Piotr Tomczuk
- Drodzy Państwo. Przed Wami Antoni Zapałka. Kim jest? Zwykłym handlarzem z giełdy warzywnej pod Chwaszczynem. Słynie z najlepszych truskawek w mieście. Z czegoś jeszcze? Ależ tak! Okazuje się bowiem, że Antoni przyciąga wszelkie zjawiska paranormalne. Niegdyś służył władzom PRL, teraz jednak musiał przejść na własną działalność. Kosmici, wampiry, wilkołaki, to dla niego chleb powszedni! Pamiętajcie jednak, że za jego usługi trzeba odpowiednio zapłacić! A no tak, Antoni ma też fiata 125p, który… mówi!
Ta książka to prawdziwy rollercoaster. Śledząc przygody Antoniego spotkamy przybyszów z obcej planety, a także rozpoznamy motywy z naszych ulubionych horrorów. Samarę Morgan znaną z “The Ring” Zapałka spotka w wypożyczalni wideo. Książę zmieniający się w żabę może okazać się agresorem, a krwiożerczy smok może powrócić do kraju w naszych czasach. Antoni ma pełne ręce roboty, czytelnicy mają pełno wrażeń, a cena truskawek pozostaje taka sama.
Czy widać tu podobieństwa do innych tekstów kultury? Zdecydowanie. Pierwszym skojarzeniem jest Jakub Wędrowycz, postać wykreowana przez Andrzeja Pilipiuka. Drugie skojarzenie to Bogdan Boner, protagonista serialu “Egzorcysta” Bartosza Walaszka. Niestety, autorowi nie udało się uniknąć podobieństwa, gdyż postać Antoniego wyraźnie jest inspirowana powyższymi bohaterami. Materiałów na przygodę rodzimych egzorcystów jest jednak tak wiele, a motyw jest na tyle ciekawy, że nie ujmuje to wcale panu Zapałce.
Gratką dla miłośników kultury popularnej będzie także odnajdywanie kolejnych nawiązań i mrugnięć okiem do czytelnika. Oprócz wspomnianej już Samary Morgan spotkamy tu też takie potwory jak chociażby swojski odpowiednik Poison Ivy z uniwersum DC Comics. Pomijając już nawet szkołę magii czy wampiry, oczywiście wszystko w post-komunistycznym, polskim klimacie.
Przejdźmy teraz do okładki, która - tak jak niektóre monstra z fabuły - nie zachęca, a wręcz odstrasza. Wszystko na wszystkim, graficznie przypomina kolaż z moich lat podstawówki. Autor nie ma oczywiście na to większego wpływu, jednak wydawnictwo powinno bardziej zadbać o ten element książki, gdyż z pewnością same sobie szkodzi. Gdyby nie moja ciekawość, prawdopodobnie po ten zbiór opowiadań bym nie sięgnął. Przez okładkę właśnie. Odświeżona, nowoczesna szata graficzna i odpowiednia kampania marketingowa mogłaby tej książce zapewnić sukces, na który naprawdę zasługuje.
“Incydenty Antoniego Zapałki” to luźna, lekka propozycja. Idealna na weekend lub okres Halloweenowy. Jeżeli uwielbiacie przygody Jakub Wędrowycza, warto będzie poznać także perypetie nieco ponurego sprzedawcy truskawek. Nie brakuje tu humoru, mrugnięcia okiem na temat polskiej rzeczywistości, a do tego nawiązań do szeroko pojętej kultury popularnej. Jeśli potrzebujecie relaksu i nieco uśmiechu, Antoni Zapałka czeka!