać nie trzeba. Murakami zdobył nie tylko wiele prestiżowych nagród, ale i uznanie milionów czytelników na całym świecie. Japończyk cieszy się opinią bardzo pracowitego i płodnego pisarza. Mimo siedemdziesięciu pięciu lat na karku, nadal jest aktywny zawodowo. Choć najbardziej znany jest ze swoich powieści i zbiorów opowiadań, w dorobku ma także pozycje z zakresu literatury faktu. Chętnie i często publikuje także felietony w najbardziej poczytnych czasopismach na świecie.
I właśnie efektem tej działalności pisarza są „Moje ukochane t-shirty”. Książka jest zbiorem króciutkich felietonów dotyczących (niespodzianka!) koszulek autora. Murakami wprost pisze, że nie jest zapalonym kolekcjonerem tych elementów garderoby, jednak zdał sobie sprawę, że przez lata uzbierał imponującą ich ilość. Temat może wydawać się niecodzienny, jest jednak specyficzną próbą podzielenia się z czytelnikami namiastką swojej prywatności. Pisarz bowiem, pomimo ogromnej popularności, znany jest także z niechęci do publicznego dzielenia się swoim życiem. „Moje ukochane T-shirty” nie są jednak pierwszym dziełem autora, które uchyla rąbka tajemnicy. Wcześniej Murakami opublikował między innymi na poły autobiograficzny, na poły poradnikowy zbiór esejów „Zawód: powieściopisarz”, w którym dzieli się z czytelnikiem swoimi przemyśleniami i zaprasza za kulisy swojego procesu twórczego oraz osobliwy pamiętnik – „O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu” w którym opowiada o swojej innej wielkiej pasji związanej z tytułowym sportem.
Murakamiego trudno posądzić o ekshibicjonizm, który cechuje niektórych głośnych pisarzy. Tym większą gratką dla fanów autora są więc „Moje ukochane T-shirty”. Książka składa się z króciutkich tekstów opowiadających nie tyle ukazane na zdjęciach koszulki, co historie z nimi związane, są pełne przemyśleń, dygresji i swoistej nostalgii. Koszulki autor zdecydował się pogrupować „tematycznie”, w zależności od tego, co przedstawiają umieszczone na nich nadruki. Są tam koszulki związane z koncertami na których Murakami bywał, z uczelni na których gościł, koszulki reklamujące whisky i związane z superbohaterami. Niektóre są dla pisarza ważnymi pamiątkami, inne – są zupełnie przypadkowe, na przykład zakupione w second handzie podczas wyjazdu po to tylko, by zaoszczędzić na bagażu. Niektóre – noszone wyjątkowo często i niemal sprane. Inne – nigdy nie założone.
Ten zbiór esejów w ciekawy sposób uzmysławia nam, jak wiele przedmiotów codziennego użytku nas otacza – jak wiele zbieramy ich przez życie i ile o nas mówią. Bo przecież każdy przedmiot, w tym nawet najprostszy element garderoby zawiera jakąś informację i sam w sobie jest swego rodzaju mikrohistorią, z których się składamy. Sam pomysł na stworzenie serii tekstów dotyczących T-shirtów a później zebraniu ich w tomik jest oryginalny i, nie ma co tu dużo mówić, świadczy o niesamowitej umiejętności obserwacji życia, która jest jedną z mocniejszych stron prozy Murakamiego. Nie da się jednak przeoczyć faktu, że jest to jedynie zbiór felietonów. Udanych, napisanych z dużą dbałością, jak przystało na mistrza, jednak nadal tylko felietonów.
„Moje ukochane T-shirty” to też niesamowita gratka dla bibliofili. Wydanie zdecydowanie przyciąga wzrok, choć niewielki rozmiar i minimalistyczna okładka mogłyby wydawać się niepozorne. Intensywny pomarańcz nieco bije po oczach, format jest nietypowy – grzbiet książki jest niski, natomiast kartki dość szerokie, a koncepcja graficzna okładki, przywodząca na myśl złożony T-shirt z metką, niezwykle pomysłowa. Do tego piękny biały, kredowy papier, świetna jakość druku zdjęć i przyjemny dla oka układ tekstu – ta książka to estetyczna perełka!
Wspomniane wyżej zdjęcia są mocną stroną tej pozycji. Kartkując ją, to one przykuwają uwagę, ponieważ samego tekstu jest w istocie niewiele. Można poczuć się jak na wycieczce w muzeum podczas której podziwiamy osobliwą wystawę, a wprawny i charyzmatyczny przewodnik zabawia nas anegdotami dotyczącymi eksponatów.
Zapewne w tym miejscu mógłby paść banał, że pozycja obowiązkowa dla fanów autora i że koniecznie należy przeczytać. Ja uważam jednak, że w bujnym całokształcie dorobku Harukiego Murakamiego jest ona zupełnie pomijalna. Nie jest to książka zła – wręcz przeciwnie, napisana świetnie, mająca interesujący koncept i, podkreślę raz jeszcze, pięknie wydana. Ale po zastanowieniu postanowiłam potraktować „Moje ukochane T-shirty” raczej jako ciekawostkę wydawniczą. Jeśli czytelnik chce poznać kunszt Murakamiego, zdecydowanie nie tutaj.