olivia_czyta
-
Marcel Moss zaoferowął nam oto opowieść spod znaku makbrycznego, widowiskowego i wpisującego się w klasykę tego gatunku, horroru. Piątka przyjaciół wybiera się do domu w Mikołajkach, aby uczcić obronę prac magisterskich. Jeden z nich proponuje grę polegającą na całkowitym odcięciu się od internetowego świata. Nie wiedzą jeszcze, co ich czeka...
To moje pierwsze spotkanie z twórczością Adriana Bednarka i muszę przyznać, że średnio udane. Pomysł był dobry, ale i nieco oklepany – kilkoro osób, które znajdują się na ograniczonej przestrzeni, odcięci od świata, już kilka takich książek czytałam. Oczywiście nie jest to żadnym zarzutem, a jedynie koniecznością przyjętej koncepcji i wymogów tego literackiego gatinku.
Od początku wiedziałam, że powieść zaliczona została do slasherów, a do tej pory trzymałam się od nich z daleka, znając siebie i swoją wrażliwość. Moje obawy nieco się sprawdziły, bo były fragmenty trudne do przeczytania bez poczucia obrzydzenia. Mam tu na myśli przede wszytskim naprawdę mocne sceny przemocy z krwią w tle, ale i tutaj trzeba poprostu zaakceptować tego typu kestie, jeśli już się sięga po pozycję tego nurtu.
Bohaterowie wydali mi się lekko papierowi, niby różnią się między sobą, ale żaden z nich nie zyskał mojej sympatii. Po prostu nie zapadają w pamięć, brakuje mi w nich głębi. Podejmowali decyzje zupełnie bezmyślnie. Natomiast sama książka była wciągająca, intrygująca i dobrze poprowadzona, gdy oto po nieco nudnym początku akcja ruszyła do przodu. Styl autora jest całkiem w porządku, więc zamierzam przeczytać jeszcze inne jego książki.
Mam ambiwalentne odczucia wobec zakończenia, ale nie zdradzę nic więcej, aby przypadkiem nie zaspoilerować. W moim przekonaniu, to jest jedna z tych książek, które można przeczytać, ale nie trzeba, natomiast dla osób zaczynających swoją przygodę z horrorami to będzie trafny wybór. Oczywiście jeśli ktoś czuje się szczęśliwym w tego typu, literackich klimatach, to i ta książka spełni jego wszelkie oczekiwania.