Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Centrala Europa

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Centrala Europa | Autor: William T. Vollmann

Wybierz opinię:

Doti

       „Centrala Europa” to monumentalny fresk XX wiecznej Europy, barwny obraz przełomowych momentów w jej dziejach. Portrety miejsc i ludzi uwikłanych w historię z własnej woli lub też mimo niej. Nad tym wszystkim zaś unosi się złowrogi cień dwóch totalitaryzmów: nazizmu i komunizmu, które przejmują we władanie Centralę Europę. ”Pnącza i kłącza ognia zarosły Europę, tak jak w magicznej muzyce płomieni Wagnera”. Europę, która straciła czujność, choć „gwałcono ją tyle razy”. Jak to się dzieje, że nacjonalizmy, totalitaryzmy, nietolerancja i opresja tak często i regularnie dochodzą do głosu, a nawet potrafią zawładnąć umysłami narodów. Jakie mechanizmy sprzyjają ich rozwojowi, co je wzmacnia, a także, w jaki sposób można je wykorzystać do zmanipulowania całych społeczeństw. O tym między innymi jest ta książka. To temat niezwykle istotny, gdyż „nazizm i faszyzm, które z uzurpacji do władzy nad nagim życiem uczyniły nadrzędne kryterium polityczne, pozostaje realnym zagrożeniem. Komunizm – pozostaje zagrożeniem nie mniej realnym i nie mniej przeraźliwym. Nadal. (…) Podobnie szczerzy kły trzecia ideologia nienawiści – islamizm. Czarny, czerwony, zielony – trzy kolory trwogi” – pisze autor, William T. Volemann.

 

       Żaden system polityczny nie może istnieć w pustce. Tworzą go ludzie. Autor rysuje ich portrety, śledząc ich losy przez dziesięciolecia, podążając za nimi przez zmieniające się granice, przez wojenne zasieki i fronty, towarzysząc im w codziennym życiu. To bohaterowie bardzo różni: przywódcy polityczni, agenci wywiadu, dowódcy wojskowi i szeregowi żołnierze, wybitni twórcy i zwykli ludzie. Ludzie owładnięci ideą, gotowi dla niej zabić lub dla niej umrzeć. A także tacy, którzy pragną cynicznie zbić na jej myśli przewodniej, na jej propagowaniu, własny polityczny kapitał. Nie można pominąć również ludzi zastraszonych, skuszonych, zaszantażowanych, słabych, których wola została złamana.

 

       Autor obraca się w kręgu wielu uniwersalnych zagadnień. Ile można poświęcić w imię zasad? Rodzinę, , honor, karierę ? Czy silna wiara, przekonanie o słuszności wyznawanej idei może znieczulić nas na drugiego człowieka? Czy dopuszczalne jest złożenie życia jednostki w imię dobra większości? Ale zarazem, czy empatia, wrażliwość na ludzką biedę, na niesprawiedliwość, wyzysk może sprawić, że łatwiej nas oszukać, ponieważ bardzo pragniemy w coś uwierzyć, uwierzyć w misję? Autor pisze, że wówczas jest to „przepowieść o sercu, które przez swą empatię dało się zwieść”. Mowa tu o przepowieści, czyli opowiadaniu historii już opowiedzianych, czasami nie raz i nie dwa. Jednocześnie zaś przełożeniu ich na własny język i swoje rozumienie świata. Udzielenie głosu historiom, które z kolei natchnęły autora do osobistego ich prze-powiedzenia, często polifonicznie, na wiele głosów, z których każdy prezentuje własną interpretację wydarzeń. „Fakt, siła przekonywania przepowieści wystrzeliwuje ją niekiedy w kosmos, nadając wydarzeniom absurdalny kształt snu”. Czytelnik „dostaje mistyfikację, jakiej pragnie, w pudełku rozmiarów bombonierki”.

 

       Kobiecy entuzjazm dla idei może objawiać się w różny sposób. Wytrwałą „pracą u podstaw”, oddaniem i cichym wspieraniem wodza – na wzór Nadieżdy Krupskiej, albo też gwałtownie, żarliwie, czyniąc ofiarę z życia, jak uczyniła to Fanny Kapłan, kobieta, która dokonała zamachu na Lenina. W trakcie wędrówki od lat dwudziestych do osiemdziesiątych XX wieku mamy okazję przekonać się, jak wiele łączy totalitaryzm niemiecki i rosyjski. Jak bardzo oba nie tolerują wolności, swobody wypowiedzi, operują sloganami, otumaniają ludzi tanią propagandą, demagogicznymi komunałami, czyniąc ich sobie powolnymi za pomocą podobnych, wyrafinowanych metod. U podstaw jednego i drugiego systemu leży wzniosła ideologia, poszukiwanie sprawiedliwości i narodowa duma, rozumiane oczywiście inaczej w kontekście każdego z narodów i bazujące ściśle na jego historii. I tu i tu są ofiary. Mnóstwo ofiar. I tu i tu się one nie liczą.

 

       Książka obnaża genezę, mechanizmy, rozwój tych reżimów, pokazując nam historie życia ludzi zmuszonych w takich warunkach żyć. Dmitrij Szostakowicz i jego rozdarcie miedzy wiernością sobie, a posłuszeństwem partii, jego „układ” z systemem, kiedy to będąc „maskotką” władzy próbuje mimo wszystko zachować własny język muzyczny. Musi się ugiąć, by móc tworzyć. Muzyka jest dla niego wszystkim. Mówi: „Jeśli obetną mi obie ręce, będę pisał muzykę piórem w zębach”. Roman Karmen – reżyser filmowy, w swoich ruchomych obrazach pokazujący wielkość Związku Radzieckiego. Człowiek, który „zaakceptował swoje miejsce w świecie, w którym kino jest zwyczajnie potrzebne jak długie węże z paliwem, wnikające w lśniące karoserie aut”. Generał Własow i feldmarszałek Paulus oraz ich tragiczne wybory, nie do końca jasne motywacje. Zdrada, tchórzostwo, zimna kalkulacja i wyrachowanie, czy może dramat, z którego nie ma dobrego wyjścia spowodowały , że ich nazwiska naznaczył stygmat zdrajcy. I pytanie, co tak naprawdę można nazwać zdradą? Kogo zdrajcą? Paulusa, Własowa, zamachowców z 20 lipca 1944 roku, chcących uwolnić świat od Hitlera, czy też Fanny Kapłan strzelającą do Lenina?

 

       Refleksji w trakcie lektury rodzi się bez liku. Idąc za myślą autora możemy na przykład zapytać, ile można poświęcić, aby osiągnąć cel. Ile miast, ile wsi, ilu ludzi, których nikt nie pyta o zdanie. Ludzi takich jak berlińczycy, leningradczycy czy drezdeńczycy. Albo jak ci żołnierze ginący w boju, kiedy dowództwo zabrania poddania się i odwrotu nawet w beznadziejnej sytuacji. Ilu było takich jak Kurt Gerstein, ludzi o życiorysach pełnych sprzeczności, niedocenionych przez historię, którzy mówili sobie: „Czasy nie zostawiają mi wyboru, muszę kroczyć ścieżką po krawędzi noża i wieść niebezpieczny żywot”. A ilu takich jak Czerwona Gilotyna czyli Hilde Benjamin, bezwzględna komunistyczna sędzia we Wschodnich Niemczech. O takich jak ona pisał Jewgienij Jewtuszenko:

 

„Nie ma złych narodów.

         Ale powiem wam

Bez litości (…)

       Każdy naród

Ma swoje własne gady.”

 

       Z uznaniem trzeba zauważyć, że autor niebywale swobodnie porusza się w polu literatury, muzyki, malarstwa, historii i filozofii, co daje nam szerokie spojrzenie na omawiane wydarzenia, pozwala na umieszczenie ich w kontekście światowej kultury, tradycji, polityki, na znalezienie elementów wspólnych, ale też tych całkiem odmiennych. Bez liku jest tu ważnych fragmentów historii Europy. I wojna światowa i powojenny kryzys, rodzenie się totalitaryzmów, przewrót w Rosji, dojście do władzy Hitlera i jego triumfalny marsz przez Europę od uwertury czyli Anschlussu, a więc, jak mówił „sprowadzenia Austrii do domu”, przez napaść na Polskę, pakt Ribbentrop – Mołotow, plan Barbarossa, oblężenie Leningradu, Stalingrad i bitwę pod Kurskiem, aż do końca wojny, podzielenia tortu zwanego Europą i zaciągnięcia żelaznej kurtyny, która wytrzymała całkiem długo nim opadła z hukiem berlińskiego muru.

 

       Dla czytelnika jest to lektura ze wszech miar wymagająca, wymuszająca wspomaganie się dodatkowymi źródłami, skłaniająca do szukania informacji w Internecie. Pochłania całą jego uwagę. Jakaż jednak później spotyka go satysfakcja! To właściwie nie jest typowa powieść, a raczej migotliwa, barwna mozaika złożona z losów XX wiecznej Europy dotkniętej totalitaryzmem. Losów, które przeplatają się niczym w gobelinie. Porównania są opisowe, niektóre dość szerokie, jak sama historia, do której się odnoszą. To dzieło erudycyjne, imponujące zakresem wiedzy i umiejętnością dowolnego żonglowania faktami, zderzania ich ze sobą, często w tak zaskakujących konfiguracjach, że powstaje z tego zupełnie nowa jakość.

 

       Niezwykle poruszający jest fragment opisujący oblężenie Leningradu, opowiedziany w takt VII symfonii, symfonii Leningradzkiej Dmitrija Szostakowicza. Kompozytor „chciał stworzyć symfonię nie z muzyki, ale ze śniegu i z wybuchami”. To opowieść o strasznym czasie, czasie głodu, strachu i umierającej powoli nadziei, przetworzona w melodię, zamknięta w tysiącu nut. Tego piękna języka, rozmachu narracji, psychologicznej głębi i złożenia wielości wątków w spójną, przykuwającą uwagę całość nie możemy przegapić.

 

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial