Biegający Bibliotekarz
-
Wedle pewnych danych, które Ernő Rubik opublikował w niniejszej książce, jedna osoba na siedem na kuli ziemskiej miała choć raz w swoich rękach Magiczną Kostkę. To przeszło miliard ludzi! Wydaje się to niewyobrażalne, a jednak możliwe. Z ogromnym zainteresowaniem przeczytałem biografię wynalazcy,która trwale zapisała się w historię łamigłówek, zabawek, po prostu opowiada o Kostce.
Ernő Rubik to nietuzinkowa postać, o której słyszał praktycznie każdy. Nawet jak nie miał do czynienia z zabawką, to na pewno o uszy obiło mu się, kim jest ten człowiek. Kilka słów należą się Węgrowi. Urodził się w czasach II wojny światowej 13 lipca 1944 roku w stolicy Węgier, Budapeszcie. Od czasów szkolnych miał wiele zainteresowań, ale studia ukończył na budapesztańskiej Politechnice na wydziale architektury. Dodatkowo sfinalizował studia podyplomowe z rzeźbiarstwa. Już z powyższego wynika, że miał wyobraźnię przestrzenną, która pozwalała mu widzieć więcej od przeciętnego człowieka. Zauważać to, co dla wielu jest niewidoczne.
Co mogło znaleźć się na okładce książki, która została wydana przez warszawską Muzę? Oczywiście, że kostka. Na czarnym tle mieni się kolorami, lekko wypukłe niektóre jej elementy dodają ciekawy efekt. Możemy pod palcami poczuć kostkę. I tutaj muszę dodać, że w całym niniejszym wydaniu słowo kostka pisane jest przez autora wielką literą. Zastanawiałem się, jak ja mam się zachować w stosunku do bohaterki książki, bo to ona gra główną rolę w tym czytelniczym spektaklu.
Mogę rzec, że pan Rubik jest niesamowicie interesującą postacią. Jego rozważania na różne tematy są bardzo ciekawe i warto je poznać. Nie będę ich opisywać, ponieważ nie miałoby to sensu. Skupię się na głównej postaci (nie napiszę, że rzeczy, żeby Kostka się nie pogniewała, choć ona jest pozytywnie nastawiona do ludzi).
Ona jest bohaterem, to dzięki niej możemy prześledzić jej ciekawe, burzliwe losy, wzloty i upadki. Od początku, od jej narodzenia w umyśle twórcy, poprzez jej tworzenie i produkt finalny. Możemy dowiedzieć się, jak wygląda ona od środka, jak należy ją układać i jaki w ogóle ma to sens. Co nam to daje, że jesteśmy w stanie ją ułożyć? Jak sami pewnie wiecie, nie jest to takie proste. Niech faktem będzie, że ustawienie kostki ma 43 252 003 274 489 856 000 (czterdzieści trzy tryliony dwieście pięćdziesiąt dwa biliardy trzy biliony dwieście siedemdziesiąt cztery miliardy czterysta osiemdziesiąt dziewięć milionów osiemset pięćdziesiąt sześć tysięcy) możliwych ustawień? I jak to „coś” ułożyć? Jak mieliście kiedyś Kostkę w rękach od nowości ułożoną, to wystarczy przekręcić ją kilkanaście razy i już będzie problemem, żeby wykonać te ruchy w odwrotnej kolejności, tak, aby wróciły do „fabrycznych ustawień”! A po kilkudziesięciu, po kilkuset? I to jest fenomen, że się da! I to nie w kilka dni i nocy, a czasem zaledwie w kilka sekund. Ba!!! Nawet z zamkniętymi oczami, to coś niewyobrażalnego jak dla mnie, przeciętnej osoby.
Jeśli gdzieś macie pod ręką Kostkę, spróbujcie jeszcze raz. Ułożyć jeden kolor, jedną ściankę to żaden problem, dalej już trzeba umysłu, by to uczynić. A jednak na całym świecie wiele setek tysięcy osób robi to w kilka, kilkanaście sekund. Kostka jest łamigłówką, która zawładnęła umysłami wielu i chyba będzie nieśmiertelną zabawką.
Polecam szczególnie lekturę. Dla mnie trwale zapisze się w pamięci.