Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Dziedzictwo Camelotu. Tom 1

Kup Taniej - Promocja

Additional Info

  • Autor: Joanna Szymkowska
  • Cykl: Dziedzictwo Camelotu
  • Gatunek: Fantasy
  • Liczba Stron: 248
  • Rok Wydania: 2021
  • Numer Wydania: I
  • ISBN: 9788381198967
  • Wydawca: Psychoskok
  • Oprawa: Miękka
  • Ocena:

    2/6


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 4 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 5 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 4 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Dziedzictwo Camelotu. Tom 1 | Autor: Joanna Szymkowska

Wybierz opinię:

Klaudia Bacia

  Jakieś dziesięć lat temu przechodziłam fazę fascynacji dziejami króla Artura, rycerzami Okrągłego Stołu czy poszukiwaniem Świętego Graala. To ostatnie w sumie mi pozostało, ponieważ ciągle szukam go pośród dostępnych książek na naszym rynku wydawniczym. Przekopałam się przez różne pozycje, nie tylko z literatury, które zahaczały o legendy arturiańskie, także coś niecoś w tym temacie wiem i gdy tylko jest taka możliwość to chwytam po (najczęściej) książki, które mają w sobie motyw z legendy o królu Arturze i jego świcie. Tak było i tym razem, kiedy moją uwagę przykuła pozycja polskiej autorki i ciekawy opis jej twórczości.

 

Siedemnastoletnia Vivianne wraz z mamą leci do Anglii, aby zobaczyć posiadłość, która wcześniej należała do jej ojca. W trakcie lotu ma wizję spotkania z królem Arturem, a po przylocie i zobaczeniu domu, w magiczny sposób przenosi się do Camelotu. Tam poznaje króla we własnej osobie, a także Merlina i Rycerzy Okrągłego Stołu. W związku z tym, że jest zaznajomiona z legendami arturiańskimi część powiązań między nowopoznanymi ludźmi jest dla niej oczywista. Vivianne dowiaduje się, że Camelot stoi na skraju wojny, a jej obecność jest niezbędna, by wszystko poszło po myśli Artura.

 

„Dziedzictwo Camelotu” czyta się szybko, ale chyba pierwszy raz nie uważam tego za jakąś wielką zaletę książki? Dlaczego? Ano dlatego, że żaden, dosłownie żaden wątek nie jest pogłębiony. Bohaterka przeniosła się z XI wieku do V wieku? „Aha, jestem zmęczona, idę spać.” Napadają na nas? „O, łóżko! Jakie wygodne!”. Poznała króla Artura we własnej osobie? „Świetnie, jest tu jakieś miejsce do spoczynku?”. Próbowali ją zabić? „Okej, niech będzie”. Brak jakiegokolwiek dziwienia się przez Vivianne jest zadziwiający dla czytelnika, ponieważ (niech mnie ktoś poprawi, jak jestem w błędzie), jeśli ja przeniosłabym się nagle w czasie o 1600 lat to wydusiłabym z towarzyszących mi osób wszystkie odpowiedzi, a nie myślała o tym, że jestem zmęczona i chce mi się spać.

 

Książka pełna jest zwrotów akcji, w zasadzie żaden rozdział nie jest wolny od jakiejś nowości. Byłoby to naprawdę super, gdyby te wątki były jakkolwiek rozwinięte i mające wpływ na dalszą fabułę. W pewnym momencie poznajemy kompletnie nowych bohaterów i jedna z tych osób zdradza Vivianne rzecz, która zszokowałaby 99,9% osób, a nasza bohaterka reaguje na to wzruszeniem ramion. Na dodatek wątek ten był wprowadzony całkowicie bez sensu, bo nie miało to ani trochę wpływu na dalszą historię. Zastanawiałam się przez chwilę, czy autorka pamięta, co napisała. Na początku przedstawiła matkę głównej bohaterki jako medium i mediewistkę specjalizującą się w legendzie o królu Arturze, a kilka stron później zastanawia się, czy ta wie, że Najwyższa Kapłanka z tych historii ma ta samo na imię jak jej córka.

 

Rzeczą, która kompletnie nie pasowała mi podczas czytania było to, że wszyscy bohaterowie posługują się tym samym stylem wypowiedzi. Nie ważne, że tamci pochodzą z V wieku, a główna bohaterka z czasów współczesnych. Czekałam, aż Artur zacznie używać młodzieżowego slangu, na szczęście tak się nie stało.

 

Zastanawiam się też, czy „Dziedzictwo Camelotu” przeszło jakąkolwiek korektę, choć odrobinę wątpię, czy przeszło choćby przez pierwsze czytanie przed puszczeniem do druku. Wydaje mi się, że autorka nie słyszała ani o synonimach, ani o tym, by nie robić powtórzeń. Błędy fleksyjne czy składniowe to chleb powszedni w tej książce.

 

Niestety nie mogę z czystym sumieniem polecić tej pozycji. Na rynku wydawniczym jest znacznie więcej lepszych książek z motywem legend arturiańskich od „Dziedzictwa Camelotu”.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial