inka
-
Historia cywilizacji odnotowuje takie wydarzenia w życiu naukowym, które śmiało można nazywać rewolucjami, a na pewno trzęsieniami Ziemi. Nomen omen. Tak było z teorią kopernikańską, czarnymi dziurami, równaniem Einsteina, czy doborem naturalnym Darwina. Mnóstwo emocji, kontrowersji, kontrargumentów, a nawet procesów sądowych. Przełomowe odkrycia zawsze mają swoich zwolenników i przeciwników dopóki nie zostaną oficjalnie zatwierdzone i przyjęte jako pewnik. Za każdym z nich stoi wybitna jednostka dająca impuls do rozwoju.
Walter Isaacson, amerykański pisarz, redaktor tygodnika Time, wyspecjalizował się w biografiach opisujących właśnie takie wyjątkowe postacie, jak Leonardo da Vinci, Benjamin Franklin, Steve Jobs, czy wspomniany już Albert Einstein. Tym razem pochylił się nad curriculum vitae Jennifer Doudny. Naukowczyni dobrze znanej w środowisku akademików i badaczy, mniej rozpoznawalnej wśród przeciętnych obywateli.
Czytelnik spodziewający się zwyczajowej prezentacji uwzględniającej poszczególne etapy kariery, osiągnięcia i szczegóły z życia osobistego, rozciągniętej na ponad siedemset stron, będzie rozczarowany. Odbiorca otwarty na szerszy kontekst, wręcz odwrotnie, zachwycony. Bowiem biografia laureatki Nagrody Nobla w dziedzinie chemii z 2008 roku to tylko punkt wyjścia do ukazania kulis świata nauki, okoliczności przeprowadzania eksperymentów w zaciszach laboratoriów, historii osób pomijanych w publikacjach, a mających cichy udział w wielkich sukcesach całego zespołu lub samego lidera grupy.
Nie powinna przerażać objętość książki i wymagająca tematyka, bowiem Isaacson, jak zwykle zabiera w podróż obfitującą w ciekawe fakty, anegdoty opisane żywym, obrazowym językiem. Dane faktograficzne, przytłaczające czasem swoją złożonością, równoważą luźniejsze, obyczajowe wstawki. Dodatkowym atutem jest szereg czarno – białych zdjęć w formie dokumentacji. Znamiona pracy popularnonaukowej widać natomiast w bogatej literaturze przedmiotu umieszczonej na końcu wydania.
Punktem wyjścia są rozważania na temat pochodzenia życia. Autor wprowadza pojęcia takie, jak hilo, gen, DNA i RNA. Pochyla się jednocześnie nad sylwetką Doundy, pokazując ją jako szóstoklasistkę zafascynowaną Podwójną helisą Jamesa Watsona. Potem młodą biochemiczkę pełną pasji, a w ostateczności dojrzałą naukowczynię dokonującą przełomowego odkrycia, w dodatku kobietę, która znalazła czas na założenie rodziny oraz macierzyństwo.
Chemia, biologia, mikrobiologia, biochemia, biologia molekularna, biotechnologia to dziedziny, których odmiany przez wszystkie przypadki można znaleźć w drugiej części publikacji poświęconej metodzie CRISPR (Clustered Regularly Interspaced Short Palindromic Repeats) czyli zgrupowanym, regularnie rozproszonym, krótkim, powtarzającym się sekwencjom palindromicznym. Ten zawiły akronim to określenie narzędzia do edycji genów, a precyzyjniej – narzędzie do modyfikacji genomów na poziomie komórki wszystkich żywych organizmów. Jest to jednocześnie największe odkrycie od czasów poznania struktury DNA i teorii Darwina o ewolucji, doborze naturalnym. Technologia CRISPR, poetycko nazywana narzędziem do ujawniania tajemnic życia, opiera się na sterowaniu i ewolucją, i usunięciu przypadkowości doboru naturalnego. Dzięki wykorzystaniu układu immunologicznego bakterii i edytowaniu genomu można kontrolować i zmieniać konkretne odcinki kodu genetycznego, a tym samym ingerować w jego strukturę. Dalsze części pracy rzucają szersze światło na konsekwencje tych modyfikacji i stawiają pytania natury filozoficznej, etycznej.
O praktycznej naturze wszelkich kwerend i dociekań świadczy podrozdział Od stołu laboratoryjnego do łóżka pacjenta. Kulisy badań ujawniają także ustępy dotyczące rywalizacji wśród samych naukowców, wyścigu rozpoczętego jeszcze w latach siedemdziesiątych, który nie osłabł ani na chwilę. Padają konkretne nazwiska, dane faktograficzne. Książka Isaacsona żyje nie samymi sukcesami, ale też zawiścią, niespełnionymi ambicjami, blefami i nieczystymi zagraniami, których nie powstydziłaby się porządna powieść kryminalna. Nie można pominąć w tym wszystkim wątku czysto komercyjnego, co tylko podbija piłeczkę dążeń do celu i produkowania kolejnych patentów.
Historia Jennifer Doundy stanowi pretekst do szerszych rozważań nad istotą człowieczeństwa. I to nie tylko teoretycznych. Wymaga to wprowadzenia szeregu praktycznych rozwiązań, bowiem dylematy, na które trzeba szybko odpowiedzieć, dzieją się tu i teraz. Na naszych oczach. Jak będzie wyglądała przyszłość, kiedy do ludzkiej rzeczywistości wkroczy sztuczna inteligencja i efekty udoskonalania natury? Jak daleko można się posunąć w tych, już nie utopijnych, wizjach, kiedy transformacja społeczeństwa dokona się poprzez programowanie koloru oczu, płci, czy poziomu inteligencji? Czy CRISPR będzie antidotum na wszelkie choroby, skoro już jest przydatne przy tworzeniu szczepionek? Tych na koronawirusa także…
Takie pytania zadają bohaterowie książki Issacsona i sam Isaakscon. Na takie pytania muszą sobie też odpowiedzieć czytelnicy. Jedno jest pewne. Scenariusze z filmów Wyspa, czy Nie opuszczaj mnie, w których „ludzie” hodowani i modyfikowani genetycznie są na dawców organów mogą się już wkrótce stać dniem powszednim.