Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Moja Mała Poezja

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 3 votes

Polecam:


Podziel się!

Moja Mała Poezja | Autor: Mirosław Urbaczewski

Wybierz opinię:

sosnowaigielka

  Poezja nigdy nie jest mała, nawet gdy sam autor określa ją w ten sposób, tytułując swój tomik tak, a nie inaczej. Nawet kiedy poezją jest tylko kilka wersów na stronie albo kilkadziesiąt zebranych w niewielkiej książeczce stron. Ona zawsze coś w duszy zasiewa , za każdym razem poruszając zupełnie inne jej zakątki, pobudzając nieznane dotąd procesy myślowe. Poezja nie pozostawia człowieka obojętnym, zapraszając do snucia refleksji i puszczania ich w różnych kierunkach. Charakterystyka ta doskonale pasuje do dojrzałych, bardzo poważnych wierszy Mirosława Urbaczewskiego zawartych w wydanym przez Warszawską Firmę Wydawniczą zbiorze pod tytułem „Moja mała poezja”.

 

Ciemna, mało przykuwająca uwagę okładka z białym kwiatuszkiem u dołu, jakby ktoś dorysował go biurowym korektorem, kompletnie nie zdradza jak bogate wnętrze kryje się pod spodem. Autor zaprasza czytelników w niesamowitą podróż wgłąb siebie, inspirującą i naszpikowaną filozofowaniem. Wspólnie możemy pochylić się nad pytaniami o sprawy egzystencjalne i istotę pewnych zjawisk. W utworach pojawiają się bowiem rozważania o ludzkim istnieniu, nieuchronnym upływie czasu, trwałości pamięci, czy o jakże ważnej, jednej z nadrzędnych wartości- miłości. Znaczenie tych pytań dla każdego człowieka jest niewyobrażalnie ważne. Są to bowiem tematy kierujące ludzkimi decyzjami, wyborami, codziennymi działaniami. Nie ma co się dziwić, że w zbiorze „Moja mała poezja” jest tak poważnie. Patrząc na daty, którymi opatrzone zostały poszczególne utwory, okres tworzenia przypada akurat na trudny, paraliżujący tragicznymi wiadomościami i zmuszający do przewartościowania życia czas pandemii. Autor umożliwia zastanowienie się nad tym, co naprawdę ważne, co się liczy przy upływającym czasie.

 

Filozoficzność utworów Mirosława Urbaczewskiego jednak zupełnie nie przeraża. Jest zrozumiała i dostępna dla każdego. Nie trzeba być żadnym profesorem (ani posiadać specjalnych zdolności do fachowej interpretacji literatury) żeby móc zagłębić się w lekturze i czerpać z niej korzyści np. w postaci odkrywania nowych idei, znaczeń, sentencji. Odpowiednio dobrane środki wyrazu nie przytłaczają skomplikowaniem, a pięknie podsumowują to, co autor chciał przekazać. Są proste, podobnie jak język utworów. W wierszach zastosowano pytania i metafory zawierające odwołania do codzienności i tego co bliskie. Warto przy okazji wspomnieć o dwóch fantastycznych wierszach: jakże dosadnym utworze o prawdziwym przyjacielu, czy obdarowanym cudowną puentą wierszu o układaniu sobie różnych rzeczy w przestrzeni. Ponadto poezja Mirosława Urbaczewskiego charakteryzuje się wyjątkową wrażliwością i emocjonalnością. Rozpalona wyobraźnia pyta, co kryje się za historiami, momentami zamkniętymi w wersach. Jakaś miłość, która nie przetrwała? Może czyjeś odejście? Naprawdę wiele domysłów, a nawet zamkniętych głęboko w sercu okruchów wspomnień.

 

Z poezją Mirosława Urbaczewskiego utożsamić się będą mogły osoby, które nader wyraźnie odczuwają upływ czasu, niestałość pamięci, zachodzące w człowieku i wokół niego zmiany. Takie osoby, które nie rozumieją prawideł rządzących światem, ale wciąż szukają odpowiedzi. Jest coś takiego w tej poezji, co przywraca ważne wspomnienia, budzi poukrywane głęboko sentymenty. Momentami zagłębianie się w lekturze jest niczym poznawanie osobistych zapisów autora, innym razem jak zaglądanie przez okno do cudzego domu. Co tam znajdziemy? Czy samotność? Czy chęć kochania i bycia kochanym? A może zupełnie coś innego?

 

Ciekawym dodatkiem jest czarno-biała grafika pojawiająca się na kartach publikacji. Obrazy i fotografie o zacierających się, zanikających fragmentach sprawiają wrażenie, jakby były cieniami, wspomnieniami. Pasują do klimatu stworzonego przez autora i całej koncepcji zbioru utworów.

Olga Piechota

  Przyznam, że już od dawna nie czytałam żadnej poezji. Miałam za sobą wyjątkowy rok 2021 – to właśnie wtedy mój świat został zapełniony wierszami, epitetami, rymami, metaforami i wszystkim, co z poezją związane. Wtedy po raz kolejny nauczyłam się ją cenić i odnajdywać w niej odbicie swojej duszy. Było to niezwykłe doświadczenie, które właśnie sprawia, że na tak długo zapamiętałam tamten owocny rok. Jednak z czasem ponownie zaniechałam czytania poezji. Niemniej w ostatnim czasie gdzieś ponownie pojawiła się nostalgia, gdzieś poczułam sentyment i tak o to trafiłam na niezapomniany dla mnie tomik poezji Mirosława Urbaczewskiego – "Moja mała poezja". Jak ten powiew radości i magii oddziaływał na mnie?

 

Przede wszystkim stylistyka wierszy niesamowicie przypadła mi do gustu, ponieważ zaiskrzyła ta dobrze mi znana poetyczność, którą wiążę z poezją określaną przeze mnie jako stara i to właśnie ją najbardziej cenię. Kojarzy mi się z latami szkolnymi, gdy słowo po słowie interpretowałam wiersze. Osobiście wspominam to bardzo dobrze, ze łzą w oczach. Wtedy właśnie dostrzegałam tę pasję dawnych poetów i uwielbiam ją odnajdywać w poezji współczesnej. Wiem wtedy, że to, co najlepsze nie umarłao tylko ewaluowało ku nowoczesności. Jednak styl był też prosty, co również pozytywnie oceniam, gdyż niestety nie zawsze rozumiem skomplikowane wiersze. Tutaj nie była to prostota infantylna, tylko prostota zwykłego człowieka, który rozumie innych ludzi. To pozwalało płynąć do przodu.

 

W "Mojej małej poezji" Mirosława Urbaczewskiego dominowały przede wszystkim motywy miłości i życia. W pewnym sensie jest to coś sztampowego, ale też coś, co jest z nami nierozerwalnie połączone, więc mimo pewnej konwencjonalności pozostaje nadal najważniejsze. Właśnie dzięki temu odnalazłam liczne wiersze, z którymi się utożsamiałam. Przemawiały do mnie i wywoływały refleksję, która towarzyszyła mi przez następne dni. W mojej głowie pojawiło się wiele rozmyślań i sprawiały one, że zechciałam na wiele elementów mojego życia spojrzeć z trochę inne perspektywy – chciałam przede wszystkim zatrzymać się i dostrzec te sławne "tu i teraz".

 

W wierszach pojawiło się wiele metafor. Był dla mnie zrozumiałe, co sprawiło, że doceniałam je. Mam wrażenie, że to między innymi właśnie one odpowiadały za wyraźnie widoczną pasję poety. Zarażał on nią i dawał ten niesamowity zachwyt. W końcu pasjonaci to przepiękny widok i jeszcze piękniejsze uczucie. Razem dawała to egzystencjonalny wydźwięk.

 

Jeśli cenicie tak jak ja poezję, to myślę, że bez zastanowienia warto sięgnąć po tomik wierszy Mirosława Urbaczewskiego. Jest on czymś wyjątkowym i sięgającym głęboko w duszę. Jak można by odmówić sobie takiego doświadczenia?

enlili

 „Dziś z Tobą jedzie tylko pamięć,

Mam nadzieję, że wytrzyma tę podróż.

I z Tobą zostanie”.

 

 Zdecydowałam się chwycić po ten tomik poezji i poświęcić mu swój czas głównie za sprawą blurbu, w którym autor pisze kilka słów o sobie. W krótkiej informacji, którą otrzymujemy, obok siebie pojawiają się„Pan Tadeusz” Mickiewicza, „Testament mój” Słowackiego i „Fortepian Szopena” Norwida. Ja, jako wielka miłośniczka romantyzmu, stwierdziłam, że to zdecydowanie brzmi jak coś dla mnie, a jeśli okaże się – a taką też miałam nadzieję – że wiersze są twórczością romantycznąinspirowane czy wręcz może wykorzystują intertekstualność jako środek wyrazu, to już w ogóle będę zadowolona i utwierdzęsięw tym, że podjęłam dobry wybór. Zwłaszcza, gdy z romantykami zestawiona w opisie została jeszcze Szymborska ze swoją „Gawędą o miłości ziemi ojczystej”.

 

Jak więc wiersze Mirosława Urbaczewskiego wypadają?

 

Zdecydowanie nie najgorzej.

 

Prostych do wyłapania i dosłownych intertekstualności co prawda raczej ze świecą szukać, ale połączeń między twórczością romantyków a Urbaczewskiego można spokojnie zauważyć sporo. Nie jest to jednakże miejsce na interpretację porównawczą ani naukowy wywód, więc skupmy sięna samych wierszach.

 

Mirosław Urbaczewski jest bez wątpienia poetą życia codziennego. Przedstawia sytuacje czy stany emocjonalne, które nieobce są żadnemu człowiekowi. Pisze o rzeczach ulotnych, które pragnie zatrzymać, ale też o takich, o których wie, że musi daćim odejść. Miłość, piękno – to wszystko minąć musi, a poeta zdaje sobie z tego sprawę. Używając więc, często niewielu, ale za to dość starannie dobranych słów, stara się chociaż na kartkach papieru w kilku wersach tę ulotność zamknąć.

 

Jest to w pewnym sensie teżpoezja małych przeżyć. Celebracja tych z pozoru nieznaczących fragmentów życia, które – gdy wyolbrzymione – urastają do sporej rangi. Jest to również zachwyt nad marzeniami.

 

Są to wiersze, z których emocje się wprost przebijają przez papier. Słowo często schodzi tutaj na drugi plan, a emotywność mówi sama za siebie. Specyficzna nostalgia i niekończąca się nadzieja na zaczęcie od nowa. Na to, że chociaż coś się kończy, to przecież coś nowego musi się zacząć. Że nic nigdy nie kończy się ostatecznie.

 

Pisze językiem prostym, takim, który przemówi do wszystkich. Próżno szukać w tej poezji dykcji wysokiej i zbędnych poetyzowań. Metafor raczej mało, a jeśli już się pojawiają, to są one zrozumiałe. Teoretycznie więc, jako że wiersz jest zrozumiały, nie trzeba sięnad nim dłużej zastanawiać. Tyle, że to nieprawda. Pomimo tego,że stylistycznie wierszenie są patetyczne, to i tak skłaniajądo refleksji (a przynajmniej część z nich).

 

Blurb dalej podsuwa informację, że są to wiersze prezentowane jako „męski sposób przeżywania rzeczywistości”. Chyba nie do końca się z tym umiem zgodzić. Uważam, że wiersze spokojnie można odczytywać neutralnie, nie przyjmując żadnej perspektywy. Wtedy też mogą najlepiej wybrzmieć. Nie natknęłam siępodczas lektury na fragment, który nakierowałby mnie na stwierdzenie,że tak, te wiersze z pewnością napisał mężczyzna. Nie, te wiersze napisała osobo o ogromnej wrażliwości. I tylko tyle się liczy.

 

Autor pisze, że z Szymborskiej, której w istocie można sporo znaleźć w wierszach Urbaczewskiego, czerpie motywację, by „tak pisać, żeby było najmniej słów a najwięcej przekazu”. Czy mu sięto udaje? Zazwyczaj tak. W niektórych tylko wierszach wychodzą niedoskonałości (nie tylko pod względem przekazu, ale też kompozycji czy stylistyki), ale nie ma poety, który pisałby tylko wiersze dobre. Te gorsze przecież również są potrzebne.

 

 
 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial