Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Anioły Nie Znają Wstydu. Transgresja W Kinie Nowego Jorku

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 4 votes
Akcja: 100% - 4 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 3 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 3 votes

Polecam:


Podziel się!

Anioły Nie Znają Wstydu. Transgresja W Kinie Nowego Jorku | Autor: Marcin Borchardt

Wybierz opinię:

Doris

       Nowy Jork lat 50-tych do teraz, a także sztuka filmowa przełamująca konwencje, schematy estetyczne i treściowe – oto bohaterowie arcyciekawej i wnoszącej wiele nowych informacji książki Marcina Barchardta „Anioły nie mają wstydu. Transgresja w kinie Nowego Jorku”.

 

       Autor pokazuje związek między kryzysem społecznym, w jakim pogrążał się sukcesywnie Nowy Jork, a potrzebą, nietrudną do zrozumienia, by na nowo zdefiniować świat, obowiązujące zasady, kanony estetyczne i wzorce moralne. Przykłady takiej metamorfozy są wyraźnie widoczne w kulturze. Tutaj akurat autor skupił się na filmie, jako jednej z twórczych aktywności człowieka.

 

       Autor, chcąc wprowadzić nas w temat, proponuje nam najpierw wycieczkę po teoriach, rozmaitych koncepcjach psychologicznych, próbujących wyjaśnić ów zagadkowy pęd człowieka do transgresji w swoim życiu, zarówno w ujęciu jednostkowym, jak grupowym. Później zaś przemierzamy wraz z nim historię, przyglądając się , jak na przestrzeni lat owo przekraczanie granic się kształtowało. Podajemy rękę Markizowi de Sade (niechętnie) i libertynom. Wciąż interesuje nas przyczyna, dla której Markiz poruszał tematy tak drastycznych zachowań, popędów, jakby w takiej właśnie skrajnej postaci naturalnie przynależały do człowieka. Zastanawia też fakt, że z biegiem czasu jego teorie, jego książki, wciąż mają chętnych czytelników i dziś „są jednym z wielu nie tylko tolerowanych, ale uznawanych za kanoniczne ekstremizmów kultury.”

 

       Historia filozofii może dostarczyć tu kolejnych przykładów. Jakże ciekawe są transgresyjne biografie osób specyficznych, wyróżniających się swoją nadwrażliwością, ekscentrycznością. Adela H. – najmłodsza córka Victora Hugo. Kaspar Hauser – chłopiec chowany w piwnicy, zwany „dzikim dzieckiem”. Maria Komornicka, która nie potrafiąc do końca zdecydować się, jaka tożsamość najbardziej jej odpowiada, funkcjonowała raz pod własnym, kobiecym nazwiskiem, innym zaś razem jako Piotr Odmieniec Włast. Kogo tu jeszcze nie ma! Jean Genet. Oskar – bohater „Blaszanego bębenka”. Antonin Artaud, który wielokrotnie „stwarzał” się na nowo.

 

       Czyta się tę analizę hipertransgresyjnych żywotów ludzi oraz postaci literackich z wypiekami na twarzy. Czasami odnosimy wrażenie, że życie takich „niespokojnych duchów” przybiera formę wręcz teatralną, czy filmową, najczęściej szokującą, prowokującą, często wiążącą się z problemami psychicznymi.

 

       Nie zapominajmy też o społecznym oddźwięku owych buntów, o próbach negowania tego, co wydaje się nie mieć racji bytu, sprzeciwie wobec stagnacji, „betonozie” obyczajów i poglądów, który wyraża się w manifestach, happeningach i innych podobnych akcjach, wychodzących do ludzi na ulicę, w przestrzeń publiczną. A także do kina i fotografii, począwszy od pierwszych zdjęć pornograficznych, w opozycji do zmowy milczenia wokół ludzkiej seksualności.

 

       Czy wraz z fotografią i z kinem zaczęła się epoka wojeryzmu? Widzimy, że coś w tym jest, a później, w erze cyfrowych gadżetów: smartfonów, kamerek i internetu, nie bardzo da się to już kontrolować. I szokować już można całe rzesze ludzi w tym samym czasie. Prześledzenie tego zjawiska na podstawie historii kinematografii jest fascynujące i dostarcza wielu wrażeń.

 

       Z tym, że początkowe transgresje, przełamujące samo tabu cielesności, wydają się nam teraz dziecinnie niewinne, niewarte uwagi. Potrzeba nowych wrażeń rosła, przekraczano kolejne, wcześniej wydawałoby się, że nienaruszalne, granice, przesuwano je coraz dalej.

 

       Z każdą stroną wchodzimy coraz głębiej w historię sztuki, tej rozumianej bardzo szeroko. Od filmu erotycznego, czy wręcz pornograficznego do ambitnej klasyki kina, od literatury brukowej i romansu do Jeana Geneta i Bukowskiego. Od pierwszych kadrów kina niemego do nowoczesnych, współczesnych produkcji.

 

       Czy twórcom zawsze przyświecał cel szlachetny, przełamywania schematów i wytyczania nowych szlaków, czy też motyw był bardziej przyziemny, materialny, a może jeszcze całkiem inny, albo wszystkiego po trosze. To także ciekawe zagadnienie – przesłanki ludzkiego działania, generatory mocy, odpalające silniki postępu.

 

       Drugim frapującym problemem jest, czy ewolucja, którą zapoczątkowują kolejne transgresje, toczy się dalej, czy też częściowo się cofa, a jeśli tak, to jakie są tego przyczyny.

 

       Transgresja w filmie była tak naprawdę wielowymiarowa. To także, w sposób uporządkowany i przystępny, poparty wieloma zdjęciami, zaprezentował nam autor. To wszak nie tylko sprawa obyczajowości. Nagości, przedstawiania seksualności, scen erotycznych hetero i homoseksualnych, ale również sprawa tolerancji i akceptacji różnorodności etnicznej, intelektualnej, psychicznej, podejścia do przemocy, okrucieństwa, spojrzenia na dzieciństwo, na związek, na estetykę ciała, a nawet chorobę i śmierć.

 

       Szczególnie ciekawie wygląda to w sytuacji cenzury obyczajowej, która w Stanach Zjednoczonych bywała naprawdę bardzo restrykcyjna. Pancerz ten próbowała nadgryźć kultura beatników, a później rosnąca w siłę, nieprzewidywalna awangarda. Ta filmowa była szczególnie kolorowa, i to zarówno jeśli chodzi o film fabularny, jak i dokumentalny. Wiele tu nazwisk znanych, głośnych z powodu tak dokonań artystycznych, jak i skandali. Są też takie, które dzięki Marcinowi Borchardtowi możemy dopiero teraz poznać, i to nawet całkiem dobrze, ponieważ część filmów omówiona została naprawdę bardzo szczegółowo. Reakcja krytyków i społeczeństwa też bywała zaskakująca, o czym mamy okazję się przekonać.

 

       Transgresja może dotyczyć nie tylko tematu i zmiany podejścia do niego, ale tez samej konwencji, zastosowanej techniki. Estetyka też podlega ewolucji, a początkiem kolejnego, nowego etapu jest najczęściej jakiś moment przełomowy, a więc rewolucyjny. Andy Warhol, Nick Zedd – właśnie tacy jak oni wkraczali śmiało na nieznany grunt i oswajali go dla nas.

 

       Wraz z tą książką wchodzimy na ścieżkę przygody, wyruszamy w odkrywczą wyprawę w przeszłość, by podążyć śladem pionierów, poznać każdą trasę, którą wytyczyli nowym prądom. Autor ani przez moment nie nuży, opowieść toczy się gładko i przykuwa uwagę. Przy okazji śledzimy etapy rozwoju kina, zmiany obyczajowe i społeczne w świecie, ewoluowanie poglądów filozoficznych, socjologicznych, psychologicznych. Tak więc jest to książka o świecie i ludziach. O tym, co może być bodźcem określonych zachowań, a jak one z kolei mogą oddziaływać zwrotnie na otoczenie.

 

       To człowiek kreuje rzeczywistość, wytycza granice i je przesuwa, definiuje i redefiniuje normy i reguły, określa kanony. „Anioły nie znają wstydu” przybliża nam sylwetki i motywacje takich właśnie przebojowych, niepokornych artystów.    

 

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial