Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

A Gdy Obejrzysz Się Za Siebie

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

A Gdy Obejrzysz Się Za Siebie | Autor: Juan Gabriel Vasquez

Wybierz opinię:

Doris

       Zwykle nie lubimy oglądać się za siebie, rozpamiętywać. Bardziej pasuje nam chwacka odwaga parcia do przodu, sięgania poza widoczny horyzont i mierzenia się z kolejnymi wyzwaniami, aniżeli nostalgiczne wspominanie czy też przyglądanie się, nie bez emocji przecież, swoim dawno minionym błędom. Są jednak takie momenty w życiu, czy tego chcemy, czy też nie, gdy nasze myśli same ulatują wstecz i nie jesteśmy władni w żaden sposób ich powstrzymać.

 

       Dla Sergia Cabrery chwila taka nadeszła wraz z wiadomością o śmierci ojca, Fausta. Zdecydowawszy, jak to sam określił, że „(…) moje miejsce jest wśród żywych, nie wśród zmarłych”, nie przerwał retrospektywy swojej twórczości filmowej, jaką zorganizowano w Barcelonie i nie poleciał do Kolumbii na pogrzeb. A jednak obraz ojca, jego słowa, coraz mocniej rozpierały ściany umysłu Sergia, pukały do jego serca, nie pozwalając o sobie zapomnieć.

 

       I tak otrzymujemy wielką, epicką opowieść o niemal stu latach dziejów rodziny Cabrera, wciągającą sagę , której tłem stają się burzliwe wydarzenia na arenie międzynarodowej, począwszy od wojny domowej w Hiszpanii. Dziadek Sergia, Domingo, ojciec – Fausto, i on sam są świadkami i zarazem bohaterami pasjonującego spektaklu, gdzie wojny i konflikty światowe przenikają się z wojnami i konfliktami w rodzinie, a także z tymi toczonymi z samym sobą.

 

       Rodzina Cabrera, zmuszona opuścić frankistowską Hiszpanię, najpierw próbuje szukać dla siebie miejsca w Ameryce Łacińskiej, z początku w Republice Dominikany, później w Wenezueli i Kolumbii. Cóż, kiedy jest to trudny czas także dla tego regionu, zaplątanego w szereg konfliktów, nurzającego się niespokojnie w okrucieństwie i krwi. Fausto, młody żonkoś, przebywa w podróży poślubnej, więc „nie zobaczył Bogoty płonącej podczas ludowych protestów ani snajperów rozmieszczonych na dachach Siódmej Alei, ani księży, którzy też strzelali z balkonów kolegium San Barolome, ani złodziei tłukących witryny sklepowe, by zabrać lampy albo lodówki, albo kasy, ani przewróconych tramwajów w płomieniach naprzeciwko katedry, ani tysięcy zabitych, których ciała przeniesiono w podcienia budynków, podczas gdy nikt z bliskich nie mógł nawet wyjść na ulicę, by ich zidentyfikować. Centrum Bogoty zostało zrujnowane i dopiero ulewny deszcz zdołał ugasić płomienie, które zdążyły pochłonąć już całe budynki; i zdawało się, że te płomienie podpaliły lonty przemocy w całym zbuntowanym kraju.”

 

       Los jak gdyby uwziął się na Cabrerów, a ogień buntu i rewolty podążał za nimi krok w krok od samej Barcelony. W ten sposób, wciąż uciekając z wykolejającego się pociągu własnego życia, znaleźli się w Pekinie. W dodatku w ścisłej tajemnicy, bez najmniejszej pieczątki w paszportach. Fausto, Luz Elena, Sergio i mała Marianella zamieszkali w ogromnym, luksusowym hotelu Przyjaźń. Znakomicie scharakteryzowała go Luz Elena: „To jak odwrotność getta, powiedziała. Nikt nie chce stąd wychodzić, wszyscy chcą wejść do środka.”

 

       „Idąc, wydeptujesz drogę, a gdy obejrzysz się za siebie, ujrzysz ścieżkę, która już nigdy donikąd cię nie powiedzie.” Sergio, spoglądając na to, co za nim zaznaczyło ścieżkę przeszłości, widzi nie tylko destrukcję i zgliszcza, ale tez postęp, nowe technologie dające nieprawdopodobne możliwości, których rozwój nastąpił w okresie tych stu lat życia Cabrerów.

 

       Kilka rzeczy zwróciło moją uwagę w trakcie lektury i nawet wywołało zdumienie. To choćby niektóre spostrzeżenia narratora, jakie można nie tylko przyjąć za własne, ale ma się wręcz wrażenie, że od dawna podobnie myślimy, choć nie potrafiliśmy, nie mieliśmy może potrzebnych narzędzi, by to tak trafnie wyrazić. To jak nagłe oszołomienie, jak błysk, czy uderzenie pioruna, gdy uświadamiasz sobie, że ktoś idealnie wprost oddał stan twoich uczuć. Ileż to razy na przykład zdarzyło mi się pomyśleć, siedząc w kinie, że „nie będzie na widowni dwóch osób, które zobaczyły to samo.”

 

       Opowieść Vasqueza to także bardzo sugestywna kronika ludzkiego przemijania. Autor, prowadząc swoich bohaterów przez całe ich życie, od dzieciństwa do starości, precyzyjnie pokazuje ich dojrzewanie, nabywanie doświadczenia, kształtowanie się poglądów, najpierw na fali wznoszącej, by następnie oświetlić ich stopniowe wycofywanie się, wyzbywanie złudzeń, okrawanie marzeń. Sergio mówi o ojcu: „Mój ojciec bardzo się posunął. I można było przypuszczać, że to właśnie stwierdzenie budziło w nim smutek, to powolne więdnięcie człowieka, którego przez tak wiele czasu podziwiał i dzięki któremu przeżył rzeczy, o jakich wielu mogło tylko pomarzyć.” Od razu uderza nas fakt, że jakiś czas temu Faustowi towarzyszył niemal identyczny, trudny do stłumienia smutek w stosunku do wuja Felipe. Życie potrafi zatoczyć niejedno koło i postawić nas w nieoczekiwanej, choć podświadomie skądś nam znanej, sytuacji.

 

       Mamy tutaj do czynienia ze zbeletryzowaną biografią, mimo iż sam Vasquez słowo biografia pewnie by z tego zdania zdecydowanie wykreślił. Może więc powiedzmy raczej – opowieść oparta na motywach z życia. Etykieta nie jest tu najważniejsza. Kluczowe jest wnikliwe wejrzenie w dusze bohaterów, których działania znajdują zawsze głębokie umotywowanie w ich psychice i wrażliwości.

 

       Ich życie wewnętrzne jest równie głębokie, jak koleje losu, przez które muszą przejść. Formowanie się korpusu ideologicznego, który przechodząc z ojca na syna, umacnia się w swoim coraz bardziej ekstremalnym kształcie, od republikańskich przekonań Dominga po maoistowską ortodoksję Fausta i jego dzieci, to fascynujący proces, który autor z maestrią nakreślił.

 

       Dzieje Cabrerów przypominają bardziej kreację nadgorliwego scenarzysty, który przypisał im kilka dodatkowych żywotów, aniżeli prawdziwe życie. Całkiem jakby zgarnęli na jakiejś pechowej loterii los wiecznej tułaczki i napięcia, który nie pozwala im nigdzie osiąść na stałe i zakosztować choćby krótkiej stabilizacji. Temu burzliwemu, pełnemu gwałtownych zwrotów i niespodzianek życiu towarzyszą też liczne burze rodzinne, które stopniowo podkopują fundamenty wzajemnych relacji. Nabrzmiewają urazy, które pielęgnowane w pamięci i skrzętnie podlewane goryczą, skazują tak bliskich sobie niegdyś ludzi na lata chłodnego milczenia, na ciągłe zerwania i powroty.

 

       Być może wszyscy z rodu Cabrera mają w sobie gen światopoglądowej nadgorliwości i ideologicznego zaślepienia, który nie zostawia już miejsca na nic więcej, na inne zainteresowania i zaangażowania. U wszystkich można zaobserwować podobny głód, łapczywość działania dla idei, w którym spalają swe emocje. Mimo wszystko ciężko jest mi zrozumieć rodziców, którzy chcąc uczestniczyć w kolumbijskim ruchu oporu, zostawiają dwoje niedojrzałych jeszcze nastolatków, całkiem samych, w Chinach tuż przed wybuchem rewolucji kulturalnej, w momencie gwałtownego radykalizowania się nastrojów.

 

       Obszerne fragmenty dotyczące pobytu rodziny w Chinach w latach 60-tych to najbardziej wciągająca część książki ze względu na jej warstwę faktograficzną oraz emocjonalną. To właśnie ten czas był kluczowy dla dojrzewania i krzepnięcia postaw młodych Cabrerów, a przytoczone przykłady manipulacji i nacisków na umysły dzieci i młodzieży oraz powodzenie stosowanych technik są przerażające i zapadają głęboko w pamięć.

 

       Narracja w większości prowadzona jest linearnie. To kolejne, dłuższe fale wspomnień Sergia, które zaczęły zalewać go intensywnie i obsesyjnie po śmierci ojca, a którymi dzieli się on z synem Raoulem, ponownie nawiązując z nim więź po latach i przekazując rodzinną spuściznę pamięci. Defiluje przed nami wielka XX – wieczna historia świata oraz jej najbardziej znane, choć nie zawsze z tej dobrej strony, postacie: Mao, Franco, Castro, Trujillo, Pinilla, Heminhway czy Orwell.

 

       Można też uświadomić sobie, jak skrzętnie nasz entuzjazm i zaangażowanie, często wręcz graniczące z fanatyzmem, czasem samoistne, a niekiedy podsycane i ukierunkowywane z zewnątrz, inni potrafią bezwzględnie wykorzystać i zmusić nas do czynów, o jakie sami nigdy byśmy się nie posądzali. Jak należy zatem zapatrywać się na kwestię usprawiedliwiania czynienia zła w imię walki o dobro, albo o to, co w danej chwili za owo dobro uznajemy. A także na sens poświęcenia własnych marzeń dla spełnienia obowiązku, jakiego oczekują od nas inni, nawet bliscy, podczas gdy my wiemy już, że naszą misją jest zupełnie coś innego i do tego „czegoś innego” właśnie urodziliśmy się na tej ziemi. Sergio w guerilli kolumbijskiej stracił mnóstwo czasu, a także całą masę, a kto wie, czy nie wszystkie złudzenia, jakimi żył po powrocie z Chin. Zrozumiał też, że dotychczas to nie on kierował własnym życiem, choć nie zdawał sobie wcześniej z tego sprawy. I to była może ta najważniejsza lekcja, jaką zdołał wyciągnąć z wcześniejszych doświadczeń. Ujrzał w końcu przed sobą ten najważniejszy cel, do którego zmierzał od początku krętymi i niebezpiecznymi ścieżkami, schodząc z trasy, gubiąc kierunek, błąkając się. Dla niego nie było jeszcze za późno.

 

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial