Zaczytana Podróżniczka
-
Ci, którzy mnie znają wiedzą, że lubię odkrywać nowych autorów. I taką nieodkrytą dla mnie pisarką była do tej pory Martyna Bunda. Jak to możliwe, sama nie wiem. Ostatnio dzięki uprzejmości serwisu Sztukater.pl trafiła w moje ręce najnowsza książka autorki pt. Podwilcze.
Podwilcze to mała wieś, w której dzieje się największa część akcji powieści Martyny Bundy. Przez pewne kłopoty trafia tam główna bohaterka, szukająca wolności i spokoju, aby zająć się psami, które nie są do końca jej obce. Wszystko przez to, że sama kiedyś była właścicielką sznaucerki, która połączyła ją z nietuzinkową panią Narcyzą. Kornelia Kamińska niespodziewanie dla siebie odnajduje tam ślady z dzieciństwa, przez które autorka płynnie i bardzo dosłownie przeprowadza czytelnika aż do punktu wyjścia. W ten sposób opisuje jak niezwykła nauczycielka pokazuje młodej bohaterce świat malarstwa, sztuki oraz architektury oraz inny pogląd na świat. A także na świat pełen uczuć, wrażeń oraz doznań w życiu kobiety. I jaki ma wpływ na jej dalsze losy.
Co takiego się wydarzyło w życiu Kornelii? Czemu Narcyza zniknęła z jej życia? Czy pałac w Podwilczu ma coś wspólnego z jej byłą mentorką? Czy niektóre mechanizmy muszą się poniekąd powtarzać?
Na te pytania odpowiada Martyna Bunda w swojej trzymającej w napięciu powieści psychologicznej, w której porusza bardzo znany motyw relacji między mentorką a uczennicą. Dla mnie równie ciekawym tematem była historia sznaucerów olbrzymów, legenda o nich i jak pojawiły się w Polsce. Przyznaję, że dotyczy mojej ulubionej rasy, więc tym bardziej czytało mi się tę pozycję wybornie. Gdyż autorka świetnie opisała charakter brodaczy monachijskich, ich niezależność, upór i poddaństwo.
W Podwilczu Martyny Bundy znajdziemy świetne portrety psychologiczne bohaterów a także trudne relacje rodzinne. Opisane one są niezwykle plastycznym językiem. Wygląda to tak, jakby pisarka malowała słowem obrazy. Opisy z detalami nie są męczące wręcz przeciwnie pomagają czytelnikowi dane elementy, jak choćby wnętrza pałacu, widzieć oczami wyobraźni. I piszę to ja, która nigdy nie przepadała za długimi charakterystykami natury i rzeczy.
Jestem pod wrażeniem stylu, w jakim napisała Podwilcze Martyna Bunda. I chcę więcej takich książek. Zaskakujących, tajemniczych, nietypowych. Po których czytelnik nie wie co ma dalej ze sobą zrobić. I ma jakiś niedosyt i lekki niepokój.
Powieść nieoczywistą czyli Podwilcze Martyny Bundy oceniam w skali od 1 do 6 na 6.