Edymon
-
Każda książka ma swoje źródło. Swoją historię i myśl, która przyświecała jej powstaniu. Dla Joanny Hempel były to pamiętniki rodzinne. Tym sposobem bohaterami jej debiutu prozatorskiego stali się jej przodkowie. Jej dziadkowie, Wanda i Jerzy. Ludzie minionej epoki. Postacie, którym los nie oszczędził historycznej zawieruchy. Dzięki nim mamy jednak okazję doświadczyć (inaczej niż za sprawą podręczników) dziejów historycznych, które są tu odmalowane w sposób bardzo plastyczny, podobnie zresztą jak i sami bohaterowie. Krótko mówiąc "Wanda" tom pierwszy "Księgi wojny i miłości" to niesamowita powieść z rozbudowanym tłem historycznym, oparta na prawdziwych wydarzeniach i z realnymi bohaterami.
Sięgnęłam więc po nią z nadzieją na historię pełna emocji, przygód i wiedzy historycznej. Po książkę, która byłaby gotowa rozbudzić moją ciekawość. Liczyłam, że wyzwoli we mnie nowe myśli i pragnienia. Będzie inspiracją. I była, choć nie w sposób, który pierwotnie zakładałam. Winny był temu początek powieści, który wystawił mnie na pewną próbę. Tej powieści doskwiera bowiem mnogość postaci. Do tego ich nazwiskom trudno było nierzadko na dobre zakotwiczyć w mojej głowie. Zajęło mi więc trochę czasu poukładanie ich. Podobnie rzecz się miała w przypadku relacji i zależności jakie towarzyszyły bohaterom powieści. Pomocny w tym zakresie był jednak wykaz wszystkich znaczących postaci, do którego sięgałam po wielokroć.
Innym nieco dystansująca mnie faktem, był styl autorki, który mimo swych wszystkich walorów i piękna, okazała się wyzwaniem. I tu potrzebowałam odrobiny czasu, by dać mu się uwieść. Przestawić z języka kryminałów (które chętnie czytam) na snujący się, liryczny język powieści. Na szczęście z każdą kolejną stroną rozsmakowywałam się w jej treści. W historii Wandy Dwewoyny, młodej i pięknej arystokratki, która wkracza w dorosłość, mając w tle wydarzenia pierwszej wojny światowej.
Powieść ma swój początek w 1913 roku. W chwili ostatnich przygotowań do ślubu Broni - siostry Wandy. To daje nam obraz ówczesnego życia polskiej arystokracji. Pełnego przepychu przyjęć i bali w sielankowej scenerii wiejskich krajobrazów. Szczęścia jaki towarzyszy rodzinie Wandy. Pełnych marzeń myśli i snów o księciu z bajki, które coraz częściej zaprzątają głowę panienki. Jej wizję przyszłości burzy jednak wybuch wojny, podobnie jak i rodzinne szczęście. To opuszcza nawet zamężną już Bronię, ale to zupełnie inna historia. Społeczeństwo dopadają podziały. Z każdej strony czai się wróg, a w życie bohaterów wkrada się strach, niepokój, choroba i rozstania. Szansą wydaje się, być wyjazd do Petersburga, ale i tam nie jest spokojnie. W międzyczasie Wanda poznaje Jerzego Paciorkowskiego. Miłość swego życia. Ich szczęście nie trwa jednak zbyt długo, bo młodego mężczyznę wchłonie wkrótce wojsko i na długie miesiące ginie po nim ślad. Wandę opuszcza też siostra i traci kontakt z matką, która jako jedyna pozostała w rodzinnym majątku okupowanym najpierw przez Rosjan później przez Niemców. Sporo zatem będzie działo się w tej historii.
"Księgi wojny i miłości. Wanda” to obowiązkowa lektura dla fanów pieczołowicie skreślonych powieści historycznych. Napisanych z rozmachem i dbałością o detale, również te historyczne. Coś co winno również przykuć uwagę miłośników rodzinnych sag. Koneserów słowa i fanów dobrej prozy. Poszukiwaczy przystępnych historii, nakreślonych ze szczególną empatią. Dziwi mnie tym samym fakt, tak małej popularności wśród czytelników tej pozycji. Mam jednak nadzieję, że to tylko kwestia czasu.