Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Młyn Nad Flossą

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Młyn Nad Flossą | Autor: George Eliot

Wybierz opinię:

atypowy

  W tej książce znajdziemy wszystkie składowe wielkiej powieści. Mam wrażenie, że dziś nie pisze się już w ten sposób, tak rozbudowując fabułę i wnikając w motywacje poszczególnych bohaterów, również tych drugoplanowych. Jeśli zdecydujecie się na lekturę „Młynu nad Flossą”, musicie przygotować się na niespieszną lekturę, w której zatracicie się na całe dnie.

 

Autorka opublikowała tę powieść pod pseudonimem George Eliot. Nazywała się jednak Mary Ann Evans, i urodziła się w pierwszej połowie XIX wieku w South Farm Arbury, niewielkiej (właściwie nieznanej) miejscowości znajdującej się koło Nuneaton w Wielkiej Brytanii. Choć pisywała też wiersze i inne utwory, to jednak właśnie za sprawą swoich realistycznych powieści zyskała rozgłos i stawia się ją w panteonie największych sław, stojących za niebywałym sukcesem epoki wiktoriańskiej w literaturze. Każdy kto lubuje się w powieściach opowiadających o dworach i prowincjach XIX-wiecznej Anglii, bez wątpienia zetknął się już z twórczością George Eliot. Szczególną sławę przyniosła autorce powieść „Miasteczko Middlemarch”. W stworzonym w 2015 roku przez krytyków BBC rankingu 100 najlepszych brytyjskich powieści w historii, właśnie ta książka zajęła pierwsze miejsce. Recenzowany „Młyn nad Flossą” to druga powieść pisarki. Miała 41 lat gdy wydała tę książkę, i zmuszona była zrobić to pod męskim pseudonimem, ze względu na skandal jakim był jej wolny związek z żonatym mężczyzną.

 

Nic dziwnego, że i w jej wnikliwej prozie, pojawiają się co i rusz pewne skandale, które są nie do przyjęcia dla mieszkańców sielskiej prowincji. Bez wątpienia autorka sama wiele rozmyślała na ten temat, jako ofiara społecznego ostracyzmu. Jakże inna była to Anglia, niż ta, która znamy z dzisiejszych wizyt w tym kraju. Marry Ann Evans musiała publikować swoje powieści jako George Eliot, ponieważ inaczej nikt nie traktowałby jej literatury poważnie. Jej skandalizujące (na ówczesne standardy) życie prywatne, z automatu przekreślało jej twórczość. Nikt nie odważyłby się docenić książki, która została napisana przez kobietę, żyjącą w otwartym związku. Co ciekawe – wystarczyło, że autorem książki był nieznany mężczyzna (wymyślony George Eliot), i powieść szybko stała się bestsellerem.

 

Cechą szczególną prozy tej pisarki jest połączenie realizmu opisu, z pogłębieniem analizy psychologicznej. Niektórzy skarżą się na to, że jej opisy są przez to zbyt długie i aż nazbyt filozoficzne, ale każdy kto odnajduje się w prozie Dostojewskiego, doceni również i „Młyn nad Flossą”. Ta powieść ewidentnie czerpie z osobistych doświadczeń autorki. Główna bohaterka popada w konflikt z purytańską społecznością niewielkiego, prowincjalnego miasteczka.

 

To jedna z tych powieści gdzie akcja rozwija się niespiesznie. Poznajemy należycie podstawy zbliżającego się dramatu. Osią powieści jest miłość i konflikt rodzeństwa – Madzi i Tomka. Poznajemy ich beztroskie dzieciństwo, ale też widzimy nadciągający kataklizm. W tym wypadku jest to bankructwo ich ojca, do którego należy tytułowy młyn nad Flossą. To wydarzenie zmienia trajektorię życia całej rodziny. Tomek musi znaleźć pracę, a na drodze życia Madzi pojawia się Filip Wakeman. Problemem jest jednak to, że to właśnie jego ojca obwinia rodzina Madzi o zrujnowanie ich dotychczasowego życia.

 

Wydaje się, że każdy decyzja odnośnie kolejnego kroku będzie dla kogoś krzywdząca. Czy nie tak właśnie jest w życiu? Czy należy wybierać bezkrytyczną lojalność wobec własnej rodziny, a może jednak uznać, że najbliżsi mogą się mylić? Czy nie warto zapłacić ceny odrzucenia, aby zyskać osobiste szczęście? Tego typu myśli wzbudzi w nas lektura „Młynu nad Flossą”.

 

Powieść ta podzielona jest na siedem części i jeszcze więcej rozdziałów, co pomaga nam dobrze się odnaleźć w fabule. Serdecznie polecam lekturę – to wartościowa książka i jednocześnie klasyka gatunku. Choć uważam, że szczyt swojego talentu pokazała Mary Ann Evans dopiero w „Miasteczku Middlemarch”.

Agnieszka Nowak

  Goerge Elliot poznałam wraz z lekturą „Miasteczka Middlemarch", które skradło moje serce. Autorkauważana za jedną z najważniejszych pisarzy angielskich, z niezwykłym kunsztem i smakiem. Nic więc dziwnego, że zdecydowałam się na jej kolejne, nie mniej obszerne dzieło jakim jest „Młyn nad Flossą". Miłośniczka klasycznej literatury to chyba już zbyt mało, żeby mnie opisać. Angielska literatura klasyczna już lata temu mnie zachwyciła. Mam wrażenie, że każda kolejna lektura z tego gatunku potrafi jeszcze bardziej mnie zaciekawić. Co ciekawe, każda z tych książek również „Młyn nad Flossą" ma po prostu znakomitą okładkę. Są one jak obraz, w który mogłabym wpatrywać się bez końca. Tym razem wpatrywałam się w okładkową postać, zastanawiając się, jaka historia się za nią kryje i jaka okaże się główna bohaterka.

 

„Młyn nad Flossą" to oparta na wątkach autobiograficznych historia niezwykłej dziewczyny, która swą wyjątkowość, wrażliwość i inteligencję przypłaciła tragicznym konfliktem z otoczeniem: purytańską społecznością prowincjonalnego miasteczka. Przez większość krytyków powieść uznana została za jedno z największych osiągnięć George Elliot, szczególnie ze względu na wspaniały obraz angielskiej prowincji w XIX w. Madzia i Tomek Tulliverowie mieszkają wraz z rodzicami w młynie Dorlcote, od pięciu pokoleń znajdującym się w rękach ich rodziny. Rodzeństwo znacząco różni się od siebie, zarówno pod względem wyglądu, charakteru, jak i upodobań. Żywa, inteligentna i emocjonalna Madzia stanowi źródło niepokoju dla swojej matki. Nietypowa uroda i inteligencja dziewczyny stają się już w dzieciństwie przyczyną jej ciągłych konfliktów z otoczeniem. Jedynym jej poplecznikiem jest ojciec oraz kochający, aczkolwiek bardzo wymagający, zupełnie jej nierozumiejący, brat. Bankructwo ojca młynarza wystawia rodzinę na ciężką próbę. Tomek musi iść do pracy, aby spłacić długi. Jego siostra, zagubiona w nowej sytuacji, trafia pod skrzydła bogatej, pełnej dobrych intencji kuzynki. Uroda Madzi przysparza jej admiratorów, jednak szlachetne wybory dziewczyny nie spotykają się ze zrozumieniem otoczenia. Najtrudniejszy staje się jednak konflikt z bratem.

 

To, co szczególnie zasługuje na docenienie to zobrazowanie realiów epoki przez autorkę. Tym razem nakreśla ona obraz prowincji, ukazując zarówno wszystkie jej uroki, jak i wady. Pośród sielskiego piękna czytelnikom ukazywana jest obłuda społeczeństwa, przestarzałe poglądy i aż nazbyt konserwatywne rodziny. „Młyn nad Flossą" to powieść nie tylko o rodzinie i miłości, ale także o roli ówczesnych kobiet w społeczeństwie. Jest to więc temat niezwykle uniwersalny, który choć minęło już około 200 lat, i tak wzbudza wiele kontrowersji – szczególnie w dzisiejszej Polsce.

 

Główna bohaterka Magda staje przed niezwykle trudnym wyborem. Musi zadecydować, czy postawić na siebie, wybrać własną drogę i się spełniać, czy ulec naciskom i stać się tylko jedną z wielu kobiet, których wolność została stłamszona przez przestarzałe realia i patriarchalne społeczeństwo. Życie na angielskiej prowincji kobiet nie rozpieszczało. Ale czy teraz jest inaczej? Ile razy zdarza się, że kobieta musi wybierać pomiędzy samorozwojem, wymarzoną ścieżką kariery i pracą a prowadzeniem domu. Ile razy kobieta słyszy, że musi zadbać o rodzinę, mieć męża, dzieci i opiekować się starszymi rodzicami pod nieobecność braci. Niestety, w Polsce słyszy się o tym wiele, a politycy tylko zaogniają tę dyskusję zamiast dbać o swoje obywatelki.

 

Podobnie jak inne książki George Ellit, tak i „Młyn nad Flossą" jest pisany wielobarwnym, obfitym językiem. Możemy wyczuć w nim specyficzny angielski klimat, charakterystyczne maniery oraz pewną dozę elegancji. Nie jest to jednak język trudny dla czytelnika, gdyż autorka stroni od archaicznych słów. Od autorki otrzymujemy wiele opisów i szczegółów. Tym razem w książce znajdziemy jednak także przemyślenia i wplatane w fabułę refleksje, co jest niezwykle ciekawym zabiegiem w tego typu literaturze.

 

George Slliot po raz kolejny mnie nie zawiodła. Jej dzieło jest ponadczasowe i wybija się wysoko ponad inne. „Młyn nad Flossą" jest książką uniwersalną i trochę moralizatorską. Żaden czytelnik nie powinien zakończyć jej bez choć jednej refleksji. Lektura zachwyciła mnie, ale jednocześnie zasmuciła bowiem nie rozumiem, jak na przestrzeni setek lat pozycja kobiet w społeczeństwie wciąż może być w wielu przypadkach marginalizowana. Powieść jest jedną z tych, które po prostu trzeba przeczytać. Polecam ją każdemu – kobietom i mężczyznom, młodszym i starszym czytelnikom.

Bacha85

  George Eliot nie jest pierwszym nazwiskiem, które przeciętnemu polskiemu czytelnikowi przychodzi do głowy, gdy pomyśli o wiktoriańskich pisarkach. Jej „Miasteczko Middlemarch”, niedawno ponownie wydane nakładem wydawnictwa MG, przypomniało o niej fanom brytyjskich klasyków. Wkrótce po nim, na rynku pojawiała się kolejna powieść „Młyn nad Flossą”, rzecz równie warta uwagi, jak nieco bardziej znane „Middlemarch”.

 

Akcja powieści osadzona jest, jakżeby inaczej, w niewielkim brytyjskim miasteczku St. Oggs oraz przyległych okolicach rozciągających się nad Flossą. Prowincjonalne klimaty i równie prowincjonalna mentalność są tłem na jakim rozgrywają się wydarzenia a bohaterowie, nawet wbrew sobie, muszą się z nimi liczyć. Senny klimat miasteczka został przedstawiony bardzo dokładnie i na tyle ekspresyjnie, że bez trudu jesteśmy w stanie przenieść się do niego mentalnie podczas lektury.

 

Bohaterami powieści jest rodzeństwo Tulliverów – Magdalena – zwana Madzią oraz Tomek. Dwie postacie, różniące się pod każdym względem. Niepodobni do siebie wyglądem, równie różni poziomem intelektualnym, jak i wrażliwością i głębią przeżywanych emocji. Tomasz, od najmłodszych lat, bardzo rzeczowy, nieco ograniczony o silnym poczuciu moralności i przerośniętym ego. Jego siostra, miotana emocjami, o znacznie żywszym umyśle, otwarta na ludzką krzywdę, zawsze gotowa wybaczyć. Z tej dwójki łatwo jest podziwiać Tomka za jego siłę woli i osiągnięcia, znacznie łatwiej jest lubić Madzię. Ich wzajemna relacja jest nierówna i mimo więzów krwi pozbawiona wzajemnego zrozumienia. W momentach krytycznych dla nich staje się to nad wyraz czytelne. Wciąż jednak gdzieś między nimi tli się siostrzano-braterska więź.

 

Z czasem jak rodzeństwo dorasta pojawiają się wokół nich inne postacie i relacje. Rodzina i bliscy przyjaciele, potrafią być źródłem wsparcia i zgryzot. Autorka w piękny sposób nakreśliła swoich bohaterów, stwarzając postacie pełnokrwiste i wielowymiarowe, posiadające wady i zalety, ale co najważniejsze obarczone historią i okolicznościami, które je ukształtowały. Przedstawia nam ich życzliwy, zewnętrzny obserwatora, który potrafi czasem zajrzeć w to, co dzieje się w duszach bohaterów. Ten zewnętrzny głos, często jest ironiczny, miejscami więc sarkastycznie krytykuje pewne postawy, wciąż jednak jest pełny życzliwości dla wykreowanych postaci. Krytykując ich sposób myślenia, każe nam dostrzec nie tylko przyczyny go kształtujące, ale też pozytywne cechy.

 

Powieść czyta się znakomicie, ma tę idealnie wyważoną proporcję między akcją, dialogami, a opisami świata zewnętrznego i relacją z wewnętrznych dramatów bohaterów, która sprawia, że książkę bez większych przeszkód nazwać można klasyką i pomimo że pewne jej aspekty są niedzisiejsze, to jednak porusza problemy ponadczasowe. Barwny język jest przyjemnym dodatkiem, do pełni wykreowanego świata, który nie musi być ogromny, by pozostać ciekawym.

 

„Młyn nad Flossą” George Eliot to wspaniały przykład wiktoriańskiej powieści, która potrafi wzbudzić w czytelniku żywe emocje, czy będzie to wzruszenie, czy irytacja postępowaniem postaci, które żywo stają przed oczami w trakcie lektury. Zakończenie, z jednej strony odrobinę rozczarowało, każąc się buntować, przeciwko temu, że opowieść kończy się w taki sposób. Z drugiej strony, biorąc pod uwagę, wszystkie okoliczności, jakie do niego doprowadziły, jest ich naturalną konsekwencją. Największą zaś zaletą powieści jest to jak wspaniale, drobiazgowo i pełnym uczuciem potrafi przedstawić senną atmosferę prowincjonalnego miasteczka oraz serdecznie przedstawić jego nieidealnych mieszkańców.

 

 

 
 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial