Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Porwana

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Porwana | Autor: Marcin Pikula

Wybierz opinię:

Niegrzeczne literki

 Porwana

 

 Małżeństwa dobierają się w pary na różnych zasadach. Czasami są to podobne upodobania, wspólne hobby czy zainteresowania, a innym razem stanowią swoje przeciwieństwa, które się dopełniają. Niestety z upływem czasu okazuje się, że wady, które kiedyś stanowiły minimalne problemy, nasilają się do rangi ogromnych. Wyolbrzymiające się niedogodności często stanowią granicę nie do przeskoczenia.

 

Marcin Pikula w swojej powieści „Porwana” idealnie odwzorowuje przykład małżeństwa, które wychodzi poza ramy.

 

Marek jest mężem Heleny, która pracuje w szkole. Jednak łapie się na tym, że z każdym dniem kobieta zaczyna go coraz bardziej irytować. Podstawowe pytania, opatrzone troską, wydają się być sztyletami, które kobieta wymierza tylko po to, aby go rozdrażnić. Mężczyzna zaczyna dusić się w wieloletnim małżeństwie, które stoi na granicy rozpadu. Czy uda im się uratować związek?

 

To nie jest książka, która posiada tylko jeden motyw. Pod przykrywką problemów małżeńskich, możemy odnaleźć wiele pobocznych wątków. Czytając, śledzimy reakcje pary na zdradę, w efekcie czego zostaje zaburzone zaufanie. Pociągając za ten sznurek okazuje się, że czasami to zemsta prowadzi nas do ukojenia napędzając tym samym sporne koło.

 

Warto zwrócić uwagę na sposób, w jaki autor przedstawia kolejne elementy układanki. Tworzą one spójny obraz, aby czytelnik bez problemu odnalazł się w fabule. To zdecydowanie przemawia na plus! Dlaczego? Ponieważ jeżeli już uda Wam się oderwać od lektury, nie będzie problemu w ponownym odnalezieniu się w akcji.

 

Marcin Pikula posługuje się bardzo realistycznym językiem, odrzucając na bok literackie ozdobniki. Zdecydowanie nadaje to książce kształtu i pomaga czytelnikowi współodczuwać emocje wraz z bohaterami książki. Autor nie boi się rzucać przysłowiowym mięsem, jednak wszelkie przecinki, zaczerpnięte z łaciny podwórkowej, zgrabnie wplata w tekst. Nie odczuwamy nadmiernego przesycenia tekstem wulgaryzmami.

 

Ta lektura jest typową książką, której początek nie wskazuje na konkretną dawkę emocji. Wchodzimy do niej delikatnym spacerkiem, poznając bohaterów, którzy zostali idealnie wyważeni, a następnie czeka nas kilka przebieżek! Możemy czuć rozgoryczenie, żal, niezrozumienie, ale z pewnością pojawi się także ulga, współczucie i żądza zemsty. O, tak! Autor sprawił, że przez chwilę pragnęłam podążać ścieżką mroku, którą stworzył swoim bohaterom.

 

Marek jest postacią banalną, jednak tylko pozornie. To typ mężczyzny rodem z kawałów. Musi dobrze zjeść, dużo wypić i wyładować się w łóżku. Proste? Możliwe. Jednak poza pragnieniami są też uczucia, które zaczynają go przygniatać. Mężczyzna nie radzi sobie z obecną sytuacją, dlatego postanawia uciec w romans. Czy przyniesie to spodziewany efekt?

 

Natomiast Helena przypominała mi typ kury domowej. Wiem, wspominałam o tym, że pracowała. Ba! Ona czuła się spełniona w tej pracy. Ale niestety – praca to nie wszystko. W domu odgrywała rolę sprzątaczki, kucharki, a także prostytutki dla swojego męża. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że wcale jej starania nie były dostrzegane. Marek był przekonany, że jest to jej obowiązek!

 

Może sytuacja potoczyłaby się inaczej, gdyby oboje potrafili szczerze ze sobą porozmawiać, nie bawiąc się w wyrzuty i nie traktując każdego słowa jako atak.

 

Ta lektura, która owiana jest mrokiem, posiada drugie dno. Uświadamia nam jak wielu rzeczy nie dostrzegamy. Zmusza do chwili refleksji i wciąga bez opamiętania. Z pewnością sięgnę po inne książki autora.

Ambros

  Z pozoru zwyczajna rodzina, jakich wkoło wiele. A jednak tak nie do końca. Coś niszczyło tę rodzinę od środka, jakaś choroba ją toczyła. Czy takie związki można jeszcze uleczyć? Czy jest szansa na pokonanie kłopotów? Przekonajcie się sami, czy Marek i Helena uzdrowili swój związek i zażegnali kryzys czy już dla nich nie było ratunku …

 

Marek jest współwłaścicielem świetnie prosperującej firmy informatycznej. Jak przystało na typowego macho, lubi dobrze się zabawić, zjeść i dać upust swoim potrzebom seksualnym. Cieszą go kolejne zera na koncie, lubi pławić się w luksusie. Małżonka już mu się znudziła, stała się nudna i przewidywalna, swoje potrzeby seksualne załatwia na boku.

 

Helena pracuje jako nauczycielka. Uwielbia swoją pracę, daje jej pełnię satysfakcji. Jest szczęśliwa z Markiem, jednak od jakiegoś czasu coś nie daje jej spokoju. Niby nic jej nie brakuje do szczęścia, a odczuwa, że się od siebie oddalili, mąż jest jakby nieobecny. Rutyna wkradła się do ich związku. Czyżby kryzys wieku średniego? Helena podejrzewa, że mąż ją zdradza, ale nie ma na to dowodów. Postanawia to sprawdzić. Za pomocą koleżanki z pracy realizuje swój plan. Czy udowodni mężowi zdradę? Czy plan okaże się niewypałem i się skompromituje? Jednego jestem pewna, nie jesteście w stanie przewidzieć dalszego ciągu wydarzeń. Mnie bardzo zaskoczyły, nie takiego obrotu wydarzeń się spodziewałam. Ale muszę przyznać, że autor mnie zaskoczył rozwiązaniem finalnym. Świetnie skonstruowane i nieprzewidywalne.

 

Porwana to ciekawy thriller psychologiczny, w którym główne skrzypce grają problemy małżeńskie, zdrada, zaniedbywanie małżonka, kłamstwa, rutyna dnia codziennego. Cała fabuła toczy się wokół problemów małżonków, takie realia nie są nam obce, to częsta rzeczywistość w związkach. Autor znakomicie poprowadził fabułę, grał na naszych emocjach, sterował nami i ani na chwilę nie dał odetchnąć. Cały czas się coś działo, musieliśmy być czujni, aby nie pozwolić się zwieść. Intrygujący i mroczny klimat, pełen niedomówień i niedopowiedzeń. W powietrzu był odczuwalny strach i wszechobecna niemoc. Idąc za tokiem rozumowania bohatera, Marka, można było przewidywać pewien scenariusz zachowania. Ależ to było błędne, autor celowo naprowadzał nas na pewne sugestie, po to by w zakończeniu zmienić tor wydarzeń. Szok i niedowierzanie, tak można skwitować finał.

 

Fabuła jest przedstawiana z perspektywy zarówno Marka, jak i Heleny. To bardzo ciekawy zabieg literacki, pozwala bliżej poznać odczucia każdej ze stron. Widać wyraźnie dzięki temu, na jakie aspekty zwracają uwagę mężczyźni, a co przykuwa większą uwagę kobiet. Jakie emocje są im bliższe, jakie popędy nimi kierują. Dzięki temu możemy spojrzeć z pewnej perspektywy na całą akcję i być ponad nią. Całość uzupełniają dwie osie czasowe, co również zdecydowanie wzbogaca wartość lektury.

 

Dzieląc wolne chwile z tą historią można się przekonać jak smakuje zemsta. Jakie ma oblicze i czy zawsze musi być brutalna. I czy daje satysfakcję …

 

Powieść intrygująca, mocna w przekazie i pobudzająca emocje. Mistrzowskie zakończenie. Czy już wiecie jak się zakończy historia? Jeszcze nie? To dlaczego się ociągacie? Czas start, szkoda straconych chwil …

Pani M.

  Kiedy przeczytałam opis książki, poczułam, że chyba skaczę na główkę do płytkiej wody. Myślałam, że odbiję się od tej historii, bo zanim zacznę ją czytać, będę wiedziała, jak się zakończy. Marek to typowy macho, dla którego kobieta ma sprzątać, gotować, nie marudzić i spełniać jego seksualne potrzeby, zaś Helena to nauczycielka z powołania, wychowywana przez babcię. Kobieta odnalazła szczęście u boku swojego męża, choć okazuje się, że jej życie jest dalekie od ideału. Znudziła się swojemu mężowi, który znalazł sobie kochankę. Przyznacie sami, że nie brzmi to jakoś specjalnie oryginalnie. Podobnych historii było wiele. I tak, przeczucie mnie nie myliło, jeśli chodzi o to, w którą stronę rozwinie się fabuła, jednak nie będę spoilerować.

 

Marcin Pikula mimo wszystko zaintrygował mnie swoją opowieścią, choć muszę przyznać, że trudno było mi przebić się przez początek. Kilka razy odkładałam książkę na półkę i nie było łatwo zmobilizować się do czytania. Odpychała mnie postać Marka. To taki typowy buc z przerośniętym ego, z którym trudno wytrzymać dłużej niż kilka minut. Zresztą postać Heleny też niespecjalnie mnie rzuciła na kolana. Miałam ochotę chwycić ją za ramiona i potrząsnąć, żeby zrobiła coś ze swoim życiem. Wydawało mi się momentami, że żyje na innej planecie i na wszelkie możliwe sposoby zaklina rzeczywistość. Ale, jak widać, bohaterowie nie byli mi obojętni. Akcja dla mnie rozkręciła się po pewnym liściku zostawionym na stole. Od tego momentu czytałam książkę niemal z wypiekami na twarzy, choć były momenty, gdy nieco wybijałam się z rytmu i miałam wrażenie, że akcja zwalnia, więc czekałam na rozwój wydarzeń.

 

Na plus zaliczam to, że można w trakcie lektury zapoznać się ze stanowiskiem obu stron w tym małżeństwie, dzięki czemu łatwiej zrozumieć motywacje bohaterów, można przekonać się, co siedzi w ich głowie. Co prawda nie zmieniło to faktu, że wciąż nie trawię Marka, ale przynajmniej mogłam spojrzeć na świat jego oczami.

 

Wspomniałam już wcześniej, że książka była dla mnie przewidywalna. Mam na swoim koncie wiele podobnych historii i byłam w stanie zorientować się, dokąd zmierza fabuła. Nie przewidziałam zakończenia w 100%, ale byłam bliska. Jednak jeśli nie czytaliście zbyt wielu thrillerów psychologicznych, to ta książka może was bardzo pozytywnie zaskoczyć. Nie mam większych zastrzeżeń co do psychologii postaci i samego pomysłu na fabułę. Po prostu trudno mnie zaskoczyć, jeśli chodzi o takie historie. I to nie jest z mojej strony zarzut w stronę autora.

 

Moim zdaniem Marcin Pikula ma spory potencjał. Nie spodziewałam się wiele po jego powieści, a jestem nią pozytywnie zaskoczona. Odczuwam niedosyt po lekturze, ale nie żałuję, że się za nią wzięłam i raczej prędko o niej nie zapomnę. Było tutaj sporo wzbudzających emocji momentów. Bohaterowie nie byli mi obojętni. Czytałam co prawda podobne historie, ale trudno teraz wymyślić coś, co nie jest do niczego podobne.

 

To była dobra książka. Autor ma lekkie pióro i potrafi zaintrygować opowiadaną przez siebie historią. Myślę, że starzy wyjadacze thrillerów psychologicznych mogą szybko przewidzieć, dokąd całość zmierza, ale czytelnicy, którzy nie są obeznani z gatunkiem, powinni dać się wciągnąć w intrygę i nie będzie ona dla nich tak oczywista, jak była dla mnie.

Ruda Recenzuje

  Wydaje się, że Marka i Helenę więcej dzieli, niż łączy. On jest mężczyzną sukcesu. Prowadzi własną firmę, zarabia niemałe pieniądze i skupia się przede wszystkim na przyjemnościach. Stabilizacja u boku żony przestała mu wystarczać, a nawet zaczęła coraz mocniej ciążyć. Helena z kolei lubi swoje życie takie, jakie jest. Obecność męża przynosi harmonię i ukojenie. Kobieta czuje jednak, że od dłuższego czasu coś między nimi nie gra, a poczucie bliskości zastąpił dystans i obojętność. Do domu Marka i Heleny zawitał wróg wszystkich związków- rutyna.

 

Podejrzenie zdrady sprawia, że małżonka postanawia sprawdzić wiarygodność i uczciwość męża. Czy mogła podejrzewać, co się wydarzy, kiedy zaczęła testować jego lojalność? Czy mógł przewidzieć to ktokolwiek z nas? Scenariusz „Porwanej” opiera się na znanych i chętnie wykorzystywanych przez pisarzy tematach. Problemy małżeńskie, codzienna monotonia, nierozwiązane i nieprzegadane problemy. Wydaje się, że to wszystko już było i zostało przedstawione na wiele możliwych sposobów. A jednak te ograne i popularne kwestie posłużyły tutaj nie tylko za interesujące obyczajowo- psychologiczne tło, ale także posłużyły autorowi jako świetna baza do zbudowania dobrej historii.

 

Helena nie mogła mieć pewności, czego dowie się prowadząc swoje amatorskie śledztwo przeciwko mężowi. My również możemy być zaskoczeni rozwojem wydarzeń. Na naszych oczach bowiem wydarzenia przybierają nieoczekiwany i przewrotny obrót. Z jednej strony podczas lektury czujemy pewien niepokój i subtelny mrok, napięcie napędzane przez sekrety autora. Z drugiej zaś strony wybrane przez niego tematy stanowią wartościową bazę do refleksji i pozwalają nam inaczej spojrzeć na pewne sprawy.

 

Śledząc kolejne rozdziały czułam, że spokój na książkowych kartkach jest tylko pozorny. Nawet, kiedy działa się nieco mniej, to fabuła w dalszym ciągu mocno działała na wyobraźnię i emocje. Do głowy przychodzi mi klasyczne hasło „cisza przed burzą”. Wiadomo, że z którejś strony wystąpi zagrożenie, ale jeszcze nie wiadomo, z której. Pikula działa na zmysły poprzez niedopowiedzenia i przemilczenia, pozwalając, byśmy pewnych rzeczy spróbowali domyślić lub dowiedzieć się sami. Zaprasza nas do tego dziwnego świata pozornego spokoju, by udowodnić, że nic nie jest takie, jakim się wydaje. A my angażujemy się, by sprawdzić, co dla nas przygotował i zrozumieć, na jakich zasadach rozgrywa się ten mroczny, psychologiczny pojedynek.

 

Duże znaczenie miała dla mnie możliwość poznania tej historii z dwóch perspektyw. Autor oddaje bowiem narrację naprzemiennie w ręce Heleny i Marka, pozwalając, by każdy z nich zabrał głos i pokazał nam wydarzenia swoim okiem. Uwielbiam taki zabieg, który dużo wnosi do lektury, pozwalając lepiej poznać bohaterów, zrozumieć ich zachowanie, spojrzeć na motywy. Taka dzielona narracja i różne linie czasowe to także dobry pomysł na zwiększenie wartości książki i dodanie jej głębi.

 

Podczas lektury czułam, że autor dał z siebie wiele. Widać to w opowiadanej historii, przyjaznym stylu, zwrotach akcji. Pewność siebie i dobry pomysł przełożyły się na dopracowaną i sensowną całość. Na stronach książki wyczuwalny jest realizm, który kryje się zarówno w postaciach bohaterów, jak i w piórze autora. Nie wyczułam tutaj żadnej sztuczności czy przekombinowania. Wszystko wydaje się zajmować odpowiednie miejsce i łączyć w logiczną całość. Z pewnością jest to książka, która może się podobać. Nawet tym najbardziej wymagającym spośród nas.

 

 
 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial