Damato
-
"Nie znam duszy zbrodniarza, znam natomiast duszę człowieka porządnego - jest straszna" Blaise Pascal
Jak głosi tekst na okładce książki Tadeusza Badyra “Spowiedź Nikosia zza grobu” jest to pierwsza biografia Nikodema Skotarczaka - ojca chrzestnego trójmiejskiej mafii. Wiadomo, że takie teksty są tworzone, aby były chwytliwe i przyciągały chętnych i ciekawych czytelników. Tylko dlaczego autor po takim tekście - już we wstępie pisze, że jednak nie jest to biografia? Czemu ma służyć jawne zaprzeczanie sobie? Już na początku mam mieszane odczucia co do tej publikacji.
Jako, że mieszkałem część swojego życia na Pomorzu to bardzo zainteresowała mnie książka, która skupia się na losach popularnego ”Nikosia”, który pod koniec XX wieku był znanym gangsterem. Nie interesowałem się wcześniej szczegółami życia Skotarczaka, więc z publikacji dowiedziałem się jakim ciekawym i charyzmatyczną był człowiekiem ten ówczesny bawidamek. Jednak autor skupia się również na opisie tamtych czasów, jak funkcjonował wtedy świat i jak się żyło w Polsce a zwłaszcza na Pomorzu. Warto zaznaczyć, że były to czasy i miejsce szczególnie sprzyjające właśnie nielegalnym interesom. Z racji np. tego, że granica morska nie była do końca dobrze pilnowana a i sama bliskość portów sprawiała, że można było poznać bogatych ludzi, którzy mieli własny plan na różne “biznesy” i otwarte umysły.
Błyskotliwym zabiegiem w książce jest to, że od razu na wstępie dowiadujemy się tego, co zwykle jest umieszczane na końcu, czyli o śmierci głównego bohatera. Tu niejako sytuacja jest jasna od początku, na wstępie - 24 kwietnia 1998 w klubie Las Vega zostaje zastrzelony Nikodem Skotarczak. Strzelał zamaskowany zabójca, któremu nigdy nie postawiono zarzutów. Nawet kamizelka kuloodporna nie pomogła ujść z życiem gangsterowi. Myślę, że taki zabieg autora spowodowany był tym, że chciał przedstawić historię człowieka, którego wybory, towarzystwo i całokształt przeżytego życia spowodowały nieuchronny przedwczesny koniec jego egzystencji. Lektura mimo, że opisuje fakty z życia czasami sprawia wrażenie, że jej fabuła związana jest z thrillerem osadzonym w gangsterskim półświatku. W tym miejscu chciałbym również zaznaczyć kolejną nieścisłość - autor ocenia raz zachowanie gangstera w sposób pozytywny, skupia się na jego inteligencji i pomysłowości, zaś w kolejnej części neguje i potępia. Czyżby miało to na celu uświadomienie czytelnikowi tego konfliktu wewnętrznego samego gangstera? Że jako człowiek ma w sobie zarówno cechy dobre jak i złe?
Odnośnie podsumowania to myślę, że dzięki pracy autora, który związany jest z Trójmiastem dostajemy rzetelną i ciekawie napisaną biografię nie tylko człowieka - który chyba zostanie na zawsze zapamiętany jako legendarny gangster z Pomorza - ale również czasów w których Nikoś żył. Niektóre fragmenty moim zdaniem były zbędne i niczego nie wnosiły ciekawego. Za to jestem pod wrażeniem pracy autora nad zgromadzonym materiałem, na pewno kosztowało to wiele żmudnej pracy w archiwum, nad aktami. Dzięki temu, że Badyr w swojej publikacji próbuje sięgać tylko po sprawdzone informacje, często rozprawia się z mitami czy legendami, które były popularne na temat “Nikosia”. Obraz gangstera kojarzy nam się zwykle z brutalnością, zabójstwami i szemranymi interesami oraz z ogólnym potępieniem przez społeczeństwo takich ludzi. Jaka była więc kreacja tego człowieka, jakim człowiekiem był on naprawdę - bez maski, np. w zaciszu własnego domu? . Tego chyba nie dowiemy się z żadnej książki. Ogólnie książka w swoim przekazie jest bardzo nierówno, są fragmenty lepsze i gorsze - stąd taka moja ocena tej publikacji.