Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Niewyczerpany Żart

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 3 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Niewyczerpany Żart | Autor: David Foster Wallace

Wybierz opinię:

Doris

       „Niewyczerpany żart” Davida Fostera Wallace`a to tytuł kryjący w sobie wiele znaczeń. Pierwsze, co przyszło mi do głowy, gdy sięgnęłam po to olbrzymie tomiszcze – ponad 1100 stron gęsto zapisanych drobną czcionką, z ogromną ilością przypisów na końcu, to właśnie: no to sobie Wallace zażartował. A powtórzymy te słowa jeszcze nieraz, gdy zaczniemy wczytywać się w treść. Ogrom wątków, bohaterów, długie, kunsztownie piętrowe zdania, pełne pięknych słów, misternie łączonych w ciągi myślowe, które potrafią się nagle urwać, by zrobić miejsce kolejnym. Ten cały postmodernistyczny nadmiar i barokowe zdobnictwo detali – no, po prostu nic innego, tylko żart! A jednak ten pozorny chaos okazuje się wallace`owskim porządkiem, wszystko się klaruje, łączy, a elementem scalającym jest sam autor, tutaj pod postacią Hala Incandenzy, znerwicowanego mistrza tenisa, uzależnionego od narkotyków i mającego trudności w nawiązaniu porozumienia z ludźmi.

 

       Wallace umieścił akcję powieści w przyszłości, jednak dla nas minęła ona już z górą 10 lat temu. Wallace wydał książkę w 1996 roku, w legendarnych latach 90-tych, określanych dzisiaj jako szalone. Tak też przedstawia je w swojej historii. Po rozpadzie dotychczasowych sojuszy federację zawiązały Stany Zjednoczone, Meksyk i Kanada (ONAN), choć Kanada traktowana jest trochę jak lekceważona młodsza siostra albo biedny rentier, którego terytorium można bezkarnie zaśmiecać. Nic więc dziwnego, że właśnie tam buntownicy protestują i tworzą ruch oporu.

 

       Spodziewałam się trudności w zrozumieniu tekstu, zawiłości akcji, zagubienia pośród wątków główniejszych i tych pobocznych. W zamian zaś zostałam po prostu zaczarowana. Oszołomiona erudycją Wallace`a i jego pomysłowością w kreowaniu sytuacji nie do pomyślenia, nazewnictwa wręcz innowacyjnego i do cna przewrotnego oraz wizją Ameryki laty 90-tych, jaką tu przedstawił w satyrycznym wyolbrzymieniu, tak rozpasaną i jadowitą, że nie sposób gromko się nie roześmiać.

 

       Miast Statuy Wolności z jej szlachetnym przesłaniem, mamy ogromną Statuę Libertynizmu w pieluchomajtkach dla dorosłych. Taka właśnie jest rzeczywistość, jaką Wallace opisuje. To świat obfitości i eskapizmu, pogrążania się w bezmyślnej rozrywce, leżąc na specjalnym, elektronicznym szezlongu, jak robi to attache medyczny saudyjskiego ministra do spraw domowej rozrywki – ksiecia Q. Przecież odrywanie wzroku od ekranu, na którym leci kolejny odcinek czegoś tam, jest nie do pomyślenia, wystarczy już sam wysiłek naciskania przycisków pilota, by zmienić kanał. Wszystko podporządkowane jest konsumpcyjnemu wchłanianiu dóbr. Ksiażę Q, uzależniony od czekolady Toblerone, nie je niczego innego, dzięki czemu attache medyczny ma stałe zatrudnienie ratując jego schorowane jelita, a on sam z kolei, jak większość społeczeństwa, nie może odkleić się od kolejnych kartridży z prostą rozrywką. Plagą są także używki i narkotyki (o, tutaj na ten temat dużo i bardzo fachowo, ze składem chemicznym). W pewnym momencie zaczęłam odnosić wrażenie, jakby ze stronic książki płynęły do mnie bezwonne i niedostrzegalne gołym okiem fluidy uzależnienia. Po prostu nic nie było w stanie mnie od niej oderwać, całkiem jak naszych bohaterów od morderczego filmu. Tymczasem to feeria autorskich pomysłów, nieprzewidywalność twórcza w zakresie języka, dowcip skryty za powagą, a refleksja i krytyczna obserwacja za wysublimowaną ironią, tak urzekły mnie w „Niewyczerpanym żarcie”. Stał się dla mnie lustrem, w którym przegląda się współczesny świat, choć jednak, a szkoda, nie wyciąga z tego niepokojącego obrazu właściwych wniosków. No cóż, mózgi ludzi zostały rozleniwione i rozmiękczone przez wsączaną im nieprzerwanie miałką, miażdżycorodną papkę i zatraciły w związku z tym zdolność analizy, dedukcji i formułowania sądów.

 

       Myślę też sobie, jak bardzo ta powieść jest amerykańska, duch Ameryki mruga do nas kpiąco niemal z każdej strony. Fobie, lęki, zaburzenia obsesyjno-kompulsywne, efekt odstawienny lub przeciwnie, przedawkowanie… życie jest koszmarem, z którego leczą nas przyjemności i psychiatrzy. „Te najgorsze poranki z zimną podłogą, gorącymi szybami i bezlitosnym światłem – ta pewność duszy, ze dzień będzie nie tyle trawersem, ile wspinaczką po pionowej ścianie, a potem pod koniec dnia, znowu spanie, które znów będzie jak spadanie z nagiej wysokości.”

 

       Powieść jest pisana w trzeciej osobie, choć rozdziały, niczym w dzienniku, często zamiast tytułami opatrzone zostały datami, ale nie do końca przypominają one daty, którymi sygnujemy choćby naszą korespondencję.

 

„1 kwietnia – Pok Podpasek Higienicznych Tucks”

 

„30 kwietnia – Rok Pielucjomajtek Depend Dla Dorosłych”

 

       Sponsoring przekroczył tutaj swoje wszelkie granice.

 

       Książkę trzeba sobie dawkować, by nie odchorować nadmiaru, jak to bywa z wszystkim co dobre i wciąga, od słodyczy po pracę.

 

       Na całość składają się też pojedyncze, pełne prześmiewczego sarkazmu historyjki „z życia wzięte”, będące ilustracją szczególnie wykpiwanych cech odnoszących się do opisywanej rzeczywistości i relacji międzyludzkich, do absurdów z nimi związanych. Można je też czytać zupełnie osobno, doceniając ich satyryczny wydźwięk i literackie zdobnictwo. Tak jest na przykład z opowieścią o pechu dwójki narkomanów- włamywaczy, którzy złożyli „półprofesjonalną wizytę w prywatnym domu wspomnianego Zastępcy Prokuratora Okręgowego”, w ramach zemsty oczywiście. No i znaleźli się „oto po szyję w piekle szamba, które potrafi życie człowieka postawić na głowie.”

 

       Przez większość czasu akcja powieści ma miejsce albo w Enfieldzkiej Akademii Tenisowej, zarządzanej przez rodzinę Incandenza, albo też w szpitalnym oddziale psychiatrycznym. Szczególnie to drugie miejsce, jako centrum ześrodkowania najważniejszych aberracji umysłowych naszych czasów, w całym spektrum ich różnorodności, przyczyn, skutków i cierpienia, jakie z sobą niosą, mocno działa na emocje czytelnika. Nie da się bowiem obrócić tego tematu do końca w żart, nawet najbardziej inteligentny i wyważony. Poza tym zaś mamy świadomość, że Wallace przelał tu na białe, czyste stronice całe zło, lęk, pragnienie ucieczki od życia, udrękę codzienności, jakich sam doświadczył, że to fragmenty bardzo osobiste, mimo pozorów dystansu. I gdy czytam, jak pacjentka po trzeciej próbie samobójczej, niemal udanej, tłumaczy spokojnie lekarzowi: „Nie chciałam się jakoś szczególnie zranić. Czy też ukarać. Ja siebie nie nienawidzę. Chciałam się tylko wyautować. Nie chciało mi się dłużej grać, to wszystko.”, to na myśl przychodzi mi pewien okularnik w bandanie, który zanim się wyautował, napisał arcydzieło.

 

       Ta powieść będzie mi towarzyszyła zapewne przez bardzo długi czas. Będę ją sobie podczytywała, otwierała od czasu do czasu na chybił trafił i raczyła się soczystą, kwiecistą wallace`owską frazą. Wiem bowiem, że mnóstwa ważnych kwestii przy pierwszym czytaniu nie uchwyciłam, że dużo jeszcze dobra może się przede mną odsłonić. A że to powieść, mimo swej złośliwości i pozornego komizmu, obnażająca trudne, często wstydliwe i świadczące o słabości aspekty ludzkiej natury – no cóż, wszyscy przecież wiemy, że samo życie to właśnie największy „niewyczerpany żart”.

 

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial