Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Tamara

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 6 votes
Akcja: 100% - 6 votes
Wątki: 100% - 4 votes
Postacie: 100% - 5 votes
Styl: 100% - 9 votes
Klimat: 100% - 3 votes
Okładka: 100% - 3 votes
Polecam: 100% - 5 votes

Polecam:


Podziel się!

Tamara | Autor: Beata Kaczmarek

Wybierz opinię:

Aneta Sawicka

  Z książkami wydanymi przez niszowe wydawnictwa i napisanymi przez debiutujących autorów jest jeden podstawowy problem- ich czytanie jest prawdziwą loterią. Czasami zdarza się, że sięgając po takie mniej znane tytuły mamy okazje odkryć naprawdę wspaniałe książki, często jednak są to książki na które szkoda czasu. I choć nie lubię wyrażać się niepochlebnie o książkach, bo mam świadomość, że każda jest dumą osoby, która ją napisała, to niestety czasami po prostu muszę to zrobić. Taką powieścią, która totalnie mnie rozczarowała okazała się książka Beaty Kaczmarek "Tamara". Czytając opis wydawało mi się, że mam szansę odkryć nieznaną jeszcze literacką perełkę. Niestety ku mojemu dużemu rozczarowaniu okazało się, że treść nie współgra z opisem wydawcy.

 

Zanim opowiem o tym dlaczego książka tak bardzo mnie rozczarowała krótko przedstawię zarys fabuły. Główną bohaterką jest tutaj Tamara, singielka, niezależna kobieta, która wykonuje niełatwy zawód policjantki. Tamara jest bardzo zaangażowana w swoją pracę i często daje się w niej ponieść emocjom i adrenalinie. W pracy spotyka różne przypadki, od ofiar przemocy domowej, po ofiary wypadków czy niedoszłych samobójców. Tamara nie odczuwa potrzeby angażowania się w związek z mężczyzną, lecz wkrótce znajduje uczucie tam, gdzie najmniej by się go spodziewała. Jej wierną powierniczką trosk i radości jest przyjaciółka oraz mama, która bardzo martwi się o swoją córkę.

 

I niestety to by było na tyle. Żadnych fascynujących zwrotów akcji, żadnych emocji, tajemnic, napięcia...dosłownie nic. "Tamara" to krótko mówiąc książka o niczym. Autorka zaserwowała nam tutaj wycinek z życia pewnej w zasadzie niczym nie wyróżniającej się kobiety. Podejrzewam, że największym atutem bohaterki miał być wykonywany przez nią zawód, ale niestety wątek ten został spłycony i pozbawiony jakichkolwiek emocji. Owszem znajdziemy tutaj opisy kilku akcji, w których brała udział Tamara, ale nawet to nie wywołało we mnie zaciekawienia. Być może dlatego, że są to tylko krótkie wyrywki, bez żadnego powiązania.

 

Bardzo irytujący był dla mnie sposób pisania autorki, która zbytnio skupia się na nic nieznaczących szczegółach. Co chwila mamy tutaj opisy wszystkich czynności, które wykonuje Tamara np. wstawanie z łóżka, ubieranie się, jedzenie, zaparzanie kawy. Nie wnosi to nic do akcji poza rozwlekaniem każdej sceny do maksimum. Niestety sprawia to, że książka jest zwyczajnie nudna. Nie dzieje się tutaj nic ciekawego, a jedyna akcja to kilka urywków policyjnych akcji i romans z kolegą z pracy. Niestety nawet ten wątek miłosny nie był w stanie mnie zainteresować. Autorka powieliła znane i oklepane schematy, nie zaskakując czytelnika niczym nowym.

 

Z przykrością muszę stwierdzić, że na tą książkę w mojej opinii szkoda czasu. Powieść reklamowana jako przełamująca stereotypy, tak naprawdę w ogóle nie spełnia swojej funkcji. Mogła być z "Tamary" ciekawa lektura o interesującej bohaterce, a niestety powstało czytadło bez większych walorów. Myślę, że współczesnemu czytelnikowi potrzeba znacznie więcej niż opis codziennych czynności, oklepany romans i nijaka, zupełnie zwyczajna bohaterka. Tym bardziej, że książek o kobietach-policjantkach jest już bardzo wiele i poprzeczka zawieszona jest wysoko.

 

Czy poleciłabym komuś tę książkę? Zdecydowanie nie, bo czytałam setki lepszych. Czy stanowczo odradzam? Również nie, wszak każdy powinien samodzielnie wyrobić sobie opinię. Być może ja po prostu nie zrozumiałam, co autorka miała na myśli i dlatego "Tamara" okazała się dla mnie bublem.

MagLaw

  Mamy takie czasy, że wielu coraz częściej się wydaje, że mogą absolutnie wszystko i jedynie, jak w brytyjskim przysłowiu „Skyis the limit” ( tylko niebo wyznacza granice). Nie ma się zatem co dziwić, że przy takim podejściu coraz więcej osób chwyta za pióro, a bardziej przyziemnie zasiada przy komputerowej klawiaturze, po to, aby przelać na papier, rzeczywisty czy ten wirtualny, swoje przemyślenia. Dzięki temu rynek wydawniczy obfituje w liczne nowości, opatrzone mniej lub bardziej znanym nazwiskiem debiutanta, który czasami zabłyśnie jak supernowa, olśniewając pomysłowością i unikalnym stylem, a czasem jednak sprawiając, że chciałoby się już spuścić kurtynę milczenia i udać, że się nie widziało, a ściślej nie czytało owego debiutu.

 

Tak niestety jest w przypadku książki autorstwa Barbary Kaczmarek „Tamara”, wydanej przez Warszawską Firmę Wydawniczą. Jest to książka pod każdym względem zła, która nie powinna ujrzeć światła dziennego, a jej spoczywanie po wsze czasy na spodzie szuflady uznać należałoby za gest humanitaryzmu. Czytanie „Tamary” od początku do końca jest torturą, godzeniem w inteligencję czytelnika i przekonaniem, że można sprzedać każdy, nawet największy gniot.

 

Problem sprowadza się przede wszystkim do dwóch zasadniczych kwestii, które stają się nad wyraz oczywiste, w czasie czytania: po pierwsze, trudno powiedzieć o czym jest ta książka, gdyż fabuły w zasadzie w niej nie ma, po drugie styl autorki woła o pomstę do nieba.

 

Gdybym miała pokusić się o kilka refleksji dotyczących wątków tej książki to powiedziałabym, że to próba przedstawienia życia codziennego funkcjonariuszki służb mundurowych, która w pocie czoła stoi na straży prawa i porządku w głęboko zmaskulinizowanym świecie. W nim rękami i nogami przepycha się, aby udowodnić, że kobieta policjant to wartość sama w sobie, chociaż z pewnością praca usłana różami nie jest. Dodatkowo, autorka skupia się na życiu uczuciowym tytułowej bohaterki pokazując, że znalezienie drugiej połówki jabłka to ciężki kawałek chleba, a czasami jej odnalezienie to wręcz stąpanie po polu minowym emocjonalnych wzlotów i upadków.

 

Jeśli po tym krótkim opisie, naprawdę popełnionym z trudem, liczycie na fascynującą lekturę poświęconym funkcjonowaniu w służbach mundurowych, to niestety musicie poszukać innej książki, gdyż ta Wam tych wrażeń nie dostarczy. Niestety, mam nieodparte wrażenie, że autorka nie ma bladego pojęcia o tym jak to jest być funkcjonariuszem wydziału kryminalnego i na czym polega ta praca, a jej wywody to jedynie nikłe wizje tego, jak wyglądają rzeczywiste realia. Wszelkie opisy policyjnych akcji są powierzchowne, odarte z jakichkolwiek emocji i sprawiające wrażenie zupełnego braku rzetelnej wiedzy autorki o tajnikach operacyjno-śledczych. Nie lepiej jest również na gruncie obyczajowym. Również i tutaj próba przedstawienia miłosnej relacji i jej pączkowania wyzuta została z jakiejkolwiek magii towarzyszącej rodzącej się namiętności i sprowadzona do sztampy, w stylu: on kocha ją, a ona jego, ale na drodze ich szczęścia stoi jego wredna wciąż żona, której on jednak nie kocha chociaż zapomniał o niej wspomnieć, przez co ona nie chce go znać i wpada w ręce innego. Matko i córko, toż to z infantylności tej historii ręce opadają,

 

Wreszcie gdyby tego jeszcze było mało to niestety warsztat pisarski autorki pozostawia wiele do życzenia, gdyż w zasadzie nie istnieje. Błędy stylistyczne i gramatyczne gonią się jeden za drugim, brak umiejętności tworzenia dynamicznych dialogów sprawia, że rozmowy między postaciami są sztuczne jak miód co to nigdy nie widział pasieki i nie da się ich czytać. Język jakim posługuje się autorka jest wyzuty z jakichkolwiek emocji co sprawia, że tej książki po prostu nie da się czytać.

 

Jeśli zatem wpadnie Wam ona w ręce, wypuścicie ją od razu i nie popełniajcie mojego błędu. To niestety strata czasu, nie mówiąc już o pieniądzach. Tym razem zatem nie polecam, wręcz stanowczo odradzam.

Andżelika Horbowicz

Uwielbiam wspierać debiuty autorów. Bardzo lubię patrzeć na styl pisania i na nowe spojrzenie na daną sprawę. Książka „Tamara” Beaty Kaczmarek to opowieść o Tamarze, która pracuje jako policjantka. Często spotyka się z lekceważeniem i kwestionowanie swoich umiejętności ze względu na płeć. Intuicja bohaterki jednak pozwala rozwikłać różne sprawy, a dzięki temu, że cechują wrażliwość i delikatność angażuje się w sprawy, które dotyczą ludzi, którzy potrzebują wsparcia. Jest to opowieść, która przenosi czytelnika do współczesnych stereotypów i różności pomiędzy kobietami i mężczyznami ich relacjami jak i przemocy. Wydawać się może, że książka porusza bardzo ważne kwestie dla czytelnika. Pozycja ta powinna być wzorem i lekcje dla niektórych osób. Mimo tak wspaniałego opisu, a także tematu stereotypów, które są mi bardzo bliskie i które chciałabym także rozwijać i uczyć społeczeństwo, by nie sięgali do stereotypowego myślenia jednak muszę ocenić tą pozycję, jako negatywną w stosunku do przeczytanych przeze mnie książek. Stereotypy są zmorą dziejszych czasów jednak mimo tego, że autorka chciała ustrzec ludzi przed nimi i nie popadanie w nie tak się nie stało. Mimo tego, że sam opis jak i okładka mnie intrygowała sama treść nie przypadła mi do gustu.

 

Styl pisania autorki, a także brak wyrazistej fabuły nie przekonuje czytelnika do dokończenia książki. Mimo tego, że autorka chciała przekazać pracę policjantki, jako trudną i to, że jest kobietą nie pomaga w tej pracy pokusiła się o wątek miłosny, gdzie wskazuje, że znalezienie drugiego połówki to ciężki kawałek chleba jednak te dwa wątki mało do siebie pasują. Osoby chcące przeczytać o tym jak jest być funkcjonariuszem policji jak to jest być kobietą funkcjonariuszem policji niewiele dowiedzą się z tej książki. Czytając ją ma się wrażenie, że autorka nie ma wielu informacji na temat jak to jest. Historia miłosna zaczyna się fajnie, gdyż ona kocha jego, a on ją jednak okazuje się, że na drodze do ich częściach stoi żona, a Tamara nie potrafi o tym zapomnieć i wpada w ramiona innego człowieka, co buduje frustrację czytelnika.

 

Dialog autorów pozbawiony jest emocji i uczuć. Nie chcę koloryzować, gdyż książka totalnie nie przypadła do mojego gustu być może są osoby, które ją polubią. Jednak dla mnie osobiście nie przypadło ono do gustu. Moja ocena nie należy do najniższych gdyż sam pomysł o takiej książce jest bardzo fajny i mógłby być naprawdę dobrą pozycją. Podsumowując należy stwierdzić, że pomysł jest bardzo dobry jednak próba połączenia wątku miłosnego nie przypadła mi do gustu. Wątek miłosny jest zbyt infantylny, a próba wytłumaczenia pracy funkcjonariusza jak i dogłębnych działań w tym zawodzie nie zbyt dokładnie ukazana. Ma się wrażenie, że autorka nie zna się na tym temacie. Jeżeli ma to być szczera opinia osoby, która przeczytała całą książkę jest jednak ona negatywna. Czas poświęcony na jej czytanie dłużył się niemiłosiernie. Mimo wszystko zaletą tej książki jest pomysł. Stereotypy to bardzo intrygujący temat i ukazujący bardzo ważne kwestie dla społeczeństwa. Jednak ja tu ich nie zauważyłam. Być może ja mam tylko takie zdanie, więc mimo wszystko zachęcam do przeczytania i udzielenia swojej opinii na temat tej książki.

 

Biegający Bibliotekarz

  „Życie jest za krótkie na niedomówienia”.

 

 Po przeczytaniu powieści Beaty Kaczmarek pt. Tamara mam bardzo mieszane uczucia. I najgorsze jest to, że nie umiem ich dokładnie określić i sprecyzować. Z jednej strony świat przedstawiony przez autorkę wydawał mi się bardzo namacalny, postacie, którym w większości mocno kibicowałem, to czegoś mi tutaj w niniejszej powieści zabrakło. Może to moja wina i tylko moja wina, że rzadko czytam książki o tematyce psychologiczno-obyczajowej? Naprawdę nie wiem… 

 

Autorką powieści jest Beata Kaczmarek, mama pięcioletniego Bartka, absolwentka Wyższej Szkoły Bankowej, na której ukończyła kierunek związany z psychologią. Jej rodzinną miejscowością jest Kikół, wieś położona nad Jeziorem Kikolskim, w województwie kujawsko-pomorskim. Menadżer z wykształcenia, a także entuzjastka języków obcych.

 

Na pewno zaintrygowała mnie okładka książki. Widzimy na niej pewną kobietę na tle starego, dwupiętrowego budynku, raczej już przez nikogo niezamieszkiwanego. Nie widzimy jej twarzy, jednak można stwierdzić, że kobieta jest czymś zdenerwowana (trzyma broń w ręku). Możemy domyślać się, że ową panią jest główna bohaterka powieści, Tamara Kowalewska. Jest ona policjantką, o czym możemy przeczytać na czwartej stronie okładki. Fotografia wykonana w sepii przyciąga wzrok, dodatkowo tytuł wersalikami i czerwoną czcionką rzuca się w oczy. 

 

Tamara pracuje w wydziale kryminalnym w Warszawie, a za partnera ma Piotra Szelmanna. Ich współpraca przebiega niemal wzorowo, jednak nietrudno stwierdzić, że mężczyzna widzi w dziewczynie coś więcej, niż tylko współpracę na stopie zawodowej. Dziewczyna całkowicie poświęcona jest swoim obowiązkom służbowym. Możemy śledzić jej codzienną, niełatwą pracę z przestępcami, z ofiarami przemocy domowej, czy z młodzieżą faszerującą się prochami, czy narkotykami. Kowalewska jest bardzo sumienną policjantką, może dlatego nie ma zbytnio czasu, by wiązać się mężczyznami, bardziej nimi się zainteresować. Może dlatego nie zauważa postępowania Piotra? Można w tym miejscu zadać pytanie, czy między nimi coś zaiskrzy? Czy będą w stanie pokonać wszelkie przeciwności losu, jakie spotykają na co dzień w życiu zawodowym i prywatnym? Kto będzie się starał przeszkodzić im w tym? 

 

W zasadzie wiele więcej o fabule powieści nie jestem w stanie napisać. Praktycznie większość fabuły opiera się na akcjach policjantki, jej życiu prywatnym, spotkaniom z mamą i przyjaciółkami. Starałem się znaleźć w lekturze plusy, „zaprzyjaźniłem się” z bohaterami, ale miałem nieodparte wrażenie, że męczę się, czytając książkę. Na pewno miał na to wpływ brak podziału lektury na tradycyjne rozdziały. Nie pamiętam, żebym czytał powieść bez tradycyjnego podzielenia książki, chociażby na jakieś części, nie mówiąc o rozdziałach. Dialogi między bohaterami nie są jakieś porywające. Tak jakby szarość dnia codziennego, znużenie przykrywały jakąkolwiek radość z życia. Za dużo: - Dzień dobry; Cześć; Do jutra itp. Dodatkowo literówki w tekście, no i gramatyczność pozostawia wiele do życzenia. A! i jeszcze jedno. Autorka przywiązuje dużą wagę do ubrań większości przedstawionych postaci. 

 

Nie była to jednak całkowicie zła książka. Pani Beata Kaczmarek chciała pokazać relacje między kobietą a mężczyzną. Chciała również przekazać czytelnikom, że kobieta może piastować stanowiska w dużej mierze bardziej pasujące do mężczyzn. Mimo że praca policjantki w wydziale kryminalnym nie należy do najłatwiejszych, czy najprzyjemniejszych i wiąże się z wieloma niebezpieczeństwami. Czy autorce udało jej się przedstawić, to co zamierzała?

 

Tak jak wspomniałem, trudno mi jednoznacznie określić, czy książka podobała mi się. Mam obawy, że może nie przypaść do gustu innym czytelnikom. Uważam jednak, że warto przeczytać powieść, by wyrobić swoje zdanie. 

 

 
 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial