Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Ostatnie Dni Władimira P.

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Ostatnie Dni Władimira P. | Autor: Michael Honig

Wybierz opinię:

Doris

       „Ostatnie dni Władimira P.” to mocno satyryczne spojrzenie na przyszłość rosyjskiego przywódcy i jednocześnie bardzo krytyczne i sceptyczne na przyszłość Rosji. Władimira Putina widzimy w przyszłości jako niemal całkowicie bezradnego, w głębokiej demencji, nie potrafiącego zapamiętać nawet tego, co wydarzyło się przed paroma minutami. Mimo to pewien rys okrucieństwa i upodobanie do rozstawiania ludzi niczym  figury na szachownicy w nim pozostały i są wyraźnie wyczuwalne. Autor świetnie podchwycił najważniejsze rysy charakteru Putina. Świadomość byłego przywódcy z tygodnia na tydzień jest coraz bardziej splątana. „Przez większość czasu Władimir wdawał się w konwersacje z krzesłami i ławkami, na których, jak był przekonany, siedzieli ludzie(…)” Wtedy odgrywał prezydenta, będąc pewnym, że nim dalej jest, rządził i dzielił, bywał rozgniewany lub łaskawy, udzielał zgody albo kategorycznie odmawiał. Rolę jego opiekuna pełni, bardzo mu oddany, pielęgniarz Szeremietiew. Same sformułowania zaprowadził go”, „położył go spać” w skojarzeniu z Putinem brzmią kuriozalnie, a jednak przez chwilę mamy nadzieję, ze to prorocza, samospełniająca się wizja.

 

       Widzimy tu człowieka, który nic już nie znaczy, choć wciąż ma świadomość swojej ważności. Gdy jego stan staje się tajemnicą poliszynela, częstość odwiedzin współpracowników i pochlebców zmniejsza się niemal do zera. Rodzina dawno już o nim zapomniała. Przyjeżdżają tylko lekarze, by w comiesięcznym sprawozdaniu dać prognozy na to, ile jeszcze może pożyć. Po co miałby ktokolwiek przyjeżdżać na daczę nie mając z tego żadnej policzalnej korzyści? Władimir Władimirowicz nie nadaje się już nawet do tego, by zrobione z nim zdjęcie mogło pomóc w karierze. Bo i czym tu się chwalić? To przecież starzec bez rozumu, nad grobem.

 

       Jedyną naprawdę oddaną mu osobą, której rzeczywiście jest go żal, jest Szeremietiew. Czuwa nad jego bezpieczeństwem, uspokaja go jak małe dziecko, jednak z pełnym szacunkiem, gdy Putin w nocy ma halucynacje i walczy z wyobrażonym Czeczenem, nosi zawsze przy sobie elektryczną nianię, by usłyszeć każdy niepokojący odgłos i w porę zareagować.

 

       Życie na daczy toczy się z pozoru spokojnie, przynajmniej dla Władimira Władimirowicza i Szeremietiewa. Śniadanie, spacer, obiad, odpoczynek, rozmowy z duchami przeszłości, kąpiel i sen. Dla reszty obsługi daczy: gospodyni, kucharza i innych, to ciągła walka o wpływy i korzyści, to stałe dzielenie tortu i wyrywanie dla siebie najlepszych kawałków. Jedynym człowiekiem, któremu nigdy nie przyszłoby to na myśl, jest Szeremietiew, jak na ironię losy będący najbliżej byłego przywódcy.

 

       Każdy z pozostałych stara się jak najlepiej wykorzystać swoje pięć minut, by się wzbogacić. Słowa: „Jest jak jest. Rosja to Rosja, Kola. Życie w Rosji to piekło, czy nie tak mówił Puszkin? Taka nasza dola. Jeśli nie posuwałby nas Władimir Władimirowicz, robiłby to ktoś inny.” – warto sobie zapamiętać. Tak właśnie czuje większość rosyjskiego społeczeństwa, skupiona na sobie, obojętna na kwestie społeczne i moralne.

 

       Pojawia się pytanie, czy gdyby zamiast Putina rządził ktoś inny, byłoby tak samo? Czy może Rosjanie już niczego innego nie oczekują? Albo nikt nie potrafi i nie chce rządzić inaczej? Tak przecież było tu od wieków. Ta Rosja w pigułce jest dość przerażająca, a raczej przerażająco smutna. Odnosi się wrażenie, że nie ma tu szans na najmniejszą zmianę na lepsze, że dla Rosji i Rosjan nie ma już ratunku, że płynie w nich skażona krew.

 

       Osoby takie jak Szeremietiew z góry skazane są na porażkę. Jawią się nam nie jako bohaterowie, szlachetni i prawi, ale po prostu naiwni głupcy, którzy nie potrafią skorzystać z okazji, by zadbać o własne interesy, jak robi większość. Szeremietiew, pracując tyle lat na daczy, w ogóle nie orientował się w sytuacji, nie zauważał grubych przekrętów i śliskich interesów, które każdy robił tu na boku. Na każdym szczeblu, od samej góry hierarchii do dołu. Szeremietiew, rycerz bez skazy, kompletnie nie pasujący ani do tego czasu, ani miejsca, również zostaje wystawiony na ciężką próbę. Taką, gdzie nie ma dobrego wyjścia. Albo sprzeniewierzy się swoim zasadom, co wydaje mu się niewyobrażalne, i uratuje siostrzeńca, albo pozostanie kryształowo uczciwy, ale ze świadomością, że Pasza spędzi w więzieniu wiele lat, pokutując za odwagę, na jaką stać niewielu. W tym kraju uczciwość i niezłomność nazywa się idiotyzmem. Jak można by więc pomyśleć, że mogłoby tu być kiedykolwiek lepiej.

 

       Taki Szeremietiew odczuwa współczucie nawet wobec Putina. Patrząc na byłego dyktatora, obecnie bezradnego niczym dziecko, stara się nie pamiętać o jego przeszłych uczynkach, o zbrodniach i korupcji, o tym, że to on „posłał Rosję na krzyż i przebił jej ręce gwoźdźmi.” Zaczyna go nawet w pewien sposób tłumaczyć, rozmyślając, czy winą za rozkład kraju można obarczać tylko jedną osobę. A może przywódca już dużo wcześniej nie był świadom swoich czynów? Może nawet od początku jego umysł szwankował? A za jego plecami kryli się prawdziwi winowajcy, którzy wykorzystali sytuację?

 

       Tak naprawdę w tej satyrze więcej niż śmiechu jest gniewnej rozpaczy, świadomości, że ani nie ma kogo pociągnąć do odpowiedzialności, gdyż wina rozkłada się na zbyt wielu, ani też nie ma co marzyć o metamorfozie, zamianie larwy w motyla, ponieważ wymagałoby to prawdziwego cudu.

 

       Dlatego osoby takie jak Szeremietiew i jego siostrzeniec muszą przegrać. Jest ich zbyt mało wobec tak dobrze naoliwionej i wprawionej w ruch machiny zła. Satyra więc? No, może trochę. Jednak w dużo większym stopniu podsumowanie rosyjskiego wczoraj i dziś oraz szansy, a raczej jej braku, na inne jutro. Rozliczenie nawet nie polityki, a społeczeństwa. Politykę robią wszak ludzie. I to ich słabości i skazy na charakterze czynią kraj zepsutym i okrutnym. W obliczu zaś tego, co dzieje się od lutego, wielu decyzji podejmowanych przez Putina jakby w amoku, nielogicznych, pytania, jakie zadaje sobie w powieści Szeremietiew stają się dość naglące i istotne, a książka zyskuje dodatkową, aktualną wymowę.

 

 
 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial