Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Juliusz Słowacki. Wychodzenie z szafy

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 3 votes
Akcja: 100% - 4 votes
Wątki: 100% - 6 votes
Postacie: 100% - 3 votes
Styl: 100% - 5 votes
Klimat: 100% - 3 votes
Okładka: 100% - 4 votes
Polecam: 100% - 3 votes

Polecam:


Podziel się!

Juliusz Słowacki. Wychodzenie z szafy | Autor: Marta Justyna Nowicka

Wybierz opinię:

Doris

       Czy „Mickiewicz był sadystą i tak bił żonę, że aż zwariowała? Czy „Słowacki palił opium i niszczył się przez onanizm”? Jak się mają te stwierdzenia, czy też może pomówienia, do niewątpliwej literackie wielkości poetów? Może i nie powinno nas to interesować, jednak jesteśmy tylko ludźmi i nie potrafimy oprzeć się ciekawości. I choć wiemy, mamy wdrukowane, że „Słowacki wielkim poetą był”, to chętnie byśmy na chwilę zdjęli go z piedestału i zobaczyli w nim człowieka.

 

       Marta Justyna Nowicka postanowiła wnikliwie przestudiować korespondencję Słowackiego wysyłaną do różnych osób i przez pryzmat tak osobistego przekazu, jakim jest prywatny list, nieprzeznaczony pierwotnie do druku, przyjrzeć się osobowości poety. Listy stanowią niezwykle cenny materiał badawczy, ukazujący te aspekty, jakich człowiek wcale nie chce zdradzić, a wychodzi to w korespondencji niejako spontanicznie, przy okazji.

 

       Szczerze mówiąc, w dzieciństwie Słowackiego widać niejedną paralelę z innymi wrażliwymi twórcami, choćby z Brunonem Schulzem, Krzysztofem Kamilem Baczyńskim czy też Romainem Gary`m – mam tu na myśli silne emocjonalne uzależnienie od matki, dominującej i zawłaszczającej, od którego, pomimo podejmowanych prób, nie sposób tak do końca się uwolnić. Rzutuje to na całe dalsze życie, na relacje z kobietami, na postrzeganie siebie. Chęć zaspokojenia wymagań i wyobrażeń matki, które nierzadko pozostają w opozycji do własnych pragnień, prowadzić może do neurotycznych, niespokojnych zachowań i braku pewności siebie.

 

       Od czego uciekał Słowacki, zmieniając kolejne miejscowości, przyjaciół, otoczenie, szukając spełnienia i nie bardzo być może nawet wiedząc, co może nim być. Nie zdradzę zbyt wiele, gdyż sugestia ta zawarta została w krótkim opisie z tyły okładki. Autorka przygląda się twórczości i życiu Juliusza Słowackiego, stawiając założenie, że był on osobą nieheteronormatywną, przytaczając na to dowody w postaci fragmentów jego korespondencji, porównując listy Słowackiego, pełne żaru i wewnętrznego napięcia, jakie pisał do Zygmunta Krasińskiego, z tymi pisanymi do przyjaciół, matki i do kobiet – przyjaciółek. Być może rzeczywiście tak było, a może to tylko romantyczna stylistyka, obecnie dla nas obca… Jednak faktycznie, różnica w emocjonalnym wyrazie jest nie do przeoczenia.

 

       Ten, zwykle dość chłodny, wycofany, nie mający zwyczaju wychodzenia ze swymi uczuciami na zewnątrz, poeta, w korespondencji z innym z romantycznych wieszczów pokazuje zupełnie inną twarz, jakby odrzucił maskę, jaką zwykle starannie nakłada. Potrzeba mi listu od Ciebie, bo ja Ciebie nie tylko duchem, ale i po ludzku kocham, więc chciałbym Ciebie zawsze czuć w każdej chwili życia Twego – nie jako fantastyczną istotę i cel romansowego przywiązania, ale jako prawdziwego człowieka i wielkiego człowieka… Nic więc mi obojętnym być nie może z tego, co się Ciebie dotyczy…” I to jest prawdziwie romantyczny, wręcz skrzący się uczuciem list do Zygmunta Krasińskiego. Jeden z wielu. Żaden z licznych listów do kobiet ani w części mu nie dorównuje.

 

       Autorka pokazuje nam, że tych nakładanych przez Słowackiego masek było znacznie więcej. W zasadzie przedstawiał sobą (szczery, czy wykreowany, kto to wie?) typ znudzonego życiem i ludźmi, widokami i podróżami dandysa. Nie chce mi się wierzyć w prawdziwość tego wizerunku. Ktoś tak zupełnie obojętny na nowe wrażenia, nowe bodźce, nie mógłby zostać znakomitym poetą, w dodatku w dobie romantyzmu, gdzie uczucie, wrażliwość, grały pierwsze skrzypce. Przyjmuję więc, że to poza, która skutecznie chroni to, co najbardziej podatne na zranienie – serce.

 

       O innych kamuflażach Słowackiego musicie doczytać sobie sami, ale wierzcie mi, to znakomita śledczo-psychologiczna praca. Jeśli nawet będziemy z jej wnioskami polemizować, a zapewne będziemy, to zainspiruje nas ona tak czy inaczej do sięgnięcia znów do utworów Słowackiego, by poszukać w nich pozostawionych tam przez poetę fragmentów osobowości, strzępków uczuć, przemyconych aluzji. W szkole pod tym kątem zapewne nie czytaliście lektur. Ale nie sądźcie, że książka traktuje wyłącznie o queerowym aspekcie życia poety, starannie przez niego ukrywanym. Wędrujemy ścieżkami Słowackiego chronologicznie, podróżujemy z nim po Europie i nie tylko tam. Śledzimy jego trudne relacje z matką, znajomości, jakie zawiera. Co ciekawe, rozkochuje w sobie panny masami, choć wszakże po chwili jest już nimi znudzony na granicy cierpliwości.

 

       Jest to biografia oparta na wielu źródłach, poparta fragmentami listów, których znajdziemy tu naprawdę wiele. Kto wie, może zachęci nas to nawet do sięgnięcia po tę korespondencję (o ile została u nas wydana – jeszcze tego nie sprawdziłam), by samemu wyrobić sobie zdanie po zapoznaniu się z całością.

 

       Książka jest pracą popularnonaukową, pisaną jednak z widoczną pasją i literackim zacięciem. Wchodzimy więc początkowo bardzo nieśmiało w tę przestrzeń Słowackiego, w końcu to mistrz nad mistrzami, klasyk, postać pomnikowa. Z czasem jednak zauważamy, że czujemy się w tym świecie znakomicie, ani trochę nie zmęczeni, bez śladu znudzenia, coraz szybciej i śmielej przemieszczamy się dalej przez kolejne strony. Gna nas ciekawość.

 

       Bardzo spodobała mi się koncepcja autorki nawiązywania przy okazji opowieści o Słowackim, do innych twórców, i to nie tylko z okresu romantyzmu, jak Krasiński czy Mickiewicz, ale z różnych przedziałów czasowych. Warunkiem były paralele z mistrzem Juliuszem, na rozmaitych płaszczyznach. Bardzo to poszerzyło narrację, poszerzyło ją i pozwoliło nam przeczytać co nieco o nadwrażliwości Stachury, czy narcystycznej osobowości Gombrowicza.

 

       Przywoływane teorie psychologiczne, głownie psychoanalityczne, mają pomóc odnaleźć prawdę i ukryte motywy w sylwetce Słowackiego, wziąć pod lupę jego życie wewnętrzne i dokładnie je przeanalizować.

 

       Tak więc Słowacki jawi się przed nami rozmieniony na drobne przez psychologiczny mikroskop. Różnorodny i złożony emocjonalnie, jakim widzieli go przyjaciele, a także zawinięty w liczne maski, które autorka umiejętnie zdejmuje z niego, jedną po drugiej, a prawdziwego oblicza nadal spod nich nie widać. Czy na końcu je ujrzymy? Pozostawiam Was w niepewności.           

 

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial