Doti
-
„Iskra” Katarzyny Tkaczyk to bardzo dobrze pomyślane i napisane młodzieżowe fantasy. Autorka z powagą podchodzi do młodego czytelnika, nie infantylizuje fabuły, a głównego bohatera przedstawia tak, by można go było nie tylko polubić, ale też zrozumieć jego postępowanie. W końcu Olav to rówieśnik tych młodych ludzi, do których powieść została adresowana.
Olav jest spokojnym, zamkniętym w sobie dwunastolatkiem, który zmuszony został przez los w tak młodym wieku radzić sobie z przemocą. Jego ojciec nie przebiera w słowach, a i pięści podnosi na tyle często, by chłopak nauczył się ich przewidująco unikać. Jest jednak wobec tej sytuacji, jako dziecko, bezradny i wystraszony.
Nie zdaje sobie z początku sprawy, że posiada nie lada moc i jeśli nie nauczy się nad nią panować, może ona zamienić się w niszczące tornado. Tak też się staje, gdy Olav przeciwstawia się ojcu.
Z pomocą przychodzi mu kapłan – zielarz, któremu żal jest chłopca, wie zarazem, że interwencja w rodzinie Olava nic nie da, może tylko sytuację jeszcze pogorszyć. W ich małej wiosce, gdzie wszyscy o wszystkich wiedzą wszystko i do niego doszły informacje o nieciekawej sytuacji Olava. Pomoc zielarza oznacza dla chłopca szansę i duże zmiany. Przeprowadzkę do odległej Brevy, a także całe mnóstwo nauki, która jednak przychodzi mu bez większego trudu i niesie dużo radości.
Tak ogromna magiczna siła może być błogosławieństwem, ale tez przekleństwem. Opanowanie jej i podporzadkowanie własnej woli stanowi nie lada wyzwanie. Olav chętnie poddaje się treningom, wykazuje przy tym spore zdolności, ale i niecierpliwości. To krnąbrna natura chłopca daje o sobie znać i raz za razem wpędza go w kłopoty. Jednak zamiast go zniechęcać, utwierdza go to jeszcze bardziej w przekonaniu, że musi koniecznie nauczyć się radzić sobie w tym skomplikowanym świecie, który nie został stworzony dla słabeuszy.
Jeśli weźmiemy pod uwagę sporą objętość książki (prawie 600 stron), a także fakt, że wypełnia ją akcja, akcja i przygoda, to nie ma wątpliwości, że lektura nie będzie nudna. Trzeba pamiętać, ze to książka dla starszych dzieci, a wiec zarówno opisy, jak i charakterystyka postaci, stopień zaplątania wątków – to wszystko musi być dostosowane do wieku potencjalnych czytelników, a wiec w miarę proste.
Tak też jest, ale nie mylcie tego z naiwnością. W sumie łatwo wkręcić się w tę ciekawą historię. Przy okazji zaś zaobserwować rozwój młodego Olava, który robi się coraz bardziej dojrzały, świadomy celów, jakie chce osiągnąć i coraz lepiej panuje nad magią i nad sobą samym. Zdaje sobie sprawę, jak wiele od niego zależy, że bierze udział w ratowaniu świata.
Jest to naprawdę przykład niezłej polskiej fantasy, z rozbuchanym, barwnym uniwersum, interesującymi postaciami, pokazanymi w trakcie ich ewoluowania ku większej dojrzałości, z wartką akcją, typową dla powieści tego gatunku. Bo z gatunkowych schematów autorka czerpie obficie, przekształcając je dowolnie według swoich potrzeb i prowadzącej ją wyobraźni. Może więc nie za wiele tu odkryć i świeżości, za to mnóstwo dobrej sprawdzonej zabawy w nieprzewidywalnym świecie magii