Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Cena Odkupienia

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 3 votes
Postacie: 100% - 3 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 3 votes
Polecam: 100% - 3 votes

Polecam:


Podziel się!

Cena Odkupienia | Autor: Łukasz Kucharski

Wybierz opinię:

Uleczkaa38

  W życiu każdego człowiek zdarza się taki czas, w którym postępuje on nie do końca tak, jak powinien. Następnie przez wiele lat musi żyć w poczuciu winy, dążąc jednocześnie - czasami skutecznie, czasami nie, do odpokutowania... O takiej historii opowiada piękna i niezwykle intrygująca opowieść fantasy pt. „Cena odkupienia”, której autorem jest Łukasz Kucharski. Książka ta ukazała się nakładem Wydawnictwa Warbook.

 

Halwor - słowiańskie, quasi średniowieczne królestwo, którego codzienność wypełnia walka, brudna polityka i konfrontacja tego, co ludzkie z tym, co potworne, nadprzyrodzone, mroczne. W tej rzeczywistości poznajemy parę dobrych przyjaciół i towarzyszy broni - Dalebora i Rogosta, którzy wspólnie przemierzają kolejne krainy w poszukiwaniu odpowiedzi na dręczące ich pytania. Po drodze przeżywają mnóstwo niezwykłych przygód, pomagając bezbronnym w ich codziennej walce z demonami i innymi plugastwami tego świata...

 

 Łukasz Kucharski oddał w nasze ręce klimatyczną powieść fantasy, osadzoną w świecie słowiańskich wierzeń i legend. Powieść, której strony wypełnia wartka akcja, wielka przygoda i ludzkie dramaty, gdy oto człowiek staje przed najtrudniejszymi wyborami w życiu i niestety, zazwyczaj wybiera najgorzej, jak tylko mógł. Obok stricte fantastycznych akcentów znajdziemy tu także mroczny obraz quasi średniowiecznej rzeczywistości - z wojną, polityką i trudami przeżycia kolejnego dnia, na czele.

 

 Niezwykle ciekawie przedstawia się konstrukcja tej książki, na którą składają się kolejne, luźno ze sobą powiązane opowiadania z udziałem pary głównych bohaterów, gdzie walczą oni z demonami, żądnymi władzy ludźmi, czy też własną przeszłością. Jednocześnie każde z nich poprzedza retrospektywne wejrzenie w losy jednego z nich, które z każdą kolejną odsłoną udziela nam coraz więcej odpowiedzi na pytania, kim oni są, dokąd się kierują, czego poszukują i co skłoniło ich do wspólnej podróży. To ciekawa, potęgująca napięcia i mistrzowsko poprowadzona relacja.

 

 Każde z głównych opowiadań jest innym, ale każde też ma w sobie coś niezwykle interesującego...

 

„GŁÓD” - pierwsza z mini opowieści przedstawia najemną służbę Dalebora i Rogosta, gdy ci stają się członkami zbrojnej eskorty możnego, młodego księcia, który udaje się właśnie na swój ożenek. Oczywiście nic nie pójdzie tak, jak powinno, gdy oto pojawi się śmierć, mroczna moc i ludzka zawiść. To ciekawe, płynnie wprowadzające nas w realia tej rzeczywistości i spuentowane zaskakującym finałem, opowiadanie.

 

„ZBRODNIA I KARA” - kolejna z opowieści prowadzi naszych bohaterów do pewnej niewielkiej osady, w której od wielu tygodni przepadają bez śladu małe dzieci. Na wskutek pewnego zbiegu okoliczności Dalebor i Rogost podejmują się zbadania tej sprawy, jak i wyeliminowania zagrożenia. Trop prowadzi nad pobliską rzekę... To klimatyczna, umiejętnie łącząca przygodę z elementami kryminału historia, w której nie zabraknie również magii i demonów. I jest to z pewnością również jedna z najbardziej poruszających relacji w tej książce.

 

„KAŻDY KOCHA TAK, JAK UMIE” - w tym opowiadaniu Dalebor i Rogost trafiają podczas swej wędrówki do pewnej ubogiej chaty, której gospodyni ofiarowuje im to, co tylko może. W zamian oboje postanawiają pomóc kobiecie w jej niezwykle skomplikowanym położeniu, gdy oto co noc jej dom nawiedza pewna mroczna postać... Ta opowieść ukazuje nam w największym stopniu piękno pradawnych słowiańskich wierzeń i słowiańskiej demonologii, aczkolwiek nie brak tu także grozy i wielkich wzruszeń, jakie wiążą się ze specyficzną miłością...

 

„CENA ODKUPIENIA” - i wreszcie ostatnia z opowieści, która tym razem przenosi nas w przeszłość, ukazując okoliczności poznania Dalebora i Rogosta oraz dramatyczne chwile, jakie połączyły ich przyjaźnią. I jest to piękne, wiele wyjaśniające i zarazem niezwykle gorzkie podsumowanie tej całościowej relacji, które skupia się na wspominanym na wstępie poczuciu winy, któremu to czasami - nawet mimo największych chęci, nie można zadośćuczynić...

 

 Wspaniali są główni bohaterowie tej książki i wspaniałym jest świat, w jakim przyszło im żyć. I tak też mamy tu dwóch poczciwych młodych mężczyzn, którzy kierują się w swoim życiu dobrym sercem, chęcią niesienia pomocy innym i prostym poczuciem sprawiedliwości..., choć też i nie zawsze tak było. W większym stopniu poznajemy Rogosta i jego burzliwą przeszłość, aczkolwiek także i Daleborowi poświęcono tu wiele miejsca i uwagi. To dobrzy ludzie, doskonali wojownicy i zarazem naznaczeni przez los wybrańcy, których celem jest czynienie tego świata lepszym o tyle, na ile tylko się da...

 

 Co do tego quasi średniowiecznego, fantastycznego świata, to ten jawi się nam tutaj naprawdę intrygująco, jako udane połączenie realiów trudów życia w dawnych czasach ze wszechobecną magią i jej tworami - najczęściej w postaci demonów i rozmaitych potworów. I piękne jest to, że autor sięgnął tu po naszą, słowiańską tradycję, która na tym polu ma do zaoferowania naprawdę wiele. Oczywiście do tego dochodzą inne istotne i wiarygodnie przedstawione tu elementy, m.in. polityka, wiara i wciąż obecna w echach przeszłości, wojna.

 

 Spotkanie z tą powieścią jest dla nas wielką przyjemnością, znakomitą rozrywką i piękną przygodą, gdy oto u boku naszych bohaterów odwiedzamy kolejne zakątki tej niezwykłej rzeczywistości, spotykamy przedziwnych ludzi i nieludzi oraz dzielimy z nimi ich przeżycia - czasami chwile radości, ale znacznie częściej smutek, żal i tęsknotę za tymi, którzy odeszli. I jestem przekonana, że każdy miłośnik dobrego fantasy w klasycznej postaci, będzie z pewnością w pełni usatysfakcjonowany spotkaniem z tą pozycją. 

 

Powieść Łukasza Kucharskiego pt. „Cena odkupienia”, to początek intrygującej, niezwykle barwnej i rozbudzającej wielki apetyt na więcej, literackiej przygody. W tym przypadku kontynuacja musi po prostu nastąpić, gdyż zbyt wiele pozostało jeszcze do opowiedzenia o losach Dalebora i Rogosta – bohaterów, których polubiliśmy i o których nie można zwyczajnie zapomnieć po zakończeniu lektury. Dlatego też z jak największym przekonaniem polecam i zachęcam was do sięgnięcia po tę książkę – naprawdę warto.

Michał Lipka

  Wydawnictwo War Book i kolejna książka z „Ceną” w tytule. Była już „Cena milczenia”, była „Cena pamięci”, a obok nich „Międzyrzecze. Cena przetrwania”, a teraz jest jeszcze „Cena odkupienia”, no i co? No i kolejna masówka, napisana bardzo prosto, bardzo niewymagająco, by nie rzec bez polotu. Acz jedno muszę jej oddać – swojskie jest to wszystko, jakieś takie bliskie czytelnikowi, więc choć słabiej jest to napisane od przeciętnej „Ceny pamięci”, którą dopiero co zaliczyłem, jakoś lepiej mi podeszło to wszystko.

 

Witajcie w królestwie Halworu. Z tym, że królestwo to coś, co kojarzy nam się raczej bajkowo, a to, co tu na nas czeka to prawdziwy horror. Stwory, demony, strzygi, dybuki… Wszystko to kryje się w tym świecie, wystarczy wejść w odpowiednie – a raczej nieodpowiednie – miejsce, skręcić nie tu gdzie trzeba i…

 

No i właśnie to jest rzeczywistość, w jakiej żyją Dalebor i Rogost. Różnią się od siebie, ale łączy ich przyjaźń. I łączy ich cel – pomoc tym, którzy sami się nie obronią. Ale sami też nie są wolni od własnych problemów, a ich działania też pozostawiają wiele do życzenia…

 

Z fantasy jest jak z kryminałami / thrillerami / sensacyjną literaturą. Horror daje całą masę możliwości, science fiction to miejsce, gdzie ogranicza nas tylko fantazja, a fantasy? No generyczne jest i to do bólu. Brak pomysłowości autorów, czy może konkretne oczekiwania zagorzałych fanów gatunku, którzy stanowią większość odbiorców i niechętni są wszelkim zmianom (widziałem czasem, co się dzieje w fandomie), nieważne – efekt jest taki, że wszystko to zamknięte zostało w jasno określonych ramach, poza schemat nie wychodzi i… No nuży coraz bardziej, bo wciąż to samo, jedynie nazwiska autorów i postaci się zmieniają. Reszta jest, jak w innych dziełach. Trochę konfiguracja się zmienia, trochę tu coś dodane, tu ujęte, acz i tak tylko w tych jasno wytyczonych granicach.

 

No i tu jest tak samo (nawet sporo nazw i nazwisk jak z Tolkiena brzmi, co jest zmorą współczesnego fantasy). Na co w takich przypadkach zostaje nam mieć nadzieję? W zasadzie na dwie rzeczy (a raczej jedną z dwóch): dobre pisarstwo i / lub klimat. Tu historię ratuje to drugie, bo stylistycznie rzecz na kolana nie powala. Właściwie początek to było dla mnie męczenie. Jakieś takie proste to wszystko, krótkie zdania, sztywne dialogi… Potem się to jednak rozkręciło, było lepiej, autor się nieco bardziej wczuł, więc i swobodniej pisał, ale nadal było to… No nic nadzwyczajnego. Ale, jak już pisałem, klimat rzecz mimo to posiadała i to do mnie trafiło.

 

Okej, liczyłem jeszcze, że mocne będzie – a przynajmniej mocniejsze – ale nic mnie na tym polu nie ruszyło. Liczyłem na to wzmiankowane w blurbie balansowanie w szarej strefie moralności i to w pewnym sensie jest, ale w takim ograniczonym do akcji, a nie psychologii, czego najbardziej bym sobie życzył. Nadal jednak ten klimat, ta swojskość i słowiańskość działa na korzyść powieści. Bo lubię legendy i podania, a tu fajnie całkiem wplecione to wszystko w akcję. A i lubię horrory, a o te czasem książka się ociera. Więc znów, ponarzekałem, ale jednocześnie nie odradzam. „Cena odkupienia” swoje minusy ma, nie da się przymknąć na nie oka, ale i plusów trochę posiada i w zasadzie kto takie dzieła lubi, poznać może.

Doris

       Czy to naprawdę jest debiut Łukasza Kucharskiego? Trudno wprost w to uwierzyć. „Cena odkupienia” jest rasowym, kolorowym fantasy, w dodatku bogatym w elementy mitologii słowiańskiej, tak nam bliskiej. I trzeba przyznać, że w kreowaniu najróżniejszych, zwykle przerażających stworzeń ze słowiańskiego pnia wierzeń, autor wykazał się niemałą inwencją.

 

       Muszę też napisać o czymś, co czyni tę opowieść tak wyjątkową i wciągającą na tle wielu zupełnie przeciętnych fantasy, jakimi zarzucony jest rynek. To język. Pełnokrwisty, stylizowany na staropolski, ale na tyle z wyczuciem, byśmy mogli wszystko bez trudu zrozumieć. Jest on porywający i niezwykle klimatyczny, od razu kojarzy się ze średniowiecznym kostiumem, z mieczem i wędrówką w siodle, taką, w jaką co rusz wyruszają nasi bohaterowie, druhowie: Rogost i Dalebor, specjaliści od walki z potworami wszelkiej maści.

 

       Naszą wyobraźnię wydatnie wspierają też opisy krajobrazów okolic, którymi przyjaciele wędrują. „Ciemna toń jeziornej wody nie zmieniła się nawet odrobinę, gdy złota kula na dobre zagościła na nieboskłonie, pozostawiając wszelkie tajemnice, jakie mogła skrywać głębia, w sferze domysłów i domniemywań. Mroczny granat odbijał jedynie zebrane na brzegu sylwetki, będąc wciąż nieprzeniknionym dla ludzkiego oka. Szerokie jezioro rozlewało się po okolicy, tworząc czarowny akwen w kształcie półksiężyca.”

 

       Tajemniczość to ważny atut w prozie fantasy. W „Cenie odkupienia” zaś mamy jej całe pokłady. Pełne sprzeczności legendy, klątwy rzucone w nienawiści lub w rozpaczy, zemsta i wędrówka w poszukiwaniu rozwiązania intrygującej zagadki, która czasem przybiera znamiona śledztwa. Przeczucia i dreszcz niepokoju, które ogarniają Dalebora, gdy istoty przekraczające granice świata pozazmysłowego na moment wkraczają w ten okrutny, realny.

 

       To królestwo Halworu, pełne przemocy i intrygi, gdzie zdrada nie kosztuje wiele, a o lojalność trudno. Bardzo ciekawy jest wątek realistyczny, który niesamowicie podbija atrakcyjność narracji. Same strzygi, latawce, południce i dybuki, wzięte ze słowiańskich wierzeń i odmalowane jako żywo wiernie, z zachowaniem wszelkich atrybutów ich mocy i z całą grozą, jaka od nich przenika w klimat wydarzeń, nie wystarczyłyby jednak, by na długo utrzymać naszą uwagę. Od książki nie pozwalają się oderwać wyraziste, pełne ognia postacie, żadne z nich, ani te dobre, ani te nadzwyczaj złe, nie są nijakie i płaskie. Nie mówiąc już o naszych bohaterskich druhach, Daleborze i Rogoście. Odwagi im nie brakuje i dadzą sobie radę z każdym, mniej czy bardziej groźnym monstrum, nie ulękną się ani ostrych szponów ani złośliwych czarów. Odwadze towarzyszy spryt i to on często okazuje się bardziej przydatny.

 

       „Cena odkupienia” nie jest powieścią, a zbiorem opowiadań, połączonych elementami retrospekcji i oczywiście postaciami dwóch wojaków-wisusów. Nie zawsze postępują oni honorowo, niekiedy muszą uciekać się do krętactw, godzić się na kompromisy, ulegać szantażom. Jednak jakimś cudem wszystko im wybaczamy i z zapartym tchem czekamy na to, co jeszcze ześle im los, w jaką nieoczekiwaną przygodę ich wrzuci. Musimy też wziąć pod uwagę mroczną i trudną historię, która ciągnie się za Rogostem, co dodaje mu jako bohaterowi autentyczności. Autor nie poszedł tutaj na skróty, postaci są niejednoznaczne, jak na fantasy dość skomplikowane, wywołujące w nas różne uczucia.

 

       Widzimy tu dużo zbieżności z prozą Sapkowskiego, a także Forysia, co jednak ani trochę nam nie przeszkadza, gdyż jednocześnie nie jest to prosta ściąga z Wiedźmina czy ze Sztejera, autor mówi własnym głosem i do tego naprawdę interesująco. Okazuje się więc, że Polska dobrym debiutem stoi – także jeśli chodzi o gatunek fantasy.

 

Litera T

  O tym jak mylące bywa pierwsze wrażenie, o słowiańskości szeroko pojętej, kapkę o różnych praktykach moralizatorskich, a także cosik na temat ludowych bajań na literacki warsztat wziętych.

 

Czytając opis zamieszczony na ostatniej stronie, odezwał się we mnie paskudny maruda.

 

- Kolejne generyczne fantasy! – krzyczał.

- Fabuła jako pretekst do przedstawienia kilku scen akcji! – zapewniał.

- Zobaczysz, niczego odkrywczego nie uświadczysz! – dźwięczało w uszach.

 

Czy słusznie?

 

„Cena Odkupienia” pana Łukasza Kucharskiego potrzebowała raptem kilku stron, aby uciszyć rozkrzyczanego marudę, oraz niewiele więcej, by rozbudzić we mnie szczere zainteresowanie.

 

Literacki debiut przenosi czytelnika do stylizowanego na średniowiecze królestwa Halworu, pełnego intryg, polityki oraz potworów. Wspólnie ze dwójką bohaterów, a mianowicie Rogostem i Daleborem, przyjdzie nam zmierzyć się z wieloma, różnorakimi problemami. W ruch pójdą miecze, łuki, sól i zaklęcia, ale równie pomocny okaże się intelekt, umiejętności detektywistyczne, czy szeroko pojęte, iście bardowskie cwaniactwo. Szykujcie się na wartką akcje, uzasadnioną fabularnie i zręcznie osadzoną w stworzonym uniwersum! Co wrażliwszych odbiorców ostrzegam, należy zaopatrzyć się kilka chusteczek. Powieść potrafi ścisnąć gardło nie gorzej niżeli dusiołek, czy ciasny kołnierzyk koszuli „garniturowej” sprzed kilku lat. Występują również momenty skłaniające do refleksji, niestety w moim odczuciu, są one skrupulatnie niszczone niepotrzebnym moralizatorstwem (o tym za chwilę).

 

Pan Łukasz Kucharski cechuje się zdolnością do snucia spójnych, wciągających opowieści. Podejrzewam, że dzięki gawędziarstwu skradł niejedną imprezę! Podejrzewam również, iż autor doskonale rozumie swoje predyspozycję. O ile w żaden sposób nie zweryfikuje pierwszej tezy, tak konstrukcja książki, według mnie dowodzi wysokiej świadomości literackiej początkującego pisarza. „Cena Odkupienia” została podzielona na rozdziały retrospekcyjne, stopniowo portretujące bohaterów oraz na rozdziały „bieżące” będące oddzielnymi przygodami protagonistów. Zabieg uważam, za głęboko przemyślany, świetnie pasujący do stylu autora.

 

Całość napisana zgrabnie. Warsztatowo nie mam żadnych zarzutów. Pisarz umiejętnie posługuje się słowem. Tempo poszczególnych opowiadań dopasowane do konkretnej tematyki. Opisy kwieciste, budujące klimat. Sceny akcji dynamiczne. Podczas czytania, jesteśmy przejęci losami przewijających się postaci. Autor wykonał sporo pracy stylizując dialogi na dawny język, co więcej uniknął wynikających z tego typu zabiegów pułapek, brawo! Tekst jest spójny. Przewijający się bohaterowie, w tym poboczni, wiarygodni, wpisujący się w realia wykreowanego świata. Ani przez chwilę nie zwątpiłem w motywację, którejkolwiek z postaci.

 

Naturalnie mam również kilka obiekcji. Często myliłem dwójkę głównych bohaterów. Owszem Rogost i Dalebor są zupełnie różnymi facetami, ale w moim przekonaniu, nie wybrzmiewa to podczas dialogów. Dodatkowo ich profile psychologiczne są wyłącznie lekko naszkicowane. Nie traktuję, tego jako błąd, gdyż główna siłą książki są opowiadania scentralizowane wokół ludzkich emocji, jednak z chęcią zanurzyłbym się nieco głębiej w umysły bohaterów. (Hhmmm w zasadzie potrzebę lepszego poznania charakterów, można uznać jako pochwalę) Autor podczas lektury dostarcza naprawdę wielu wrażeń, nie przesadza z humorem, nie szarżuje zbytnio z ciężarem emocjonalnym, innymi słowy: tworzy angażujące historię, które same w sobie skłaniają do refleksji! Dlatego dialogipojawiające się na koniec między dwójką przyjaciół, które podsumowują przeżyte wydarzenia, uważam za zbędne, niepotrzebne oraz psujące wydźwięk poszczególnych rozdziałów. Tyle! Więcej zarzutów nie posiadam. Na koniec chciałbym jeszcze pochwalić obecną w książce „słowiańskość”.  

 

Podsumowując: „Cena Odkupienia’ jest udanym debiutem. Jeśli tylko Rogost i Dalebor wyruszą w kolejną podróż, z radością ponownie odwiedzę Królestwo Halworu!

Sandra Wiśniewska

  “Cena odkupienia” to książkowy debiut Łukasza Kucharskiego. Autor przenosi nas do królestwa Halworu, w którym rozgrywają się opowiadania zawarte na kartach powieści. Poznamy w nich losy dwójki bohaterów, Dalebora i Rogosta, którzy przemierzają świat pełen niebezpieczeństw, potworów oraz dworskich intryg. Wszystko to powstało w mocnej inspiracji demonologią oraz wierzeniami ludów słowiańskich. 

 

Brzmi jak coś musthave dla fanów Wiedźmina? Tak, bo jest to książka, która na pewno przypadnie do gustu wielbicielom przygód Geralta z Rivii. Autor czerpie mocno z tego, co dobrze znamy z uniwersum wykreowanego przez Andrzeja Sapkowskiego. Spotkamy tutaj potwory wyjęte prosto z mitologii słowiańskiej, a nasi dwaj główni bohaterowieidealnie dogadaliby się z popularnym białowłosym Rzeźnikiem z Blaviken.  

 

Czy pomysł inspirowany tego rodzaju motywem został dobrze wykorzystany w “Cenie odkupienia”? W moim odczuciu i tak i nie. Z jednej strony trzeba docenić niezwykły warsztat Autora. Byłam szczerze zaskoczona, że powieść napisana tak dobrze, w dodatku stylizowanym językiem może być debiutem. Kucharski fenomenalnie operuje słowem pisanym, tym samym fantastycznie nakreślając świat w swojej powieści. Sam styl absolutnie porywa i trzeba docenić, jak świetnie pisarzowi udało się go wykorzystać, by nadać tekstowi jeszcze więcej słowiańskiego klimatu. Z drugiej strony muszę jednak przyznać, że dla osób, które czytały przede wszystkim Wiedźmina lub inne dzieła inspirowane mitologią słowiańską, raczej “Cena odkupienia” nie będzie tytułem odkrywczym, czy wnoszącym coś świeżego do gatunku. Momentami miałam wrażenie, że inspiracja Sapkowskim była zbyt nachalna, przez co mimowolnie na myśl przychodziły porównania do kultowego Wiedźmina. I niestety zupełnie niepotrzebnie, bo o ile debiut Autora to opowiadania naprawdę udane, ciekawe i dopracowane, to niestety, ale wciąż trudno równać się z tak fenomenalnym tworem, jakim jest całe wiedźmińskie uniwersum. Zabrakło mi tu trochę świeżości, odrobinę oryginalności i bardziej autorskiego pomysłu, który mógłby czytelnika nieco zaskoczyć. 

 

Dalebor i Rogost to postacie, które okazały się zupełnie takie, jakimi oczekiwałam, że będą po przeczytaniu opisu książki. I z jednej strony uznaję to za plus, bo absolutnie nie są to bohaterowie źli czy nieciekawi. Po prostu po raz kolejny nieco odtwórczy. Ich kreacja nie zaskoczyła mnie niczym szczególnym, ale jednocześnie dobrze nieśli na swych barkach fabułę opracowaną przez Autora i w pełni wpasowali się w stworzony przez niego klimat. Szkoda, że więcej dowiadujemy się o nich dopiero pod koniec książki, bo nieco wcześniejsze pogłębienie ich postaci, może jeszcze bardziej pozwoliłoby czytelnikowi zaangażować się w przeżywane przez nich przygody. 

 

W książce znajdziemy dużo akcji, relacja dwóch głównych bohaterów ma fajną dynamikę, a przez tekst płynie się niezwykle szybko. W pewnych momentach być może skróciłabym nieco opisy, ale dzięki naprawdę dobremu warsztatowi Autora, nawet niektórych dłużyzn w tekście nie postrzegam pełni negatywnie. Powiedziałabym, że “Cena odkupienia” to taka solidna pozycja skierowana przede wszystkim do męskiego grona czytelników. Z drugiej jednak strony nie chciałabym oceniać jej tak stereotypowo, bo to pozycja, która może przypaść do gustu szerokiemu gronu odbiorców, przede wszystkim ze względu na naprawdę świetny styl pisania Autora. 

 

Na uwagę zasługuje także wydanie książki, bo to również fenomenalna okładka, oddająca klimat powieści przyciągnęła mnie do jej przeczytania. Wydawnictwo Warbook zrobiło w tym zakresie świetną robotę. “Cena odkupienia” może być ozdobną naprawdę niejednej biblioteczki, a nie ukrywam, że gdyby powieść pojawiła się w takiej szacie graficznej w twardej oprawie, robiłaby naprawdę niemałe wrażenie. 

 

Podsumowując, uważam debiut Łukasza Kucharskiego za naprawdę bardzo udane dzieło. Zabrakło może odrobinę zboczenia z pewnego utartego szlaku gatunkowego, nakreślonego przede wszystkim przez twórczość Sapkowskiego, bym zakwalifikowała “Cenę odkupienia” do pozycji naprawdę z najwyższej półki. Uważam jednak, że Autor ma potężny potencjał i jestem bardzo ciekawa, co jeszcze będziemy mieli okazję od niego przeczytać. Jak na razie polecam czytelnikom, którzy szukają solidnej powieści ze słowiańskim klimatem w tle. 

mmichalowa

  Moja przygoda z wydawnictwem WarBook oraz szeroko rozumianym science fiction zaczęła się tak naprawdę dopiero w tym roku. Zawsze omijałam szerokim łukiem pozycje niebędące na faktach albo takie, których fabuła była w sprzeczności z realnością. W przypadku „Ceny dokupienia” zadecydował poniekąd przypadek. Dałam się ponieść fali zainteresowania słowiańskością, a że ten tytuł wpisuje się w tematykę - i sobie i jemu postanowiłam dać szansę.

 

Królestwo Halworu otwiera przed czytelnikiem swoje bramy. To tu, w ciemnych zaułkach osad i w dzikich leśnych gąszczach skrywają się prawdziwe niebezpieczeństwa. Mieszkańcy wsi niemal każdego dnia muszą stawiać tym zagrożeniom czoła. Raz są one nad wyraz realne i ich nadejście objawia zgrzytanie oręża, innym razem pojawiają się pod postacią stworów i mar. Nieustanne życie w strachu to codzienność. Mimo tego znajdują się tacy, którzy chcą przemierzać krainę w drodze do celu. Dla Rogosta i Dalebora jest to głównie sposób na poznawanie własnej tożsamości i odkrywanie kart historii. Ich waleczność, a także silna wolna przetrwania sprawiają, że w trakcie swojej długiej wędrówki biorą udział w licznych zdarzeniach, niejednokrotnie ratując przy tym czyjeś życie.

 

Powieść Kucharskiego jest wielowarstwowa i chyba właśnie ten aspekt zaskoczył mnie najbardziej. Nie miałam wobec niej żadnych oczekiwań, ale błędnie myślałam, że jedyne, co czeka na mnie na jej kartach to przygoda. Wbrew pozorom tego było sporo, ale nie najwięcej. Oczywiście główni bohaterowie mieli wiele możliwości, by wykazać się swoją siłą i rozumem, jednak w ich historii nie to było dla mnie najważniejsze. Skupiłam się na aspekcie zmian zachodzących w myśleniu i postrzeganiu świata wynikających zarówno z wieku, co zebranego doświadczenia. Widać to zwłaszcza na przykładzie Rogosta, który z czasem zupełnie inaczej zaczął postrzegać wojnę i zabijanie. Refleksyjnych momentów jest w tej historii sporo. Niektóre ze scen sprawiły również, że po moich policzkach przetoczyły się łzy. Podczas lektury czułam całą gamę emocji. Nawet nie podejrzewałam, że historia męskiej przyjaźni osadzona we wspomnianych realiach czytelniczo tak bardzo mnie poruszy.

 

Autor wykreował ciekawy świat. Chociaż w historii główni bohaterowie zostają Ci sami, to jednak każdy kolejny rozdział tworzy nowe opowiadanie. Wydarzenia łączą się ze sobą w luźny sposób, co rusz wzbogacając wiedzę czytelnika odnośnie do zasad i problemów, z jakimi mierzy się Królestwo Halworu. Jak przystało na średniowieczne realia, nie brakuje tu politycznych występków. Momentami trafiają się prawdziwe polityczne (i nie tylko) intrygi. Świat, chociaż wykreowany, wydaje się nader realny. Na dobrą sprawę od naszego odróżnia go jedynie obecność słowiańskich demonów. Chociaż czy współcześnie się z nimi nie spotykamy? One wciąż są, mają tylko bardziej ludzkie oblicze.                                                                                                    

  

Opowiadania rozwijane przez Kucharskiego angażują czytelnika, ale jednocześnie nie kładą mu na barki emocjonalnego obciążenia, z jakim mógłby sobie nie poradzić. Gdzieś przy okazji pierwszych wspomnianych wydarzeń miałam nieco skojarzeń z „Wiedźminem”, do którego kilkukrotnie robiłam nieudane podejścia. Jak widać, w tym przypadku lektura okazała się dla mnie bardziej interesująca, gdyż dobrnęłam do końca woluminu.

 

Podoba mi się, że autor postanowił zaczerpnąć inspirację nie tylko kojarzące się z mitologią słowiańską. Znalazły się tu także elementy charakterystyczne m.in. dla podań żydowskich. Taka mieszanka tradycji i kultur to idealny wstęp do poznawania historii.

 

 
 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial