Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Czas Drogi

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Czas Drogi | Autor: Patrick Leigh Fermor

Wybierz opinię:

Doris

       „Czas drogi” uważany jest za klasykę literatury podróżniczej. A podróż Patricka Leigh Fermora była doprawdy imponująca. Obejmowała trasę od Niderlandów przez Niemcy, Austrię i Węgry do Konstantynopola – wymarzonego Bizancjum. Przy czym był to czas przedwojnia, dochodzenia do głosu nacjonalizmów, kształtowania się i umacniania nazizmu i faszyzmu, co też mamy okazję w tych wspomnieniach zobaczyć.

 

       Sam Patrick Leigh Fermor, czyli po prostu Paddy, to bardzo kolorowa postać, obieżyświat i poszukiwacz przygód, odważny i romantyk w jednym, podróżujący z tomikiem Horacego w plecaku, zakochujący się z wzajemnością w księżniczce, czynnie uczestniczący w walkach greckiego ruchu oporu, na koniec doceniony nawet przez królewski majestat czyli Elżbietę II. Zapewne doczekamy się kiedyś i jego biografii, która bez wątpienia będzie porywająca.

 

       Książka powstała na podstawie zachowanych notatek oraz archiwum zgromadzonego w pojemnej pamięci Paddy`ego. Ukazała się zaś aż 44 lata po jego powrocie z wyprawy.

 

       Decyzja o wyjeździe była spontaniczna. 18-letni Paddy czuł, że czas przecieka mu przez palce, że zwyczajnie go marnuje i nie bardzo wie, jak spożytkować. „Zmienić scenerię; porzucić Londyn i wyruszyć przez Europę niby włóczęga – lub, jak znamiennie sformułowałem to na własny użytek, niczym pielgrzym bądź pątnik, jak wędrowny uczony, błędny rycerz albo bohater „Klasztoru i miłości”. Zrozumiałem nagle, że to jest nie tylko oczywiste, ale wręcz jedyne, co mogę zrobić.” I taka też jest ta książka – pełna rozmaitości, dygresji, często daleko odbiegających od tematu, zmierzających w zaskakujących kierunkach, a to w stronę literackich porównań, co czyta się z wypiekami na twarzy, a przytaczane lektury notuje na boku w notesie do późniejszego przeczytania. A to znów w stronę historii albo malarstwa, co wciąga na całego i prowokuje do własnych poszukiwań w Google. Wędrówka Paddy`ego rzeczywiście przypominała pielgrzymkę. Szedł pieszo, zatrzymując się po drodze tam, gdzie chciał, gdzie coś wzbudziło jego zainteresowanie i było warte zobaczenia, na nocleg także decydował się tam, gdzie zastała go noc, czy był to stóg siana, uboga noclegownia, aresztancka cela czy też zamkowa komnata – nie miało żadnego znaczenia. Na tym właśnie polega przygoda.

 

       Opowieść rozwija się niespiesznie, co chwila przystając, byśmy mogli rzucić okiem na mijane przez autora krajobrazy, budynki, ludzi, zapoznać się z wiążącymi się z tym wszystkim skojarzeniami. Ten gawędziarski, jakby pochodzący z innej nieco epoki styl zachwycił mnie bez reszty. Jakże to dalekie i o ileż lepsze od współczesnych podróżniczych relacji, skupionych ściśle na temacie, bez umiejętności snucia całych, rozbudowanych historii, kiedy to nie masz pojęcia, czego możesz za chwilę się spodziewać, co cię zainspiruje. Nie można „Czasu drogi” nazwać sprawozdaniem z podróży ani nawet tylko wspomnieniem czy reportażem. To o wiele więcej, może bardziej pasowałaby tu proza podróżnicza albo refleksje wokół pielgrzymowania, albo wymyślcie sami coś, co trafnie obejmie swym znaczeniem tę całą mnogość treści.

 

       Dzięki darowi malarskiego spojrzenia na otoczenie, umiejętności ubrania szczegółów w barwne metafory, oddające przejściowe nastroje z delikatnością wrażliwego poety, możemy znacznie lepiej wyobrazić sobie to, co Paddy widział w czasie swojej podróży, a dodatkowo poczuć też jego przejęcie, zachwyt, niesmak czy też zdumienie. Zauważyłam, że tak jak autor powoli rozwija swoją historię, której spisanie zajęło mu wiele lat, tak i ja, zanurzając się w nią coraz głębiej, jednocześnie też przestaję się spieszyć. Zaczynam smakować kolejne zdania, wsłuchiwać się w nie, by odczytać każdy niuans, jaki autor mógł w nich skryć. Albo choć zwyczajnie poddaję się magii chwili: „Pod skrzydłami kawek zamieszkujących kościelną wieżę rozłożyło się wodne miasto. Zostało zbudowane z wyblakłej cegły, nakryte stykającymi się spadami dachów, schodkowymi szczytami i dachówkami zasypanymi śniegiem, poszatkowane przez kanały i na powrót pozszywane przez mosty.”

 

       Gdy holenderski krajobraz, wprost niczym z płócien mistrzów, zastępuje swastyka królująca na niemieckiej ziemi od dziesięciu miesięcy, atmosfera spokoju i sielanki zanika. „Miasto obwieszono flagami narodowego socjalizmu. Sąsiadująca z trafiką witryna sklepu odzieżowego eksponowała partyjny ekwipunek: odpinane opaski ze swastyką na ramię, sztylety dla Młodzików Hitlera, bluzki dla Dziewcząt Hitlera i brązowe koszule dla dorosłych członków SA. Opaski zostały ułożone w taki sposób, że ich dziurki na guziki tworzyły napis „Heil Hitler”, a perliście uśmiechający się androgyniczny woskowy manekin miał na sobie pełny mundur(…)” Sami Niemcy, przynajmniej ci, na których natykał się Paddy, to jednak wzór gościnności, co dla wędrującego pieszo chłopaka, bez pieniędzy, bez szczegółowych planów na podróż i bez wsparcia, okazywało się najczęściej zbawienne. Z czasem zaobserwował wzrost fanatyzmu na ulicach, ale wówczas już kończył swój niemiecki etap wyprawy. Zmiana pejzażu, wycieczki po alpejskich ścieżkach, odwiedziny w muzeach i spacery uliczkami zabytkowych dzielnic kolejno mijanych miast pozwalały oderwać myśli od politycznych niepokojów i cieszyć się wędrówką, czemu sprzyjał też jego młody wiek.

 

       Autor spełnił swoje największe marzenie, a teraz tą książką zaraża nas bakcylem przygody. Tylko czy dzisiaj ktoś jeszcze tak podróżuje? Pieszo, samotnie, na żywioł. Nie bukując hoteli, nie planując trasy zwiedzania, wdając się w rozmowy z zupełnie obcymi ludźmi i zaprzyjaźniając się z nimi na tyle, by oferowano mu życzliwą gościnę. Dzisiaj brzmi to trochę jak bajka. A przecież gdy Paddy wybrał się w drogę przez Europę przetaczała się już wichura, która kilka lat później zakończyła się światową nawałnicą. To romantyczna przygoda, wielka niewiadoma, ekscytujące oczekiwanie, niezapomniane wrażenia.

 

        Pamiętajmy, że Paddy odtwarzał zdarzenia, chronologicznie i niesłychanie dokładnie, po upływie wielu lat. Widać więc, że takie historie utrwalają się mocno w pamięci i są źródłem wzruszeń jeszcze długo, długo w przyszłości. Oj, działa to wszystko na wyobraźnię, popycha do działania, zachęca. Niecierpliwie czekam więc na kolejną część przygód Paddy`ego, na opis jego dalszej drogi.

 

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial