Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Apple Papfle Bitter Blitter Blau

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 3 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Apple Papfle Bitter Blitter Blau | Autor: Stanisław Beniowski

Wybierz opinię:

Doris

       Nie mamy czasu zastanawiać się dłużej nad tytułem powieści Stanisława Beniowskiego. Cokolwiek znaczy „Apple papfle bitter blitter blau” – my zostajemy z podziwu godnym impetem wrzuceni w sam środek tej historii, kiedy kilkuletni dzieciak Stefik wpada razem z głową do umieszczonej na środku podwórka beczki z rozgrzewającą się smołą.

 

       Wszyscy sąsiedzi natychmiast biegną na pomoc przerażonej matce- aptekarce, która usiłuje wydostać malca z beczki, a rejwach przy tym się podnosi, że aż hej: „Magisterko, trza go utrzyć benzinem! (…) naprzód wyszmorgać bez rzić, a po tym benzinem.” Tak więc plan działania opracowany. Najpierw lanie, potem zaś, ani trochę przyjemniejsze czyszczenie ze smoły. My zaś mamy już przedsmak wspaniałej przygody z książką, ze śląską rodziną, przy wtórze gwary, która tworzy specyficzny, jedyny w swoim rodzaju klimat.

 

       Z początku podwórko to cały ogromny świat dla dzieciaków. Pryzma piasku w rogu i niezmierzone czeluści piwnic kamienicy, w których wszystko może się wydarzyć, a to powoduje miły dreszczyk oczekiwania.

 

         Równolegle poznajemy historię Frau Hedwig. To, jak wspomina ich pierwsze spotkanie Stefik jest wzruszające: „(…) uśmiechnięta delikatnie, niemłoda już pani, przez leciutko zamglone, głębokie, życzliwe spojrzenie błękitnych jak niebo oczu, wydała mi się jakaś mało realna, posiwiała na skroniach, z lekko falującym uczesaniem na głowie wznoszącej się ponad wąskie ramiona, w ubraniu o kolorze i kroju niepozostawiającym śladu w pamięci.”

 

       A spotkanie to okazało się dla obojga niezwykle ważne. Zapoczątkowało bowiem czas niezwykłej przyjaźni i bliskości między doświadczoną przez życie Niemką, która nie ruszyła śladem swoich rodaków,, gdy po wojnie niemal wszyscy ruszyli do Niemiec. I tak, jak kiedyś musiała uciekać i ukrywać się przed Niemcami, co przypłaciła zdrowiem, tak później to samo było z Rosjanami. Przez lata czuła się zagrożona i ścigana niczym leśne zwierzątko. Czemu więc została?

 

       Stefik też ma za sobą traumatyczne przeżycie. Śmierć starszej o rok siostry. Rodzeństwo było nierozłączne. Po śmierci siostry odmówił kategorycznie powrotu w pojedynkę do przedszkola i opieka nad nim nastręczała rodzicom sporo kłopotu. Frau Hedwig zostaje jego nauczycielką niemieckiego, ale też, a może przede wszystkim, przyjaciółką, która rozumie go jak nikt inny. Jest także nauczycielką życia. Ich spotkanie było szczęśliwym zrządzeniem losu dla obojga.

 

       Niezwykle ciekawe są dzieje Frau Hedwig, mocno związane z losami Śląska, który od czasu Wielkiej Wojny przechodzi cały szereg zmian. Raz niemiecki, raz polski…Ludziom niełatwo się przestawić. Prywatnie Hedwig nie zaznała wiele szczęścia, za to całkiem sporo bolesnych rozczarowań i upokorzeń. Małżeństwo z miłości doprowadziło do nienawiści i konieczności ukrywania się przed własnym mężem.

 

       Zapewne życie nauczyło ją empatii. Jej pomagali obcy ludzie, a ona przekazywała tę dobroć dalej. Stefik mówił o niej nie inaczej niż „moja Frau Hedwig”. Te słowa wystarczą za długi opis jego przywiązania.

 

       Polacy, Niemcy, Rosjanie, dwie wojny, plebiscyt na Śląsku, zmiana granic. Później zaś powojenna polska rzeczywistość, tak malowniczo tutaj przedstawiona. Bytomskie podwórka, rozbrzmiewające dziecięcym śmiechem, sąsiedzi pozdrawiający się w przejściu i odwiedzający się wzajemnie bez specjalnych rewerencji, właściwie żyjący w kamienicy niczym jedna rodzina. Teraz o to trudno, ale w latach powojennych ludzie żyli bliżej siebie. Szukanie wiarygodnego pretekstu, by Frau Hedwig nie poczuła się zażenowana niesioną jej pomocą, opiekowanie się dziećmi sąsiadów jak własnymi – to tylko niektóre przejawy sąsiedzkiej delikatności.

 

       Czujemy rytm powojennego Bytomia, tętent końskich kopyt węglarek wiozących opał dla mieszkańców, radosny dzwonki tramwajów. Zarówno Śląsk powojenny, jak i ten wcześniejszy mają tu niepowtarzalny klimat. W dużej mierze przyczynia się do tego stylizowana narracja, niekiedy nawet tłumaczona z gwary na język polski, aby była zrozumiała.

 

       Czas się tu przeplata, my zaś coraz lepiej rozumiemy przez co przejść musiała Frau Hedwig i staje się nam ona bliższa. Cieszy to, że doświadczenia, jakie stały się jej udziałem, nie złamały jej, nie zraziły do ludzi, a nawet chyba zrodziły większą wrażliwość i wyrozumiałość.

 

       Tak więc opowieść o trudnym tytule, będącym w istocie fragmentem dziecięcej wyliczanki, opowiada o poplątanych ludzkich losach, burzliwych czasach i skomplikowanych rodzinnych historiach w sposób wręcz brawurowy. Czytamy, wpadamy w wir wydarzeń, wciągamy się w akcję, wzruszamy prostotą ludzkich odruchów serdeczności, ale też wzdragamy się na wspomnienie opisanych, cynicznych praktyk.

 

       Książka jest łatwa w odbiorze, z naprawdę znakomitymi dialogami, zwłaszcza tymi prowadzonymi gwarą. Bohaterowie nie są zbyt wyrafinowani, jeśli chodzi o stronę psychologiczną, ale też nie jest to powieść psychologiczna, a raczej bardziej obyczajowo-historyczna. I jako taka sprawdza się bezbłędnie.

 

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial