Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Filip. Wydanie Filmowe

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 3 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Filip. Wydanie Filmowe | Autor: Leopold Tyrmand

Wybierz opinię:

MagLaw

  Po Leopolda Tyrmanda sięgam w ciemno. Do tej pory się nie zawiodłam i każde spotkanie z twórczością pisarza,czy to w ramach kryminału wszechczasów „Złego”, czy w ramach powieści o życiu codziennym w „Dziennikach1954”, przynosiło niemałą czytelniczą satysfakcję. Z miłą chęcią chwyciłam zatem za „Filipa”, gdyż i tym razem już krótki opis wydawcy zapowiadał satysfakcjonującą chwilę z książką.I tak też się stało, gdyż w oddane do użytku czytelników, nowe, filmowe wydanie „Filipa” zachęca nie tylko piękną oprawą do sięgnięcia po tę powieść, ale zwłaszcza treścią.

 

Powieść Leopolda Tyrmanda "Filip" przenosi czytelnika w świat wojennej zawieruchy, a ściślejdo Frankfurtu nad Menem, w którym młody Polak, próbując przeżyć okres wojenny, podejmuje pracę kelnera w jednym z hoteli, w którym bogaci Niemcy w pełni korzystają z życia, chociaż reszta Europy walczy o przetrwanie faszystowskiego reżimu.

 

Książka porusza wiele ważnych tematów, a wojna stanowi jedynie tło dla prowadzonej opowieści.Nie brak tu odwołań do takich kwestii jak złożoność tożsamości, miłość, lojalność oraz przemiany, jakie następują w ludzkim życiu w wyniku nabywania kolejnych, często trudnych doświadczeń.

 

To co ubarwia całą historię to sposób jej prowadzenia. Główny bohater, Filip, opowiada o swych losach z czasów wojennych, patrząc na nie po latach, z perspektywy dojrzałego mężczyzny. Jego wojenny Filip to młody chłopak, poszukujący swego miejsca w świecie, pełen młodzieńczych ideałów, ale i życiowej pasji, przejawiającej się w chęci korzystania z życia i czerpania z niego garściami, chociaż z uwagi na czas w jakim przypadła jego młodość trudno tu o beztroskę. Tyrmand przedstawia Filipa z tego okresu jako młodego człowieka, który mimo ciężkich czasów i czyhających niebezpieczeństw stara się pozostać wierny swoim przekonaniom i wartościom, nawet w najtrudniejszych okolicznościach.

 

Tyrmand w interesujący sposób ukazuje też kwestię polskości Filipa. Bohater z jednej strony stara się pozostać wierny swoim polskim korzeniom, ale z drugiej strony musi zmierzyć się z faktem, że życie w Niemczech wymaga od niego dostosowania się do innych zasad i norm, a wyjawienie swego pochodzenia czasami może wręcz sprowadzać na niego niebezpieczeństwo, czego bohater sam ma świadomość i bardzo często mówi o sobie Europejczyk. Autor bardzo dobrze oddaje tę złożoność i wewnętrzne konflikty Filipa.

 

Powieść Tyrmanda jest bardzo ciekawie napisana i przyciąga uwagę czytelnika już od pierwszych stron. Autor potrafi w sposób sugestywny opisać postaci i miejsca, dzięki czemu czytelnik z łatwością może wczuć się w sytuację bohaterów. Wiele scen jest bardzo plastycznie opisanych, co sprawia, że czytanie książki jest prawdziwą przyjemnością.

 

Również sam wątek miłosnych rozterek Filipa jest ciekawie opisany. W sytuacji, kiedy młodzieńcza krew burzy się w żyłach, a hormony buzują damsko-męskie kontakty mogą również przysporzyć kłopotów, a nawet sprawdzić śmierć. W końcu związki Niemek z przedstawicielami innych narodowości były surowo karane, tak dla samej kobiety, jak i dla jej oblubieńca. Filip zaś niewątpliwie należy do wyjątkowo kochliwych mężczyzn

 

Jak dla mnie "Filip" to jedna z najlepszych powieści Leopolda Tyrmanda, a z pewnością powieść godna polecenia dla każdego, komu bliska jest literatura piękna, kto interesuje się historią Polski i Niemiec oraz chce poznać złożoność ludzkich relacji i emocji. Książka ta ukazuje, jak ważne jest pozostanie wiernym sobie i swoim wartościom, nawet w trudnych sytuacjach, oraz jakie konsekwencje niosą za sobą decyzje, jakie podejmujemy w życiu. Gorąco tę książkę polecam.

Agnieszka Nowak

  O książce „Filip" autorstwa Leopolda Tyrmanda słyszałam wiele, jeszcze przed lekturą. W dużej mierze były to opinie pochlebne, które zachęciły mnie do poznania tytułowego bohatera. Chciałam przekonać się, czy tym razem będzie mi dane zgodzić się z opiniami większości – co niestety nie zdarzało mi się ostatnio zbyt często. Wcześniej nie widziałam też filmu, który niemal na równi z premierą tego wydania książki pojawił się w kinach. Kompletnie nie wiedziałam więc czego się spodziewać. Choć miałam lekkie obawy związane z tematyką książki, która dotychczas mnie nie porywała, postanowiłam dać „Filipowi" szansę. I bardzo dobrze, że to zrobiłam, bo była to niezwykle ciekawa przygoda.

 

Powieść „Filip" skupia się na losach młodego Polaka, którego wojenne drogi wiodą do Frankfurtu nad Menem, gdzie w grupie młodzieży pochodzącej z krajów okupowanych przez Niemcypracuje w jednym z hoteli jako kelner. W tym wrogim świecie odnajduje całkiem niespodziewanych sojuszników. Są nimi wszyscy, których dosięgła wspólna wojenna mitologia. Także młodzi Niemcy.Jak większość prozy Tyrmanda i ta książka oparta jest na elementach biograficznych. Jest to opis losów człowieka nieprzeciętnego, którego młodość została naznaczona przez okupację, politykę i emigrację.I jak zawsze jest to proza pisana wbrew ustalonym regułom, przedstawiająca obraz wojny nie do przyjęcia przez władze PRL. Za to znakomicie przyjmowana przez czytelników. A dziś – dzięki adaptacji filmowej – również przez widzów.Wydanie to na podstawie „Filipa” jest bez cenzury, co oznacza, że do rąk czytelników trafiła wersja napisana przez Leopolda Tyrmanda, bez skreśleń cenzorskich.

 

„Filip" to z pewnością bardzo nietypowa powieść wojenna – inna od wszystkich, które do tej pory miałam okazję przeczytać. W tle od samego początku czuć specyficzną wojenną atmosferę i klimat charakterystycznej grozy, która towarzyszy nam przy okazji lektur o tejże tematyce. Autor z tym całym złem panującym dookoła znakomicie skontrastował jednak młodzieńczą energię, chęć zabawy i wyszalenia się, ale także „urządzenia się" w dorosłym świecie. Bohaterom w tym tytułowemu Filipowi nie brakuje brawury i cwaniactwa. Ma on dość hedonistyczne podejście do życia, a styl bycia bohatera świetnie pasuje do stylu pisania Tyrmanda. To wszystko sprawia, że powieść ma iście buntowniczy charakter. Bohaterzy nie godzą się z panującymi realiami, toczą walkę z nimi, ale też walkę wewnętrzną, gdyż są nieustannie rozdarci.

 

Bardzo polubiłam głównego bohatera, który jakby balansował na granicy dwóch światów. Z jednej strony dorosły, z drugiej wciąż zachowujący się jak dziecko. Z jednej strony musiał w wielu momentach trzymać nerwy na wodzy, zachowywać się i uważać dosłownie na wszystko, z drugiej chciał się bawić i niejako łamać wszelkie reguły. Od samego początku chciałam jednak, żeby mu się ułożyło, trzymałam kciuki, żeby nie wpakował się w tarapaty, albo przynajmniej aby konsekwencje nie były dla niego tak dotkliwe.

 

Jako pewien minus książki muszę podać zbytni chaos w niektórych momentach. Wielokrotnie zdarzało się, że musiałam jedną stronę przeczytać kilkakrotnie, żeby zrozumieć sens jej treści. Autor nie ustrzegł się chaosu. Choć z jednej strony idealnie komponował się z całym klimatem książki i wpasowywał w młodzieńcze przemyślenia, był też uciążliwy. Momentami niektóre myśli bohatera brzmiały jak bełkot, a częste retrospekcje sprawiały, że czytelnik musiał być bardzo uważny.

 

„Filip" to niezwykle specyficzna lektura, które z pewnością nie każdemu przypadnie do gustu. Jest jednak także oryginalna i wzbudza w czytelniku mnóstwo emocji. Uważam, że lektura to była bardzo ciekawym doświadczeniem, który wzbogacił mój czytelniczy „dorobek". Z pewnością zajrzę jeszcze do twórczości autora, którego styl pisania jest nietuzinkowy.

Julia Panicz

  Nie można zaprzeczyć, że Leopold Tyrmand jest jednym z najznakomitszych polskich pisarzy XX wieku. Dlatego tak bardzo mnie cieszy, że w ostatnim czasie jesteśmy świadkami pewnego renesansu jego twórczości. Wydawnictwa coraz chętniej sięgają po jego twórczość, zapewniając nam, czytelnikom, nowe spojrzenie na utwory tego pisarza. Szczególnie wybija się tutaj Wydawnictwo MG, które (patrząc po ich ofercie z ostatnich oraz nadchodzących miesięcy) zamierza wydać chyba wszystko, co wyszło spod pióra Tyrmanda. Pozostaje więc się tylko cieszyć i zbierać zaskórniaki na tę wspaniałą kolekcję.

 

Jednak nie tylko przemysł wydawniczy zaciera ręce na twórczość tego autora. Niedawno w kinach furorę robiła ekranizacja powieści z 1961 roku pt. „Filip”. I na tej książce chciałabym się dzisiaj zatrzymać, ponieważ jest to jedna z najlepszych historii, których akcja dzieje się w czasach II Wojny Światowej, jaką przyszło mi czytać. A muszę na wstępie zaznaczyć, że absolutnie nie przepadam za tą tematyką i wszystkie „wojenne” pulpy z ostatnich lat omijam szerokim łukiem. Jednak są takie utwory, obok których nie da się przejść obojętnie i myślę, że każdy może wymienić, choć kilka klasyków z tematyką wojenną, które są literackim „musthave”. Dla mnie będzie to właśnie „Filip” Leopolda Tyrmanda.

 

Słyszeliście kiedyś o tym, że najbezpieczniej jest zawsze w oku cyklonu? Jest to punkt krytyczny i sam środek ogromnego, wietrznego wiru, otoczony potężnymi ścianami chmur. Chociaż mogłoby się wydać, że jest to miejsce, w którym nikt nie chciałby się znaleźć, to nauka dowodzi, że jest ono najspokojniejsze. Teraz pewnie zastanawiacie się skąd u mnie ta nagła chęć zrobienia wam powtórki wiedzy z geografii czy biologii. Otóż gdy pierwszy raz sięgnęłam po „Filipa”, jego historia właśnie to mi przyniosła na myśl – oko cyklonu. Tytułowy bohater jest polskim Żydem, który uciekł do… III Rzeszy, aby znaleźć schronienie w samym epicentrum niebezpieczeństwa. Zatrudnia się w luksusowym hotelu jako kelner, udając Francuza. Toczy tutaj swoją własną, dywersyjną wojnę z Niemcami: wycina z drogocennych kartek żywnościowych zbyt wiele kuponów, kradnie dyrektorowi hotelu butelki wina czy plując nazistom do napoi.

 

Jednak „Filip” to także opowieść o młodzieży, która utknęła w tym rozdzieranym przez wojnę świecie, szukając miejsca dla siebie. W Park-Hotelu spotkać można Niemców, którzy uniknęli służby na froncie, Holendra Piotra, Włocha Savino, Czecha Vessely’ego, Francuza Pierre’a, Alzatczyka Marcela czy Belga Abbelégo. Razem z Filipem tworzą naprawdę wyśmienite towarzystwo, jednocześnie pokazując ten dualizm ich rzeczywistości. Z jednej strony próbują korzystać z młodzieńczego życia – pijąc wino, bawiąc się i oddając miłosnym uciechom. Z drugiej strony ciąży na nich druzgocząca świadomość, że ich koledzy i koleżanki giną kilkaset kilometrów dalej.

 

Leopold Tyrmand daje swoim czytelnikom chwilę wytchnienia od dramatycznych obrazów wojennych i na swój wyszukany sposób tworzy komizm. Zaparcie tytułowego bohatera w uprzykrzaniu życia swoim chlebodawcom oraz niemieckim gościom, może niekiedy spowodować szeroki uśmiech na naszej twarzy. Również sama postać Filipa bywa komiczna. Jego pewność siebie i podejście do tematów miłosnych są kolejnym rozbrajającym elementem powieści. Mężczyzna bez żadnego skrępowania, zachowując się czasem tak, jakby wojny nie było, bierze to, co uważa, że mu się należy. Wdaje się w romanse z mężatkami, zastępując im uwięzionych za linią frontu mężów, nie przejmując się nikim ani niczym. Jednak w końcu rzeczywistość będzie musiała go dosięgnąć.

 

Ważny w tej książce jest również wątek autobiograficzny, o którym mało kto pamięta. Tyrmand również dzięki fałszywym dokumentom dostał się do Niemiec. Sam również zgłosił się na roboty i podjął pracę w różnych zakładach. Przez pewien czas pracował również jako kelner w regionie Renu i Menu. „Filip” jest powieścią wybitną na tak wielu płaszczyznach, że naprawdę ciężko wybierać jeden. Od fenomenalnie zbudowanej narracji, do głównego bohatera, który wzrusza i rozśmiesza, z którym się sympatyzujemy, a który czasem doprowadza nas do pasji i w końcu do historii II Wojny Światowej, z perspektywy której żaden inny pisarz się nie podjął. Polecić to za mało. Sięgnięcie po „Filipa” Leopolda Tyrmanda to wręcz obowiązek.

 

Jeszcze słówko na temat wydania. W moje ręce trafiła wersja filmowa Wydawnictwa MG, która pozwala nam przeżyć tę opowieść dwojako: piękna proza Tyrmanda przepleciona jest z kadrami filmu Michała Kwiecińskiego. Choć nie przepadam za wersjami filmowymi i raczej ich nie wybieram, to tym razem wydawnictwo pokazało, że takie wydania mogą być piękne i wcale nie umniejszać powieści.

 

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial