Doris
-
Autor książki „Poza katedrą” Jan Skoczyński to wybitny filozof, autor wielu publikacji, którego specjalnością jest filozofia polska. I od razu pojawia się podstawowe pytanie, czy filozofia jest uniwersalna, czy może występować też w odsłonie narodowej. Przyznam, ze nie myślałam wcześniej w takich kategoriach o filozofii, a zagadnienie jest niezwykle ciekawe.
Zbiór składa się z oddzielnych esejów, podejmujących różną tematykę filozoficzną z kręgu polskiego, przybliżających sylwetki twórców teorii historiozoficznych, ich poglądy i tych poglądów oddziaływanie na kolejne pokolenia uczonych. No i oczywiście wszystkie związane z nimi nieporozumienia i towarzyszące im wątpliwości. Poszczególne teksty łączą się jednak w zgrabną całość.
W przypadku idei pesymizmu i katastrofizmu autor przyjrzał się temu, co głosili Marian Zdziechowski i Witkacy, obaj wywodzący swe poglądy jeszcze od polskich romantyków, a później konfrontujący je z wielkimi światowymi konfliktami, jak rewolucja bolszewicka i wojna światowa.
Czy pesymizm to bardziej „dobro jest brakiem zła” czy tez „zło jest brakiem dobra”, bo chyba każdy przyzna, ze jest tu istotna różnica.
Wiele tu płynnych dość granic, rozważań teoretycznych, oderwanych od materialnego świata. I dopiero, gdy owo zło zostaje uosobione, przejawi się w rzeczywistości, jaka nas otacza, dotknie fizycznie, to przechodzimy na inny poziom uogólnienia.
Skąd przychodzi katastrofa, co się na nią składa, jakie są przyczyny? Czy odejście od wiary, czy deformacja demokracji, czy dekadencja, komercjalizacja? Wymieniać można by jeszcze długo, każdy może mieć inną koncepcję, autor skupia się tu tylko na niektórych, ważnych dla niego. I na skutkach tych katastrof, które Zwierzchowski trafnie przewidział. Podobnie Witkacy, który przypieczętował jeszcze swoje katastroficzne rozważania samobójczym aktem.
Bardzo trafne jest stwierdzenie, że „Katastrofa i pesymizm to polskie specjalności, podobnie jak sarmatyzm i mesjanizm”, to nasze wymazanie z mapy na 120 lat sprawiło, że bardziej czuliśmy się narodem niż społeczeństwem. Od siebie dodam, że chyba nadal wiele z tego w nas zostało.
Autor swobodnie porusza się w czasie, przechodząc od romantyzmu przez pozytywizm do współczesnego polskiego antysemityzmu, tego z ostatnich lat, gdy nasza ustawa o IPN poruszyła nie tylko Polaków, ale i świat.
Feliks Koneczny, polski historyk i filozof, jest bohaterem jednego z zamieszczonych tu esejów, w wielu zaś innych także przewija się jego nazwisko. W zasadzie to nawet nie sam Konieczny zwrócił moją uwagę, a stosunek do jego antysemickich wypowiedzi, który okazał się wielce zależny od poglądów tych, którzy się do tego odnosili. Widać tutaj dużą fluktuację, co z jednej strony nie dziwi, z drugiej zaś trochę śmieszy. Pokazuje jednak wyraźnie, jak wielką rolę polityka pełni właściwie w każdej dziedzinie i jak wiele zależy od aktualnego kontekstu.
Książka nie jest łatwa w odbiorze. Dość hermetyczny język, wielość koncepcji filozoficznych tu przytaczanych, omawianych i porównywanych, rozpiętość ram czasowych, w jakich były one rozpatrywane i ich przystawalność do konkretnych zjawisk i wydarzeń, czyni tę monografię niezwykle interesującą, ale i trudną, wymagającą nie lada skupienia i wytężonej uwagi.
Okazuje się, ze filozofia tak naprawdę ma przełożenie na życie i z niego też czerpie, a historiozofia musi łączyć teorię z rzeczywistością.