AdamTS
-
Odkładałem na bok. Wsuwałem pod inne książki, zmieniając kolejność czytania. Odwracałem okładką w dół, ale w zasadzie ani na chwile nie traciłem jej z widoku. Autobiografia ks. Patricka J. Peytona o wymownym tytule „Wszystko dla Niej. Historia kapłana, który rozkochał świat w różańcu” pobudzała moją ciekawość i budziła obawę. Zajrzałem do środka… jedna przedmowa, druga przedmowa…, obawiałem się, że będzie po prostu nudna.
Postanowiłem, że skoro programowo nie czytam książkowych blurbów, to i te przedmowy zostawię sobie na koniec. Jak postanowiłem tak zrobiłem i… trafiłem do irlandzkiego Carracastle z początków XX wieku. Oj niełatwe były szczenięce lata przyszłego ks. Peytona. Faktem jest, że to były niełatwe lata dla całej Irlandii, która wkrótce miała zrzucić z siebie brytolskie jarzmo i zderzyć się ze skałą problemów, przed jakimi staje odrodzone po wielu latach zniewolenia państwo. Klimat, historia i trudne warunki bytowania pospołu szlifowały formę, z której wytłoczeni byli ówcześni Irlandczycy, twardzi, charakterni i uparci. Był jeszcze jeden czynnik – żarliwa wiara, która pomagała przetrwać najtrudniejsze chwile życia. Właśnie z takiej gliny „ulepiony” został Patrick Peyton. I tyle na temat tej pierwszej części opowieści, bo nie chcę nikomu odbierać przyjemności czytania, a czyta się to znakomicie.
Tu mała dygresja. Niejaki Laurie Lee to niemal rówieśnik ks. Peytona, tyleże Angol, a napisana przez niego powieść „Cydr z Rosie”, w której opowiadał o swoich dziecięcych i młodzieńczych losach, biła swego czasu rekordy popularności i doczekała się trzech ekranizacji. Abstrahuję już od merytorycznej „zawartości” życiorysów Pana Lee i ks. Peytona – literacko „Cydr z Rosie” odstaje o kilka długości. Moje obawy, z powodu których odwlekałem lekturę „Wszystko dla Niej”, okazały się całkowicie nieuzasadnione, więc powtórzę: to jest świetnie napisana autobiografia.
Inna rzecz, że swoim życiem i działalnością ks. Patrick przygotował sobie taki materiał, którym mógłby obdzielić kilka różnych osób. Czasem, czytając o kolejnych przedsięwzięciach, które inicjował, albo o wyzwaniach, z którymi się mierzył,zadawałem sobie pytanie, jak to możliwe aby jeden człowiek mógł to wszystko ogarnąć? Logistyka, finanse, promocja, rekrutacja, współpraca z mediami, zagadnienia, do których współczesne korporacje zatrudniają sztaby mniej lub bardziej kompetentnych menedżerów, on łączył z modlitwą i codzienną posługą duszpasterską. Jak?
Odpowiedź na to pytanie za każdym razem była taka sama i jest zawarta w tytule tej autobiografii - „Wszystko dla Niej”. W tym tkwi „tajemnica” autora. Szczerą i żarliwą wiarę ks. Patrick wyniósł z rodzinnego domu, podobnie jak umiłowanie do modlitwy różańcowej, którą Peytonowie odmawiali codziennie i zawsze wspólnie. Ta wiara w opiekę i wstawiennictwo Matki Bożej pomagała mu mierzyć się z najbardziej karkołomnymi na pierwszy rzut oka wyzwaniami.
Weźmy choćby cykl audycji poświęconych modlitwie różańcowej, który miał być emitowany w tzw. primetime w najważniejszych ogólnokrajowych amerykańskich stacjach radiowych. W USA, gdzie katolicy stanowią zdecydowaną mniejszość! Oczywiście udało mu się, ba spotkało się to z przychylnym przyjęciem ze strony bardzo licznych wspólnot protestanckich. Ks. Peyton osiągał sukcesy w sytuacjach, w których z racjonalnego punktu widzenia był on – delikatnie rzecz ujmując – mało prawdopodobny.
Loretta Young, słynna przed laty gwiazda hollywoodzkiej fabryki snów, powiedziała kiedyś, że nigdy nie spotkała mężczyzny, który kochałby jakąś kobietę tak jak ks. Peyton Matkę Bożą. Szczerość, prawda i niezachwiana wiara sprawiały, że budził szacunek i ludzie mu wierzyli. Bez różnicy, protestanci, katolicy, żydzi, wierzący czy niewierzący. A on za każdym razem powtarzał, że to wszystko dzięki wstawiennictwu Maryi i powierzał jej opiece każdy swój kolejny krok.
To nie jest książka wyłącznie dla katolików. Tak, opowiada o katolickim duchownym, który zawierzył Matce Chrystusa. Tak, opowiada o wielkim dziele, które podjął na kilku kontynentach, czyli o Krucjacie Różańcowej, popularyzującej rodzinne odmawianie modlitwy różańcowej. Tak, autor i bohater jednocześnie był orędownikiem prostych, tradycyjnych prawd leżących u podstaw chrześcijańskiego światopoglądu. Mówił o wartości rodziny, o znaczeniu modlitwy, o tym jak ważna jest prawda, ale czy to nie są uniwersalne wartości, w które powinniśmy wierzyć nawet nie wierząc w nic innego?