AdamTS
- Mam to szczęście, że od ponad dwóch dekad towarzyszką mojego życia jest polonistka. Jak sama się określa jest „nauczycielem języka polskiego” a ja dodam, że nie tylko z zawodu ale przede wszystkim z powołania. Po co o tym wspominam? Ponieważ siłą rzeczy przez te wszystkie lata, chciałem czy nie chciałem, chłonąłem wiedzę z zakresu literatury – szczególnie intensywnie w okresie pandemii i nauczania zdalnego. Między innymi przy tej okazji, wielokrotnie słyszałem jak ważne dla procesu rozumnego odczytania treści literackich są konteksty.
Przyznajmy, ileż to razy zdarzało nam się usłyszeć, czy przeczytać gdzieś, że „coś wyrwano” z kontekstu, albo przedstawiono w niewłaściwym kontekście, co z kolei istotnie wpłynęło na zaburzenie prawidłowego czy też właściwego odbioru treści. I właśnie konteksty i potrzeba ich właściwego odczytania przyszły mi na myśl przy okazji zapoznawania się z pomnikowym -nomen omen- wydawnictwem zatytułowanym Pomniki historii.
To wyjątkowy, pięknie wydany album prezentujący miejsca w Polsce, które spełniły kryteria Narodowego Instytutu Dziedzictwa i zostały uznane za zabytki nieruchome o szczególnym znaczeniu dla kultury. Miano „Pomnika historii” przyznawane jest rozporządzeniem Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej na wniosek Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, w którym precyzyjnie określa się cechy zabytku i umieszcza się schematyczną mapę z bardzo dokładnym oznaczeniem lokalizacji i granic obiektu. Pierwsze Pomniki Historii ustanowiono w 1994 roku, a obecnie (wrzesień 2023 r.) w spisie znajdują się 123 obiekty.
Monika Karolczuk, która jest autorką książkowej czy też albumowej wersji Pomników historii nie ukrywa, że chciała stworzyć dzieło o charakterze „pomnikowym” i w mojej opinii znakomicie wywiązała się z tego zamiaru. Szata graficzna, że „palce lizać”. Duży format, twarda oprawa, najwyższej jakości papier, wszystko pachnie, błyszczy, aż kusi, żeby rozłożyć na wielkim stole i zagłębić się w lekturę, bo i do zawartości trudno się przyczepić. Każdy z prezentowanych obiektów przejrzyście zlokalizowany jest na mapie Polski. Informacje zawarte w opisach zdecydowanie odbiegają – na korzyść – od tego, co serwuje nam większość przewodników i stron internetowych z „ciocią Wiki” na czele. Widać i czuć dbałość redakcyjną i edytorską o słowo pisane. Opisom towarzyszą znakomitej jakości fotografie, których w całym albumie znalazło się blisko pięćset, no i najważniejsze – bohaterowie tej książki, czyli obiekty uznane za Pomniki historii.
To niezwykle zróżnicowane i fascynujące towarzystwo. Od pojedynczych perełek architektonicznych w rodzaju meczetu w Kruszynianach, wrocławskiej Hali Stulecia, czy gnieźnieńskiej katedry pw. Wniebowzięcia NMP i św. Wojciecha, przez fortyfikacje Twierdzy Przemyśl i Twierdzy Wisłoujście, pola bitewne pod Grunwaldem i Racławicami, obiekty inżynieryjne jak kanały Augustowski czy Elbląski, aż po historyczne zespoły miejskie Zamościa, Warszawy, Krakowa i Gdańska. „Cudze chwalicie, swego nie znacie” – stawiam dolary przeciwko orzechom, że niemal każdy natrafi w tym albumie na coś, czego wcześniej nie znał, o czym nie słyszał, albo nawet nie podejrzewał, że coś takiego jest w Polsce.
I tu wracam do nieco porzuconych na wstępie „kontekstów”. Pierwsza rzecz, która pomoże w poznaniu i zrozumieniu genezy i historii wielu prezentowanych w książce obiektów, to niezbędna wiedza o tym, że mieszkańcy dawnej Polski tworzyli prawdziwy wielonarodowościowy konglomerat wierzeń, obyczajów i tradycji, wbrew lansowanym od jakiegoś czasu opiniom, doskonale funkcjonujący na przestrzeni wieków. Wiele z Pomników historii to świadkowie tamtej bogatej różnorodności.
Rzecz druga, warto znać procesy dziejowe, których doświadczyło w przeszłości państwo polskie, bo to one sprawiły, że do Pomników historii polskiej zaliczane są obiekty takie jak wspomniana już Hala Stulecia zbudowana na okoliczność setnej rocznicy odezwy Fryderyka Wilhelma III, króla pruskiego wzywającego swoich poddanych do walki z Napoleonem, radiostacja gliwicka, czyli miejsce słynnej niemieckiej prowokacji poprzedzającej agresję na Polskę w 1939 r, czy też zamek w Malborku, będący przecież w przeszłości siedzibą zakonu krzyżackiego. Wydawnictwo autorstwa Moniki Karolczuk z pewnością pomoże uruchomić wiele fascynujących procesów myślowych i pozwoli odkryć wiele kontekstów historycznych, o których być może zapomnieliśmy, albo z istnienia których nie zdawaliśmy sobie sprawy.
Na koniec jedno jedyne zastrzeżenie, uwaga albo podpowiedź do kolejnego wydania, które bez wątpienia się pojawi, choćby z tego powodu , że w książce jest opisanych jedynie 117 ze 123 obiektów szczycących się obecnie mianem Pomników historii. To akurat jest akceptowalne i zrozumiałe, biorąc pod uwagę rok wydania (2022 r.) i sam proces wydawniczy. Nie do zaakceptowania są jednak, przynajmniej dla mnie, takie rzeczy jak: brak spisu treści i brak konsekwencji w alfabetycznym porządku, w którym prezentowane są poszczególne obiekty. Może warto byłoby skorzystać ze spisu zamieszczonego na stronie Narodowego Instytutu Dziedzictwa? Przydałby się również jakiś indeks nazw i postaci, ale to już takie moje zachciewajki.
Pomniki historii powinny być obowiązkową pozycją w każdym domu, a jeśli ktoś ma w gronie znajomych bibliofila albo miłośnika historii, pomysł na prezent na najbliższą zbliżającą się okazję ma z głowy.