Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Przypadki Mikołaja Człowiekowskiego

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 3 votes
Akcja: 100% - 3 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Przypadki Mikołaja Człowiekowskiego | Autor: M. J.

Wybierz opinię:

Inka

  Zaczyna się retrospekcją. Oto młody bohater spisuje swoje wspomnienia z okresu 2036-2039. Już pierwsze ustępy wyraźnie wskazują klimat literatury postapokaliptycznej opisującej koniec współczesnego świata i rzeczywistość po katastrofie, jego kryzys. Przypadki Mikołaja Człowiekowskiego raczej do klasyki gatunku nie przejdą i nie znajdą się obok 451 stopni Fahrenheita Raya Bradbury’ego, Drogi Cormaca McCarthy’ego, czy trylogii Metra Dmitrija Glukhovsky’ego, nie wspominając o Bastionie Stephena Kinga i Jestem legendą Richarda Mathesona.

 

Wszystkie wymienione pozycje łączy jedno: nastrój grozy, zwątpienia, niepewności i samotności. Ale Przypadki…wyróżnia fakt, iż jest to powieść napisana w dość krótkim czasie przez zaledwie szesnastoletniego debiutanta, o czym można się dowiedzieć w przedsłowiu i posłowiu autora.

 

Rzecz dotyczy świata po III wojnie światowej. Okres sprzed i po apokalipsie opisany jest w pierwszej osobie przez dziewiętnastoletniego Mikołaja Człowiekowskiego (skojarzenia z Człowiekiem – reprezentantem i Mikołaja Doświadczyńskiego przypadkami, jak najbardziej słuszne). Chociaż obecny powieściowy bohater absolutnie nie pasuje do opisu everymana. Jest za genialny, za bardzo utalentowany, za spokojny… za… idealny. Trudno uwierzyć w prawdopodobieństwo jego istnienia. A jednak. Należy dać mu szansę. Przecież nie wszyscy młodzi ludzie udzielają się w social mediach i randkują na narkotykowych imprezach. Są też tacy, którzy po prostu są świetni. W sporcie, muzyce, językach obcych. Żaden problem zostać zatem również superbohaterem. Trochę ten wątek naciągany, ale społeczeństwo w kryzysie potrzebuje wyrazistych, pozytywnych wzorców. I taki jest bohater M. J. (ktokolwiek kryje się pod tymi inicjałami). Idealny mimo niedoskonałej, dysfunkcyjnej rodziny obciążonej nałogami i deficytami uczuć.

 

Chociaż opisy retrospektywne spowalniają akcję, a tempo narracji pozostawia wiele do życzenia, są to elementy niezbędne do właściwej interpretacji tekstu. Tak samo dialogi między postaciami. Bardzo nierówne. Od tych głębokich, refleksyjnych, do absurdalnie banalnych. Z jednej strony – psychoanaliza, z drugiej – brutalne obrazy scen walki.

 

Ciekawym zabiegiem jest konfrontacja i weryfikacja opinii na temat wojny jako próbie charakteru, ludzi: przyjaciół, czy wrogów. Autor zadaje pytanie ukryte w drugim planie. Z jakimi traumami wychodzi człowiek z ekstremalnych, skrajnych sytuacji i jak sobie radzi w rzeczywistości postapokaliptycznej. Przypadki… to sportretowany obraz nastolatka, z którym często trudno się utożsamiać, ale warto poznać. Mikołaj mówi: „Nienawidzę ludzi, którzy chcą mi narzucić, co mam robić i dokąd iść” – poza typowa dla młodego buntownika. Ale dodaje również: „Tak naprawdę mógłbym już do końca życia nic nie robić. Ale jako, że jestem, jaki jestem, nie mogę sobie na to pozwolić”.

 

Książka nie jest abstrakcją, całkowitym wymysłem wyobraźni. Autor sięga do chronologii II wojny światowej, wspomina sowietów. Mamy też wyraźne osadzenie w polskich realiach. Czytelnik może również zapoznać się z alternatywną historią i polityką. Mowa o Unii Słowiańskiej z 2034 roku i sojuszach międzynarodowych, wojnach w Brazylii, Afryce, Azji, które pochłonęły czterdzieści milionów ofiar. Te ustępy zasługują na zainteresowanie. Zwłaszcza przywołani na karty przywódcy światowych imperiów, decydenci mający wpływ na losy narodów. Znaleźć można też wątki doskonale wpisujące się w obecną politykę promowania tolerancji: „Nigdy nie sądziłem, że dojdzie do czegoś takiego, że jeden człowiek będzie się śmiał z drugiego, ponieważ (…) jest inaczej ubrany, ma inny kolor skóry (…)”.

 

Drugi rozdział przepowiada początek końca: „Uwaga, uwaga! Stany Zjednoczone Ameryki w rozsypce” – mówi spiker Polskiego Radia i od razu nasuwa się skojarzenie z odezwą prezydenta Szarzyńskiego w 1939 roku. Uśmiech pobłażania wypływa na usta, gdy Mikołaj oświadcza: „Muszę iść wygrać”. Ale… on rzeczywiście nie rzuca słów na wiatr, co potwierdza rozwijająca się fabuła. Przypomina to bajkę. Otóż bohater wyrusza w podróż wyposażony w talizman mocy (tutaj: sygnet od dziadka) i ma do wypełnienia misję (tutaj: ratowania świata). Pomagają mu przyjaciele (i przyjaciółki), antagoniści (tutaj: Chińczycy) psują szyki. Tylko, czy na końcu jest happy end? Skoro „Trzecia wojna światowa, popularnie zwana po prostu „apokalipsą” to było połączenie pierwszej i drugiej wojny, jednak do tego kotła dorzucono jeszcze brak jakichkolwiek zasad moralnych, etycznych, współczucia, wstydu czy nawet rozumu”?

 

Analogie historyczne aż za bardzo rzucają się w oczy. Czołgi, bitwy, polegli żołnierze i cywile, gwałty. A w samym epicentrum On – superbohater Mikołaj prowadzący dzienne „statystyki” własnoręcznie zabitych, co nie przeszkadza mu płakać w obecności Weroniki i zasypiać „z czystym sumieniem”.

 

Sama powieść w warstwie emocjonalnej jest dosyć banalna i infantylna, co nie dziwi zważywszy na wiek autora. Ale dzięki jego plastycznej wyobraźni czyta się tę książkę całkiem przyjemnie. Choć „ku przestrodze”. Bo zakończenie jest jak najbardziej otwarte.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial