Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Zimowe Notatki O Wrażeniach Z Lata

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 3 votes

Polecam:


Podziel się!

Zimowe Notatki O Wrażeniach Z Lata | Autor: Fiodor Dostojewski

Wybierz opinię:

Masło

  „Zimowe notatki o wrażeniach z lata” – niby pamiętnik, niby zbiór przemyśleń Fiodora Dostojewskiego, zapisanych w trakcie jego podróży po Europie. To, co zaskakuje czytelnika i przykuwa jego uwagę to fakt, że w tej niewielkiej książce Dostojewski jawi się o jako żartowniś, ironiczny obserwator obyczajów, ze swadą wypowiadający się o kondycji europejskiego społeczeństwa.

 

Jego podróż zaczęła się w Petersburgu. Następnie jechał Dostojewski poprzez Berlin, odwiedził Drezno, Kolonię, aż po Londyn i Paryż, kończąc w Wenecji i Wiedniu. W jego pamiętniku próżno jednak szukać opisów zachwytów nad pięknem architektury i miast, w których się znalazł. Nie ma tu relacji z muzeów, słynnych oper i teatrów, nie ma informacji jak z typowego turystycznego przewodnika. Dostojewski jedzie pociągiem, już zabiera się za spisywanie własnych przeżyć, lecz rozprasza go jedno zdanie niejakiego Dienisa Iwanowicza Fonwizina, rosyjskiego komediopisarza, który stwierdził, że „Francuz nie posiada rozsądku”. Dzięki niemu snuje rozważania o Niemcach, Anglikach i Francuzach, zestawiając ich z rodzimą Rosją.

 

Zaczyna filozoficznie – a jednocześnie nieco złośliwie, i tej złośliwości nie pozbywa się do końca. Pełen oczekiwań, zastanawia się, czym Europa może go zaskoczyć, a co przekazać Rosji. Stawia pytania o to, czy wartości, jakie promuje kontynent, a które tak chętnie przejmowane są przez jego rodaków, mogą przyjąć się na dość topornym rosyjskim gruncie? Dlaczego Rosja nie zgadza się na to, by Europa wywierała na nią wpływ magnetyczny? Jednocześnie ironizuje, że przecież przekłada się on jedynie na garstkę, pozostałe miliony nie mają przecież żadnego znaczenia; dla tej „elity” prosty lud, z którego tak łatwo się wyśmiewać, jest przecież niczym. I zaczyna się jawić Dostojewski jako socjalista, krytykujący mieszczaństwo i arystokrację, gani jej przywary, pointuje głupotę i nieróbstwo. Stwierdza, że przecież kogoś powinno dziwić, że od tylu lat Europa dobija się do rosyjskich drzwi, i w zasadzie powinna się już dobić, a jednak te nadal pozostają zamknięte. Wynika to z tego, że Rosjanie się jeszcze nie przekształcili, mimo że zrobiono już wszystko, by nauczyć się francuskiego i etyki Zachodu. Naśmiewa się Fiodor Michajłowicz Dostojewski z przebieranek, jakie urządzają przedstawiciele rosyjskiej elity, siląc się na wygląd zachodni. Ich wnętrza i przekonania pozostają przecież siermiężne. To fasada, mówi, to ciągłe podpatrywanie Europy, kopiowanie mód i golenie bród. Stwierdza, chyba ze smutkiem, że Rosja ciągle pozostaje w tyle.

 

Dostojewski trochę też zrzędzi i utyskuje – żali się czytelnikowi, że nastawiał się na wyprawę swego życia (miał ujrzeć „krainę świętych cudów”), chciał zobaczyć wszystko, choć chwilę, choć trochę, a gdy to zobaczył, był zły na siebie, że widział wszystkiego za mało. Miał ochotę wracać, by zmyć absmak. Albo też nic mu się nie podobało! W Londynie, co karygodne, nie widział Św. Pawła, mimo że w Rzymie widział Św. Piotra; w ogóle stolica królestwa jawi się jako dom rozpusty. Berlin zaś zrobił „bardzo niemiłe wrażenie”, bo w zasadzie był taki sam jak Petersburg (nawet lipy, co sam uznał za absurdalne, mu się nie spodobały). W Dreźnie irytowały go Niemki, a Katedra w Kolonii rozczarowała swoją koronkowością (za co chciał ją później przepraszać). Wreszcie stwierdził filozoficznie, że „do Niemca trzeba się szczególnie przyzwyczajać”, gdyż nie będąc przyzwyczajonym, trudno go znosić w większych ilościach.

 

Paryż dla Dostojewskiego to „najmoralniejsze, najcnotliwsze miasto na całej kuli ziemskiej”, ale trudno, czytając „Zimowe notatki…”, nie uśmiechnąć się w tym miejscu: wszyscy chodzą tu zadowoleni (i tak też sobie to nieustannie wmawiają ), zupełnie szczęśliwi, uporządkowani i poszufladkowani. Sami zaś Francuzi – toż to ewenement! Wyjaśnia, czym jest święta trójca: ​liberté, egalité, fraternité, po czym stwierdza, że „chociaż socjalizm jest możliwy, ale w żadnym razie nie we Francji” – cóż dodać? Ano to, że liberté, egalité, fraternité – ou la mort. Ostatnie rozdziały książki to kapitalny i barwny opis mieszczańskiego (czytaj: paryskiego, gdyż „każdy Francuz jest paryżaninem” i nigdy nie wybije mu się z głowy, że nie jest pierwszym człowiekiem na całej kuli ziemskiej) społeczeństwa, którym rządzi zachłanność i pieniądz, a nimi sklepikarze – naciągacze „padam do nóżek” i panujące wszędzie krasomówstwo. To tu posłuszny i kochany mąż, nazywany przez swą epuzę ckliwie bribri, zdradza ją namiętnie z inną (małżeństwo we Francji to przecież związek kapitałów, gdzie na wzajemnych skłonnościach nikomu specjalnie nie zależy), lecz gdy tylko wraca do domu, czule obejmuje swą połowice, nazywając ją jeszcze czulej ma bichebribri i ma biche, zaznacza Dostojewski – zawsze prosperują, „a teraz bardziej niż kiedykolwiek”.

 

Gdy zaś oznajmia z absolutną powagą, że życiem każdego porządnego Francuza kieruje potrzeba roulerdansl ’herbe (tarzania się w trawie), co wymusza na nim konieczność zakupu odpowiedniej parceli i zasiania zielska, mogę tylko „Zimowe notatki o wrażeniach z lata” polecić, życząc udanej zabawy i wzniosłych czytelniczych przeżyć.

MagLaw

  Kiedy sięgasz po autora, którego twórczość do tej pory za każdym razem cię zachwycała i byłeś pod ogromnym wrażeniem stylu i pietyzmu w budowaniu narracji, kiedy wręcz podziwiałeś koronkarską robotę z jaką literackim szydełkiem tworzył kolejne powieści, wtedy spodziewasz się, że już tak bez końca będzie zachwycał, a wszystko co wyszło spod jego pióra przypadnie ci do gustu. Tym czasem przyjść może jednak taki moment, że kubeł zimnej wody spadnie na twą czytelniczą głowę, a przelane na kartki słowa twego literackiego bożyszcza cię rozczarują, a może nawet zdegustują.

 

Tak dokładnie stało się w przypadku Fiodora Dostojewskiego i jego „Zimowych notatek o wrażeniach z lata” wydanych przez Wydawnictwo MG. Wprawdzie, nie miałam zupełnie pojęcia jaki pomysł towarzyszył autorowi jako motyw przewodni przelanych na papier wspomnień, ale – w swojej naiwności założyłam, jakże błędnie sugerując się tytułem odczytanym wprost, bez szukania w nim jakichkolwiek przenośni, że w istocie Dostojewski, z racji tego, że wyruszył po raz pierwszy z mateczki Rosji ku cywilizacji Zachodu, podzieli się swymi wrażeniami z miejsc, które odwiedził, z ludźmi, których spotkał, czy zdarzeń, które przeżył. Tym bardziej byłam zaintrygowana, jak okazało się, że spędził na owych wojażach ponad dwa miesiące, a miejsca jego predestynacji obejmowały tak urokliwe zakątki jak Wiedeń, Florencję, Wenecję, Berlin, Genewę, Paryż czy Londyn. Czekałam zatem jak wspomniane miejsca zapadły w pamięć Dostojewskiego, co go w nich urzekło, a co rozczarowało.

 

Moje oczekiwania dalekie okazały się jednak od rzeczywistości zawartej w „Zimowych notatkach”, które trącą lekkim ksenofobizmem, a sam Dostojewski ukazuje w nich jako dobrotliwy wujaszek, co to palcem kiwając poucza niesforne dziatki. Nie dość, że owe szkice, mimo niepodważalnych umiejętności narracyjnych autora, stanowią luźny zlepek przemyśleń autora, to są one niebywale nudne. Tam zaś gdzie pojawiają się jakieś emocje to niestety budują one przeświadczenie, że lepiej byłoby, gdyby Dostojewski w tę podróż nie wyruszył, gdyż na każdym kroku podnosi dobitne, w jego odczuciu przejawy zgnilizny i braku kultury cywilizacji zachodnie, na piedestał wystawiając rodzime wartości.

 

Z racji tego, że głównym punktem odniesienia czyni on Paryż i Londyn to tym dwóm europejskim stolicom oberwało się najbardziej i to na nie wylewane są wszelkie żale autora. To tutaj szerzy się moralne zepsucie, tu brak jest poszanowania jakichkolwiek norm moralnych, w czym w szczególności przodują przedstawiciele burżuazji, którzy niczym upadła klasa poszukują jedynie zaspokojenia swej chuci i oddają się niczym nieograniczonemu pijaństwu.

 

Oddać należy Dostojewskiemu, że chociaż co rusz wbija szpilę w europejskie tradycje i wzorce kulturowe, czyni to we właściwy dla siebie sposób, czyli z dużą dawką prześmiewczego humoru, wręcz kpiarstwa, które sprawiają, że mimo wszystko całość dość lekko się przyswaja. Największe wrażenie sprawił na mnie bardziej socjologiczny niż polityczny rozdział tego osobliwego pamiętnika zatytułowany „Bribri i ma biche”, który odnosi się do damsko-męskich relacji Europejczyków widzianych oczami Dostojewskiego.

 

Szkoda, że lekkość tego rozdziału nie pojawiła się we wcześniejszych rozdziałach, gdyż w tej wersji „Zimowe notatki” byłyby zdecydowanie przyjemniejsze.

 

Pozostawiając zatem decyzje o sięgnięciu po ten przykład prozy wybitnego autora, uprzedzam jednak, że przypadnie ona zdecydowanie bardziej do gustu miłośnikom twórczości Dostojewskiego, tych zaś, którzy nie mieli jeszcze przyjemności zagłębienia się w dorobku autora proponuję jednak zacząć klasycznie od „Zbrodni i kary”.

Klasykiemjestem

„Zimowe notatki o wrażeniach z lata” to książka, która zdecydowanie może zaskoczyć. Choć niewielka, zawiera w sobie masę przemyśleń Fiodora Dostojewskiego, które zapisał w trakcie swojej podróży po Europie. Mi osobiście forma przypomina trochę dziennik, może notatnik i wydaje mi się, że wpasowuje się to w cały koncept. Ta niewielka książeczka naprawdę wiele może od siebie dać, choć mogłoby się zdawać, że jest inaczej. Co ciekawe sam Dostojewski daje się w niej poznać z drugiej strony. Nie jest to bowiem ciężka i pełna zawiłości fabuła, lecz właśnie notatki, przepełnione humorem, żartem, a czasami nawet ironią. Widać, że autor był fantastycznym obserwatorem, czego w innych jego dziełach nie da się odczuć na pierwszy rzut oka. Co również mogłoby się wydawać oczywiste, a tego w tym dziele nie ma, to opisy miejsc podróży. Dostojewski odwiedza między innymi Wiedeń, Wenecję, Paryż, Londyn i Berlin, czyli miasta w których króluje piękna architektura, znakomita historia i barwna kultura. Na próżno jednak w tekście szukać opisów zabytków. Autor nie pisze bowiem o miejscach, jego uwagę w pełni przyciągają ludzie.

 

Zdaje się, że głównym pytaniem, które Dostojewski sobie zadaje jest to, czym go ta podróż może zaskoczyć, co może mu zaoferować, czym wzbogacić. Czytając jednak, strona po stronie można dostrzec, że autor wcale nie jest zachwycony ogarniającą go rzeczywistością. Wydawać by się mogło, że otaczający go ludzie powinni być dla niego zagadkową inspiracją, tymczasem zaczyna się jawić jako krytyk zarówno mieszczaństwa, jak i arystokracji. Z punktu widzenia współczesnego czytelnika ma on oczywiście swoje racje, nie podoba mu się lenistwo ludzi, to, że są próżni i zapatrzeni w siebie. Nazywa ich wręcz ignorantami, a nawet istotami głupimi. Upatruje w tym ogromną słabość Europejczyków i powód dla którego nie są oni w stanie przewyższyć Rosji, a także jej podbić. Z drugiej strony niesmak powodują u niego Rosjanie, który za wszelką cenę chcą się do zachodu upodobnić, jest to jednak powierzchowne. Ocenia to jako słabość, miejscami wyczuć można nawet zniewagę. W tekście wyczuwalny jest nawet smutek z powodu rzeczywistości, która ogarnia autora. Nie rozumie on sztucznego upodabniania się Rosjan do Europejczyków. Odczuwa to jako słabość.

 

To tekst inny od znanych mi wcześniej dzieł Dostojewskiego. Bardzo cenię go jako autora i przede wszystkim z przyjemnością czytam jego teksty. Tego dotąd nie znałam. Jestem jednak zadowolona, że udało mi się po niego sięgnąć. Czyta się tą pozycję tak samo jak inne, łatwo, przyjemnie. Dostojewski ma w swoim stylu coś nietuzinkowego, zwracającego uwagę czytelnika i zachęcającego do dalszej lektury. Coś co sprawia, że od jego teksów nie sposób się oderwać.

 

Zdaję sobie sprawę, że przez to, że Fiodor Dostojewski znajduje się w kanonie lektur szkolnych (i o siło najwyższa niech tam pozostanie na wieki wieków) może trochę deklasować go w oczach młodych czytelników, albo nawet czytelników w ogóle Jest to jednak ogromny błąd. To pisarz doskonały, dający odbiorcy wachlarz przeżyć, wspaniałe treści i barwne opisy. To autor dostrzegający człowieka co widać doskonale w „Zimowych notatkach o wrażeniach z lata”. Polecam tą książkę do lektury. Jest krótka, lecz wartościowa. Łatwa i przyjemna. Czysta radość z czytania

 

 
 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial