Krucha Miłość | Autor: Nina Bylicka Karczewska

  "Krucha miłość" Niny Bylickiej-Karczewskiej to dalsze losy bohaterów książki pod tytułem "Papierowa miłość". Mimo tego, iż nie znałam pierwszego tomu to tą część czytało mi się bez przeszkód. Choć miałam pewne trudności w zaznajomieniu się z tekstem. Nie było między nami przysłowiowej chemii. Kończąc czytać dany rozdział, nie zawsze miałam ochotę na następny. Może to przez niespieszny sposób prowadzenia historii, a może przez styl pisarki. Zdecydowanie czegoś mi zabrakło choć na pewno nie całej gamy emocji. Autorka zaprezentowała cały ich wachlarz.

Historia prowadzona jest dwutorowo : poznajemy teraźniejszość, w której bohaterowie muszą się odnaleźć i przeszłość, do której wraz z głównymi postaciami wracamy. Pani Nina opisuje losy Anki i Piotra, którzy po burzliwej przeszłości przypadkowo spotykają się po piętnastu latach. Każdy z nich niesie potężny bagaż życiowy. Anka chciałaby na nowo ułożyć sobie życie z Piotrem i naprawić relację z ich wspólnym synem Robertem. Bardzi ciężko idzie im to idzie, szczególnie, że wcześniej nasi główni bohaterowie oddali syna do adopcji. Rodziną zastępczą dla Roberta był brat Ani. Do tego pojawia się Klara - dziewczynka, którą Piotr uważał za swoją córkę. Jednak jego była partnerka oszukała go. Dokonała czegoś niewyobrażalnego. Okazuje się, że Klara jest owocem miłości Matyldy i ojca Piotra. Teraz mężczyzna i Anią próbują zapewnić dzieciom dobry dom. Czy im się to udaje? Tutaj do głosu dochodzi przeszłość jak również relacje jakie łączyły Anię i Roberta z jego rodzicami. Ojciec alkoholik i przemocowiec i matka przymykająca oko na wiele trudnych spraw.

Czy tą dwójkę czeka dobre i spokojne życie? Czy uda im się rozwiązać wszystkie nawarstwiające się problemy? Całą czwórkę czeka teraz trudna i wyboista droga po szczęście. Wszystko leży w rękach dorosłych, bo to oni muszą wskazać dzieciom dobry kierunek.

Wybierając "Kruchą miłość" nie sugerujcie się okładką. Nie dostaniecie powieści lekkiej i przyjemnej. Czeka Was raczej emocjonalny rollercoster. Na pewno zarezerwujcie sobie kilka wieczorów, bo takiej dawki różnorakich przeżyć i doznań nie będziecie w stanie przyjąć na raz.

Mam nadzieję, że Was jeszcze mocniej niż mnie wciągnie ta historia! A ja nie zrażam się i spróbuję sięgnąć po inną książkę Pani Niny.