Karolina
-
Błyszcząca okładka, charyzmatyczni redaktorzy, światowej klasy modelki, trendy z topowych stolic mody i pełne fantazji sesje zdjęciowe. Oto Vogue – ikona prasy, biblia mody. Vogue jest kulturowym fenomenem, którego sukces niezmiennie intryguje. Ciekawość wzbudzają również kulisy pracy w tym legendarnym magazynie. ,,Glossy. Historia Vogue’a” uchyla rąbka tajemnicy i opowiada o ponad 130-letniej historii kultowego czasopisma.
Chciałabym zacząć od tego, że podobał mi się jasny i przejrzysty porządek opowiadania historii. Jest on chronologiczny, od założenia czasopisma – 1892! – aż do współczesności. Cezurami są kadencje kolejnych osób na najważniejszych stanowiskach w czasopiśmie oraz najważniejsze wydarzenia dla Vogue’a na osi czasu (w tym inaugurowanie pierwszych zagranicznych edycji: angielskiej i francuskiej). Ułatwia to zapoznanie się z historią Vogue’a, która bardzo często jest dość skomplikowana, rozgałęziona i pełna niuansów.
Ogromną zaletą jest również to, że historia Vogue’a została umieszczona w szerokim kontekście – historycznym (czasopismo przetrwało dwie wojny światowe), społecznym (klasowość społeczna, feminizm, rewolucja seksualna, problem rasizmu), kulturowym (aspirowanie mody do dziedziny sztuki, nawiązywanie kontaktów z malarstwem). Dzięki temu opowieść jest płynna i naturalna, poszerza horyzonty i nie wpada w pułapkę sztywnego kronikarskiego stylu. Można dowiedzieć się wiele nie tylko o samym czasopiśmie, ale również o świecie z ubiegłych dekad.
Dominuje swobodny styl opowiadania. Narrator, praktycznie przezroczysty, bardzo sprawnie snuje historię, nadaje jej potoczystości i nie ulega suchemu, sprawozdawczemu tonowi. Autorka ujawnia się dopiero pod koniec publikacji, jednak w trakcie całego tekstu zachowywała bezstronność i obiektywną ocenę. Odnośnie obiektywności, autorka pokazuje zarówno blaski, jak i cienie pracy dla Vogue’a. Czaruje opisami świata pełnego błysku, luksusu i piękna, ale również pokazuje ludzi, którzy po wieloletniej służbie dla czasopisma (bo taki poziom poświęcenia dla pracy osiągali pracownicy Vogue’a) byli bezceremonialnie wyrzucani z redakcji i popadali w zapomnienie.
Mam jednak kilka zastrzeżeń co do wydania – przypisy umieszczone na końcu publikacji (a nie na bieżąco na stronach) są bardzo niepraktyczne. Są również raczej nieprzydatne dla czytelnika, który jest laikiem w temacie Vogue’a (a takim typem właśnie byłam) – znajdziemy w nich głównie odnośniki do innych publikacji lub źródła, z których czerpane były cytaty i inne materiały. Liczyłam, że znajdę w nich dopowiedzenia, ciekawostki i inne dodatkowe informacje, które jeszcze bardziej wzbogaciłyby opowieść. Są to więc przypisy raczej dla kogoś, kto już nieco orientuje się w temacie i może podejść do niego bardziej profesjonalnie (a może nawet naukowo). Nienajlepiej zostały też zaprojektowane wklejki ze zdjęciami – podpisy umieszczono bardzo nieintuicyjnie i czasem trudno było się zorientować który podpis odpowiada któremu zdjęciu.
To czego mi jeszcze zabrakło, to lepiej sportretowana Anna Wintour. Pokazana została jako osoba o mocnym (i jednocześnie trudnym) charakterze. Na pierwszy plan wysuwa się jej kapryśność i chaotyczność – czy tylko takimi cechami mogła wypracować niezachwiane stanowisko redaktorki naczelnej? Zabrakło mi ukazania jej realnych działań i umiejętności, które doprowadziły ją do sukcesu i pozwalają jej go utrzymać do dziś. Trudno uwierzyć, że stała się ikoną mody tylko dzięki wybuchowemu i ekstrawaganckiemu charakterowi. Myślę, że musi za tym również stać talent połączony z tytaniczną pracą. Niestety z ,,Glossy…” się tego nie dowiemy.
Ogólnie ,,Glossy. Historia Vogue’a” bardzo mi się podobała i czuję, że wzbogaciła mnie o nowe spojrzenie na modę. Polecam ze względu na ,,podręcznikowy” charakter publikacji – przeprowadzi was krok po kroku przez historię tego legendarnego czasopisma i dostarczy wielu rzetelnych i istotnych informacji.