Uleczkaa38
-
Życie wiedźmy nie jest łatwe... Z jednej strony wiadomo, czary, obrzędy i różnego rodzaju rytuały oraz walka z demonami..., zaś z drugiej codzienna współczesność, nowoczesność i ciekawość wścibskich ludzi, którzy interesują się tym, czym nie powinni. O tym, jak ciężkie, ale też i barwne jest to życie, opowiada w świetny sposób powieść fantasy pt. „Wiedźmy z Dechowic”, która ukazała się właśnie nakładem Wydawnictwa Initium.
Lucyna, Mirka, Elżbieta i Michalina - to główne bohaterki tej powieści o osobach starszych mieszkanek wsi Dechowice, jak i zarazem tytułowych wiedźm. To właśnie w ich w miarę spokojnym i przerywanym jedynie wzajemnymi kłótniami życiu, pojawia się oto jednak wielkie kłopoty... - m.in. w mrocznej osobie czarołowczego, który pragnie pozbyć się starych wiedźm...: kolejno powstrzymanie iście egipskiej plagi bzyczących much...; czy też choćby odbyć tradycyjny sabat czarownic, na którym jednak pojawi się ktoś bardzo nieproszony... Innymi słowy rzecz ujmując - będzie się działo!
Mamy tu do czynienia z czterema interesującymi mini opowieściami, z których kilka okaże się niezwykle zabawnymi, jedna przyjmie postać detektywistycznej relacji, a jeszcze inna zaskoczy nas mimo wszystko dość mroczną wymową. Najważniejsze jest to, że każda z nich potrafi nas zaskoczyć, porwać bez reszty i przekonać do tego, byśmy chcieli spędzić z tą książką jak najwięcej czas. Tak naprawdę bowiem najważniejsze jest to, że mamy oto do czynienia z dobrą literaturą fantasy we współczesnej oraz zatopionej mocno w naszej słowiańskiej tradycji, postaci.
Znakomite są tytułowe bohaterki tej opowieści - Lucyna, Mirka, Elżbieta i Michalina, z których każda jest na swój sposób wyjątkowa pod względem sposobu bycia, wysławiania się, charakteru itd. Moje serce skradła tu osoba Lucyny Kornikowej - pierwszej plotkary we wsi, która jednakże oprócz wiedzy o wszystkim i wszystkich, znajduje zawsze w sobie energię, siłę i odwagę do działania, co okazuje się koniec końców niezwykle ważne. To barwne, budzące naszą sympatię i wielokrotnie nas zaskakujące, bohaterki.
Równie udanie jawi się świat tej powieściowej rzeczywistości, będący de facto gdzieś na pograniczu polskiej prowincji i tego, co mroczne, fantastyczne, magiczne. Czasami ważniejsza jest proza zwykłego życia w Dechowicach, ale niekiedy przeważa ta bardziej „wiedźmia” strona tego świata, w której liczą się czary, uroki, wiedza tajemna. I bardzo przyjemnie odkrywa się nam ten mariaż realizmu z magią, gdzie nawet zaklęcia opierają się na tym, co współczesne i dostępnie w markecie.
Bardzo ważnym elementem tej opowieści wydaje się być także mocno obecny tu humor - słowny, znaczeniowy i sytuacyjny. Humor, którego głównymi autorkami są oczywiście trzy siostry i ich koleżanka, które w prześmieszny sposób toczą ze sobą nieustanne spory i dyskusje - każda niejako własnym językiem. I dobre jest to nie tylko z tego względu, iż mamy się z czego pośmiać, ale też i w piękny sposób łagodzi on ową bardziej mroczną wymowę tej książki.
Lektura tej pozycji upływa nam w niezwykle szybkim tempie, z pełnym zaangażowaniem w losy szanownych wiedźm oraz wielką ciekawością tego, czym zaskoczą nas kolejne strony. Decyduje o tym fabularna strona tego tytułu, bardzo dobry pisarski warsztat autora oraz natężenie zdarzeń i wydarzeń, które nadają tempa całości relacji.
Jeśli zatem macie ochotę na spotkanie z dobrym, komediowym fantasy w naszym rodzimym wydaniu, to bez najmniejszego wahania sięgajcie po niniejszą książkę Piotra Jedlińskiego pt. „Wiedźmy z Dechowic”, przy której z pewnością będziecie się świetnie bawić. Polecam.