Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Radio Noc

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Radio Noc | Autor: Jurij Andruchowycz

Wybierz opinię:

Doris

       Jurij Andruchowycz zdążył nas już przyzwyczaić do tego, że jego proza jest nieoczywista, nielinearna, niełatwa i… niezwykła, jak i on sam, pisarz, poeta i muzyk, odważnie formułujący swoje opinie w tych jakże burzliwych dla Ukrainy czasach. Taki też jawi nam się bohater najnowszej książki, „Radio Noc”, Josyp Rotski, człowiek orkiestra, dźwigający na swoich szczupłych barkach kilka bogatych życiorysów, my zaś i tak nie jesteśmy w stanie zweryfikować, który z nich jest tym prawdziwym, żaden, wszystkie po trosze… Ale też w końcu nie o to chodzi. Powieść jest dość postmodernistyczna, więc też musi posiadać wiele pięter, zaułków i odnóg, z których sporo urwie się nagle, bez wyjścia, niczym ślepe korytarze, pozostałe zaś stworzą stabilną konstrukcję.

 

       Josypa poznajemy jako prezentera zagadkowego radia, którego playlistę możemy uzyskać bez trudu, skanując kod QR z okładki książki. I tak rozpoczynamy naszą przygodę z mocnym rockiem, który wybrzmiewa w tle wspomnień Rotskiego snutych na antenie. To na wpół realistyczny, na wpół fantastyczny portret pokolenia. Dlatego nie dziwimy się wielości płaszczyzn, tylko cieszymy tą szeroką perspektywą i próbujemy odgadywać, jakie wydarzenia, zjawiska, elementy kultury i popkultury ukrył autor zmyślnie w treści książki, dając nam możliwość zabawienia się w detektywów i podążenia ich tropem. Odniesień do literatury nie zliczymy i wątpię, byśmy je wszystkie rozszyfrowali. Wsłuchajmy się jednak w słowa, jakich potok płynie z ust bohatera, który „(…) w potrójnej, gigantycznej pełni (…) uświadomił sobie, że faktycznie (fucktycznie!) zajmuje się teraz ni mniej, ni więcej, tylko dożywaniem swoich lat” na wygnaniu, gdzieś na jakiejś bliżej nieokreślonej mroźnej i wietrznej wyspie. Jest bowiem jednym z czterdziestu czterech z listy tych, których planuje się zlikwidować. „Emigracja to taki kraj, w którym zazwyczaj sypia się źle”, więc można przekazać jak najwięcej od siebie słuchaczom nocnej audycji, którzy z różnych przyczyn również zmuszeni są czuwać.

 

       W międzyczasie Josyp odbywa spacery w towarzystwie nieodłącznego przyjaciela, kruka Edgara, zdającego się doskonale go rozumieć na zasadzie jakichś podświadomych fal. Bardzo wyraźne skojarzenie literackie z poematem Edgara Allana Poe, w którym nie brak mroku i przeczucia szaleństwa, które towarzyszą także samotnemu Josypowi. Czyżby faktycznie miał wieleset lat, za sobą kilka żyć, przed sobą jeszcze więcej? Czy to ważne? Istotne jest to, co ma do opowiedzenia sam Josyp w Radiu Noc czy też jego biograf, zdążający śladem Rotskiego trochę po omacku, gubiąc tropy. A tropów jest wiele. My, czytelnicy także początkowo próbujemy dociec ich chronologii. Czy najpierw była piwnica Xata Morgana czy koncert w zrujnowanym mieście, a może Radio Noc z wyspiego studia, albo luksusowe więzienie w Szwajcarii, a może zamach na dyktatora, chociaż nie, więzienie było przecież karą za zabójstwo – tak z początku zmagamy się z materią powieści.

 

       To powieść wielu nadszarpniętych wątków, których bohaterem zawsze jest Josyp w jakiejś swojej kolejnej odsłonie. Mamy tu bardzo prawdziwie, uniwersalnie zarysowany etap żegnania się z dziecięcą ufnością i bohaterami dzieciństwa, gdy wszystkie iluzje ulatują i odsłaniają nagą prawdę bez odrobiny magii, gdy zarówno bóg, jak i przyjaciel tracą swoje atrybuty. Jest i warstwa przygodowa, rozpoczynająca się niespodziewaną fortuną niczym w Hrabim Monte Christo, której kontynuacja przypomina z kolei wędrowną, obfitującą w niespodziane wydarzenia powieść łotrzykowską. Miasta, w którym osiadł Josyp, próżno by szukać na mapach, a jego krótka charakterystyka nie pomaga w odnalezieniu drogi do niego. To zlepek wielu miast i historii. „(…) kraj w środku Europy i Karpat, bezpretensjonalny i przez to spokojny. Plus Nosorogi jako miasto otwartych bram, dokąd napływało pełno freaków i samotników z całego świata. Miasto, w którym przez ostatnie dziesięciolecia w wyborach nieodmiennie zwyciężała koalicja jajogłowych i libertarian, a merem już czwartą kadencję był na wpół czarnoskóry karpacki gej – separatysta.” Cóż za szalony, nieokiełznany zlepek wszystkiego!

 

       Miłość zwykle towarzyszy muzyce, a może odwrotnie, muzyka miłości? Tak więc nawet zaprzysięgły poligamiczny singiel, za jakiego uważał się Josyp, w końcu się zakochał. Erotyka towarzyszy tu zarówno uczuciu, jak też zupełnie dobrze miewa się bez niego.

 

       Wątek reżimowy nabiera w powieści, zwłaszcza w obecnej chwili, szczególnie mocnej wymowy. To stopniowe odbieranie praw, ograniczanie wolności, znikanie ludzi nie wiadomo kiedy i gdzie…”Stawało się zupełnie jasne, że do następnych wyborów reżim pousuwa wszystkich niewygodnych osobników i zostawi urzędującego prezydenta sam na sam z fikcyjnymi agentami Zachodu i na wpół obłąkanymi pajacami. Człowiek, który dla zwycięstwa w poprzednich wyborach wykorzystał jak mógł ciągle jeszcze marną i nie całkiem ukształtowaną dziewuszkę-demokrację, tę samą, co wyniosła go na szczyt władzy, teraz cynicznie wymawiał się od jej dalszych usług i zachęcany przez zgraję feerycznie opłacanych kombinatorów i siłowików, pewnie zmierzał do dyktatury, powołując się na fejkową wolę narodu.” Prawda, że wszyscy to znamy, mieliśmy okazję widzieć, a niektórzy może także uczestniczyć w tym fałszywym politycznym tańcu? Przypomina to wiele ruchów, które odchodzą w naszym rejonie od demokracji, po której plecach się wspięły i tworzą jakieś dziwaczne hybrydy niby demokratycznych reżimów, co samo w sobie jest sprzecznością.

 

       Późniejsze zaś strony, opowiadające o wzmagającym i rozszerzającym się buncie, jaki wkrótce zaczęto zwać „revolution” to już Ukraina z Euromajdanem i rewolucją godności. I uliczne pianina jako odpowiedź na przemoc, których przekorna idea porwała Josypa i odtąd za jego sprawą „Smęty Toma Waitsa w niewymuszony sposób przechodziły, powiedzmy, w radioheadowe potpourri, As Time Goes By – w As Tears Go By.”

 

       Radio Noc kojarzy mi się z „Blaszanym bębenkiem” Guntera Grassa, trochę też z „Doliną Radości” Stefana Chwina. Wszystkie je łączy przemieszanie elementów fantastycznych i realistycznych, co przekłada się na bardzo ponadczasowy, symboliczny przekaz. Losy bohaterów sprzęgnięte są z historią przełomów, biegną wielotorowo, są kompletnie nieprzewidywalne, niekiedy nawet mało prawdopodobne, do narracji wpleciono romans, przygodę, ideę, postacie historyczne i fikcyjne. W przypadku Radia Noc nic niemal nie jest oczywiste, ani miejsce, ani czas akcji, bo to wędrówka od Karpat przez Szwajcarię, Grecję… trochę w wiek XV, później w jakąś bliżej nieokreśloną przyszłość, zwracając przy okazji uwagę na wagę i powagę ekologii i zmian klimatu. W międzyczasie kręcimy się w okołoteraźniejszości i odgadujemy, jakie wydarzenia i jakie związki Ukrainy z Zachodem autor opisuje.

 

       To także wszystkie fazy rodzenia się i dławienia buntów społeczno-politycznych, kroczącego umacniania się dyktatur. No i oczywiście fascynacja muzyką, tą, która nigdy nie przeminie. Z jednej strony wyraża ludzkie uczucia i kontestację, z drugiej pomaga przetrwać trudny czas i dodaje odwagi. Tom Waits, Nick Cave, Radiohead, Elton John – stare, dobre kawałki, do których żywimy sentyment.

 

       O intertekstualności już pisałam, bawcie się więc odszukiwaniem zapożyczeń, nawiązań i przeinaczeń, podobnie jak ja dałam się wciągnąć w tę grę. Sama zaś forma powieści to również, jak reszta, kompilacja, wykorzystanie najlepszych, w danym momencie najbardziej odpowiednich form. Raz będzie to trzecioosobowa opowieść narratora, innym razem wspomnienia Anity, odnaleziony między teatralnymi rekwizytami egzemplarz dramatu, bajka o wędrownych muzykantach, słowa prowadzącego audycję radiową bohatera, mówiącego wprost do nas… Nie sposób tu się nudzić, również poczucie humoru, z ironicznym mrugnięciem, nawiązania do popkultury i jej języka na to nie pozwalają. Jednak trzeba skupić całą uwagę, gdyż narracja jest zmienna, porozdzierana, fragmentaryczna, a poszczególne elementy dopiero po pewnym czasie zaczynają tworzyć większe całości, by wreszcie scalić się w opowieść. Zapewniam, że to nasze intensywne skupienie zostanie hojnie wynagrodzone.

 

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial