Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Przepłynąć Wpław Szaleństwo

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 3 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Przepłynąć Wpław Szaleństwo | Autor: Michał Hildebrandt

Wybierz opinię:

Doris

       Zaskoczona inwencją i głębią opowiadań fantastycznych Michała Hildebrandta rzuciłam się do Google`a na poszukiwania informacji o autorze i… niemal niczego nie znalazłam. Michał Hildebrandt wydał wcześniej zbiór poezji, tak więc opowiadania ze zbioru „Przepłynąć wpław szaleństwo” stanowią zapewne debiut prozatorski, nie tylko udany, ale też bardzo dojrzały i świeży.

 

       Pomysłowość autora, mam tutaj na myśli kreowanie naszego świata przyszłości, zdaje się być niewyczerpana, z opowiadania na opowiadanie coraz bardziej rozbuchana. Nawet jeśli odwołuje się do pomysłów już zdawałoby się ogranych, wielokrotnie eksploatowanych, to przydaje im pewnego ogólniejszego znaczenia, buduje tak istotne „drugie dno”, którego odkopanie i zinterpretowanie zostawia już nam, czytelnikom. Wszystkie tricki, technologiczne wynalazki, myśl konstruktorska ludzkości zmierza w kierunku stworzenia człowiekowi możliwości beztroskiego, hedonistycznego życia, można też wprost powiedzieć leniwego nieróbstwa, także, a może przede wszystkim, emocjonalnego. Eliminowanie negatywnych uczuć, gniewu, nienawiści, rozczarowania, ale też rozpaczy, smutku, tęsknoty, czyli tego wszystkiego, co pozwala nam dojrzewać, panować nad sobą, rozumieć pełniej świat i innych ludzi, co rysuje na naszej psychice blizny, a one z kolei składają się na skomplikowaną, ciekawą osobowość, za każdym razem inną – to wszystko okazuje się niepotrzebnym balastem, który nie pozwala przyjemnie spędzać kolejnych dni. A skoro to ciężar, to zrzućmy go, zniwelujmy, pozbądźmy się. Czy nie lepiej poczuć się lekko, miło, radośnie, unikać komplikacji i niepotrzebnych problemów? Po ulicach chodzą więc wolnym krokiem zapatrzeni we własne wnętrze, niezainteresowani nikim i niczym poza sobą, obojętni na przyrodę, na piękno i brzydotę, na krzywdę i niesprawiedliwość ludzie. Wyglądają na odurzonych jakimś specyfikiem, albo zahipnotyzowanych. Sposobów na uczynienie z ich mózgów i serc pustych maszynek do tłoczenia krwi i tlenu znalazł autor całe mnóstwo, i jak już wspomniałam, zadziwiają one błyskotliwą wyobraźnią. Wszystkie są jednak stworzone w jednym celu, z góry przemyślanym i konsekwentnie wprowadzanym w narrację. W celu pokazania nam pułapek, w jakie wpadamy zanurzając się w nierealnym, sztucznym świecie, poddając mu się i pozwalając się manipulować. Stwarzamy sobie iluzję, brniemy w nią nie chcąc dostrzegać problemów, rozleniwiając nasz umysł, oduczając się innych ludzi i odwykając od prawdziwego życia, tracimy wszelkie umiejętności, co czyni nas bezbronnymi i bezradnymi, zdanymi na łaskę i niełaskę innych albo wręcz przypadku. Przestajemy być uczestnikami własnej historii, przestajemy być sprawczy, staczamy się w niebyt, w jakąś pojedynczą, samotną orbitę, po której krążymy bezmyślnie, nawet o tym nie wiedząc.

 

       Opowiadania, mimo że pojedyncze, łączą się ze sobą w niepokojącą wizję zdążającą nieuchronnie ku katastrofie. Bo jak ma do niej nie dojść, gdy ludzie nie doceniają tego, co mają, wyjaławiają swoje umysły, czyniąc je bezproduktywnymi, a nadto, nie mając ochoty przejmować się zagrożeniami, cierpieniem, niebezpieczeństwem, pozwalają mu niepostrzeżenie przejmować władzę i kontrolę nad światem, pogrążając się w apatycznej gnuśności niczym po dawce narkotyku, leku uspokajającego, po kilku głębszych… owe Żarłoczne Kule, fotele do pozbywania się zmartwień, popyt na konkretne uczucia, które w sposób kontrolowany można sobie dawkować niczym zastrzyk endorfin pełnią właśnie taką rolę używek, środków zastępczych. Kogo więc obchodzi los planety, sytuacja gospodarcza, śmierć? A może stworzyć takie produkty, na które będzie można zrzucić wszystkie nieprzyjemne obowiązki, wyładować na nich własną agresję czy dewiacje? Po co z nimi walczyć? Po co pracować nas sobą i się doskonalić

 

       Parabole, niekiedy karkołomne, ale zawsze intrygujące i przemyślnie ilustrujące to, co autor chce nam przekazać w sposób jak najbardziej trafiający do wyobraźni, na pewno zapadną nam w pamięć. Dzięki temu, wyłapując wszystkie odniesienia i nawiązania do szerszego spektrum współczesnej rzeczywistości, nie potrafimy zarazem oprzeć się przed pędem do przodu, przez kolejne stronice opowieści, gnani niepohamowaną ciekawością, co też nasz autor jeszcze wymyśli, jaki szalony koncept wpadnie mu do głowy. Tak więc chwytamy bez trudu głębszą myśl i intencję, jednak nie przesłaniają nam one samej akcji, która w opowiadaniach rozwija się płynnie i potrafi nieźle zaskoczyć.

 

       Wiele tu niezbyt optymistycznych i budujących prawd o człowieku. O jego gnuśnym wygodnictwie, lęku przed ryzykiem i poznawaniem wszystkich aspektów życia, które ma się przecież tylko jedno, a pozwala mu się bezproduktywnie przemijać. „Ludzie boją się, ze stracą to, co mają, dlatego trzymają się tego kurczowo, tak mocno i tak bezgranicznie, że zapominają po czasie, co w ogóle trzymają. Trzymają to tylko po to, aby się czegoś trzymać. Aż zbieleją im knykcie. Aż zsiwieją im włosy. Ich życie przemienia się w niekończącą się trzymankę bez jazdy, podczas gdy powinno być szaleńczą jazdą bez trzymanki.”

 

       Widzimy choćby po tym króciutkim fragmencie, że styl książki jest bardzo współczesny, bliski nam dzisiaj, pełen ciekawych metafor, i, co bardzo ważne, sarkastycznego humoru, pod którym można odkryć pokłady smutnej refleksji i zadumy. Dokąd zmierzamy? Ile tracimy uciekając, chowając się za atrapami emocji i nie naszych wspomnień, pozwalając manipulować sobą, a nawet będąc gotowi wiele za to zapłacić. Rozmywamy się w anonimowym tłumie tak samo obojętnych, bez wyrazu osób, nie mając chęci nikogo i niczego tak naprawdę spostrzec, nie chcąc nawet zobaczyć swego prawdziwego „ja”. Pokolenie obrazków i emotikonek, reality show i postów, w których kreujemy się na kogoś innego, za nic mając poczucie intymności i szczerość. Sztuczny świat, a w nim sztuczni ludzie.

 

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial