mmichalowa
-
Początkowo zaintrygował mnie tytuł. Zastanawiałam się, co kryje w sobie biblioteka. Co weryfikuje tę jej dzikość?! Skupiając się na opisie książki dostępnym w internecie stwierdziłam, że o to mam do czynienia z nie lada gratką dla bibliofili. Oczywiście brałam pod uwagę, że pozycja ta może być mocno subiektywna, bo wszakże ilu czytelników, tyle osobistych predyspozycji. Mogło się wręcz okazać, że żaden z tytułów o których wspomina autor, nie będzie mi znany. Zresztą nawet nie wiem czy tego oczekiwałam. Może jako odbiorca faktycznie chciałam poczuć dziki zew? Zniknąć gdzieś w zakamarkach czyjejś prywatnej kolekcji książek… Móc spojrzeć na nie przez pryzmat obcych mi doświadczeń i sentymentów.
To, co jako pierwsze było dla mnie zauważalne, to oczywiście oprawa z obwolutą. Bardzo charakterystyczna cecha Wydawnictwa Iskry. Być może nie są to okładki, które skuszą każdego, ale właśnie w tym tkwi ich wyjątkowość. Wołały mnie jeszcze w trakcie pracy w księgarni, i tak samo teraz, a może nawet bardziej, wywołują na mnie niesamowite wrażenie. Kolejną charakterystyczną cechą tych wydań jest informacja o autorze zawarta właśnie na zdejmowanej obwolucie. Krótka, treściwa. O autorze "Dzikiej biblioteki" możemy się z niej dowiedzieć, że odnajduje się on głównie jako twórca leksykonów i przewodników. Przez ćwierć wieku redagował najpierw "Lampę i Iskrę Bożą", a następnie miesięcznik "Lampa". To, co pewnie zaciekawi młodszego czytelnika i co w tej pozycji wielokrotnie zostało wspomniane, to fakt że Dunin-Wąsowicz był "odkrywcą" talentu Doroty Masłowskiej. Za jego sprawą "Wojna polsko - ruska" trafiła do księgarń.
Początkowo w trakcie lektury miałam poczucie, że w książce więcej miejsca zostanie jednak poświęcone samemu autorowi, a nie wyselekcjonowanych przez niego pozycjom. Na szczęście z każdym kolejnym rozdziałem okazywało się, że rozkład sił ulegał zmianie na korzyści literatury. Oczywiście wszelkie przytaczane przez autora historie, wiążące go z wybranymi tytułami, były naprawdę ciekawe. Gdzieś w opiniach krążących po forach czytelniczych trafiłam na stwierdzenie, że to książka o tym, jak jakiś mężczyzna otrzymywał książki od innych. Pewnie poniekąd tak jest. Wydaje mi się jednak, że bibliofil dostrzeże tę ogromną wartość sentymentalną. Osobiście sama mam na swoich półkach takie tytuły, które trafiły do mnie przed laty, a wciąż dokładnie pamiętam, w jakich okolicznościach i za czyją sprawą wzbogaciły moją biblioteczkę.
Trudno się dziwić autorowi, że w swoich zapiskach niejednokrotnie odnosi się również, do osób z czytelniczego świata, którym kiedyś pomógł jako wydawca. Zwłaszcza, że są to nazwiska naprawdę ciekawe, wciąż obecne w literackim świecie. Co więcej, coraz częściej też twórczość wspomnianych bywa ekranizowana.
Dla mnie ciekawym momentem, były liczne poszukiwania Duninów w literaturze oraz odkrywanie ich ewentualnego związku z autorem. Nie byłam nawet świadoma, jak często wspomniane nazwisko przewija się na kartach różnych powieści.
"Dzika biblioteka" to w moim odczuciu bardzo specyficzna i intrygująca autobiografia. Niby pozycja traktuje o książkach, a jednak bardzo dużo w niej samego Wąsowicza. Z drugiej strony nasycona jest też tytułami, a za każdym z nich stoi ogromna dawka emocjonalna, co dodaje smaku. Mam wrażenie, że nic w tej pozycji nie jest przypadkowe. Z perspektywy czytelnika, mogę jedynie powiedzieć, że chciałabym móc kiedyś na siebie popatrzeć właśnie przez pryzmat tytułów, które trafiły w moje ręce.