Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Łono

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 5 votes
Akcja: 100% - 4 votes
Wątki: 100% - 4 votes
Postacie: 100% - 3 votes
Styl: 100% - 4 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 5 votes
Polecam: 100% - 3 votes

Polecam:


Podziel się!

Łono | Autor: Alicja Podkarpacka

Wybierz opinię:

Ambros

  Zastanawiam się, jakim trzeba być okrutnym człowiekiem, aby krzywdzić swoich bliskich. Ludzi, których się kocha. O których powinno się dbać i zapewniać im bezpieczeństwo. Maska, która zasłania prawdziwe oblicze opada i co za nią się ukrywa? Fałsz i zakłamanie, nieznane oblicze …

 

Historia dzieje się we wschodniej części kraju. Młodzi ludzie mają się ku sobie i naturalną koleją rzeczy ich związek kończy się na ślubnym kobiercu,. Wydawać się mogło, że to szczęśliwa i pełna miłości rodzina. Ustatkowani zawodowo, niebawem na świecie pojawiają się owoce ich miłości. Czy coś lub ktoś jest w stanie zaburzyć rodzinną sielankę? Czy możliwe, aby szybko po ślubie można stwierdzić, że tak naprawdę się nie zna tej drugiej połówki? Powiedzieć głośno, że nie taką osobę się poślubiło?

 

W rodzinie szybko pojawia się przemoc fizyczna i psychiczna. Mąż zmienia się w potwora, jakiego trudno sobie wyobrazić. Źródłem przyjemności są dla niego liczne zabawy i spotkania ze znajomymi, często do białego rana. A żona? Ma usługiwać i siedzieć cicho, a najlepiej nie wychodzić z kuchni. To jego znajomi, ona nie ma prawa się z nimi zabawiać, zwykła nauczycielka nie pasuje do grona prawników, lekarzy i wysokich rangą wojskowych. Jest po prostu nikim, zerem. Mężczyzna ma się za pana i władcę. Nieustannie krzywdzi bliskich, poniża i upokarza. Zakazy i nakazy wyznaczają codzienny rytm życia tej rodziny. Rodzina pozbawiona środków do życia, żyje na krawędzi ubóstwa. Kobieta często musi ugotować obiad z niczego. Bo pan ma inne wydatki, a nie utrzymywanie rodziny. Liczne kochanki pochłaniają jego pensje. Jak długo kobieta jest w stanie znieść takie traktowanie? Gdzie jest punkt wytrzymałości? Ale strach przed katem jest większy. Czy od niego można się uwolnić? Czy jest jeszcze szansa na normalne życie? Gdy dziewczyna postanawia się rozwieść, żaden miejscowy prawnik nie chce podjąć się prowadzenia sprawy? Dlaczego? Otóż okazuje się, że jest coś, co ich przed tym wstrzymuje ….

 

Łono to wstrząsająca historia, ale nie odosobniona. Wiele takich rodzin żyje obok nas, na pozór zgodnie i w miłości, a naprawdę w środku rodzinę toczy zły rak. Krzywda, przemoc i kłamstwo. Upokarzanie i terroryzowanie bliskich. Trudno było mi przeżyć tę opowieść, ból rozdzierał moje serce. Łzy same cisnęło się do oczu. Strach mnie często paraliżował, jak musiałam sobie wyobrażać, co przeżywała bohaterka. Niemoc biła z każdej stronicy tej opowieści. Brak pomocy od innych. Brak zrozumienia. Zmowa milczenia. Przekonanie, że z silniejszym się nie wygra.

 

Autorka całą fabułę szczelnie zamknęła aurą strachu i lęku. Atmosfera mroczna i przenikliwa. Cały czas odczuwa się niepokój, gdyż trudno przewidzieć kolejny krok oprawcy. Dlaczego? Z prostego powodu, jego zachowanie było nieprzewidywalne i w żaden sposób niewytłumaczalne, to chodząca tykająca bomba.

 

Momentami czułam złość na bohaterkę, że tak pozwoliła się traktować, że nie było w niej odwagi i siły, aby szybciej się przeciwstawić brutalnym zachowaniom męża. Ale może mi, osobie patrzącej z boku na wydarzenia, jest łatwo się nie zgadzać na pewne zachowania. Trudniej się podejmuje decyzje, będąc w epicentrum tragicznych wydarzeń, gdy oprawca stoi z podniesioną ręką nad głową.

 

Powieść trudna, smutna i bolesna. Uważam, że nie jest to lektura dla wszystkich. Do niej trzeba dojrzeć, aby przeżyć to, co autorka chce nam przekazać, na co chce nas uwrażliwić. Wniosek nasuwa się prosty, nie można być obojętnym na takie zachowania wokół, trzeba szybko i odważnie działać. Nie może być cichego przyzwolenia na przemoc fizyczną, psychiczną i materialną. Każdy jest wolnym człowiekiem i nikt nie ma prawa krzywdzić drugiej osoby. Stop przemocy!

 

Polecam, przenosi ogromny ładunek emocjonalny, który na długi czas pozostaje w nas! Udany debiut, który nie pozwoli o sobie zapomnieć!

MagLaw

  Są takie książki, które okazująsię zupełnym zaskoczeniem, przede wszystkim dla tego, że wywołują emocję, których całkowicie się po nich nie spodziewałam. Do takich książek z pewnością zaliczę „Łono” Alicji Podkarpackiej.

 

Kiedy sięgnęłam po ten tytuł, który ukazał się nakładem Wydawnictwa Novae Res, nie spodziewałam się wiele. Niestety, kilka tytułów, które ukazały się firmowane przez tę markę zawiodło na całej linii, zatem i tym razem nastawiałam się na nijaką opowieść, która mogłaby nie ujrzeć światła dziennego. I tu ogromne zaskoczenie i powrót do wiary w to, że niektóre debiuty mogą okazać się nieoczekiwanymi perełkami. Ale po kolei.

 

Zacznę od tego, że rozpoczynając lekturę „Łona” nie miałam bladego pojęcia o tym kim jest autorka, jaka jest jej wrażliwość, a tym samym jakie emocje przelała na papier. Nie dawałam również wiary w zapowiedzi zamieszczone na okładce, że będzie to mocna historia o tym jak wpada się w ludzkie sidła. Sam tytuł nie naprowadzał mnie także na żadne konkretne skojarzenia, z wyjątkiem tych które albo przenosiły mnie na łono natury, albo w kierunku żeńskich narządów płciowych. Jedne i drugie konotacje nie sprawiały jednak, że rwałam się z wypiekami na twarzy do czytania. Z okładki zerkał na mnie maszkaron i jemu również nie zawierzyłam na tyle, aby rzucić wszystko i zacząć lekturę.

 

Coś jednak, głęboko zakorzenione w podświadomości, szeptało: „Spróbuj, sprawdź, przekonaj się sama”. Tak też zatem wbrew zdrowemu rozsądkowi zrobiłam i … zupełnie tego nie żałuję, gdyż po pierwszych kilku stronach nie mogłam oderwać się od lektury, a im dalej czytałam, tym bardziej szukałam pretekstu do tego, aby sprawdzić co będzie dalej.

 

Jeśli jednak spodziewacie się lekkiej i przyjemnej opowieści obyczajowej, to nie jest to książka dla Was, gdyż historia Alicji i Roberta to opis życia w związku, w którym zatraciło się własne ja, utraciło prawo do własnych uczuć i pragnień, całkowicie podporządkowało woli i stanowisku partnera. Bo „Łono” to niestety, bardzo wiernie przedstawiony i ukazujący wszelkie mechanizmy psychologiczne obraz życia z przemocowcem, który jedynie w stosowaniu każdej z możliwych form przemocy – od fizycznej, przez słowną, po psychiczną i ekonomiczną, odnajduje sens dla własnego istnienia, dowartościowując swe własne ego.

 

Jak to jednak zwykle w życiu bywa zanim ofiara wpadnie w tę pajęczą sieć i da się omotać i podporządkować swemu oprawcy musi zaistnieć okres mniejszej lub większej szczęśliwości, który przekona przyszłą ofiarę do wejścia w relację przyszłym katem, często sprawiając, że na wiele lat zapadną klapki na oczy, które utrudnią obiektywną ocenę rzeczywistości. To jak łatwo jest dać się zmanipulować, a potem jak trudno jest wyjść z życia w związku wypełnionym przemocą idealnie obrazuje książka Alicji Podkarpackiej. Jest ona prowadzona dwutorowo – z jednej strony w wersji pamiętnikowej, w której główna bohaterka przedstawia historię swego związku z Robertem od pierwszych dni ich poznania się, a dalej przez pryzmat współczesnej relacji – w której pokazana jest codzienność z perspektywy dnia dzisiejszego i próby wyjścia z matni, w jakiej bohaterka książki się znalazła.

 

Ogrom przeżyć, przemyśleń, złudzeń, niczym niepopartej wiary w to, że ten, który podnosi rękę na rodzinę opamięta się, że zmieni swoje podejście, że zacznie kochać i szanować, po utratę nadziei, zrzucenie różowych okularów i próbę odnalezienia sił na stawienie czoła oprawcy to kwintesencja „Łona”. Ta książka przeszywa na wylot, wywołuje gniew, a jednocześnie uzmysławia poczucie bezsilności i potrzebę wsparcia jaką musi otrzymać ofiara przemocy po to, aby móc zmienić swoje życie. To ważna książka i bardzo się cieszę, patrząc na problem oczami moich klientek które na co dzień wspieram w sprawach o znęcanie się, że autorka pochyliła się nad tą trudną problematyką i pokazała, że można walczyć o siebie i swoje prawa. Trzymam gorąco kciuki za Alicję i mam nadzieję, że w kolejnej części dowiemy się jak potoczą się dalsze jej losy. Was natomiast zachęcam do lektury i empatii, gdyż czasem nasze zainteresowanie czyimś losem może okazać się zbawienne.

 

Ps. Jeśli zaś chodzi o etymologię samego tytułu, to gwarantuję, że jej poznanie wstrząśnie waszą wrażliwością.

 

 
 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial