MyCoffeeBooks
-
Na rynku wydawniczym jest całkiem sporo książek będących opowieścią o losach wielu pokoleń z konkretnej rodziny. Takie sagi cieszą się sporą popularnością, co zapewne również skłoniło autorkę „Pocztówki” Anne Berest, do opisania historii wielowątkowej, z dramatyczną historią w tle. A wszystko rozpoczyna się od niewinnej wiadomości znalezionej w skrzynce pocztowej, zaadresowanej do nieżyjących już dziadków. Kilka słów nakreślonych na kartce pocztowej staje się początkiem niezwykłej przygody w drodze do odkrycia zapomnianych historii z przeszłości oraz rodzinnej tożsamości.
Cała historia rozpoczyna się w pewien styczniowy poranek, gdy mama głównej bohaterki, brnąc w śniegu, odbiera poranną pocztę. Wśród wielu kartek bożonarodzeniowych i noworocznych jest jedna, która się wyróżnia. Zaadresowana do osób, które już dawno zginęły. Dlaczego więc została przysłana właśnie teraz? Po rodzinnych naradach, rozpoczyna się śledztwo mające na celu rozwiązać tę zagadkę. Jednak im dalej, tym więcej pytań pozostaje bez odpowiedzi.
Ogromny plus dla autorki za poruszenie całego wachlarza interesujących tematów. Mamy tu między innymi antysemityzm wśród społeczności żydowskiej czy powitanie osób Ocalałych. Możemy obserwować jak kolaboracja rządu Vichy w czasie II Wojny Światowej wpłynęła na mieszkańców tego kraju i to nie tylko pochodzenia żydowskiego. Widzimy, co dzieje się z rodzinami, gdy trafiają do obozu przejściowego, a także jak narodowość francuska podchodziła do nieludzkiego wysiedlania swoich sąsiadów tylko za to, że byli Żydami. Autorka drąży dalej, pokazując radykalizm, jaki powoli budzi się w żydowskiej społeczności, ale i tego, co oznacza być Żydem w tamtych czasach. Nie muszę chyba dodawać, że nie jest to pozytywna opowieść.
Jest również kwestia tożsamości jako takiej- skąd się wywodzimy, jakie mamy korzenie i jak losy naszych przodków mogły wpłynąć na dzisiejszą rzeczywistość. Wartością dodaną jest również fakt, że w książce mamy nie tylko opowieści, ale i rozbudowany wątek detektywistyczno-kryminalny czy nawet swego rodzaju mini powieść epistolarną. Jak to jednak czasem bywa przy słabszej redakcji tekstu, zrobiło się tego zwyczajnie za dużo.
Swego czasu miałam ogromną słabość do książek typu „opowieści rodzinne”. Mają w sobie nie tylko nutkę romantyzmu, ale nierzadko również grozę czy kryminalne wątki. Jak to w prawdziwym życiu, wiele się dzieje. Dlatego też z chęcią sięgnęłam po książkę „Pocztówka” Anne Berest. Literackiego smaczku dodawał fakt, że to publikacja nominowana do Nagrody Goncurtów. Wydano ją dzięki dofinansowaniu Instytutu Francuskiego w ramach programu wsparcia wydawniczego. Oczekiwania więc miałam całkiem spore. Niestety, nie za dobrze to wyszło w praktyce.
W moim osobistym odczuciu, niestety autorka nie do końca utrzymała poziom powieści. Mam wrażenie, że chciała na raz poruszyć zbyt wiele wątków. Historie poszczególnych członków rodziny mieszają się ze sobą, często na granicy jawy i snu, wprowadzając czytelnika nie tyle w zagubienie co zwykłe znużenie. Można wysnuć przypuszczenie, że autorce nieco zabrakło spojrzenia na całość z szerszej perspektywy. Dzięki temu może dałoby się wykluczyć jedne wątki, kosztem rozwinięcia tych najważniejszych. Tym samym powieść nabiera typowo literackiej świeżości i polotu, zamiast męczyć reporterską sprawozdawczością. Warto również dodać, że nie jest to łatwa lektura. Czas, w jakim dzieje się akcja, a także perypetie głównych bohaterów w przeważającej części są zwyczajnie smutne i bardzo dramatyczne. Nie oczekuj więc spokojnej opowieści do poduszki.