Mirosława
-
„Bo tyle siebie znam
Ile z ust twych usłyszę
Ile obliczę sam z czarnych plam życiorysu”
- Happysad, „Tak się boję”
Kilka miesięcy temu poznałam bohaterów serii „50 stanów świadomości”, której pierwszy tom nosił tytuł „Niebezpieczny”. Recenzja powstała trochę później, bo ja skończyłam ją czytać na początku tego roku. Jej bohater Alexander Stone ma dziwną przypadłość; Otóż jego nastrój, sposób bycia, humory zmieniają się wraz ze zmianą miejsca przebywania, a konkretnie z przemieszczaniem się z jednego stanu Ameryki do drugiego. Razem ze swoją nową asystentką Elizabeth Evans przemierza teren USA załatwiając służbowe interesy i nie tylko, a wraz z tym wciąż pokazuje nowe oblicze.
Podobny schemat opowiadania autor przyjął w drugim tomie pt. „Mściwy”, czyli także mamy krótkie rozdziały opatrzone zawsze nazwą miejsca, gdzie aktualnie znajdują się bohaterowie, z dokładnością do podania dnia i miesiąca oraz dokładnej godziny. Część pierwsza toczyła się na przestrzeni dwóch tygodni od 1 do 14 października, a obecnie wkraczamy do fabuły 17 kwietnia i kończymy 10 maja. W tym niedługim okresie czasu poznajmy kolejne oblicza Alexandra i ciąg dalszy jego relacji z Elizabeth. Tym razem jest ich sześć, gdyż odwiedzamy tylko sześć stanów USA.
Związek Beth i Alexa kwitnie od kilku miesięcy i nadal są sobą wzajemnie zachwyceni nie potrafiąc pohamować swojej żądzy i pożądania, więc jak tylko mają okazję, spędzają ze sobą upojne chwile. Mieszkają razem, więc nie ma z tym problemów, a większość czasu pochłania im ich wzajemne okazywanie sobie uczuć. Jednak opisy tego, co jest między nimi dalekie są od romantyzmu, gdyż pan Jakub Onyśków ma bezpruderyjny styl opisywania zdarzeń, a sceny erotyczne nakreśla nam z precyzyjną dokładnością, czym może wywoływać absmak. Najczęściej zajmują one po kilka stron, co jest o tyle pozytywne, że można spokojnie przerzucić ten epizod i przejść do następnego, bez straty ciągłości wydarzeń i poczucia chaosu. Na szczęście, mniej więcej, w drugiej połowie książki jest zdecydowanie mniej doznań erotycznych, gdyż bohaterowie tej powieści wyruszają w kolejną wyprawę po Stanach Zjednoczonych. Są to bliżej nieokreślone spotkania biznesowe i nie ma tego zbyt dużo, gdyż w naszpikowaną erotyzmem fabułę wkracza wątek sensacyjny, ponieważ w pewnym momencie ukochana Alexandra zostaje porwana. Wraz z tym motywem zmienia się też charakter powieści i narracja. Do tej pory w większej części fabuły poznawaliśmy wszystko z perspektywy Elizabeth, a teraz do głosu dochodzą inne osoby ukazując nam to, czego główna bohaterka nie może wiedzieć i widzieć.
Nie wiem, co kierowało wydawnictwem Replika, gdy zdecydowało się na wydanie tej książki. Przede wszystkim obie części mają okropne okładki i nie chodzi o typową grafikę charakterystyczną dla erotyków, lecz o jakość i estetykę modeli. Są tandetne i raczej zniechęcające. Replika zawsze kojarzyła mi się z urokliwymi grafikami na froncie, a „50 stanów świadomości” nie pokrywa się z tym, co z reguły można było ujrzeć na okładkach projektowanych przez to wydawnictwo. Obie wersje frontów nie zachwycają, są po prostu brzydkie i zniechęcające. Mnie przyciągnął za pierwszym razem opis redakcyjny fabuły, a w drugim przypadku, ciekawość kolejnych twarzy Alexandra.
„Mściwy” to kontynuacja serii „50 stanów świadomości”, które trochę jakby nawiązuje do „50 twarzy Greya”. Jest lekturą lekką bez głębszych warstw, przemyśleń i wartości, czy refleksji, więc nie jest to opowieść dla każdego. Nie jest to lektura najwyższych lotów, a autor nie przebiera w słowach, tak jakby chciał napisać antyksiążkę i obnażyć erotyczne powieści, jako bezwartościowe historie. Jeżeli taki był jego zamiar, to udało mu się to doskonale.
Pierwszą część serii oceniłam miarę pozytywnie, bo spodobał mi się pomysł ze zmianą osobowości, ale druga część trochę mnie zawiodła. Niewybredne słownictwo, brak jakiejkolwiek wnikania w osobowości postaci, nakreślania tła wydarzeń, czy chociażby charakter danego miejsca i ciągłe zachwyty Elizabeth nad wyglądem Alexandra, zwłaszcza jego części intymnych, staje się nużące, a nawet żenujące. Dopiero druga część fabuły nieco rozbudza zainteresowanie i czyta się ją szybciej.
Jeżeli, zatem ktoś szuka w niej czegoś głębszego pod warstwą erotyczną, to tego nie znajdzie. To raczej powieść dla tych, którzy pragną spędzić czas przy książce bez mentalnego wnikania w treść i doszukiwania się jakichś wartościowych przekazów czy ważnych zagadnień. Przypuszczam, że powstaną kolejne części tej serii, gdyż poznaliśmy dopiero 16 twarzy Alexandra, a więc pozostało jeszcze 34, więc mimo moich zastrzeżeń, jestem ciekawa, jakie jeszcze jego oblicza pokaże nam autor w kolejnych odsonach tej historii.