Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Orzełek Z Białą Głową

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Orzełek Z Białą Głową | Autor: Robert Lalonde

Wybierz opinię:

Doris

       Jeśli to moja ulubiona seria, „Frankofonia Literaria”, tak dopieszczona przez Wydawnictwo w Podwórku, to już wiadomo, że będzie to literatura mocna, znakomita i mało znana. Odmieniająca przez kolejne, za każdym razem inne przypadki, pojęcie tożsamości, dla nas wydawałoby się termin prosty i jednoznaczny, gdzieniegdzie jednak nad wyraz delikatny i skomplikowany. Tutaj mówimy akurat o krajach będących wcześniej koloniami francuskimi i o związanych z tym swoistym przenikaniu się różnych kultur, asymilacją i odrzuceniem, podporządkowaniem i osobnością. To niełatwe tematy, a odnoszą się do sporych obszarów i licznej ludności.

 

       Czy to będzie Mauritius, czy, jak w przypadku „Orzełka z białą głową”, kanadyjski Quebec, problem zasadniczy wciąż sprowadza się do pytania: czy pozostało tu jeszcze cokolwiek naszego, gdzie w tym wszystkim jesteśmy my, ci, którzy byli tu od zawsze, a teraz, zepchnięci na margines, nie poznają swoich miejsc. „Zostaliśmy definitywnie zapomniani przez Boga i innych ludzi, zarówno tych, którzy, podobnie do nas, zagubili się na tej ziemi i obozowali gdzieś na niegościnnych wzgórzach czy dolinach bez perłowych plaż, wiecznego słońca, cienistych bananowców, czy wielkiego, uspokajającego szumu morza, jak my zmuszonych do pracy na roli, zanoszenia modlitw i dojenia krów, zamykania się na całą zimę w przegrzanych domach, wokół których huczały śnieżne burze sprowadzające miraże i przerażające sny.” Słowa te są miarą rozpaczy nie tylko bohatera, ale i reszty jego rodaków, rdzennych mieszkańców Kanady. I gdy mówi on dalej: „Zdecydowanie jedyną możliwość przypomnienia dawały nam nasze zmysły” to już wiemy, czemu ta piękna proza Lalonde jest taka sensualna, bogata w smaki, zapachy, dźwięki, wrażenia ciepła, zimna, pieszczotę lub bolesność dotyku. To wyostrzona, zmysłowa wrażliwość ludzkiej pamięci w poszukiwaniu raju, który zniknął, lecz być może gdzieś tam jest i tylko trzeba go przywołać. To smakowanie każdej chwili, bo to ona właśnie może być owym rajem.

 

       O pamięć Auberta dbały trzy stare ciotki – Metyski, o nie do końca wiadomych mocach. To dzięki nim i zapraszanym przez nie „przodkom i przynależnym do nich krajobrazom widziałem wyłaniającą się powoli przeszłość, naszą, moją, wszechświat, którego byłem zarazem punktem docelowym i centrum, płynący jak rzeka, zaludniony niezliczonymi istotami i niezwykłymi historiami (…)” I tak owa kraina dzieciństwa nabrała dzięki trzem czarodziejkom oraz tajemnym cudom natury jakiejś nadprzyrodzonej, niezwykłej atmosfery, esencjonalnej żywotności sprzęgniętej z porami roku i księżycem, ludzką witalnością i nieodgadnioną tajemniczą mocą nieba.

 

       Aubert, poszukujący nie tyle swojej tożsamości etnicznej, co samego siebie jako osoby oraz miejsca dla siebie w świecie, czujący, że nie jest rolnikiem, ale drzemią w nim niezliczone możliwości, które winien zbadać, zapładnia swą młodzieńczą wyobraźnię filozofią Gide`a, sławiącą wolność i swobodę doznań i pragnień, doświadczania życia na wszelkie sposoby, a przedstawioną jednoznacznie w „Pokarmach ziemskich”. Książka ta, wraz z pismem „Life” wskazała mu drogę, skłoniła do opuszczenia wioski, do poszukiwań znacznie szerszych niż początkowo zakładał. One zaś z kolei przywiodły go ku pewności, iż niezależnie co się stanie, nigdy nie mamy nic do stracenia. Że ludzkie serce nie jest ani wątłym mięśniem, który trzeba oszczędzać, ani skomplikowanym i delikatnym mechanizmem, który można popsuć, nakręcając go zbyt mocno, lecz po prostu rozżarzonym polanem, zagnieżdżonym w głębi ciała, a gaśnie dopiero na znak, o którym człowiek nie decyduje. Niewinne i dzikie, podlega połączonym tchnieniom doświadczenia i magii do tego stopnia, że czyni zbędnym zarówno Boga, jak i diabła.” Ta świadomość daje Aubertowi odwagę, by zmierzyć się z własnym przeznaczeniem i albo zwyciężyć, albo polec. Będzie pisał wiersze, to do tego został stworzony. Musi więc wędrować, by zobaczyć i doznać jak najwięcej i przekazać to w swojej wieszczej poezji.

 

       W całej tej opowieści aż kipi życie, gwałtowne, rozsadzające własne ramy, nie uznające ograniczeń. Nieokiełznani są bohaterowie, ulegający bez zastanowienia popędom i spalający się w emocjach. Szaleńczym żywiołem jawi się też przyroda, w kolejnych odsłonach pór roku dzika i oddana własnemu rytmowi. „Najpierw mróz ścina rzekę, leniwą już od końca lata, lustro o rdzawych i złotych refleksach, sztabami żywego srebra, prawie białego, podobnymi do wytrysków mlecza samca szczupaka w okresie tarła, gdy ściska mu się brzuch, żeby wyciągnąć haczyk. Potem przychodzi ocieplenie jak dziki miód spadający deszczem z nieba, topi się na drzewach, spływa po trawie, nadaje ludziom i rzeczom aureole pobożnych obrazków, sprawiając, że zamykacie oczy w jakimś niewyobrażalnym spokoju, usypiającym was na stojąco, z szeroko otwartymi ustami.”

 

       Aubert nigdzie nie jest w stanie zagrzać miejsca. Coś, może to jego mieszana kanadyjsko-francusko-indiańska krew, burząc się, wyrywa go najpierw z rodzinnego domu, gdzie mu zbyt ciasno, gdzie ze swoją gorącą, pełną marzeń głową, zwyczajnie nie pasuje. Później, nie potrafiąc podporządkować się regule, zostaje wydalony z alumnatu, a następnie błądzi gdzieś miedzy mrocznymi lasami Quebecku, a Paryżem, wciąż poszukując, nieustannie niespokojny.

 

       To barwny, wielonarodowy Quebeck z początku XX wieku, gdzie mieszczą się i siostry czarownice i księża, ciężko pracujący drwale i delikatni poeci, mężczyźni wielbiący kobiety, i ci czujący pociąg do mężczyzn. Biali, Metysi, Kreole i Indianie, porozumiewający się w sobie tylko wiadomym narzeczu. Dla nich wszystkich gra wiatr w gałęziach drzew, ich wszystkich ogrzewają promienie słońca, a dla każdego rozpościera się ścieżka, którą może podążyć w poszukiwaniu szczęścia.

 

       Wczytując się w przygody Auberta, poznając jego wiersze i poczucie posłannictwa, odniosłam wrażenie, że mam przed sobą jakąś hybrydę, połączenie wzniosłego, patetycznego, owładniętego wyższą misją bohatera romantycznego oraz postaci rodem z powieści łotrzykowskiej, wędrującej, poznającej wciąż nowych, często dość ekstrawaganckich ludzi, którzy mają istotny wpływ na jego poglądy i dalsze losy. Przy okazji dostajemy też echa lektur Auberta, począwszy od Gide`a i Geneta, przez Jana Jakuba Rousseau i Henry`ego Jamesa, Baudleaire`a i Verlaine`a aż do Scotta Fitzgeralda. Za to nawałnica, jaka przetacza się w tym czasie przez świat, czyli II wojna światowa, tutaj przechodzi niemal niezauważalnie, Aubert w swoim długotrwałym załamaniu nerwowym ją przeocza.

 

       To książka, do której trzeba się przyzwyczaić. Długie frazy, nasycone emfazą i opisami, naszpikowane wyszukanymi metaforami, z początku mogą przytłoczyć. Później zaś, z każdą stroną bardziej, wpadamy w tę historię sowizdrzalsko-werterowską, w owo splecenie przygody z cierpieniem i błądzeniem. Wkręcamy się też w wewnętrzny, zabałaganiony świat Auberta, który zostaje przed nami rozłożony niczym w drobiazgowej wiwisekcji. Nie potrafię porównać powieści Lalonde z żadną inną. Być może moje czytelnicze doświadczenie jest jeszcze zbyt skromne, a może jest to po prostu powieść jedyna w swoim rodzaju… Dajcie szansę, by was porwała, wejdźcie w tę rzeczywistość sprzed stu lat, choć wydaje się, jakby jeszcze dawniejszą, quebeckie lasy i wioski wiodą bowiem swoje własne, powolniejsze życie i czas tutaj mierzy się zupełnie inną miarą

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial