Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Berdyczów

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Berdyczów | Autor: Marta Kozłowska

Wybierz opinię:

Doris

       Od pierwszej strony „Berdyczowa” wpadamy prosto w nieogarniętą kipiel słów, skojarzeń, fantastycznych zestawień, które oszałamiają i początkowo wywołują lekki szok, który później z kolei przechodzi w podziw i rozkoszowanie się polotem i umiejętnością ekscentrycznego budowania nastroju, jaką prezentuje Marta Kozłowska.

 

       Gdy nasz bohater relacjonuje: „Z odlanego z jarzeniówkowego światła pawilonu wypadam wprost w cudzą noc. I z miejsca czuję, że to nie samica. Dziksza i masywniejsza, grubiej ciosana, bardziej sążnista, jurna i narowista od wszystkich znanych mi nocy. Knur, basior, buchaj. TEN NOC.” – już wiemy, że nic tutaj nie będzie zwyczajne, a już z pewnością nie nudne.

 

       Unijny inspektor, Karol Kolanko, udaje się drogą na Berdyczów, co nie znaczy bynajmniej, że donikąd. W berdyczowskim post-kołchozie dzieją się dziwne rzeczy. Czyżby jakaś pomsta ciemnych sił? Nie dość, że zagadkowy pomór trzody chlewnej, to co rusz coś znika. Zwierzęta, ludzie, przedmioty, i nie tylko one… Nasz bohater jedzie więc z odpowiedzialnym zadaniem. Ma przyjrzeć się sprawie z bliska.

 

       Tymczasem wjeżdża prosto w komunistyczną przeszłość, w „fazę późnego Breżniewa”, co widać choćby w łazience: Pstryczek oberwaniec. Światło ziemiste, tchnące smrodem faszerowanych rur i lizolu. Zbutwiałe podesty pod natryskami. Glazura perłowa jak kostki smalcu. Posadzka z lastrykowych nagrobków. Mydlany nalot na piramidzie plastikowych miednic. Puszczona wierzchem hydraulika – sina i węźlasta jak kiszki wyplute ze ścian. Gąszcz kabli, pnącza przewodów…”

 

       I gdy tak unijny Karol wędruje sobie przez postowiecki, teraz ukraiński Berdyczów, oprowadzany przez kopcącego jak smok Wowkę, widzi jak z dawnego sowchozu wyrósł post-sowchoz, jak biedni rolnicy, nie będąc w stanie obsiać własnej ziemi, oddali ją za bezcen w dzierżawę rolnym oligarchom. Ludność zaś ratuje się jak potrafi, obsadzając warzywami każdy spłachetek trawnika, balkonowe donice, zakładając pieczarkarnie „w rynnach(…) nawet na daszkach wiat autobusowych kwitnie dziś trójpolówka.” Być może kiedyś było tu miejsce na dostatnią i dumną przyszłość, teraz zostały zaś ledwie nikłe i wciąż niknące ślady przeszłości. Wszystko na wpół zniszczone i koroduje dalej, nawet ludzie jacyś tacy tylko częściowi, jakby w połowie, fragmentaryczni, malutcy… a w nawierzchniach tyle dziur, że „pod stopami trudno o calizny.”

 

       Bydło nadal pada, wydaje się, że bez przyczyny, a wokół świat zaczyna się dziwnie zapętlać. Na ścianach wiszą kalendarze sprzed 40 lat, żargon też, towarzysze, jakby niedzisiejszy, raczej jak z epoki planu pięcioletniego i wielkości proletariatu. To co zaczyna dziać się w Berdyczowie pozostaje na bakier ze zdrowym rozsądkiem i jakąkolwiek logiką, choć akurat naszego bohatera zdaje się dziwić zaledwie troszeczkę. „Jak powiada Wowa, wszystkie przesłanki wykluczają wszystkie hipotezy. Jak mawiał Gogol: „Ni sensu, ni kredensu.” Jak bowiem w ciągu paru minut może zniknąć duży i ciężki sejf, podczas gdy w tym samym pomieszczeniu gospodyni zdrzemnęła się zaledwie na chwileczkę? Kradzieże, zniknięcia, wszystko to dałoby się pewnie jeszcze jakoś wytłumaczyć. Jednak konwersacje z chlebem, fotelem, stołem czy kapciem świadczą już o tym, że ten świat zwariował, być może z tęsknoty za minionym, które choć przaśne i biedne, to było znane i swojskie. Zawsze można było do kochanego towarzysza Stalina napisać o pomoc, a teraz do kogo się zwrócić… Być może przedmioty, ludzie, miasto, tracą swoje kontury i poczucie pełni, gdyż nie czują się pewnie, nie potrafią się dopasować. Znikają tak, jak zniknął Związek Radziecki, nie wiadomo gdzie.

 

       Jakże podoba mi się ten rodzaj narracji, częściowo realistycznej, wręcz turpistycznej, porażającej brzydotą, by po chwili rozwiać się w onirycznej mgle, jak ten wiadukt czy inne elementy krajobrazu, które przed chwilą jeszcze były, a tu nagle rozpłynęły się, rozpuściły w tęsknocie.

 

       No i te opisy! Podczas lektury moja wyobraźnia galopowała, widziała gotowe sceny, czasem niczym z Mordoru. Zwykły obraz deszczowego dnia zdaje się żyć własnym, gwałtownym życiem: „Zaczyna siąpić. Świat przechodzi w stan kapania. Ciurkają rynny i sztachety płotów. Do kanalizacyjnej studzienki ścieka niebo w płynie. Bokami, z deszczowym szumem, płyną całe kondygnacje wybujałej zieleni. Karbońska tężyzna i moc. Mięsiste, woskowate liście. Łodygi olbrzymki: grube i soczyste.” Ale i nic dziwnego, skoro Czas z Pogodą romansują w składziku.

 

       Absurd, groteska, słowotwórcze i zdaniotwórcze wygibasy, klimat to z jawy, to z surrealistycznego snu… Dawno nie czytałam tak ożywczej i absorbującej prozy. Pejzaże miasta, deliryczne w dzień, ale jeszcze bardziej zaskakujące nocą, znikające fragmenty ulic, ożywione w niewiadomy sposób i w nieodgadnionym celu przedmioty, most z naklejkami „21 gramów”, jakby obietnicą, co z ciebie pozostanie, gdy pomimo zakazu na niego wejdziesz. To wszystko trochę, jak somnambuliczne miasteczko ze „Sklepów cynamonowych”, tu również ożywa przeszłość i wskrzesza to, co pozostało w uśpieniu.

 

       Literatura niepospolita, pobudza do myślenia, irytuje i czasem rozbawia, każe sięgać pod spód, szukać, interpretować. To właśnie kwintesencja tego, co lubię najbardziej.

 

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial