Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Dekameron

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Dekameron | Autor: Giovanni Boccaccio

Wybierz opinię:

Inka

  Spłodzić recenzję z klasyki literatury to zajęcie karkołomne, a co najmniej wtórne. Na temat Dekameronu napisano tak wiele opracowań krytycznoliterackich i historycznych, że trudno dodać coś oryginalnego. Już w szkole średniej jedna z nowel (dlaczego właśnie Sokół, a nie inna?) omawiana jest na lekcjach języka polskiego jako przykład forpoczty XIX – wiecznego piśmiennictwa.

 

Podaje się fakty: sto krótkich form stworzonych w ciągu dziesięciu dni przez siedem kobiet i trzech mężczyzn przechodzących kwarantannę z powodu zarazy morowej (dżumy) wybuchłej we Florencji.

 

O co tyle hałasu, że wznowione obecnie „ente” wydanie trafiło ąż na kościelny Indeks Ksiąg Zakazanych? Sekret tkwi w ideach renesansowych przemyconych umiejętnie przez Boccaccia w formie historyjek – krótkich, jednowątkowych, pozbawionych komentarza i pobocznych motywów, z ilością bohaterów ograniczonych do minimum.

 

Tematyka szokująca, jak na ówczesne czasy. Punktem centralnym nie jest już bowiem średniowieczny Bóg, a człowiek. Jego wielkość i ułomność. Z jednej skrajności w drugą. Autor Dekameronu, jako zagadnienie wiodące, wybrał topik różnych odcieni miłości. Niestety, trudno mówić, by lektura była lekka, łatwa i przyjemna. A to z racji archaicznego języka, w którym poszczególne opowieści zostały skonstruowane i licznych powtórzeń. Mimo starań tłumacza Edwarda Boye.

 

Kolejna trudność to objętość. Ponad osiemset stron na potrzeby stu nowel. Na szczęście Wydawnictwo MG zadbało o estetyczną formę edycji, twardą oprawę i graficzne przerywniki w formie przedruku drzeworytów Augusito de Zaniego, XIX – wiecznego artysty. Mimo wszystko, warto zapoznać się, przynajmniej wybiórczo, z niektórymi tekstami. Mówiąc, że są przykładami opowiadań erotycznych, byłaby to tylko część prawdy. Wiele z nich to satyry, czy przypowieści na ówczesne czasy, mentalność, obyczajowość, nawet politykę.

 

Bohaterami są zarówno szlachetnie urodzeni, królowie, przedstawiciele szacownych zawodów sędziego, urzędnika, rycerza, ale i zwykli mieszczanie, czy ludzie z nizin społecznych. Dla ułatwienia – sugestia tematyki często zawiera się już w samym tytule lub podtytule. A dla podsumowania: nauka subtelnie wyrażona jako swoisty morał, puenta.

 

Księgę rozpoczyna bezpośredni wstęp autorstwa Giovanniego Boccaccia, w którym, w pełnych egzaltacji słowach, wyraża motywy swojej tytanicznej pracy: „Wdzięcznością powodowany, chciałbym (…)pewne ulżenie sprawić (…)” oraz wskazuje tematykę: „W nowelach mych zawierają się różne ucieszne i smutne przypadki miłosne, a także inne zdarzenia przeszłych i dzisiejszych czasów”. I co ciekawe, na adresata swoich „bajek” typuje znudzone białogłowy. Współczesne feministki odebrałyby tę rekomendację zapewne w zgoła odmienny od intencji sposób.

 

Zatem konkrety. Dzień pierwszy przeznaczony jest na historie wskazujące ludzkie wady. Potępiające głupotę, skąpstwo, kłamstwo, czy rozpustę. Boccaccio głosi pochwałę rozumu, inteligencji oraz sprzyja idei kontrolowanego hedonizmu. Za przykład służy opowieść niczym z Tysiąca i jednej nocy o babilońskim władcy Saladynie. W gawędziarskim stylu utrzymane są także nowele Pątniczka, czy Zakochany starzec.

 

Dzień drugi upływa pod hasłem historii kuriozalnych, w których szczęśliwe zakończenie to splot nadzwyczajnych kombinacji przypadku i pomyślnego zbiegu okoliczności. Przykładowo – Znalezione dzieci.

 

Skrajne emocje mogą wzbudzać opowieści snute w dniu trzecim. Mając wyraźne cechy antyklerykalizmu wskazują na dwulicowość wybranych przedstawicieli Kościoła (i to zarówno księży, mnichów, zakonnic, czy pustelników), którzy kierując się logiką, szokującą nawet dziś, usprawiedliwiają swoje haniebne postępki, uderzające we wszystkie normy moralne i dogmatyczne nauki. Wykorzystanie seksualne jako sposób na wypędzenie Złego? Dlaczego by nie? W noweli Diabeł i piekło aż za obrazowo zostało to przedstawione.

 

Dzień czwarty to dzień panowania nieszczęśliwych historii miłosnych. Dla przykładu: Narzeczona króla Granady, czyli nieszczęśni miłośnicy, Ofiary miłości i Okrutny mąż.

 

Dzień piąty i szósty upływa pod znakiem romansu i flirtu. Często są to historie w stylu bajek Ezopa (Sokół, Słowik, Jednonogi żuraw). Mamy tutaj do czynienia z bardzo szeroką skalą emocji. Od śmiechu, w krótkich, dowcipnych anegdotach, po smutne refleksje, w których (zgodnie z XIX – wieczną mentalnością) kobiety uważano za tępe, niezdolne do samodzielnego myślenia, istoty niższego rzędu.

 

Kontynuację tego tropu odszukać można w nowelach z dnia siódmego. To prawdziwe królestwo exemplów zdrady. Głównie w wydaniu niewieścim, np. Kadź i żona, Mąż spowiednikiem.

 

Przerywnikiem miłosnych perypetii są historie kolejnego dnia. Tutaj uwaga skupiona jest na dyskusjach niemal biznesowych, dotyczących roli pieniądza i wywołujących go emocji (Na gorącym uczynku, Ukradziona świnia, Oszustka na hak przywiedziona).

 

Dzień dziewiąty to typowa komedia omyłek (Ciężki próby, Nocne pomyłki, Gdyby nie ogon). I dzień ostatni. Ukoronowany opowieściami Wspaniały król, Cudowny ogród, Król rycerz.

 

Tak, jak w Prologu, Boccaccio kreśli tytułem wstępu ogólny zarys i genezę księgi, tak w Posłowiu podsumowuje swoje dzieło. Przywołuje uprzywilejowaną rolę artysty – wolnego w swojej swobodzie twórczej, któremu należy pogratulować udanych tekstów i przymknąć oko na mniej trafione rozwiązania fabularno – konstrukcyjne. Nie ulega wątpliwości, że Dekameron to klasyk klasyków.

Anena

  Są takie powieści, które zachwycają czytelnika już od pierwszych stron i sprawiają, że nie można się od nich oderwać, ale są i takie, których przeczytanie wymaga od nas niemalże niezwykłych pokładów energii oraz wytrwałości, aby dobrnąć do końca. Choć książka, której dotyczyć będzie moja recenzja, zdecydowanie zalicza się do tego drugiego typu, postaram się udowodnić Wam, drodzy miłośnicy książek, że czasami warto się „przemęczyć”, żeby potem móc się cieszyć, że się daną książkę przeczytało.

 

Mowa o ,,Dekameronie” Giovanniego Boccaccio, czyli słynnym cyklu stu nowel powstałym w połowie XIV wieku. Jest to dzieło uznawane przez wielu badaczy, krytyków literackich oraz czytelników za wybitne, co mogą jedynie potwierdzić jego losy, ponieważ przez wiele lat krążyło w rękopiśmiennych odpisach i dopiero po ponad stu latach doczekało się oficjalnego książkowego wydania. Niestety w połowie XVI wieku zbiór trafił na listę ksiąg zakazanych, na której tkwi aż po dzisiejszy dzień. Jak doskonale wiecie to, co zakazane kusi jeszcze bardziej, więc tak naprawdę swoją sławę ,,Dekameron” może zawdzięczać właśnie temu wydarzeniu.

 

Początek opowieści nie zwiastuje niczego dobrego. W mieście szerzy się zaraza, która pochłania wiele ofiar. Ci, którym udaje się przeżyć zaczynają zachowywać się coraz bardziej niegodziwie. Wszelkie normy, prawa i zasady przestają mieć znaczenie, gdyż ludzie myślą jedynie o przetrwaniu, nieważne jakim kosztem. Takie wartości jak dobro, honor czy uczciwość, zaczynają zanikać, a ich miejsce zajmuje zezwierzęcenie objawiające się różnymi rodzajami grzechu oraz rozpustą. Postępująca degrengolada sprawia, dziesiątka ludzi, którzy nadal nie zatracili wiary w ludzkość i naiwnie wierzą, że świat powoli wróci na dawną ścieżkę, postanawia opuścić miejskie mury i skryć się w miejscu, w którym panuje spokój. W ten oto sposób siedem kobiet i trzech mężczyzn udaje się do wiejskiej posiadłości, aby przeczekać w ciszy postępującą zagładę. Co wyniknie z ich izolacji?

 

W ciągu dziesięciu dni Pampinea, Fiammetta, Filomena, Emilia, Lauretta, Neifile, Eliza, Panfil, Filostrat i Dioneo opowiadają sobie rozmaite historie, które dla nich są elementem przetrwania trudnych czasów, a dla czytelnika stają się skarbnicą mądrości opowiadaną w konwencji przypominającej baśnie snute przez Szeherezadę podczas tysiąca i jednej nocy. Dzięki każdej z tych historii bohaterowie dają radę przeżyć kolejny dzień, a tragiczna codzienność staje się coraz bardziej znośna. Historie przez nich opowiedziane pełne są fascynujących wydarzeń, w których uczestniczy cała paleta różnorodnych postaci, począwszy od kupców, kapłanów, dworzan, a skończywszy na mnichach czy pospolitych sprzedawczykach. Dzięki temu można podpatrzeć życie codzienne i perypetie osób odzianych w najlepsze tkaniny, żyjących w ogromnych posiadłościach oraz tych, którzy z powodu skrajnej biedy nie mają nawet co do garnka włożyć.

 

Najbardziej cenię w ,,Dekameronie” to, że ta książka wymyka się wszelkim podziałom na rodzaje literackie. Nie da się jej jednoznacznie określić i zaszufladkować, gdyż to działałoby na jej niekorzyść i zaniżyłoby jej ogromną wartość. Podczas lektury targały mną naprawdę skrajne emocje wywołane nie tylko zezwierzęceniem i degeneracją człowieczeństwa mieszkańców miasta, ale również odczuwałam zafascynowanie z powodu wciągających opowieści snutych przez dziesiątkę bohaterów. Sposób, w jaki Boccaccio wszystko opisał dosłownie wprowadza czytelnika w trans, z którego nie sposób się tak łatwo wyzwolić. Czytając ,,Dekameron” dosłownie zapomina się o rzeczywistym świecie i wsiąka się w świat opowieści, który wciąga czytelnika niczym niebezpieczne ruchome pisaki. Im dłużej i więcej czytałam, tym miałam wrażenie, że coraz trudniej mi powrócić, dosłownie traciłam orientację i czułam się tak, jakbym siedziała obok Pampinei, Fiammetty, Filomeny, Emilii, Lauretty, Neifile, Elizy, Panfila, Filostrata i Dionea i z napięciem oczekiwała, które z nas będzie dzisiaj coś opowiadać.

 

Dzieło Boccaccia to niekwestionowany majstersztyk, uczta literacka, którą powinien się cieszyć każdy prawdziwy miłośnik literatury. Oczywiście mogłabym zacząć narzekać, że język opowieści jest nieco archaiczny i na początku może nieco odstraszać, jednakże im dalej błądzimy w tym świecie, tym coraz bardziej przyzwyczajamy się do niego i wręcz łakniemy coraz więcej.

Klasykiemjestem

Dekameron co aż sto cudownych opowieści o życiu, szczęściu i miłości. Podstawową ramą dla opowieści są wydarzenia z XIV wieku, czasów gdy panowała Czarna Śmierć. Wtedy to grupa młodych Florentczyków – a dokładniej siedem kobiet i trzech mężczyzn - zdecydowała się na ucieczkę w poszukiwaniu schronienia przed zarazą. Znaleźli się w willi poza miastem .

 

Po wyjeździe z miasta, aby umilić czas, pojawia się pomysł opowiadania historii i każdy z młodej grupy - Pampinea, Fiammetta, Filomena, Emilia, Lauretta, Neifile, Elissa, Panfilo, Filostrato i Dioneo - musi opowiedzieć jedną historię dziennie. Począwszy od drugiego dnia, Filomena, która została mianowana królową dnia - wszyscy byli na zmianę królową lub królem - zdecydowała, że historie, które mają być opowiedziane w każdym dniu, powinny odnosić się do tematu wcześniej wybranego przez osobę odpowiedzialną. Jedynym wyjątkiem od tej reguły jest Dioneo, który poprosił o przywilej bycia ostatnim, który opowie swoją historię każdego dnia i o zwolnienie go z obowiązku dostosowania się do tematu dnia. Uważa się, że Dioneo był dla Boccaccia sposobem na wyrażenie własnych poglądów poprzez swoje opowieści. Z czym po ponownej już lekturze mogę się zgodzić. Da się ten aspekt dostrzec, choć nie jest prosty do dostrzeżenia.

 

To co w tej książce urzeka mnie najbardziej to obszerny i jakże barwny portret kobiet, jaki Boccaccio namalował: jego bohaterki były przebiegłe, smutne, niektóre były oszustkami, inne były namiętne i podporządkowane, pełne zapału. Jak w życiu przeplatają się ich charaktery, miewają rozterki, targają nimi skrajne emocje. Są prawdziwe, ludzkie. Nie ma w nich tej powszechnej w czasach autora tekstu idealizacji. Były to czasy, w których mężczyźni tak bardzo kochali i ubóstwiali kobiety, opisywali je jako najpiękniejsze istoty, jakie kiedykolwiek stąpały po ziemi, nieustannie podnosząc je do statusu bogiń. Boccaccio tymczasem po mistrzowsku stworzył wachlarz postaci o wielkiej gamie emocji, na wskroś podobnych do zwykłych ludzi, takich, z którymi można się identyfikować.

 

Historie, które czytamy są żywe, często zabawne i wyraziste. Występują w nich lubieżni mężczyźni (zwłaszcza księża i zakonnicy), przebiegłe plany i ogólnie zwycięstwo dowcipu. Miłość i Fortuna są pisane wielką literą i czasami wydają się być siłami we wszechświecie, obok Boga, jak plaga, która przetacza się przez społeczeństwo bez względu na status czy obowiązki, a jednym z praw natury wydaje się być to, że jedna kobieta może uszczęśliwić mężczyznę, ale potrzeba wielu mężczyzn, aby zadowolić jedną kobietę. To, biorąc pod uwagę społeczne znaczenie, jakie ma dla kobiety zachowanie czystości, dostarcza dramatyzmu i humoru w wielu opowieściach. Idea małżeństwa jako romantycznego związku dwojga ludzi jest dość nietypowa, jeśli spojrzeć na nią szeroko. Małżeństwo u Boccaccia, podobnie jak większość historii ludzkości, jest sprawą biznesową, a rozwijanie w nim (lub pomimo niego) miłości wymaga szczególnych umiejętności, zaś triumf dowcipnego nad roztropnym przypominał mi rodzaj ludowych opowieści, w których główny bohater musi wykonać pozornie niemożliwe zadania.

 

Co zatem można powiedzieć o Dekameronie? Przede wszystkim to, że trzeba go przeczytać. Dodatkowo jednak również to, że na pewno czytelnik nie znajdzie w tej książce średniowiecznej Europy, którą przypuszczałby znaleźć. W zamian za to otrzyma o wiele więcej. Także nic więcej nie dodając polecam, z całego serca, wszystkim, młodszym, starszym. Warto sięgnąć po takie ponadczasowe dzieło, choćby dla czystej przyjemności.

 

 
 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial