Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Czarny Świat Bez Wyjścia

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Czarny Świat Bez Wyjścia | Autor: Dorota Ostrowska Maciesiak

Wybierz opinię:

Agnesto

  „Serce boli nie dlatego, ż○e jest chora. To serce jest chore, obolałe i zdechłe, dostało kopniaka w sam środek i teraz aż tchu brakuje, ciężko oddychać (…), a jednak żyć trzeba”.

 

 Asia ucieka w marzenia. Czasem nawet w rojenia, które zamknięte w głowie należą tylko do niej – są tylko JEJ światem. DOBRYM światem, gdzie nic nie boli i można kochać i śmiać się. Asia musi się chronić nawet byle jak, bo jej życie, to prawdziwe, jest nie do zniesienia. Tak wygląda życie okaleczonej,dorosłej kobiety, lecz nie kilkuletniej dziewczynki. Ojciec despota, alkoholik, agresywny pijak. Matka, która jest nikim – nie widzi prawdy, sama też popija, obiecuje to, z czego się potem nie wywiązuje. Rzuca obietnice, które ulatują na skrzydłach, jak anioły. Asia też by tak chciała. Chciałaby mieć skrzydła i odlecieć z tego świata, od tego domu, od tych ludzi, którzy nigdy nie powinni być rodzicami. Oderwać się od złego sąsiada i piekła.

 

„Gdybym miała skrzydła jak anioł niewinne,

odleciałabym daleko, a ty byłbyś przy mnie.

Gdybym miała skrzydła jak anioł silne,

odleciałabym daleko, a ty byłbyś przy mnie”, i

Powiedz, proszę, mój aniele, że to wszystko to przeminie,

Daj znać, proszę, mój aniele, że to wszystko jest niewinne,

Powiedz, proszę, mój aniele, że rozumiem co się dzieje,

Daj znać, proszę, mój aniele, że to wszystko jest niewinne” …

 

Wiersze, spisane wersy marzeń. Sowa, które dają Asi nadzieję, bo ta umiera ostatnia. Nadzieja, że wszystko się zmieni, że nie będzie bólu, krwi, rozrywania od środka, bicia i poniżania. Nie będzie alkoholu, ani ojca. Wszystko będzie inne. Bo tu jest zło i tajemnica, której nie może wyjawić. I on. Przychodzi kiedy chce i nie pozwala Asi nikomu o tym mówić, bo... wyśle ją do piachu. A gdy on przychodzi, to zawsze daje jej ból i zostawia poczucie bezbrzeżnej pustki. W niej. Dlatego Asia ciągle przebywa w wymyślonym przez siebie świecie. Inaczej jej mały, dziecięcy umysł nie byłby w stanie pojąć tego wszystkiego, co się wokół niej dzieje, a serduszko pękłoby z napięcia i stresu. Ucieka w krainę wypełnioną wzajemną miłością, szacunkiem i czystością. Nie ma ojca, alkoholu, zakazów i strachu. Bo taki świat przecież jest, ale nie teraz. On się musi zmienić, dla Asi, choćby tylko dla niej...

 

Przecież dobry świat musi być. Pan Bóg na pewno stworzył takie miejsce gdzieś na ziemi... Na pewno...

 

Asia powinna pozwać swoich rodziców za to, że się urodziła. Za to, że nie miała dzieciństwa, że nie dane było jej dorastać w beztroskim poczuciu bezpieczeństwa i miłości. Za to, że dali jej dom gorszy od piekła z piwnicą, w której nic nie ma prócz malutkiego, bardzo malutkiego okienka gdzieś wysoko pod sufitem.

 

Wszyscy kłamią, oszukują, zarabiają, poniżają się wzajemnie. Nikt nie jest prawdziwy. W ludziach budzą się żądze, które blokują myślenie i rozwagę. Nic nie jest takie, jakie być powinno.

 

Autorka, Dorota Ostrowska-Maciesiak napisała tak prawdziwą i przejmującą powieść, że mi, jako czytelnikowi, brakuje słów, by wyrazić swój ból. Nie umiem ubrać w słowa uczuć, jakie się we mnie zrodziły. Treść prze-szatkowała mnie całą. Nie umiem się poskładać w jakiś logiczny i spójny sposób. Niegodziwość na taki los, niezgoda na odbieranie dzieciom, dzieciństwa, na molestowanie ich, kopanie i popychanie. „Nie jestem marionetką” - krzyczy autorka ustami Basi.

 

Smutek i łzy, które stanowią fundament powieści „Czarny świat bez wyjścia” przerywane są wersami marzeń małej dziewczynki. Wierszami, które jak liście unoszą się na wietrze tańcząc na niebie. Nad głową.

 

Ta powieść wżera się w czytelnika. Najpierw muska skórę, delikatnie się w nią scala i wchodzi do serca. Ciężko zaczerpnąć tchu, uśmiech znika z twarzy, czuć ból - wszędzie w sobie, wszędzie w środku. Bolą mięśnie oderwane od kości, cisza szumiąca igłami w uszach. Łzawią oczy. Tkwi w tobie muzyka zagrana z nut fabuły. Nie możesz się wyzwolić. Asia zamieszkuje w twoim mózgu. „Boże” - myślisz. - „Jak można dać dziecku takie życie? To za dużo na jedną dziewczynkę. Za dużo... O wiele za dużo”.

 

Pochylasz głowę i płaczesz.

„Gdzie zaprowadzi mnie moje istnienie?

Czy to przeżyję, czy może nic nie zmienię.

Dar od losu, moje życie tak kruche.

Gdzie się podziało?”.  

 

Uwielbiam takie książki. Bo choć ogromną sztuką jest ich czytanie i przetrzymanie ogromnego cierpienia, jakie w sobie skrywają, to pławię się w nich. Dorota Ostrowska-Maciesiak napisała tak dobrą powieść, że się z nią zjednoczyłam. Ta powieść burzy umysł, zmienia psychikę i dewastuje wnętrze. Dlaczego? Bo jest prawdziwa i autentyczna. Bo pisało ją życie z całą brutalnością, jaką ma w ofercie.

 

Serce dostaje kopniaka, puchnie z bólu...

 

Nie zostawisz Asi samej, nie oderwiesz się od czytania. Nie odłożysz tej książki i choć czytasz ją z mokrymi policzkami, to brniesz do końca. Nadzieja, to umiera ostatnia...  

 

Niesamowita powieść.

 

Wybitna.

 

Dla mnie wspaniała. Jedyna. Najpiękniejsza.

 

Mocna.

 

Smutna, pełna żalu, słonych, gorzkich łez i niezgody.

Doris

       „Czarny świat bez wyjścia” Doroty Ostrowskiej - Maciesiak to powieść niesamowicie smutna, ponieważ opowiada o ogromnej krzywdzie dziecka. Krzywdę tę wyrządza małej Asi ojciec, matka zaś, również ofiara przemocy domowej, jest zbyt słaba, by dziecko obronić. Być może zresztą, stosując jako mechanizm obronny wyparcie, spycha gdzieś w podświadomość prawdę, rzeczywiste wymiary przeżywanej w domu opresji.

 

       Jakby tego było mało Asia nie cieszy się też sympatią nauczycielki, choć jest jedną z najlepszych uczennic w klasie. Skutki tego niezrozumiałego zachowania są dla niej wyraźnie odczuwalne i bardzo przykre. Ma jeszcze jednego prześladowcę, który zastawia na nią pułapki, zastrasza i, podporządkowany swym niezdrowym instynktom, nie daje jej spokoju.

 

       Gdy już wiecie, jak wygląda dzieciństwo dziewczynki, to druga część tytułu – „bez wyjścia”, zapewne was nie dziwi. Bo cóż może zrobić, jak się chronić dziecko wobec czyhającej na nie wszędzie, gdzie się nie obejrzy, przemocy dorosłych, silniejszych od niego, przemyślniejszych i bezwzględnych. Asia opisuje swoją sytuację po wielu latach, gdy jest już dorosła. Ciężko jej wracać do tych przeżyć. Tak naprawdę lęk i poczucie bezbronności nigdy jej nie opuściły. Wystarczy przymknąć oczy, a już obrazy dziecięcego piekła pchają się jeden przez drugi pod powieki.

 

       Jak zatem przetrwała, co dało jej potrzebną wewnętrzną siłę? Wyobraźnia i wypracowana stopniowo umiejętność opuszczania własnego ciała i wchodzenia bez reszty w ten wyobrażony świat, w którym ojciec po pracy przytula dzieci i wypytuje z uśmiechem, jak spędziły dzień, nie krzyczy, nie bije, nie śmierdzi alkoholem i nie zatacza się od ściany do ściany, tylko zabiera rodzinę na spacer albo do kina. Matka zaś, szczęśliwa, bez sińców i blizn po okaleczeniach, bez paniki w oczach, przytula się do męża oglądając wieczorny film. To obrazy tak piękne, tak upragnione, że można się w nich zatracić.

 

       Możemy obserwować narastanie lęku, który po nocnych koszmarach nie opuszcza jej także w dzień i każe co chwila trwożliwie oglądać się za siebie. I to, co najgorsze, czyli moment, gdy Asia wybudza się ze strasznego snu, przytomnieje, odczuwa chwilową ulgę, że to tylko nocna mara, a po chwili ogarnia ją strach jeszcze większy, bo przecież z jednego koszmaru wpadła w drugi, w ten ja jawie, z którego nie ma wyjścia.

 

       Podziwiamy, ze ta drobna istota jest taka niezłomna. Rzucona na ziemię, skopana, zbita, dźgnięta nożem, podnosi się, za każdym razem znajduje w sobie siłę, by się dźwignąć, najpierw na kolana, później wyżej, chwiejąc się, pokonując mdłości i zawroty głowy, wracając z kolejnego zdjęcia szwów… Instynkt życia okazuje się silniejszy. Nawet drobne rzeczy na nowo rozbudzają nadzieję. Można się zastanawiać, jak to się dzieje, że na swojej drodze dziewczynka nie spotkała ani jednej bezinteresownie dobrej osoby, każdy w końcu w jakiś sposób ją wykorzystał, poczynając od rodziców, a na mężczyznach, w których miłość naiwnie uwierzyła, skończywszy. Może po prostu wyczerpała limit pecha za pół dzielnicy. Nikt nie pomógł jej też, gdy przychodziła ze śladami pobicia do szkoły, a o jej sytuacji domowej dobrze wiedzieli okoliczni sąsiedzi. Wiadomo – wieś, kilkadziesiąt lat temu. Nikt nie słyszał wówczas o dziecięcym telefonie zaufania, a brudy prało się we własnym domu.

 

       Ta książka pokazuje nam, przez co przechodzą dzieci w dysfunkcyjnych rodzinach, na co są narażone bez pomocy z zewnątrz. Mam nadzieję, ze poruszy ona serca i wywoła dyskusję. Nie bądźmy obojętni. Niech krzywdzone dzieci nigdy nie muszą iść same przez życie.

 

Doti

       Asia jest 8-letnią dziewczynką, rezolutną i wesołą wszędzie poza własnym domem. Tam bowiem spotyka ją wszystko, co najgorsze. Ojciec pije i po pijanemu robi się bardzo agresywny. To, ze wymyśla od najgorszych i bije matkę i braci Asi, a także ją samą, to jeszcze nic. Potrafi rzucać się też na nich z nożem, albo próbuje ich spalić. Nie raz i nie dwa razy musiała interweniować policja, a pogotowie zabierało poszkodowanych do szpitala. Połamane żebra, zwichnięta szczęka, obrażenia wewnętrzne, co tylko wymyślicie zapewne spotkało kogoś z nich. Sytuacje takie powtarzają się coraz częściej, czasem nawet zupełnie na trzeźwo.

 

       A matka? Kompletna porażka. Z początku jeszcze próbuje bronić dzieci, stworzyć im choć namiastkę domu. Bywa w nim wówczas niekiedy nawet miło, dopóki któreś stojące na wszelki wypadek na czatach, nie krzyknie ostrzegawczo: „Ojciec idzie!”, a wtedy znów zaczyna się znajome piekło. Z biegiem czasu matka także uznaje, że na smutki zmarnowanego życia najlepszy jest alkohol. Wtedy dzieci zostają już zupełnie same. Bez wyjścia.

 

       Trudno powiedzieć, co przyciąga do dziewczynki samych zwyrodnialców: znęcające się koleżanki, sąsiadów pedofili, chłopców, którzy udają miłość, by zaraz porzucić. Może jej zniewalająca uroda, może niewinność i nie do końca dający się ukryć lęk przed ludźmi, a może przeczucie, ze bardzo potrzebuje pomocy i bezwiednie wypatruje w każdym swojego wybawcy, co pewnie uwidaczniało się w pojrzeniu. Tak więc biedna, myśląc że już, już sięga po szczęście, wpada po prostu w jeszcze większe bagno.

 

       Akcja rozgrywa się kilkadziesiąt lat temu w małej wsi, gdzie każdy o każdym wie wszystko, a nawet więcej niż wszystko. Cóż jednak z tego, że wie, skoro nic nie zrobi, by pomóc, a jeśli nawet zrobi, to tylko po to, by potem wykorzystać dziewczynkę jeszcze bardziej, zastawić niewidoczne zrazu sidła.

 

       Ciężko się czyta tę książkę. Nie ze względu na formę, gdyż napisana jest zrozumiałym językiem, linearnie, cofając się do dzieciństwa, by później pokazać dojrzewanie i w końcu dojrzałość, gdy Asia sama zostaje matką. Jaką matką będzie kobieta, która nosi takie głębokie, niezabliźnione rany w sercu, przekonamy się w zapowiedzianej kontynuacji książki.

 

       W trakcie czytanie emocje buzują, miałoby się chęć wejść pomiędzy kartki i policzyć się z tym okrutnym światem, stanąć między domami wsi i głośno, z gniewem wykrzyczeć: ludzie, gdzie byliście, w którą stronę patrzyliście, by nie widzieć krzywdy dziecka! Nie ma na to usprawiedliwienia.

 

       Asia jednak jest silna, twardnieje niczym głaz, by zadawane jej raz po raz rany nie trafiły zbyt głęboko. Robi wszystko, by spełnić marzenia. Potyka się przy tym, dokonuje złych wyborów, myli kierunki, ale zawsze znajduje w końcu tę właściwą ścieżkę, by podążyć nią dalej. Już wie, że polegać może tylko na sobie, że musi być dla dziecka prawdziwym oparcie, dać mu lepsze, bezpieczniejsze dzieciństwo

milbookove

  „Czarny świat bez wyjścia" autorstwa Doroty Ostrowskiej-Maciesiak to historia Asi, której dzieciństwo niestety nie jest takie, jakie być powinno. Dziewczynka mieszka na wsi, w domu, w którym alkohol i przemoc są na porządku dziennym. Dziewczynka często zamykana jest też w piwnicy, której mrok ją przeraża.

 

Asia jest zdolną i ładną dziewczynką, nauczyciele widzą w niej ogromny potencjał, jednak sytuacja mająca miejsce w jej domu, nie pozwala w pełni rozwinąć jej skrzydeł. Aby wyrwać się z brutalnej rzeczywistości , ucieka w świat marzeń. W świat, w którym jest szczęśliwa. Na początku książki poznajemy bohaterkę jako ośmioletnią dziewczynkę. Im dalej zagłębiamy się w fabułę, Asia dorasta, a przeszłość i cierpienie, jakiego doświadczyła, wciąż rzutuje na jej egzystencję.

 

„Dopóki mamy marzenia i cel, dopóty nasze serca żyją. Nie pozwólmy nigdy tych marzeń zniszczyć. Żyć marzeniami to żyć szczęśliwie."

 

Autorka stworzyła niezwykle poruszającą powieść. Mamy tu do czynienia z trzecioosobową narracją, wplątanie wierszy nadaje książce niezwykłego wyrazu. Pani Dorota poruszyła niezwykle trudny i bolesny temat, jakim jest wyrządzanie krzywdy dziecku – zarówno tej fizycznej, jak i psychicznej.

 

Dzieciństwo powinno kojarzyć się z beztroskim i radosnym czasem. Dom powinien być azylem, a troska o dziecko powinna być najważniejsza. Ta historia jest trudna, bardzo trudna, aż ciężko opisać mi emocje, które mną targały podczas jej czytania. Nigdy nie zgodzę się na krzywdę dziecka i nigdy nie zrozumiem, jak mogą ją wyrządzać osoby, które powinny dbać o jego przyszłość i spokojne oraz szczęśliwe dorastanie. Asia była krzywdzona przez oboje rodziców. Czas, który powinien być dla niej najpiękniejszym w życiu, okazał się traumatyczny. Jako już nastoletnia dziewczyna próbowała odnaleźć szczęście, jednak cień przeszłości towarzyszył jej na każdym kroku.

 

Opisana przez Autorkę historia dostarcza ogromu bólu, ale niestety jest też niezwykle realna. Takich domów jak ten Asi jest mnóstwo. Najbardziej przykre jest to, że ludzie obok – czy to sąsiedzi, czy rodzina, zdają sobie sprawę, jaka tragedia rozgrywa się za ścianą, czy podwórko obok, ale nikt nie ma odwagi zareagować. Takie osoby są poniekąd współodpowiedzialne, bo pomoc dziecku powinna być priorytetem. Pomoc istocie, która sama nie ma szans się obronić. Pomoc, która może uratować czyjeś istnienie. Bo są rany, które nigdy się nie zagoją, rany na duszy...

 

„Dusza płynie pośród innych dusz, ocean by ich nie pomieścił. Co ja mówię? Wszystkie oceany, by ich nie pomieściły, cala ziemia za mała. Niektóre dusze śmieją się i cieszą, niektóre wykrzywiają w niemym bólu i strachu, wszyscy mówili> „Dusze nic nie czują", nieprawda, czują, płaczą, chcą uciekać, ale nie ma gdzie."

 

Bardzo trudno otrząsnąć mi się po przeczytaniu tej książki, współodczuwałam cierpienie głównej bohaterki i w głowie kłębiło mi się mnóstwo myśli – jak tak można?! Autorka zabrała mnie w niesamowicie wzruszająca podróż po świecie małej dziewczynki, dla której ratunkiem był jej wyimaginowany świat. A nie tak być powinno. Przykre jest też to, że matka nie okazała jej żadnego wsparcia, sama uciekając w alkohol. To, czego doświadczamy w dzieciństwie ma ogromny wpływ na nasze jestestwo. Historia Asi jest otwarta i zakończenie sugeruje kolejną część, której jestem niezmiernie ciekawa i mam nadzieję, że Pani Dorota nie każe na nią długo czekać.

 

 
 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial