Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Mashallah. Katar Na Zdrowie

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 3 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Mashallah. Katar Na Zdrowie | Autor: Robert Wojtczak

Wybierz opinię:

inka

  Już na wstępie, autor pracy Marshallah. Katar na zdrowie Robert Wojtczak, podróżujący inżynier, w szczerych słowach do odbiorcy, wyjaśnia: „(…) za cel postawiłem sobie napisanie luźnego zbioru przemyśleń i własnych obserwacji (…)” oraz „(…) chcę czytelnikom i samemu sobie odpowiedzieć na pytanie, czy Katar to dobre miejsce do życia. Czy Katar wychodzi na zdrowie”. Wybierając na motto arabskie sformułowanie marshallah oznaczające radość, wdzięczność i „wolę Boga” odcina się tym samym (choć nie do końca jego intencje pokrywają się z rzeczywistością) od opresyjnej polityki państwa policyjnego.

 

Niniejsza publikacja nie jest ani przewodnikiem turystycznym, ani dziennikiem podróży. To raczej zbiór spostrzeżeń, subiektywnych sądów spisanych pod wpływem chwili, danego zdarzenia, spotkania. Stąd różnorodność tematów i wątków uporządkowanych w kilkunastu krótkich rozdziałach.

 

Pierwsze, co podkreśla Wojtczak, to znikoma ilość polskojęzycznych opracowań na temat tego jednego z najmniejszych, ale najbogatszych (dzięki ropie naftowej) państw świata. Równie ciekawe jest osadzenie samego autora w roli imigranta zarobkowego. Jak sam mówi: „my, Polacy z Kataru” (choć spędził tam zaledwie siedem lat), a nie outsidera. To zmienia optykę komentowanych spraw i trzeba mieć tego świadomość.

 

Drugim plusem jest aktualność pozycji. Wojtczak omawia fenomen organizacji i przebiegu XXII Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej Katar 2022. Posługuje się przy tym gawędziarskim stylem utrzymanym w lekkim tonie, miejscami beztroskim. Biorąc pod uwagę pozbawione dyplomacji sformułowania: „Geograficznie Katar jest krajem dość mało ekscytującym (…)”, czy rozbrajające: „Aktualnie rządzący emir jest osobą niezwykle popularną i sympatyczną”.

 

Siłę oryginalnego spojrzenia na Katar widać też we fragmentach opisujących zwyczajny dzień lepiej sytuowanego obywatela mającego dostęp do wszelkich dobrodziejstw cywilizacyjnych. Przeciętnych mieszkańców poznać można jedynie jako kontekst omawianych zagadnień. I nie są to typowi Katarczycy, a przykładowo nepalscy taksówkarze.

 

Główny punkt nacisku położony jest na przedstawienie możliwości, jakie oferuje Katar. Co zresztą zostało bez ogródek wskazane na wstępie. Autor, kierując się praktyką i życiowym doświadczeniem, serwuje czytelnikowi spostrzeżenia na temat służb bezpieczeństwa, systemu edukacji, finansów, czy religii. Z równym podekscytowaniem przedstawia informacje związane z własną pracą (budowa linii kolejowej), co ciekawostki dotyczące tradycji i świąt typowych dla arabskiej sfery kulturowej.

 

Wojtczak często oddaje głos innym narratorom. Dopuszcza do dyskusji przedstawicieli obcych narodowości i akceptuje ich odmienne często punkty widzenia tych samych spraw. Stąd przywołanie na karty postaci Greka George’a – współpracownika lub Arielle – filipińskiej pielęgniarki, która nakreśla zasady szariatu utrudniające życie (a nawet zagrażające mu) kobietom spoza zaklętego, muzułmańskiego trójkąta bermudzkiego.Punktuje przykłady dyskryminacji płciowej, czy rasowej.

 

Tematy przykre i trudne (patriotyzm Katarczyków, terroryzm, kryzys dyplomatyczny i polityka zagraniczna, a nawet przemyt wieprzowiny) przerywane są prozaicznie, typowo egzystencjalnymi. Rzecz dotyczy, na przykład, braku chodników, parków „tylko” dla rodzin, działania sklepów (tych ekskluzywnych, jak i zwykłych targów). Pobudzająco na wyobraźnię działają za to sugestywnie opisywane dania kuchni arabskiej i zasady savoir – vivre’u dalekie od europejskich standardów, przytaczając chociażby oprawę uroczystości weselnych. Na każdym kroku Katar jawi się jako multi – kulti stolica kolorowej różnorodności i możliwości. Znając konteksty dziwi miejscami ten entuzjazm, niczym z reklamy i folderów turystycznych, krótkowzroczność. Zwłaszcza w wywołanym temacie ochrony środowiska i segregacji śmieci.

 

Zbyt swobodnie potraktowane są także relacje damsko – męskie. Autor konsekwentnie stosuje zasadę: lekko, łatwo i przyjemnie otaczając swoje wywody różową bańką beztroski i kryjąc się niejako pod relacją Marleny, jednej z wielu swoich interlokutorów. Niemniej jednak, obserwacje dotyczące pozycji katarskich kobiet, przedstawiane są ze zdecydowanie męskiej perspektywy. W ramach prezentacji form spędzania wolnego czasu Wojtczak zachowawczo wywołuje wycieczki na plażę i biwakowanie. Wymienia również nieliczne przykłady irytujących go osobiście zachowań i sytuacji. Wisienką na torcie jest obszerny opis stadionów sportowych, ale ani słowa o skandalach korupcyjnych wokół ich wybudowania i śmierci tysięcy pakistańskich robotników stawiających te obiekty na chwałę Kataru. Generalnie propozycja Roberta Wojtczaka to interesująca lektura, na którą należałoby jednak popatrzeć lekko krytycznym okiem.

Mmichalowa

Niekiedy do rozpoczęcia lektury popycha zwykła, ludzka ciekawość. Tak było w przypadku tej pozycji, gdy zauważyłam, że jej autorem jest Polak. Ciekawość tę wzmocnił fakt, że tytuł nie przybiera typowej formy przewodnika. Jest spojrzeniem samego autora (i osób, z którymi odbywa liczne rozmowy), na wspomniane w tytule miejsce. Jak miałam się przekonać później, już w trakcie czytania, poruszane zagadnienia niekiedy zaskakują. Zdecydowanie tematyka, jaka została poruszona różni się od tego, czego oczekiwałby potencjalny turysta. I właśnie dzięki temu "Katar na zdrowie" wyróżnia się na tle innych, traktujących o tym kraju pozycji. A kim jest autor, że zdecydował się napisać o tak odległym zakątku świata?

 

Robert Wojtczak kocha podróże, odwiedził już ponad 50 krajów. Do Kataru trafił jednak za sprawą pracy, dzięki której mieszka tam już od siedmiu lat. Na tyle krótko, by zauważać jeszcze liczne różnice kulturowe, a jednocześnie na tyle długo, żeby móc o nich świadomie opowiedzieć.

 

Barwne historie stanowią uzupełnienie w jego spojrzeniu dot. miejsca, w jakim przyszło mu żyć i pracować. W większości rozmowy skupiają się wokół codzienności. Właśnie o takiej “normalności” czyta się z zapartym tchem, bo czytelnik otrzymuje możliwość porównania życia prowadzonego w Polsce z tamtejszym. Egzotyka kraju przyciąga. Przeszło 5500 tys. kilometrów dzielących oba państwa sprawia, że dla większości wizyta w tamtym zakątku świata pozostanie w sferze marzeń. Nic więc dziwnego, że odczuwamy potrzebę, chociażby liźnięcia tamtejszej kultury za sprawą programów dokumentalnych lub książek. Zwłaszcza że kojarzy się ona z przepychem i bogactwem.

 

Różnice są zauważalne nawet w organizacji infrastruktury. Autor zaznacza, że w Katarze niemal wszyscy poruszają się samochodami. W związku z tym praktycznie nigdzie nie można uświadczyć… chodników dla pieszych! Jak podkreśla, nawet gdyby chciał spacerem udać się do pobliskiego sklepu, to jest to zwyczajnie utrudnione i niebezpieczne. Wyznaczone są jedynie parki, na terenie których możliwe jest spacerowanie, ale to zupełnie niepopularna rozrywka dla mieszkańców.

 

Inna z rozmów wskazywała na mnogość zamieszkujących Katar narodowości oraz powstałe w wyniku tego różnice. Zwłaszcza zimą zauważalne jest to w sposobie ubierania. Podczas gdy jedni wciąż chodzą w sandałach, u innych w użyciu są kurtki i szaliki.

 

Osobiście bardzo zainteresował mnie rozdział poświęcony opisom zwyczajów weselnych, samego przebiegu uroczystości. Co ciekawe, nie są tam obecni kamerzyści, w większości przypadków nie ma również na sali fotografa, a jeśli się pojawia, to dopuszczalne są jedynie żeńskie zespoły profesjonalistów. Natomiast goście bardzo często proszeni są o pozostawienie telefonów komórkowych poza salą weselną, tak by zminimalizować ryzyko nagrywania przebiegu. Bardzo istotną rolę odgrywa ochrona wizerunku uczestników. Wojtczak wspomina o przypadku, gdy na fotografii jedna z jego rozmówczyń, gdzieś daleko w tle, już niemal w postaci czarnej rozmazanej kropki “złapała” jedną z zaproszonych kobiet. Chociaż postaci nie dało się zidentyfikować, kobieta została poproszona o usunięcie opublikowanego zdjęcia. W pozycji nie zabrakło również porównań między wiodącymi systemami religijnymi. Dodatkowo autor skupia się nawet na takich drobnostkach jak zmiana czasu z zimowego na letni.

 

Pozycję w ramach zaspokojenia własnej ciekawości szczerze polecam. Trochę ubolewam nad niewielką ilością zdjęć zamieszczoną na ostatnich stronach książki. Ich jakość pozostawia niedosyt i zdecydowanie nie oddają one w pełni uroku tego miejsca.

 

Pani M.

  Nie będę ukrywać, że jeśli chodzi o Katar, to wiem niewiele. Pewnie znalazłabym to państwo po dłuższej chwili na mapie, ale na tym moja wiedza na jego temat się kończy. Tak, wiem, były tam mistrzostwa świata w piłce nożnej, słyszałam o kontrowersjach związanych z budową stadionów, ale nie jestem fanką piłki, więc nie śledziłam tych wydarzeń. Robert Wojtczak, autor tej książki, przez pewien czas pracował w Katarze i pokazuje, jak z jego perspektywy wygląda życie w tym miejscu. Również wspomina o kontrowersjach związanych z mistrzostwami świata w piłce nożnej, ale nie skupia się na nich.

 

Katar jest uznawany za najbogatsze i najbezpieczniejsze państwo świata. Autor pokazuje, na co trzeba tam uważać. Co można zrobić, a za co można zostać ukaranym. Uchyla rąbek tajemnicy związany z tamtejszymi obyczajami i kulturą. Nie jest to przewodnik turystyczny, to opowieść o Katarze z perspektywy osób, którym przyszło tam żyć na stałe lub na moment.

 

Nie miałam właściwie żadnych oczekiwań, jeśli chodzi o tę książkę. Nie wiedziałam, czego mogę się po niej spodziewać. Dostałam całkiem przyjemną w odbiorze historię o Katarze. Zobaczyłam, jak wygląda praca w nim i przekonałam się, jak żyje się tam ludziom. Niektóre opowieści wywołały uśmiech na mojej twarzy, a część z nich zmroziła mi krew w żyłach. Chodzi mi tu przede wszystkim o kwestie związane z tym, jak podchodzi się do związków pozamałżeńskich i powstałych w ich wyniku ciąż. To zdecydowanie nie byłoby miejsce dla mnie do życia, podobne klimaty mam tutaj i nie chcę wpadać z deszczu pod rynnę.

 

Z przyjemnością przeczytałam wspomnienia autora, miło było spojrzeć na ten kraj oczami obcokrajowca. Obywatel Kataru pewnie nie zwróciłby uwagi na to, o czym opowiada Robert Wojtczak. Ciekawe były dla mnie również opowieści innych ludzi, z którymi autor miał do czynienia. I o dziwo, zainteresowały mnie kwestie związane z polityką, a właściwie z tym, jakie zamieszania były tam na szczycie. Przeważnie nie wzbudza to we mnie większych emocji, a tu czytałam z zaciekawieniem o głowie państwa. Intrygowało mnie też codzienne życie ludzi w Katarze.

 

Czy Katar mnie oczarował? Nie. Nie chciałabym tam pojechać. I to nie jest kwestia tego, że opowieści autora są nudne. Po prostu dla mnie w tym kraju nie ma niczego ciekawego do zwiedzenia.

 

Książkę czyta się bardzo szybko, autor ma lekkie pióro i potrafi zainteresować snutą przez siebie opowieścią. Widać jego fascynację tym miejscem. Może kogoś jego opowieści zachęcą do wyjazdu do Kataru. Szkoda tylko, że jest tu tak niewiele zdjęć.

 

Jedyne, do czego mogę się przyczepić, to redakcja i korekta książki. Widać sporo niedociągnięć i przydałoby się, żeby przeszła przez dokładną redakcję. Trochę kusiło mnie, żeby pójść po ołówek i poprawiać niektóre rzeczy, wybaczcie, zboczenie zawodowe redaktora. Podejrzewam, że sporo osób nie wychwyci wszystkiego, co mnie rzuciło się w oczy, ale mnie trochę to raziło.

 

Mimo wszystko dobrze spędziłam czas z tą książką i nie żałuję, że po nią sięgnęłam. Pokazała mi Katar, pozwoliła nieco lepiej zrozumieć jego mieszkańców. I choć sama bym tam nie pojechała, rozumiem, co ludzie mogą widzieć w tym miejscu i dlaczego decydują się na pracę tam, choć czasem warunki, w jakiś żyją robotnicy, odbiegają mocno od luksusów.

Doris

       Im mniej wiemy o kraju, o którym czytamy, tym ciekawsza wydaje się lektura. Jeśli do tego napisana jest żywo i obrazowo, czasem z lekką ironią i swobodnym stylem, jak w przypadku Roberta Wojtczaka, to książce można dać się pochłonąć. Tak też zrobiłam i nie żałuję ani minuty poświęconego jej czasu.

 

       O Katarzy, niewielkim arabskim kraju położonym nad Zatoką Perską, głośno zrobiło się przy okazji mistrzostw świata w piłce nożnej, które zorganizował w 2022 roku. To wyzwanie zapewniło mu jeszcze większy boom rozwojowy, a inwestycje poczynione w infrastrukturę nie tylko się opłaciły, ale spowodowały napływ nowych fachowców, przyciągnęły inwestorów i zaowocowały kolejną falą wznoszącą.

 

       Autor nie podróżuje po Katarze. On tam mieszka i pracuje. Dlatego jest tym bardziej wiarygodny, gdyż nie kieruje nim chwilowa ciekawość i zachwyt gościa, który przyjechał na chwilę, ale doświadczenie i spojrzenie tubylca, choć pochodzącego z kompletnie odmiennego kulturowo i pod każdym innym względem regionu. Poznajmy zatem państwo, w którym większość rzeczy różni się od tych znanych nam na co dzień.

 

       Autor najpierw podpatruje je jak osoba przyjezdna, z zewnątrz, a po pewnym czasie już jako swojak porównuje swoje wrażenia z opiniami innych, napotkanych tutaj ekspatów. W Katarze pracuje wielu cudzoziemców, jednak warunki ich zakwaterowania i reżim obyczajowy, jakiemu muszą się podporządkować zależą od wielu czynników i nie wszędzie są takie same. Autor rozmawia z Grekiem, Bułgarem, Filipinką, Nepalczykiem, Polką… To ludzie pochodzący z bardzo różnych stron i wykonujący rozmaite prace. Wszyscy zgodni są co do tego, ze praca w Katarze daje wiele możliwości. To państwo w zasadzie opiera się na pracownikach z zewnątrz.

 

       Styl, w jakim toczy się opowieść jest bardzo przystępny i dowcipny, wciąga nas w anegdotki, by po chwili podjąć temat poważniejszy. To znakomita metoda, by czytelnika nie znużyć i utrzymać jego uwagę. Mamy tu wiele poruszonych wątków. Od opieki zdrowotnej, przez komunikację („to nie jest kraj dla pieszych ludzi”) i handel, który tutaj praktycznie nie ustaje i związanych z nim jest wiele niecodziennych zwyczajów. Przyznam, ze sporo stosowanych powszechnie w Katarze praktyk wprawiało mnie w zdumienie. Dlaczego właściwie samotny mężczyzna może nie zostać wpuszczony do restauracji czy do parku, a samotnej kobiecie nie czyni się w tej kwestii najmniejszego problemu? Albo czemu dla ludzi pracujących w konkretnych zawodach wyznacza się godzinę policyjną?

 

       Władza jest w Katarze bardzo szanowana, obecny emir cieszy się dużym poparciem. Jednak sposoby przejęcia rządów, ukartowane podstępnie, nieco mnie rozbawiły. Lepiej by władca nie wyjeżdżał z kraju z gościnną wizytą na przykład, bo może się zdarzyć, że zamkną mu granicę przed nosem i będzie musiał sobie szukać nowego domu.

 

       W zasadzie to ciężko było mi się oderwać od książki, większość omawianych tematów nie mogła nie ciekawić, a różnice kulturowe widoczne są na niemal każdym kroku. Podobnie jak szybki rozwój Kataru i jego pęd ku nowoczesności. Budynki, centra handlowe, ośmiopasmowe autostrady z taką ilością odgałęzień, jakby Katar był co najmniej tak wielki jak Stany Zjednoczone. W ogóle lubi się tam rozmach.

 

       Książka została napisana stosunkowo niedawno, mamy więc nawiązanie zarówno do szalejącej pandemii, jak i do napaści Rosji na Ukrainę. Szczególnie za to ostatnie chcę autorowi podziękować, wyraził bowiem dokładnie to, co sama odczuwam i to w najbardziej adekwatny sposób.

 

       Polecam wszystkim gorąco opowieść o tym niedużym kraju ogromnych możliwości, intrygującym od strony obyczajowej i podziwianym jeśli chodzi o kwestie gospodarcze, o kraju, w którym nie płaci się podatków, a pustynia leży niemal o krok od domu.

 

Aneta Sawicka

  Lubicie poznawać inne kultury i kraje? Bez wątpienia jest to bardzo fascynujące, szczególnie jeśli mamy możliwość podróżować po odległych państwach. Jednak nawet z domowego zacisza możemy poznawać świat za sprawą Internetu, filmów oraz mojej ulubionej formy, czyli książek. Książki podróżnicze cieszą się dużą popularnością i nic w tym dziwnego, wszak jest to naprawdę ciekawa dziedzina. Ja również lubię od czasu do czasu sięgnąć po tego typu tytuły. Dziś mam okazję opowiedzieć o jednym z nich, czyli o książce Roberta Wojtczaka- "Katar na zdrowie". Jest to bardzo oryginalna pozycja na książkowym rynku wydawniczym, bowiem jest to książka o dość mało znanym Polakom kraju, czyli o Katarze. To malutkie państwo cechuje się dużym bogactwem, wysokim standardem życia oraz specyficzną kulturą. Warto wiedzieć, że autor książki nie przebywał w Katarze w celach turystycznych- wyjechał tam do pracy, dzięki czemu mógł poznać życie w państwie od każdej strony, także tej codziennej.

 

Pan Robert Wojtczak w swojej książce opowiada o tym jak żyje się w najbogatszym państwie świata. Możemy dowiedzieć się tutaj jak zorganizowane jest życie w kraju, w jaki sposób funkcjonują tam zakłady pracy, służba zdrowia czy codzienna infrastruktura. Choć państwo jest bardzo małe, jest jednocześnie ogromnie rozwinięte- sieci autostrad, metra, stadionów sportowych czy budownictwa może im pozazdrościć wiele innych krajów. Jednocześnie Katar to państwo opiekuńcze, które bardzo dba o swoich obywateli. Można tam dobrze zarabiać, jednocześnie nie będąc zmuszanym do odprowadzania podatków. Wiele rzeczy finansuje państwo- między innymi opiekę medyczną, wodę, prąd, działki pod budowę, a nawet kredyty. Nam Polakom taka organizacja Państwa może jawić się jako raj na ziemi, nie dziwi więc fakt, że Katar jest pożądanym miejscem do życia. Nigdy jednak nie jest tak, żeby wszystko było idealne- jak w każdym państwie znaleźć tam można wiele minusów- drogie loty, czy codzienne życie podporządkowane zwyczajom religijnym. Istnieje również wiele ograniczeń związanych z obyczajowością, relacjami damsko- męskimi czy pozycją kobiet w społeczeństwie.

 

Autor książki w niezwykle ciekawy sposób opowiada czytelnikom o egzotycznym, nieznanym nam kraju. Porusza wiele tematów i przedstawia nam różne osoby, które napotkał w Katarze i które podzieliły się z nim swoimi opowieściami. To zarówno rodowici mieszkańcy jak i osoby, które przybyły do Kataru w celach zarobkowych z takich krajów jak np. Ukraina czy Filipiny. Książka pełna jest ciekawostek i niesamowitych opowieści o kulturze, która dla nas jest czymś całkowicie odmiennym. Swoje opowieści autor podzielił na krótkie rozdziały, z których każdy porusza inne zagadnienie związane z życiem w Katarze. Książka nie ma więc zwartej fabuły, a jest zbiorem wspomnień i opowiadań.

 

"Katar na zdrowie" to książka, którą przeczytałam z ogromną przyjemnością. Autorowi nie można odmówić daru do snucia ciekawych opowieści i przyciągania uwagi czytelnika. Z dużym zainteresowaniem czytałam kolejne rozdziały, poznając dzięki nim kulturę zupełnie obcego mi kraju. Przyjemnym uzupełnieniem książki jest zbiór fotografii zamieszczonych na jej końcu. Możemy na nich obejrzeć kilka kadrów uchwyconych w kraju będącym tematyką książki.

 

Książka Roberta Wojtczaka to idealny tytuł dla osób zainteresowanych światem, poznawaniem odległych miejsc i ciekawych kultur. Bez wątpienia to książka, która poszerza horyzonty, dostarcza wiedzy, a także pozytywnych czytelniczych wrażeń.

 

 
 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial